Spuchnieta skórka

Jeden z moich respondentów, wiedząc, że sprawia mi przyjemność pieszczenie brodawek zalecił mi preparat, którego użycie miałoby spowodować jeszcze większy efekt podniecenia, ostrzegając jednocześnie, że niewłaściwe zastosowanie może spowodować spuchnięcie skóry.

Chodzi o „neocapsiderm”. Miejsce stosowania: brodawki i sutki. Ilość maści: wyciskając z tubki ok 3 mm / sutek (naprawdę mała ilość) Zaczyna na dobre po ok 10 min działanie przy takiej ilości maści utrzymuje się 40-50 min Efekt: najpierw rozgrzewanie miejsca a następnie delikatne pieczenie. Miejsca posmarowane stają się dużo bardziej czułe na dotyk. Jestem dość ostrożna w stosowaniu różnych „nowinek” to tez postanowiłam zasięgnąć opinii u źródła. O pewnego czasu współpracuję ze Spółką Lekarską w zakresie obsługi księgowej i nie ukrywam, że wcale nie rzadko odbywam z „moimi” lekarzami zbliżenia. Tym bardziej, że od początku września uruchomiony został w jednym z pokoi gabinet ginekologiczny, a więc, jak to oni mówią, jest miejsce pracy. W poniedziałek było ich trzech, między innymi Andrzej, chirurg miękki, a właściwie plastyczny. Po omówieniu spraw służbowych zapytałam go – czy to prawda, że są takie preparaty, które powodują puchnięcie skóry. Odpowiedział, że tak i że przynajmniej trzy rodzaje ma u siebie w gabinecie. Zapytałam o zastosowanie, wytłumaczył mi, że jeżeli ma ranę ciętą lub inną to po nasmarowaniu takim preparatem skóra spuchnie, on ma większy dostęp do rany, może ją lepiej zoperować. Potwierdził, że to piecze dając wrażenie bólu, ale w zabiegach chirurgicznych robi się to w znieczuleniu miejscowym lub pod płytka narkozą. Na tym skończyliśmy rozmowę, dokończyłam pracę, poszłam do „szefa” Tadeusza omówić zakres wykonanej pracy. Kiedy skończyłam, usłyszałam – Andrzej z Karolem czekają na Ciebie pod trójką. Trójka to akurat gabinet ginekologiczny, więc nie trzeba było mi więcej tłumaczyć. Lubię mieć zbliżenia z chłopakami, nic na to nie poradzę, to też wzięłam swoje rzeczy i poszłam do nich. Siedzieli przy drinku, ja też dostałam, ale za nim zdążyłam go wypić, już byłam rozebrana. Pokazali mi gestem i wylądowałam na „samolocie”. Leżąc na nim ma się ograniczony zakres ruchów, to też nie zwracałam większej uwagi, kiedy mnie „układali” w odpowiedniej pozycji. Karol zajął się mną, abym miałam biodra odpowiednio mocno wysunięte do przodu a nogi mocno rozsunięte. Wówczas podszedł Andrzej i szelmowsko patrząc mi w oczy powiedział – interesowała Cię maść „puchnąca”, to przekonasz się, jak to działa. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, już przesunął palcem po cipce równo rozprowadzając po niej krem. Wycisnął z tuby następną porcję na palec i skierował go prosto w dziurkę, sięgając nim maksymalnie głęboko. Po chwili powtórzył tę samą czynność, ale tym razem skierował palec do pupy, równie głęboko go wsuwając, wykonując przy tym kilka ruchów obrotowych. Skończył, a Karol podał mi drinka, mówiąc – napij się, będzie Ci lepiej. Wrócił Andrzej i obaj zajęli się moimi piersiami. Jeden z jednej strony, drugi z drugiej, ich języki spowodowały, że zaczęłam się cała podniecać, a szczególnie brodawki. Ale w tym czasie czułam również, że coś „złego” dzieje się „na dole”. Zaczynało mnie dość mocno piec. Oni jednak cały czas pieścili moje gradówki. Pierwszy przerwał Andrzej, podszedł do mnie od przodu i zaczął dotykać moich warg sromowych. Jęknęłam, bo były dość znacznie powiększone, a przede wszystkim właśnie te miejsca bardzo mocno mnie piekły. Andrzej tylko uśmiechnął się, mówiąc – jest nieźle, po czym szybko rozebrał się i ujrzałam jego sterczącego kutasa. Wolniutko zbliżył się do cipki, po czym zaczął się wsuwać. Ja się rozdarłam, bo nie dość, że wszystko w środku mnie piekło, to jeszcze, na skutek obrzęku cipka zrobiła się bardzo ciasna. To też Andrzej nie wsuwał się we mnie, a wręcz przeciwnie, chwycił za biodra i z całej siły wdzierał się w moje wnętrze. Mój krzyk tu nic nie dawał, on robił swoje, aż wszedł we mnie cały. Ten obrzęk spowodował, że czułam go wyjątkowo mocno, to też jęczałam coraz głośniej, kiedy się systematycznie we nie wbijał. A on mając dogodną pozycję wcale się nie spieszył, tylko wolniutko, raz za razem wbijał się we mnie wypełniając całkowicie. O dziwo, te jego ruchy spowodowały, że się podnieciłam i w cipce wytworzyła się mieszanina moich soków i tej maści, co spowodowało, że jeszcze dokładniej rozprowadziła się po wnętrzu, a przez to jeszcze mocniej piekło. Na szczęście Andrzej skończył i wysunął się. Ale nie pozwolił mi się ruszać, tylko uniósł wyżej nogi i zaraz jego miejsce zajął Karol, który mocnym ruchem wsunął mi swojego kutasa w pupę. Jęknęłam, bo pupa była tak samo spuchnięta, więc samo wejście nie było takie proste. Odniosłam wrażenie, że mnie coś bardzo mocno rozpiera, ale przede wszystkim rozprowadził nim dalej maść, którą tam wsunął Andrzej, przez co mnie zaczęło bardziej w tym otworze piec. Do tego doszły te jego ruchy, które jeszcze dokładniej rozprowadzały ją po wnętrzu, co dodatkowo potęgowało pieczenie. Na szczęście to zbliżenie nie trwało zbyt długo, wysunął się, dał mi ręcznik, mówiąc – jedź do domu i wejdź do ciepłej wanny, za godzinę Ci przejdzie. A co miałam innego ubrałam się, ale za nim wyszłam Andrzej przytulił mnie do siebie mówiąc – to był wstęp, zaproszę Cię jeszcze kiedyś, bo mam chęć się z Tobą mocniej pobawić. Nie bardzo wiem, co oznacza to jego zaproszenie, ale w tym momencie o tym nie myślałam. Myślałam tylko, aby jak najprędzej dojechać do domu i zacząć się myć. Kiedy leciała woda do wanny, a to trochę trwa doszłam do wniosku, że po tej ich „zabawie’ mam chęć się jeszcze samej pobawić, tym bardziej, ze niedawno dostałam dość ciekawy wibrator – dżdżownicę i jeszcze jej nie próbowałam. Ale pomyślałam też o pupie. Dostałam niedawno dość masywną „wieżę” składającą się w trzech pogrubień. Nie jest zbyt wysoka, ma 18cm , ale główka ma 3,5cm, drugi pogrubienie już 4, a ostatnie 4,5cm. Stopkę ma płaską, może ja swobodnie oprzeć o podłoże. To też kiedy już wanna była odpowiednio napełniona weszłam w nią, cała się zanurzyłam, po czym przyklęknęłam, podstawiając „wieżę” pod brązową dziurkę i zaczęłam na niej siadać. Nie było to takie proste, bo pupa była jeszcze opuchnięta po maści Andrzeja, to też mocno jęczałam, za nim wbiłam się główkę. Na dodatek w pupie były jeszcze resztki jego maści, które powodowały pieczenie. Ale opierając się o krawędź wanny wysunęłam nogi do przodu i teraz, nie mając już żadnego punktu podparcia siłą swojego ciała nabijałam się na nią. Jęczałam i kręciłam się na boki, bo mnie wszystko w środku piekło, bo czułam, jak mnie mocno rozpiera ta wieża ba boki, jak mnie kawałek po kawałku wypełnia. Az w końcu usiadłam na niej, stwierdzając, że mocno się przy tym spociłam. Chwilę tak trwałam, po czym sięgnęłam po „dżdżownicę”. Jest to dość długi wibrator, bo 24cm, o średnicy 3,5cm, który ma na swojej długości 11 rowków i po włączeniu wykonuje ruchy dżdżownicy, to znaczy kurczy się i rozkurcza sekwencyjnie. Czubek stanowi dość ostry stożek. Uniosłam się ponownie na kolana i zaczęłam go wsuwać w cipkę. Sytuacja jakby powtórzyła się, bo wibrator zaczął mnie mocno rozpierać, przecież w pupie siedziała „wieża”, na dodatek rozprowadzał resztki maści, które piekły. To też wsuwałam go wolniutko, mocno przy tym jęcząc. Jedną ręką podtrzymywałam wibrator, drugą ręką zaczęłam pieścić łechtaczkę, co powodowało narastające podniecenie. Wsunęłam ok. ¾ długości i poczułam się być wypełniona. To też powtórzyłam ten sam manewr co poprzednio, uniosłam się na rękach, w tym momencie go włączyłam i wysunęłam nogi do przodu. Tym sposobem cały mój tułów napierał na niebo, a on systematycznie się we mnie wsuwał. Czubek dotknął szyjki i mocno na nią napierał, to tez do tego dotykając mocno łechtaczki dość szybko doszłam do bardzo mocnego orgazmu. Zrobiłam porządek i poszłam spać. We wtorek rano miałam bardzo poważne problemy, aby wstać z łóżka, ale krótka gimnastyka i jakoś dałam radę. Tak zakończyło się moje pogłębianie wiedzy na tematy „maści chirurgicznych, powodujących puchnięcie skóry”. 28 października 2009r, Baśka

Scroll to Top