Subtelnie

ONA: Pociąg wjechał na stację. Przyjemny powiew chłodnego powietrza uderzył w moją twarz, uśmiechałam się choć serce waliło jak oszalałe. Z pociągu wysiadło kilkanaście osób, większość szybko zniknęła z peronu. Zostało pięć osób. Jeden mężczyzna usiadł na ławce. Kawałek dalej usiadła dziewczyna. Drugi mężczyzna chodził nerwowo po peronie w ręku ściskając telefon komórkowy. Stałam oparta o słup plecami zwrócona do osób siedzących na ławce. Jedna dziewczyna paliła papierosa obok schodów. Ona odpadła z grona osób, które on mógł podejrzewać o bycie mną, bo wiedział, że nie palę. Sekundy mijały, serce nie uspokajało się. Facet z telefonem zerwał się jak porażony piorunem gdy usłyszał dźwięk swojego telefonu, odebrał go natychmiast i zaczął wykrzykiwać: gdzie Ty jesteś? Powiedziałem Ci, że to Twoja ostatnia szansa… To mi wystarczyło.
Wybraliśmy taki sposób poznania się, bo mieliśmy już dość w wirtualnym świecie – nie oszukujmy się – naszym świecie, słów: „wyślesz mi swoja fotkę?”. Teraz nie miało już znaczenia to co było od wtedy do teraz. Liczyła się obecna chwila, to że wreszcie zdecydowaliśmy się spotkać w realnym świecie.
Ja już wiedziałam, że on, to facet siedzący na ławce. Odwróciłam się powoli. Miał twarz odwróconą w stronę tej dziewczyny. Pewnie się do niej uśmiechał. Niedobrze – pomyślałam – myśli że to ja, a ja nie jestem tak ładna jak ona, będzie zawiedziony. Zrobiłam krok w jego stronę. Poczuł mój wzrok na sobie. Odwrócił głowę. Spojrzał na mnie. Pierwszy raz patrzył w moje oczy. Nie uśmiechałam się, byłam przerażona. On się uśmiechnął. Zrozumiał. Wstał. Był wysoki, włosy blond, miał oczy w kolorze nieba w deszczowy dzień. Zwyczajny facet. Na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi. Spróbowałam odwzajemnić uśmiech, ale nie wiem co z tego wyszło. Podszedł do mnie i po prostu mnie objął. Żadnych krępujących powitań i pocałunków. Poczułam, że zrzucam z siebie ciężar. Staliśmy w tym uścisku tak długo, aż nasze oddechy się do siebie dostosowały. Wtuliłam twarz w jego pierś. Poczułam jego zapach. Nie jakąś mieszankę olejków eterycznych i alkoholu, sprzedawaną w wymyślnych flakonach – prawdziwy zapach człowieka, mężczyzny. Poszliśmy, bez słowa, bez obaw. Złapał mnie za rękę. Szliśmy coraz szybciej nie mogąc doczekać się.
ON:Gdy otwierała zamki w drzwiach mogłem wreszcie przyjrzeć się budowie jej ciała. Nigdy się nie zastanawiałem jakie kobiety lubię, ale jej ciało spodobało mi się od razu. Była taka drobna, wszystko miała małe i kruche. Mały nos, małe usta, małe piersi. Wszystko w niej krzyczało do mnie: „jestem taka bezbronna, zaopiekuj się mną”, a ja uwielbiam troszczyć się o kobietę, dawać jej poczucie bezpieczeństwa.
Otworzyła drzwi, weszła do mieszkania. Odwróciła się do mnie i zaprosiła do siebie. Wszedłem i poczułem zapach jej domu. Było cicho i ciepło, spokojnie. Staliśmy w półmroku, popatrzyłem na jej twarz – kasztanowe włosy, zielone oczy, blada cerę. Była uosobieniem wrażliwości i subtelności. Wplotłem dłoń w jej włosy, wtopiłem w nie twarz, pachniały kwiatowo. Zacząłem całować po szyi, czułem ustami jej przyspieszony puls. Odchyliła głowę. Ściągnąłem z niej kurtkę. Miała sweter zapięty tylko na dwa guziki, rozpiąłem je i zacząłem całować jej ramiona. Objęła mnie i splotła dłonie na moim karku. Ściągnąłem jej top. Zobaczyłem blade, drobne piersi w brązowym koronkowym staniku. Takie niewinne. Pragnąłem jej w tym momencie jak nigdy nikogo, mógłbym strącić wszystko z biurka stojącego w pokoju do którego były otwarte drzwi i wziąć ją tam na tym biurku, posiąść ją, zdominować. Ale tego nie zrobiłem. Sparaliżowany wpatrywałem się w jej śliczne piersi, (zauważyłem też ledwo dostrzegalne małe piegi na dekolcie). Chyba zbyt nachalnie – zawstydziła się. Odsunęła się ode mnie na krok. Zmierzyła mnie wzrokiem i uśmiechnęła się. To mi dodało śmiałości, ściągnąłem kurtkę i odwiesiłem na wieszak, strąciłem buty z moich stóp. Kiedy się odwróciłem jej już nie było – w pokoju na końcu korytarza zapaliło się światło. Poszedłem tam. Siedziała po turecku na łóżku, już w samej bieliźnie. Usiadłem na krawędzi łóżka. Wysunąłem do niej dłoń, pogłaskałem ją po policzku, zbliżyłem jej twarz do mojej i pocałowałem najczulej jak potrafiłem. Pocałunek z początku był delikatny, ale z czasem stawał się coraz bardziej intensywny, słyszałem jak ona oddycha coraz szybciej, zbliżyła się do mnie – chciała żebym miał lepszy dostęp do jej ciała. Położyłem dłonie na jej łopatkach, zjechałem nimi w bok i niżej, zakreślając dłońmi jej wcięcie w talii. Zatrzymałem tam dłonie i ścisnąłem ją mocno przyciągając do siebie. Uderzył mi do nozdrzy cudowny naturalny zapach jej ciała, zapach kobiety, zapach wrażliwości. Zapragnąłem jej jeszcze bardziej. Niewiele myśląc wsunąłem dłoń w jej majtki. Na ułamek sekundy jej wargi ustały w pocałunku, po czym znów wróciły do dawania mi tej subtelnej rozkoszy. Była już lekko wilgotna. Palcami rozchyliłem jej wargi sromowe i zacząłem delikatnie jej dotykać. Przerwała pocałunek i odchyliła głowę do tyłu. Nie mogłem się powstrzymać, wsunąłem w nią palec i zacząłem nim delikatnie poruszać. Czułem ciepło i wilgoć. Rozchyliła usta. Przyspieszyłem ruchy. Westchnęła. Po chwili uniosła głowę, przerwała mi. Wstała, ściągnęła majtki, usiadła na mnie okrakiem, oplotła mnie nogami i zaczęła ściągać ze mnie koszulę. Patrzyłem na nią i uśmiechałem się do niej. Zaczęła całować mój tors, dłońmi ściskała moje ramiona i barki. Przerwała na chwilę, wtuliła się we mnie. Objąłem ją i mocno przycisnąłem do siebie. Była ciepła. Potem pchnęła mnie na łóżko. Nie stawiałem oporu jej drobnym przedramionom. Zaczęła rozpinać moje spodnie, ściągnęła je ze mnie. Popatrzyła na moje bokserki. Było przez nie wyraźnie widać, moją silną erekcję. Ściągnęła pośpiesznie stanik i rzuciła go na podłogę. Była już całkiem naga. Zwariowałem w tym momencie na jej punkcie. Zerwałem się i przewróciłem ją na łóżko. Rozchyliłem jej nogi i jeszcze parę chwil postanowiłem popieścić ją ustami. Smakowała inaczej niż moja pierwsza kobieta. Trochę jak czerwone wino… Cierpko. Cicho pojękiwała zaciskając dłonie na poręczy łóżka. Zacząłem całować jej brzuch, a potem piersi. Językiem okrążałem jej drobne sutki. Pieściłem jej piersi dłońmi, delikatnie je masując. Ściągnąłem bokserki, a ona usiadła na łóżku i wzięła mój członek w dłoń. Pieściła go chwilę, raz szybciej raz wolniej. Potem pochyliła się nad nim i zaczęła go całować. Miałem gęsią skórkę gdy przeszła do lizania. Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Chwyciłem ją za ramiona i położyłem na łóżku. Rozchyliłem jej nogi, zbliżyłem się do niej, chwyciłem swój członek i wprowadziłem w nią. Była posłuszna, musiało przez chwilę ją boleć, bo zacisnęła dłonie na moich ramionach, ale zaraz potem zwolniła uścisk. Przesunęła dłonie na moje plecy a ja zacząłem się w niej ruszać. Głaskałem chwilę jedną dłonią jej włosy. Całowałem jej ramiona i piersi. Ona zsunęła dłonie na moje pośladki, ścisnęła je i przyciągnęła mnie mocno do siebie. Wchodziłem więc w nią coraz szybciej i głębiej. A ona wiła się pode mną, wydawała dźwięki jakie co noc chciałby słyszeć każdy mężczyzna. Kilka razy jęknęła z bólu, wówczas zwalniałem, ale ona wtedy ściskała mocniej moje pośladki zapraszając w głąb siebie. Na jej dekolcie pojawiły się kropelki potu. Zlizywałem je z niej z wielką rozkoszą. Wkrótce potem osiągnęła orgazm. Czułem jak jej mięśnie zaciskają się na moim członku, jak robi się jeszcze węższa. Wbijała mi paznokcie w ramiona i pewnie nie była tego świadoma. Zamknąłem oczy i jeszcze kilka razy poruszyłem się w niej szybko i mocno, po czym sam doszedłem. Poczułem falę ciepła rozpływającą się po całym ciele. Potem obydwoje opadliśmy z sił. Położyłem się obok niej. Spojrzałem na nią – uśmiechała się szeroko, a z jej zamkniętych oczu ciekły łzy… Gdy odzyskała władzę w rękach i nogach wstała i podeszła do pianina, które stało w kącie pokoju. Wcześniej go nie zauważyłem, ale wiedziałem, że tam stoi, bo mi o tym pisała. Naga usiadła przy instrumencie. Jej blade ciało wyglądało oszałamiająco na tle czarnego pianina. Poczochrane włosy opadały na ramiona. Podniosła nakrywę klawiaturową a jej smukłe palce zatańczyły radośnie na klawiszach. Pierwszy raz widziałem jak gra. Nie tylko słyszałem. Widziałem jak przez jej ciało przenika muzyka. Teraz zdawała mi się uosobieniem pasji. Pomyślałem, że spędzę z nią resztę życia.
Scroll to Top