Środa, 01 stycznia 2014r, Nowy Rok

W tym roku Święta Bożego Narodzenie i Nowy Rok spędzałam u syna w Lyonie, a ponieważ jestem sama postanowiłam zachować się jak prawdziwa Babcie, zdecydowałam, że w Sylwester będę ja się opiekowałam wnuczką Zosią, tak, aby Małgosia i Marek mogli iść się pobawić. Zgodnie z naszymi ustaleniami, poszli na zabawę, a ja dyżurowałam przy dziecku. Okazało się, że ten dyżur był bardzo atrakcyjny i takiego Sylwestra jeszcze w życiu nie miałam. Młodzi wrócili ok. 5-tej, wówczas ja postanowiłam pojechać do „swojego” pensjonatu, kiedy wychodziłam, Małgosia powiedziała – przyjdź na obiad. To też kiedy po tym bardzo „atrakcyjnym” dla mnie Sylwestrze, którego jeszcze w sobie czułam położyłam się spać, niestety, nie zamknęłam drzwi.

W pewnym momencie poczułam, że mnie ktoś dotyka, że między moimi nogami przesuwa się ręka. Otworzyłam oczy, okazało się, że to nie sen, to Marcel, który przyszedł, widząc, że jestem jeszcze w łóżku rozebrał się i zaczął mnie pieścić. Widząc go podciągnęłam koszulkę, rozłożyłam szeroko nogi, pozwalając mu się we mnie wsunąć. Zaraz też poczułam jego prącie w sobie, a nie da się ukryć, jest ono „osobliwe” powoduje bardzo szybkie podniecenie, a moment, kiedy się we mnie spuszcza jest momentem pełnej rozkoszy, po której trudno długo dojść do siebie. Ale ja nie miałam czasu na to, aby się delektować tym zbliżeniem, dość szybko się pozbierałam, umyłam, ubrałam, pojechałam do rodziny. Tam „Noworoczny Obiad” i relacje z zabawy Sylwestrowej. Czas szybko minął, przyszedł wieczór, pożegnałam się z rodziną, wróciłam do pensjonatu, a tam w pokoju już na mnie czekał Marcel. Trochę się zdziwiłam, ale po chwili to się ucieszyłam, wiedząc, że za chwilę już go będę miała w sobie. Gdy tylko podeszłam do niego przywitał mnie lampką szampana, mówiąc – witaj w Nowym Roku. Ja się tylko uśmiechnęłam, wypiłam cała lampkę, po czym się do niego przytuliłam, mocno i namiętnie się z nim całując. Czując bliskość jego ciała zaczęłam się mocno podniecać, on zresztą też, to też przykucnęłam, rozpięłam mu spodnie, zaczęłam lizać jego prącie, zrobiło się sztywne, on to poczuł, odsunął się, ja się zaczęłam rozbierać. Kiedy już byłam naga, położyłam się na łóżku, wówczas Marcel zaczął się wsuwać, ale nie prąciem, a głową, zaraz też jego język zaczął dotykać mojej łechtaczki. Jęczałam głośno, narastało we mnie podniecenie, przyszedł moment, w którym już byłam bardzo mokra. Wówczas zaczął się we mnie wsuwać a efekt był piorunujący, ja byłam mocno podniecona, po moim brzuchu zaczęły przesuwać się skurcze orgazmu, a on jeszcze się we mnie wsuwał. Ale i on doszedł do swojego maksymalnego podniecenia, poczułam drżenie jego prącia, a za chwilę, jak się we mnie spuszcza. Chwyciłam go za biodra, dając mu do zrozumienia, aby się przesunął w górę, zaraz też jego prącie znalazło się nad moją twarzą, a ja dokładnie je oblizywałam. Wcześniej ścisnęłam nogi, aby jak najdłużej mieć w sobie to, co on we mnie zostawił. Po tych pieszczotach umyliśmy się, Marcel pierwszy, ja po nim, kiedy wyszłam, czekała na mnie następna lampka szampana. Smakowała jakoś dziwnie, ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym, Marcel powiedział – Anna naszykowała Ci zabawki, myślę, że możemy się nimi pobawić. Nic nie powiedziałam, wracając od Anny po Sylwestrze wzięłam te „zabawki”, położyłam je w łazience i zapomniałam o nich. Marcel teraz je zobaczył, od razu miał propozycję, a ja się specjalnie nie przeciwstawiałam. Pokazał, abym się położyła na łóżku, szeroko rozsuwając nogi, w ręku trzymał „średni wibrator. Pogładził mnie po cipce, za chwilę mi go wsunął, zaczął nim mnie pieścić. Wsuwał mi go i wysuwał, napierał na szyjkę, tym sposobem doprowadził mnie do pełnego orgazmu. Kiedy już się ze mnie lały soki i wibrator wręcz „pływał” usłyszałam – podnieś wyżej nogi. Tym sposobem odsłaniałam pupę, a on zaraz mi go wsunął. Uznałam, że ta pozycja jest nienajlepsza, odwróciłam się na kolana, a on zaczął mi go wsuwać i to całego. Było mu mało tego, zaczął „małym” wibratorem pieścić mnie po cipce. Zaczęłam głośno jęczeć, a kiedy znowu popłynęłam uznał, że czas wrócić do „dużego” Duży, to „główka” ok. 3,5cm średnicy i długi na 24cm. Położyłam się na plecach, uniosłam wysoko nogi i zaczęłam go sobie wsuwać. Ale tak samo, jak podczas sylwestra, wsunęłam główkę, dalej nie mogłam. Marcel mi pomógł, uklękłam, zaczęłam się na niego nabijać. Znowu wsunęłam się trochę, ale dalej nie mogłam, to też ponownie usiadłam, pokazując, aby Marcel mi pomógł. Nie da się ukryć, jest mocnym mężczyzną i wsunął mi go jeszcze kilka centymetrów, zaczęłam się drzeć, że boli. Wówczas mi polecił położyć się na brzuchu, tak, aby tek korek zapierał się o pościel. Kiedy się już ułożyłam, zaczął gładzić mnie po pośladkach, nie mam pojęcia skąd on wytrzasnął tą packę, ale zaraz poczułam ją na sobie. Zaczęłam jęczeć, to nic nie dawało, ale za każdym razem, kiedy mnie uderzał, ja ściągałam nogi i „wypinałam” się do przodu, wówczas czułam jeszcze mocniej tek korek w sobie. Nie wiem, jak długo to trwało, polecił mi się obrócić, cały czas miałam ten korek w cipce, uderzył mnie dwa razy po piersiach, ze trzy razy po wzgórku łanowym i packę odłożył. Nalał szampana do kieliszków, podał mi, ja na pół leżąco go wypiłam, po czym usłyszałam – no to można uznać, że odpowiednio przywitałaś Nowy Rok. W tym momencie zaczął się ubierać i wyszedł. Ja, przede wszystkim wyjęłam z siebie ten korek, poszłam się umyć, a kiedy wróciłam do stołu, aby się czegoś napić zobaczyłam niedopitą butelkę szampana i napoczętą butelkę wódki. Teraz już wiedziałam, dlaczego ten drugi kieliszek tak mi inaczej smakował. Posprzątałam pokój, położyłam się spać, długo nie mogłam usnąć, cały czas mocno czując podbrzusze. Tak rozpoczęłam rok 2014. 01 stycznia 2014r.

Scroll to Top