Szkolenie

Szkolenie.

Stowarzyszenie nasze, któremu przewodzę jest członkiem Ogólnopolskiej Wspólnoty tego typu Stowarzyszeń. Właśnie z tej Wspólnoty przyszło zaproszenie na szkolenie dotyczące pozyskiwania środków unijnych z Programu Operacyjnego „Kapitał Ludzki”.

Środków nigdy nie za wiele, więc jak można pozyskać to czemu ich nie brać. Szkolenie było zaplanowane na czwartek – piątek, 18 – 19 września. Miejsce szkolenia Ośrodek Szkoleniowo – Kondycyjny w XXXXX. Koszt – 50 zł od osoby. Sprawdziłam w Internecie, rzeczywiście, wspaniały. Nie dość, że piękne położenie, to również dużo atrakcji – basen, jacuzzy, sauna, siłownia, możliwość wypożyczenia rowerów. Zaproszenie przyszło dla trzech osób, więc pokazałam je mojej księgowej i jej zastępczyni. Zaakceptowały i pojechałyśmy. Ponieważ ja nie mam żadnych zobowiązań, więc od razu założyłam, że zostanę tam do niedzieli, bardzo intrygowała mnie „profesjonalna ścieżka rowerowa”. Wsiadłyśmy w samochody już w środę po południu, a wieczorkiem już zrobiłyśmy sobie otwarcie szkolenia, wypijając jedną z przywiezionych butelek wódki. O dziwo, szkolenie było na prawdę przygotowane, otrzymałyśmy dużo materiałów szkoleniowych, przeprowadzony został trening sporządzania wniosków. My już od dłuższego czasu korzystamy ze środków FIO, ale okazało się, że tutaj procedury są zdecydowanie inne. Szkolenie skończyło się w piątek obiadem, a je zostałam, tak, jak zaplanowałam, na sobotę i niedzielę. Zjadłam obiad, odpoczęłam, przebrałam się w kostium, wzięłam ręcznik i poszłam na basen. Już wcześniej, podczas posiłków zauważyłyśmy, że w ośrodku jest sporo młodzieży. Był to studencki obóz kondycyjno – szkoleniowy z jakiejś wyższej uczelni. Młodzież jadła z jednej strony stołówki, natomiast z drugiej strony stołówki posiłki spożywali, jak się okazało, instruktorzy, którzy dosyć dociekliwie nam się przyglądali. Nie dziwię się, grupa 50 osób, w tym zdecydowana większość kobiety w młodym lub średnim wieku, poza niektórymi wyjątkami. Część z nas pokazała się w czwartek na basenie, prezentując swoje wdzięki i umiejętności pływackie. Kiedy weszłam na basen panowała na nim „obiadowa” sjesta. Kilka osób w jacuzzy, kilku młodych ludzi leżało sobie na brzegu basenu, ale w basenie nie było nikogo. No to spokojnie weszłam i zaczęłam „katować” tą swoją żabę. No i coś się zaczęło dziać. Dwóch takich, co to niby leniwcem leżeli na brzegu nagle wskoczyło do wody i zaczęło ją mieszać jakimś rozpaczliwym delfinem. Przepłynęli jedną długość basenu, zrobili nawrót i dalej. Ale dopłynęli do brzegu i ziają ze zmęczenia. Ja też dopłynęłam, popatrzyłam na nich, mówiąc, że po takiej młócce to najlepsza jest sauna i znowu płynę. Oni obok mnie, tym razem kraulem. Jedną długość basenu, drugą i znowu ziają, a ja spokojnie nawrót i płynę dalej. Jeden z nich popatrzył na mnie, mówiąc, czy bym nie wyszła z basenu. Powiedziałam, że tak, jak się zmęczę i płynę dalej. Oni wskoczyli i już spokojniej tego swojego kraula ćwiczą, ale kiedy ja po przepłynięciu czterokrotnym basenu zaczęłam płynąć dalej popatrzyli na mnie i z niego wyszli. Zaczęłam się śmiać i płynę dalej. Usiedli na brzegu i patrzą, a ja tam i z powrotem. Kiedy już przepłynęłam go chyba z 10 razy wyszłam, owinęłam się w ręcznik i poszłam do sauny. Była pusta, zsunęłam kostiumu, rozłożyłam ręcznik i wyciągnęłam się na wznak na półce, układając kostium na wysokości bioder, jak przepaskę. Była to duża sauna, przynajmniej tak ją widziałam. W pewnym momencie weszło trzech mężczyzn, poleżeli lub posiedzieli na półkach przez dłuższą chwilę, ale kiedy już się dogrzali, wyszli, poza jednym. Dłuższą chwilę mi się przyglądał, po czym stwierdził, widziałem, jak pływałaś, gratuluję, pewnie jesteś zmęczona, może Cię rozmasować. Uniosłam głowę, po czym stwierdziłam – jak umiesz, to masuj. Leżałam na wznak, wzgórek łonowy miałam przykryty w poprzek kostiumem, więc byłam ciekawa, jak będzie wyglądał ten masaż. O on wziął się do tego profesjonalnie. Rozmasował mi nogi, nie posuwając się zbyt wysoko, rozmasował ramiona, po czym zaczął masować klatkę piersiową, rozmasowując we właściwy sposób piersi, ale nie dotykając brodawek. Nie musiał ich dotykać, one same mówiły wszystko. W tym momencie uznałam, że jestem bardzo spocona i idę się opłukać. Wróciłam i położyłam się na brzuchu. On ponownie rozmasowywał mnie klasycznie, to znaczy nogi, ramiona, plecy. Kiedy skończył, jakby trochę zmienił pozycję swojego ciała i ponownie zaczął masować mi nogi, uda. Ale tym razem masując mi uda, coraz częściej wpuszczał ręce do środka. Odruchowo rozsunęłam szeroko nogi, a on niby to masując mi pośladki zsunął rękę między uda, sięgając łechtaczki. Jęknęłam, kiedy go poczułam, bo byłam już bardzo podniecona tym masażem. A on bardzo delikatnie zaczął przesuwać swój palec po łechtaczce. Nie trzeba było długo czekać, wyprężyłam się i zaczęłam coraz głośniej jęczeć w narastającym podnieceniu. On jakby tego nie zauważał i dalej „głaskał” łechtaczkę. Aż dostałam bardzo dużego podniecenia, co powodowało, że próbowałam ruszać się na boki. Dostałam klapsa na pośladek i usłyszałam, leż spokojnie, jeszcze nie skończyłem. Ale to jego „głaskanie” doprowadziło mnie już praktycznie do orgazmu, potwierdzonego dużym wypływem soków z cipki. Wyczuł to, bo polecił mi, zsuń nogi na dół i wypnij pupę. Zrobiłam to natychmiast, bo sama już chciałam go poczuć w sobie. Poczułam i głośno jęknęłam. Czułam go wyjątkowo mocno w sobie, wypełniał mnie aż po sam czubek głowy. Kilka razy we mnie wszedł, a ja już odjeżdżałam w pełnym orgaźmie. Kilka następnych pchnięć, a ja czuję, jak zwijają mi się fałdy po brzuchu, przechodząc jedna za drugą. Już praktycznie płynęłam w pełnym orgaźmie, kiedy poczułam, jak mnie wypełnia. Prawie krzyknęłam, wyrzucając głowę do góry, po czym zupełnie bezwładnie opadłam. On się wysunął i wyszedł, a ja leżałam, czując, w błogim stanie namiętności, jak mi płynie po udach nadmiar jego i moich soków. Wzięłam kostium i ręcznik, opłukałam się i poszłam do pokoju. Do kolacji było jeszcze sporo czasu, więc mogłam dłużej odpocząć. Dopiero podczas kolacji mogłam dobrze przyjrzeć się mężczyźnie, który mnie tak dobrze zerżnął. Był to, na moje oko, klasyczny 40- latek, dosyć wysoki, średniej bodowy ciała, taki, który już dobrze wie, jak pieścić się z kobietą. Zjadłam kolację i nie bardzo wiedziałam, co mam z sobą zrobić. W pierwszej chwili chciałam ponownie iść na basen, pomyślałam, posiedzę trochę w jacuzzy, ale z drugiej strony czułam w sobie jeszcze to wcześniejsze spotkanie, nie bardzo miałam ochotę stracić ten nastrój. Położyłam się do łóżka i chwile leżałam. Jak długo, nie wiem, ale pukanie. Otwieram, a tam ten sam mężczyzna, w ręku trzyma jakąś siatkę. Pyta, czy może wejść, poprosiłam, aby wszedł i usiadł. Za nim to zrobił, przedstawił się, jako Marian, po czym wyjął z siatki butelkę 0,7 wódki, jakiś sok i stawiając to na stole, stwierdził, że powinniśmy zrobić poprawkę tamtego spotkania z sauny. Przedstawiłam mu się również i uśmiechając się, stwierdziłam, że być może warto by było to utrwalić. Po czym postawiłam na stole szklaneczki, miałam również jakiś sok, jakieś wody do popicia i zaczęliśmy „ucztę”. Nalał po drinku i stanęliśmy naprzeciwko siebie stukając się szklaneczkami. Po wypiciu kilku łyków, kiedy ja odsunęłam szklaneczkę od siebie, objął mnie ramieniem i mocno pochylając się nade mną zaczął mnie całować. Byłam na to nie przygotowana, ale w momencie, kiedy zwarły się nasze usta po moim ciele przeszły wręcz ciarki. Dawno mnie nikt tak nie całował, z jednej strony w sposób tak zdecydowany, ale z drugiej strony w sposób tak delikatny, wręcz muskający moje usta. Przymknęłam oczy, czując, jak zaczyna we mnie narastać namiętność. Ręce miałam założone na jego ramiona, ale nie miałam siły go ściskać, stałam przy nim, ale czułam, jak mi drżą nogi. Nie pamiętam, kiedy coś takiego przezywałam, a on nic, tylko trzymając mnie mocno przy sobie wręcz gładzi moją twarz swoimi ustami. Przesunął się po policzku, nosie i ponownie trafił do ust. Kiedy się do nich zbliżał, poczułam, że drżą. Drżą w pełnej namiętności. Przecież jeszcze się nic nie stało, ja stałam w pełni ubrana, on również, a czułam, jak mi oczy zachodzą mgłą. Puścił mnie, a ja łapczywie chwyciłam szklankę. Wypiłam wszystko, co w niej było, mając nadzieję, że trochę otrzeźwieję. A gdzie tam, w momencie, kiedy jeszcze trzymałam w ręku szklankę, Marian zaczął rozpinać mi bluzkę. Stałam, patrzyłam, jak rozpina guzik po guziku, jak ją ze mnie zsuwa i nie byłam w stanie nic zrobić. Nie miałam odruchu, żeby ją samej zdjąć, patrzyłam tylko, jak on to majestatycznie robi. Po czym nastąpiło coś niesamowitego, jeszcze moja bluzka nie zdążyła opaść na podłogę, on już był bez koszuli. Spojrzałam i ujrzałam bardzo ładnie zbudowaną męską klatkę piersiową, mocno owłosioną. Ponownie objął mnie ramieniem, przycisnął do siebie, usta ponownie zwarły się w namiętnym pocałunku, a ja przez materiał stanika czułam, jak moje brodawki przesuwają się po „szczecinie” jego owłosienia. Trwało to znowu jakiś czas, rozluźnił ręce i z wyjątkowo dużą wprawą, osuwając je na dół, nie dość, ze zdjął ze mnie staniczek, ale zdążył też zsunąć mi spódnicę. Samemu również błyskawicznie zsunął spodnie i oboje ponownie poczuliśmy nasze ciała. Ja już bardzo mocno przylegałam piersiami do jego klatki, przylgnęły do siebie również nasze biodra. Dobrze, że miałam na sobie majteczki, bo zrobiły się one zupełnie mokre. Kiedy już nasze języczki dobrze się poznały moment przerwy, nalewanie, popijanie i następny błyskawiczny ruch, po którym zjeżdżały ze mnie majteczki razem z rajtuzami. Nakierował mnie na łóżko, na które opadłam, aby zsunąć z siebie wszystko, on też zrobił błyskawiczny ruch, zdejmując slipy, po czym przyklęknął przede mną i kładąc mnie na łóżku, rozsunął mi nogi, po to, aby wsunąć głowę w moje gniazdko. Chwyciłam rękoma swoje uda, aby je wyżej unieść a jego języczek bezbłędnie odnalazł łechtaczkę i zaczął na niej ten wspaniały swój taniec namiętności. W górę, w dół, na boki. Ja jęczałam w narastającym podnieceniu, cipka już puszczała soki, a on nie przestawał. Kiedy już głośno jęknęłam, bo po brzuchu przeleciał pierwszy skurcz orgazmu, zmienił pozycję i przeniósł się do dziurki. Wwiercał się w nią swoim językiem jak najgłębiej mocno przy tym ruszając nim w górę i w dół. Po mnie zaczęły przelatywać następne skurcze orgazmu, a on nie przestawał, teraz na zmianę, raz lizał łechtaczkę, raz wwiercał się w dziurkę. Tak doprowadził mnie do pełnego orgazmu, kiedy ja wręcz krzyczałam, a z dziurki wyciekła znacząca ilość moich soków. Wówczas Marian uniósł twarz i przesuwając ja po moim brzuchu stwierdził, tego chciałem. Jednocześnie poczułam, że wsuwa mi w cipkę palec. Rękę miał słusznego rozmiaru, palce też, to też zaraz poczułam go na szyjce. A on wbijał go jak najgłębiej, dotykając jednocześnie szyjki. Kilka takich pchnięć i poczułam, jak ponownie narasta we mnie podniecenie, jak brzuch robi się coraz twardszy, aż przyszły pierwsze skurcze orgazmu. On to wyczuł, delikatnie wysunął palec, ale tylko po to, żeby go złączyć z drugim i ponownie je wsunąć w cipkę. Poczułam je zdecydowanie mocniej, dwa czubki systematycznie „podbijały” koniec szyjki, co dawało niesamowite przełożenie na ogólny stan podniecenia. Trwało to dobrą chwilę, aż podniecenie spowodowało następny wypływ moich soków. Wówczas Marian wysunął swoje palce i lekko się ode mnie odsuwając powiedział, odwróć się na brzuch, wypnij pupę. Zrobiłam to wyjątkowo szybko, mając nadzieję, ze za chwilę poczuje w sobie jego pałkę, a przecież widziałam, miał ją solidną. Niestety, Marianowi w tym momencie nie o to chodziło. Przyklęknął obok mnie i po chwili ponownie poczułam jego dwa palce w cipce. W tej pozycji mógł je głębiej wsunąć, co natychmiast odpowiednio poczułam. Kiedy już wykona kilka ruchów, samemu się lekko wyprostował, ale tylko po to, aby swoja drugą rękę wsunąć pode mnie, sięgając palcami łechtaczki. Biodra moje znalazły się jakby w kleszczach, od tyłu lewa ręka i dwa palce w cipce, od spodu prawa ręka i dwa palce na łechtaczce. Miałam wrażenie, że za chwilę wyskoczę ze skóry. Wyrzuciłam ręce do przodu, głowa latała na wszystkie możliwe strony, ale to nie dawało żadnego upustu napięcia, które powodowały te pieszczoty. Marian natomiast, w tym momencie można było poznać doświadczenie tego mężczyzny, jeszcze intensywniej zaczął mnie pieścić. Przyszedł moment, że prawie nie wytrzymałam i odchylając się od tapczanu wyprostowałam tułów i wręcz zaczęłam wypinać pupę do tyłu. On to wykorzystał i jeszcze mocniej zaczął wsuwać mi swoje palce w cipkę, a z cipki wręcz sączyły się soki namiętności. Marian to wykorzystał, do tej pory pieścił mnie dwoma palcami, środkowym i serdecznym, teraz na moment wysunął dłoń, dołożył do tamtych jeszcze wskazujący i te trzy palce zaczęły rozpierać cipkę na wszystkie strony. Taki stan pieszczot nie wytrzymałam zbyt długo i głośno jęczeć w pewnym momencie wręcz wyskoczyłam z tych jego kleszczy, czując, jak po mnie płynie struga moich soków. Wówczas rzucił krótko, wejdź na łóżko, po czym podął mi szklaneczkę. Wypiłam ja łapczywie, on ją odstawił i zaczął się do mnie zbliżać. Widząc to szeroko rozsunęłam nogi lekko do góry i na bok, po to, aby po chwili poczuć go w sobie. Było dla mnie dużym zaskoczeniem, że Marian, pomimo tak długiego czasu pieszczenia mnie, był nadal bardzo mocno podniecony. Ja natomiast pomimo takich pieszczot czułam go w sobie wspaniale. Mocno wypinałam biodra, aby wszedł we mnie jak najgłębiej. On to zrozumiał i wbijał się niesamowicie mocno. Przy tej różnicy budowy ciał czułam bardzo mocno jego pchnięcia, ale przede wszystkim sklepywanie mi cipki jego wzgórkiem łonowym. To powodowało bardzo mocne podniecenie, prowadzące wprost do orgazmu. O dziwo, ten stan nie trwał zbyt krótko, ale pomimo to w pewnym momencie poczułam, że Marian „tężeje” wykonał dwa bardzo mocne pchnięcia i zaczął się we mnie spuszczać. Gdy tylko to poczułam, dostałam tak silnego orgazmu, że aż Mariami stęknął, bo cipka obkurczyła się wokół jego pałeczki. Dłuższą chwilę trwaliśmy w tej pozycji, ale nie mogło to niestety trwać wiecznie, Marian poszedł się umyć, a ja zwinięta w pałąk trzymałam się za brzuch, po którym jeszcze „latały” wspomnienia tego zbliżenia. Wyszedł z łazienki, dał mi buzi, mówiąc „idź się umyć”, po czym zaczął się ubierać. Ja wstając z lóżka zorientowałam się, że jestem mocno oszołomiona. Rzeczywiście, nie kontrolowałam ilości alkoholu, jaką mi Marian lał, ale spojrzałam na butelkę, a ona prawie w ¾ opróżniona. Prosty wniosek, spożywaliśmy alkohol w proporcjach odwrotnych do masy ciała. Nic dziwnego, że idąc do łazienki zaczęłam się lekko zataczać. Pomyślałam, prysznic mnie otrzeźwi i zaczęłam się myć. Owinięta w ręcznik przeszłam przez pokój, zbierając porozrzucaną garderobę, wrzuciłam ją do szafki. Lekko zataczając się zaczęłam też trochę sprzątać ze stołu, gdy nagle pukanie do drzwi. Pomyślałam, Marian coś zostawił, więc dalej lekko się kołysząc, prawie mechanicznie idę do drzwi i otwieram. Kiedy je otworzyłam spadł na mnie grom z jasnego nieba i chyba nagle otrzeźwiałam. Za drzwiami rzeczywiście stoi Marian, ale za nim jeszcze dwóch mężczyzn, jeden przynajmniej o głowę od niego wyższy, a przede wszystkim szerszy, drugi natomiast niewiele wyższy ode mnie drobny jak ja, wszyscy poubierani w dresy, ja natomiast stałam owinięta w ręcznik. Marian popatrzył na mnie, mówiąc, że nie można tak skończyć tego wieczoru, przecież w butelce jest jeszcze wódeczka. To są moi koledzy – trenerzy, przedstawił gości. Wyciągnęli do mnie ręce, ten drobny – Adam, ten potężny – Karol. W tym czasie Marian polał po szklaneczkach, znowu nie widziałam, ile mnie wlał i wzniósł toast –za miłe spotkanie. Nie zastanawiając się nad tym, że już mi nieźle szumi w głowie, jakby odruchowo wychyliłam ją do końca. Kiedy toast został już spełniony podszedł do mnie Adam, zaczął rozpinać owinięty na mnie ręcznik, mówiąc – Marian twierdzi, że masz wyjątkowo zgrabna pizdę, pozwolisz, że to sprawdzę. Po czym odrzucając ręcznik na bok polecił mi – kładź się na łóżku i ją pokaż. Nie miałam wyboru, stawianie jakiegokolwiek oporu w tym momencie nie miało sensu, więc położyłam się na łóżku, szeroko rozsuwając nogi. Za nim ja to zrobiłam Adam „wyskoczył” z dresu i trzymając w ręku, o dziwo, wcale nie małą pałkę, zaczął się do mnie zbliżać, a po chwili już był we mnie. Pewien stres, który przez chwilę mi towarzyszył odpłynął, za to zaczęło wypełniać mnie podniecenie. Czułam tą jego pałkę mocno w sobie, a każde jego pchnięcie kwitowałam narastającym podnieceniem. Jest takie powiedzenie „Chudy, ale byk”, coś w tym jest, bo ja już byłam mocno podniecona, już cipka puszczała mocno soki, a on jeszcze się we mnie wbijał. Ja już doszłam do poziomu orgazmu, już latały po moim brzuchu skurcze, kiedy poczułam, że on też zaczyna dochodzić do końca. Strzelił we mnie swoim strumieniem, a ja prawie krzyknęłam z tego momentu spełnienia. Kiedy wstał, podął mi ręcznik, mówiąc – idź się umyć. Szłam już bardzo chwiejnym krokiem, ale jakoś dałam radę. Umyłam się mając świadomość, że czeka na mnie Karol. Kiedy wyszłam z łazienki Marian podął mi znowu szklaneczkę, niby się kontrolowałam, ale miałam świadomość, że się upijam coraz mocniej. Kiedy ją opróżniłam, Karol pokazując mi łóżko, powiedział, przyklęknij i wystaw pupę. Byłam zadowolona z tej propozycji, bo przy tej dysproporcji ciał, gdyby się na mnie „zwalił” mogło by być ciężko. Przyklękając przy łóżku i próbując wypiąć pupę spojrzałam na niego, był już bez spodni i oczy stanęły mi w słup. On trzymał w ręku „drąga”. Takiej pały to już dawno nie widziałam. Po chwili okazało się, że moja ocena była prawidłowa, bo poczułam jak się we mnie „wdziera” Nie wsuwa, ale naprawdę wdziera. Przepchnął „łeb” a każde następne pchnięcie to było bardzo mocne wypełnianie mnie wzdłuż i w szerz. Poczułam już go  bardzo mocno w sobie, a on jeszcze we mnie nie wszedł. W tym momencie zaczął się „odlot” Chwycił mocno za biodra i zaczął się wbijać, ja miałam wrażenie, że za chwilę przebije mnie na wylot. Szczęśliwie cipka „poddała” się, wbił się cały i zaczęło się „szaleństwo”. Zaczął się systematycznie wysuwać i wsuwać, a ja prawie krzyczałam z obłędnego podniecenia. Po chwili już się ze mnie lało, co pozwoliło mu jeszcze bardziej swobodnie wbijać się we mnie do samego końca. Moment wytrysku, to moment jednego długiego krzyku wywołanego obłędnym orgazmem. Osunęłam się na podłogę, nie mając prawie siły wstać. Podszedł Marian, pomógł mi się podnieść, w tym momencie już się prawie słaniałam na nogach, zarówno z racji wypitego alkoholu, jak również przeżytego orgazmu. Marian, trzymając mnie pod ręce, spytał, czy mi było dobrze. Popatrzyłam na niego, sądzę, że wymownym wzrokiem, mówiąc, a nie było słychać?. Trzymając mnie nadal, stwierdził, no to teraz Adaś zrobi Ci małą poprawkę. Kiedy on mnie tak trzymał, Adam z Karolem odsunęli łóżko od ściany, tak, żeby był do niego dostęp z każdej strony, po czym położyli mnie na tym łóżku na wznak. Karol położył swoje „grabiaste” ręce na moich piersiach i zaczął „bawić” się sterczącymi brodawkami, a Marian chwycił moje nogi i uniósł je szeroko do góry. Nie wiedziałam, o co im w tym momencie chodzi, ale po chwili poczułam palce Adama na łechtaczce. Nie odpłynęło jeszcze ze mnie tamto podniecenie, a już byłam znowu podniecana poprzez pieszczenie łechtaczki. Kiedy zaczęłam głośno jęczeć Adam przesunął swoje dwa palce w cipkę. Była ona mocno „rozklepana”, więc jego dwa drobne paluszki mogły swobodnie po niej buszować. Ale po kilku ruchach poczułam, że do tych dwóch doszedł trzeci. Miał je na tyle drobne, że nawet nie sięgał szyjki. Pomimo to zaczął nimi kręcić, to w jedną stronę, to w drugą stronę. Było to miłe, więc zaczęłam pojękiwać. Cipka była cała mokra, bo przecież nie umyłam się po poprzednim zbliżeniu, teraz na skutek narastającego podniecenia też już zaczęła puszczać soki, można powiedzieć, że te paluszki Adama wręcz w niej pływały. Dopiero po chwili zorientowałam się o co to chodzi. Kiedy Adam poczuł, że jest bardzo mokro wysunął wszystkie trzy paluszki, a za moment poczułam, że mnie coś mocno rozpiera. Uniosłam głowę i patrzę, a on zaczyna mi wsuwać całą dłoń. Zaczęłam mocno jęczeć, bo bardzo mocno mnie rozpierał, ale o dziwo, wręcz wypchnęłam cipkę w jego kierunku, bo to ktoś po raz pierwszy próbował mi wsunąć dłoń. No i udało się, po chwili jego cała dłoń była w mojej cipce. Na tyle lat uprawiania seksu po raz pierwszy ktoś mi wsunął całą dłoń do środka, nie dość, że ją wsunął, ale zwinął w piąstkę i tą piąstkę zaczął we mnie wbijać. Na początku jęczałam, ale po chwili zaczęłam już prawie krzyczeć, bo czegoś takiego jeszcze nie czułam. Byłam wręcz „boksowana” do środka, ale to tak mocne napieranie piąstki na szyjkę i tylną ściankę powodowało coraz większe podniecenie. Adam czując to zaczął mnie coraz szybciej „boksować”, aż doprowadził do pełnego orgazmu. Z cipki wręcz chlupnęło sokami, a brzuch, kurcząc się, wręcz uwięził jego dłoń we mnie. Zaczął ją prostować i wolniutko wysuwać. Głośny jęk ulgi wydobył się z moich ust, kiedy się we mnie wysunął, ale być może również jęk tęsknoty, że takie uczucie się skończyło. Było to możliwe tylko dlatego, że Adam miał wyjątkowo drobne ręce. Poszedł się umyć, a mój panowie obrócili mnie na brzuch i ponownie położyli na krawędzi łóżka. Cipka była bardzo mocno rozbita, więc zbliżenie z nimi w tym momencie nie bardzo miało sens. To moje myślenie było zasadne co do cipki, ale nie wzięłam pod uwagę pupy. Nie bardzo wiem kiedy się nasmarował, ale po chwili poczułam, jak się Marian wbija w moją brązową dziurkę. Był bardzo sztywny, więc wszedł i poczułam go głęboko w sobie. Chwycił za biodra i systematycznie wbijając się doprowadził się do szczytu, wypełniając moją pupę swoimi sokami. Po chwili jego miejsce zajął Karol i próbował to samo. Ale ten jego „drąg” w pierwszej chwili nie bardzo chciał wejść. Chwycił mnie mocniej za biodra i pchnął. Ja wręcz krzyczałam, mając wrażenie, że za chwilę mnie rozerwie. Ale nic z tego, pupa puściła, a on wypełnił mnie bardzo mocno. Podobnie, jak Mariann, wbijając się systematycznie doprowadzał się do orgazmu i poczułam, jak jestem wypełniana jego sokami. Skończył, podniósł się, panowie jeszcze przez moment komentowali, jak to obficie wypływają z pupy ich soki za nim się całkowicie zamknęła. Marian ponownie pomógł mi się podnieść, podał mi szklaneczkę, mówiąc – no to wszystkiego najlepszego, wypiliśmy i poszli. Ja tym razem dokładnie zamknęłam drzwi i runęłam na łóżko. Nie byłam w stanie kompletnie się ruszyć. Trzymałam się za brzuch przeżywając jeszcze to „boksowanie”, z drugiej strony czułam jak mi z pupy sączą się jeszcze te ich soki. Nie było jednak wyjścia, poszłam, umyłam się, założyłam koszulkę i tak poszłam spać. Długo leżałam, przezywając jeszcze te zbliżenia, a szczególnie to „boksowanie”. Doszłam do wniosku, że jest to miłe, ale muszę być spełnione określone warunki. Byłam mocno podpita, więc nie do końca się kontrolowałam, byłam bardzo mocno już rozluźniona, no i musi być partner, który będzie miał tak drobną dłoń, jak Adam. Z tym przeświadczeniem usnęłam. Niestety, z zaplanowanej jazdy rowerowej wyszły nici. Czułam zmęczenie w brzuchu i mocno zerżniętą pupę. To też do południa poleżałam i odpoczywałam. Przyszła pora obiadu, a po obiedzie poczułam się na tyle dobrze, że poszłam na basen. O dziwo, moi zaprzyjaźnieni trenerzy też byli, siedzieli w wannie, wygrzewając się. Kiedy mnie zobaczyli, nastąpiło małe ożywienie i zaczęli mi się mocno przyglądać. Popływałam, i poszłam do sauny. Zdążyłam zsunąć kostium, w tym momencie oni weszli. Stanęli obok mnie i nic nie mówiąc, zaczęli przesuwać ręce po moim ciele, Adam po brzuchu, Marian po piersiach, a Karol po pupie. Adam wsunął rękę między nogi dotykając łechtaczki. Zareagowała natychmiast, puszczając wcale nie mało soków. Wówczas spojrzał na nich, jednocześnie mówiąc do mnie, odwróć się i uklęknij. Nie miałam wątpliwości, za chwilę będę go miała w sobie. Wszedł, a ja czułam go niesamowicie mocno. Chwycił za biodra i wbijał się, jakby chciał cały wejść we mnie. tak doszliśmy do pełnego jego i mojego orgazmu. Teraz moment zaskoczenia, praktycznie zaraz za nim wbił się we mnie Marian i to samo. Pomimo dużego podniecenie czułam go mocno w sobie, natomiast szczyt nastąpił, jak po Marianie wbił się we mnie Karol tym swoim drągiem. Jęczałam i pokrzykiwałam, a kiedy kończył wręcz krzyczałam z obłędnego podniecenia. Wysunął się, nie zdążyłam się nawet ruszyć, kiedy w cipce poczułam paluszki Adama. Tak, jak poprzednim razem, trzema palcami, można powiedzieć, rozwiercał mi dalej cipkę. Nie trwało to zbyt długo, wysunął je i tak jak wczoraj, poczułam, że wsuwa mi całą dłoń. Pomimo takiego „sklepania” nie było mu łatwo to zrobić, ja się darłam, czując, jak mnie prawie rozdziera. Ale on na to nie zważał, wsunął ją, tak, jak poprzednio, zwinął ją w piąstkę i taką piąstką zaczął mnie „boksować”. Pozostali stali obok, każdy ze swojej strony chwycili mnie za piersi i zaczęli je ściskać. To oczywiście bolało, więc chciałam się wyprostować, ale tym sposobem napierałam na dłoń Adam. A on nic, tylko lekko wysuwał i wbijał. Przyszedł taki stan podniecenia, ze już tylko wyłam, do momentu, kiedy Adam wyczuł mój orgazm i wytrysk moich soków poprzez szyjkę. Wysunął się i wyszli. Ja opadłam na podłogę nie mogąc się kompletnie ruszyć. Po pewnym czasie ochłonęłam, weszłam pod natrysk i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju, dobrze zamykając za sobą drzwi. Już nie zeszłam na kolację, a w niedzielę rano nie było mi zbyt łatwo wstać. Jednak jakoś się pozbierałam i zeszłam na śniadanie. Moi partnerzy siedzieli już przy stoliku, zapraszając mnie. Po śniadaniu, kiedy mieliśmy już się rozchodzić, Marian sięgnął po coś, co leżało za nim. Spojrzałam, przepiękny bukiet róż. Nie wiem, skąd oni to wytrzasnęli, podszedł do mnie Marian i wręczając mi te kwiaty stwierdził – było nam bardzo miło spędzić z Tobą czas, zapraszamy tu i tu, ugościmy Cię jeszcze lepiej. Podziękowałam, symboliczny buziaczek, po nim Adam i na końcu Karol. Wróciłam do pokoju, jeszcze chwilę odpoczywałam, wypiłam kawę i wróciłam do domu. Po drodze analizowałam to cale spotkanie i doszłam do wniosku, że być może, biorąc pod uwagę „predyspozycje Adama” warto będzie się z nimi spotkać. A czy się spotkam, czas pokaże. Taki był ponadprogramowy akcent szkolenia unijnego.

Scroll to Top