Szalona nieznajoma

Marta była urzeczywistnieniem moich marzeń. Była bardzo miła, inteligentna i piękna. Miała długie blond włosy, błękitne oczy, mały nosek i szerokie, ponętne usta. Jej figura ocierała się o ideał – jędrne piersi, które rzadko okrywała stanikiem, wąska talia oraz kuszące pośladki i długie, zgrabne nogi, okryte zazwyczaj krótką spódniczką. Spódniczka ukrywała jeszcze jedną część jej wspaniałego ciała, którą chciałem zobaczyć.
Nic o niej nie wiedziałem – jak się nazywa, gdzie mieszka, gdzie pracuje. Wiedziałem tylko, że jej pragnę. Widywałem ją czasami w moim małym miasteczku, jednak nigdy nie miałem okazji jej poznać. Aż do pewnego dnia.

Spotkałem ją w barze. Siedziała przy stole i piła drinka w niebieskim kolorze. Zamówiłem piwo, przysiadłem się do niej i zapytałem jak ma na imię.
– Marta – odrzekła, po czym spojrzała na zegarek i zaczęła zbierać się do wyjścia.
– Zaczekaj. Zobaczymy się jeszcze kiedyś?
– Dzisiaj o północy – powiedziała podając mi swoją wizytówkę.
– Na pewno będę – wyszeptałem.
Punktualnie o dwunastej stałem pod jej drzwiami. Zapukałem. Otworzyła ona. Miała rozpuszczone włosy, opadające na ramiona, podkreślone rzęsy i pomalowane jasnoczerwoną szminką usta. Ubrana była w luźną krótką spódniczkę białego koloru i czarną obcisłą bluzkę, doskonale opinającą krągłe piersi, ukazując tym brodawki sutkowe, wyraźnie odbijające się na czarnej tkaninie. Wręczyłem jej długą, krwistoczerwoną różę, po czym wszedłem do środka.
– Śpieszyłam się tak bardzo, że nie zapytałam się, jak ci na imię – powiedziała ciepłym głosem.
– Marek – odrzekłem.
Nasza rozmowa rozwinęła się i już po chwili siedzieliśmy na kanapie opowiadając o sobie. Dowiedziałem się, że ma 23 lata, mieszka sama i pracuje jako asystentka w niewielkiej firmie komputerowej. Kiedy schylała się do lodówki po butelkę wytrawnego białego wina zauważyłem, że nie ma na sobie majteczek, a jej muszelki nie pokrywa ani jeden włosek. „Zapowiada się ciekawie” – pomyślałem.
Piłem doskonałe wino w milczeniu, ani na chwile nie mogąc przestać myśleć o jej wygolonej szparce. Ona milczała także. Nasze spojrzenia spotkały się, a usta zaczęły powoli zbliżać się do siebie. Już po chwili całowaliśmy się namiętnie w miłosnym uścisku.
Przerwałem na chwilę ten soczysty pocałunek, ściągając jej bluzkę przez głowę, po czym nasze usta spotkały się ponownie. Prawą rękę położyłem jej na piersi. Najpierw delikatnie gładziłem jej cycuszka, po czym zacząłem drażnić sutek. Druga ręka powędrowała w kierunku cipki. Podciągnąłem spódniczkę do góry, po czym położyłem dłoń na jej muszelce. Gładziłem dolne wargi, coraz bardziej je rozszerzając i wkładając między nie środkowy palec. Ona w tym czasię zdejmowała mi koszulę. Po chwili pieściłem jej łechtaczkę. Pocierałem ją coraz szybciej i mocniej. Jej oddech stawał się coraz szybszy, z trudem łapała powietrze. Przestaliśmy się całować. Postanowiłem dać odpocząć jej guziczkowi, a zamiast tego środkowy palec włożyłem jej w piczkę. Drgnęła, a z jej ust wydobyło się głośne jęknięcie.
Zdziwiłem się, kiedy odepchnęła mnie od siebie, tak, że musiałem się położyć. Następnie zaczęła rozpinać mi spodnie, aby po chwili ściągnąć je ze mnie. Zsunęła mi i slipki, uwalniając mego penisa, który już dawno zdążył stanąć. Odciągnęła napletek, polizała główkę, po czym przykucnęła nade mną i pomagając sobie ręką wprowadziła go do ociekającej sokami pochwy. Jęknęła z rozkoszy i zaczęła ujeżdżać mojego ogiera, tak, jakby w jej cipce od dawna nie gościł żaden mężczyzna. Pochyliła się lekko, tak, że mogłem dosięgnąć jej piersi. Nie musiała długo czekać – po chwili moje ręce spoczęły na jej piersiątkach, ściskając je i drażniąc brodawki. Ona tymczasem jedną rękę oparła mi na ramieniu, drugą zaś podciągnęła spódniczkę, dzięki czemu mogłem obserwować, jak mój fallus wysuwa się i ginie w grocie rozkoszy.
Przyśpieszała. Przyśpieszała coraz bardziej, a nasze jęki stawały się coraz głośniejsze. Poczułem, że za chwilę eksploduję. Złapałem ją za biodra, aby móc sterować jej ruchami. Wtedy ona wyprostowała się i położyła sobie dłonie na piersiach. Zaczęła je mocno tarmosić, przysuwając je sobie do ust, aby móc co chwilę polizać którąś z brodawek.
Doszedłem. Na mój pierwszy wystrzał zareagowała głośnym okrzykiem, po czym jej cipką zawładnęły gwałtowne skurcze, skutecznie wydobywające kolejne porcje nasienia z mojego narzędzia. A było tego wiele…
Kiedy nasze ruchy ustały, ona podniosła się, odwróciła i przykucnęła ponownie, przysuwając mi do twarzy ociekającą spermą cipuchnę. Nasze ciała utworzyły coś na kształt liczby 69. Położyłem ręce na jej pośladkach, starając się jak najbardziej rozszerzyć płatki jej różyczki. Hektolitry białej lepkiej, cieczy, które wlałem do środka wypływały teraz kropelkami prosto do moich ust. Wtedy pierwszy raz poczułem smak spermy. Teraz już wiem, dlaczego kobiety tak chętnie robią laski facetom…
Ona natomiast robiła wszystko, aby przywrócić mojego zmęczonego penisa do stanu używalności. Najpierw zaczęła masować, a następnie pieścić językiem wewnętrzną stronę ud. Potem delikatnie ssała jądra, każde po kolei. Dopiero wtedy, kiedy mój członek zaczął lekko się podnosić, zajęła się bezpośrednio nim. Ja tymczasem wessałem się w jej rozgrzaną piczkę i pomagając sobie językiem spijałem resztę spermy zmieszanej z jej sokami.
Kiedy mój fallus stał w pełnej okazałości, ona wstała, ściągnęła wreszcie mokrą od naszych płynów ustrojowych i potu spódniczkę, oparła się o oparcie fotela i wypięła się w moim kierunku. Boże, miała taki piękny tyłeczek. Postanowiłem trochę się nim zająć.
Usiadłem przed nią na kanapie. Lewą rękę położyłem na jej lewym pośladku i zacząłem całować jej drugą półkulę. Drugą rękę umieściłem na jej gorącej muszelce, przeciągając ją najpierw między udami. Palcem wskazującym i serdecznym rozszerzałem płatki jej różyczki, środkowym natomiast mocno pocierałem jej guziczek. Moje pocałunki stopniowo zmieniały się w łapczywe lizanie. Naśliniłem palec lewej ręki i delikatnie wsunąłem do jej drugiej dziurki. Zachęcony jęknięciem, które wydobyło się z jej ust, zacząłem nim poruszać. Najpierw powoli, potem coraz szybciej. Na pewno sprawiało jej to rozkosz, jednak mój palec poruszał się dosyć opornie w jej ciasnym otworku, toteż postanowiłem nie wkładać do niego niczego grubszego.
Po kilkunastu chwilach takiej zabawy zadecydowałem przejść do rzeczy. Stanąłem za nią, jednocześnie wyciągając palec z pomiędzy jej pośladków. Ona przygotowała się na moje wejście, zachęcająco rozszerzając swe dolne wargi. Wszedłem w nią. Pochyliłem się lekko, aby móc dosięgnąć jej piersi, po czym zacząłem poruszać moim mieczem w pochwie, jednocześnie zajmując się jej wiszącymi piersiami. Ugniatałem je mocno i co chwilę dotykałem sutków, które stawały się coraz twardsze.
W miarę upływu czasu nasze jęki stawały się coraz głośniejsze. Nagle jej cipka zaczęła się gwałtownie kurczyć, jej brodawki sutkowe stały się twarde jak skała, a z jej ust wydobywały się okrzyki nieopisanej rozkoszy. Wyprostowałem się, łapiąc ją jednocześnie za biodra, aby móc jeszcze dokładniej penetrować jej szczytującą waginę. Nasadzałem ją na mego ogiera najgłębiej ja się dało, a z każdym uderzeniem jąder o jej srom wydawała głośny okrzyk. Po kilku takich dogłębnych ruchach wystrzeliłem z takim impetem, że strumień spermy dostał się chyba do jej macicy. Wykonałem jeszcze kilkanaście posunięć, z każdym ruchem wydobywając niestety coraz mniejszą porcję nasienia. Nasze okrzyki były tak głośne, że na pewno obudziliśmy sąsiadów.
Kiedy mój członek stał się tak mały, że wyślizgnął się z pochwy, ona wstała. Przytuliłem ją czule do siebie, obsypując pocałunkami. Staliśmy tak przez chwile, po czym obydwoje zadecydowaliśmy, że czas już iść spać.

Scroll to Top