Tadeusz, znajomy od żagli

Tadeusz, znajomy od żagli

Przyszedł ostatni weekend listopada. Raz w roku Urząd Marszałkowski robi na wyjeździe dwudniową konferencję programowo – szkoleniową dla organizacji pozarządowych. Zaczyna się w piątek o 15-tej, kończy w niedzielę o 15-tej. W piątek, weszłam na stołówkę na kolację, a tu ktoś mnie ciągnie za rękę. Patrzę, a to Tadeusz, poznałam go jako młodego chłopaka 20 lat temu na kursie żeglarskim. Miałam z nim zbliżenie i musiał być dobry, skoro go zapamiętałam. To też zaczęliśmy rozmawiać skąd na tej konferencjo on, skąd ja. Ale po kolacji trzeba było jeszcze iść na krótko na zajęcia, zaprosiłam go na kawę po zakończeniu spotkań.

Babcia mówiła, planowanie czas stracony, los da Ci to, co bezie chciał dać, dal mi tym razem Tadeusza, przecież tego nie planowałam. Tak się złożyło, że on był z kolegą w innym budynku, a ja w innym, na dodatek miałam pokój jednoosobowy. Przyszedł, mogłam mu się teraz dobrze przyjrzeć, jest to teraz mężczyzna średniego wzrostu, ok. 160cm wzrostu, lat jeszcze nie 40-dzieści, ale blisko, krępej budowy ciała. Widać było, że nie jest gruby, ale taki nabity w sobie. Przyszedł, zrobiłam kawę, wyjęłam buteleczkę, wypiliśmy po kieliszku, rozmowa zaczęła nam się kleić, wypiliśmy drugi. Wyszłam do łazienki, kiedy wróciłam Tadeusz stał, jakby czekając na mnie. Objął mnie ramieniem, pochylił do moich ust, a ja jakby czekałam na niego. Całowaliśmy się bardzo namiętnie, ale też spadały z nas nasze rzeczy, przyszedł moment, ze byliśmy już nadzy, położyłam się na łóżku, a on wszedł we mnie. Zapamiętałam go, bo był dobry, teraz był bardzo dobry. To, co od razu rzuciło mi się w oczy, to jego wzgórek łonowy idealnie wygolony. Wsuwał się we mnie mocno, a ja jęczałam pod naporem wewnętrznym jego prącia, ale i zewnętrznym jego ciała. Jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł moment, kiedy poczułam go bardzo mocno, poczułam, jak zaczyna falować mój brzuch, a za chwilę już cała drżałam, czując, jak się we mnie spuszcza. Przez chwilę tkwił we mnie, wysunął się, poszedł do łazienki umyć się, a ja leżałam z rozłożonymi szeroko nogami, czując, jak we mnie jeszcze wszystko pulsuje i jak nasze soki zaczynają się sączyć z mojej pochwy. Tadeusz wyszedł z łazienki, wstałam, dał mi buziaka i poszedł, ja się szybko umyłam, weszłam do łóżka i długo nie mogłam usnąć, mając wrażenie, że go jeszcze czuję. Dobrze, że miałam ustawiony budzik, wstałam, doprowadziłam się do porządku, poszłam na śniadanie, później na zajęcia. Nie minęła 10-tą jest sms – chcę Cię, to odpowiedziałam – przyjdź. Trwał jakiś wykład, powiedziałam – przepraszam, wyszłam z pawilonu, poszłam do swojego budynku. Jeszcze dobrze nie zamknęłam drzwi, już Tadeusz był za mną i już nikt nie miał wątpliwości, po co przyszliśmy. Miałam nogi podkurczone do góry, a on klęczał przede mną równo wsuwając się we mnie. Robił to systematycznie, ale mocno, mocno napierał na moje wargi sromowe. To też pojękiwałam, aż przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, kiedy się we mnie spuścił. Jęknęłam dość głośno, po czym zwinęłam się w fasolkę, Tadeusz się umył, poszedł, ja za nim weszłam do łazienki, odświeżyłam, wróciłam na zajęcia. Przyszła godzina 13.30, koniec zajęć, ale obiad był dopiero o 14 -tej, przyszłam do pokoju. Jeszcze nie zdążyłam zdjąć kurtki, już był Tadeusz, zaczęliśmy się oboje rozbierać, tym razem ustawiłam mu się od tyłu, a on wszedł we mnie, jak” masło”. Trzymał mnie mocno za biodra, równie mocno też się we mnie wsuwał. Czasami jakby zatrzymywał się, wówczas ja napierałam na jego biodra, po chwili jednak on przejmował inicjatywę i tak do końca, aż poczułam, jak się we mnie spuszcza. Ale też poczułam coś więcej, poczułam, jak ja drżę, jak drżą mi nogi, jak pulsuje mój brzuch. Niestety, nie było zbyt dużo czasu na zastanawianie się, umyliśmy się, poszliśmy na obiad. Ale okazało się, ze następne zajęcia zaczynają się dopiero o 15-tej, to też wzięłam Tadeusza za rękę, od razu poszliśmy do pokoju. Znowu nie traciliśmy czasu, od razu rozebraliśmy się, Tadeusz położył się na łóżku, a ja zaczęłam pieścić ustami jego prącie. Nareszcie mogłam je zobaczyć z bliska, był to naprawdę potężny „serdelek”, mięsisty, odpowiednio długi i gruby. Nic dziwnego, że czułam go mocno w sobie, szczególnie wówczas, kiedy jest odpowiednio sztywny. A moje pieszczoty spowodowały, że znowu zrobił się „mocny” to też położyłam się na łóżku, pozwalając wejść w siebie. Kiedy już czułam go mocno w swoim wnętrzu uświadomiłam sobie, że to jest już trzecie zbliżenie w tak krótkim czasie. To też nic dziwnego, ze czułam je mocno w sobie, ale też na sobie. Tadeusz mocno napierał na mnie, nie tylko swoim prąciem, ale też całym ciężarem ciała. To też jęczałam coraz głośniej, czując, jak narasta we mnie podniecenie, jak zaczynam się coraz mocniej „ślinić”, aż przyszedł moment, w którym wyczułam też jego mocne podniecenie, a za chwilę jak się we mnie spuszcza. Jęczałam, bo w tym momencie też dostałam skurczu, czując mocny orgazm. Znowu nie mieliśmy czasu na dłuższe pieszczoty, musieliśmy się zebrać, iść każde na swoje zajęcia. Poszliśmy, ale oboje mieliśmy co innego w głowie, około 17-tej przyszedł sms – idę do Ciebie. Nawet nie odpowiedziałam, dyskretnie wyszłam, szybko udając się do pokoju. Gdy Tadeusz wszedł, już byłam rozebrana, weszłam na łóżko, wypinając w jego kierunku biodra. Od samego początku jęczałam, bo przecież było to już piąte nasze zbliżenie. Ale w tym momencie nie zastanawiałam się nad tym, czułam go mocno w sobie i czułam, jak narasta we mnie orgazm. A przyszedł jednocześnie z momentem, kiedy się Tadeusz spuszczał we mnie. Tym razem to on jęczała, a ja prawie krzyczałam, czując mocno skurcz orgazmu w sobie. Opadliśmy na łóżko, głęboko oddychając, ale nie mogło to trwać zbyt długo. Ale nie mieliśmy wyjścia, ubrani poszliśmy do swoich zajęć. Tym razem spotkaliśmy się już o 19-tej na kolacji. Nawet nam smakowała, zjedliśmy ją dość szybko, a kiedy wychodziliśmy Tadeusz zaproponował – przyjdź po zakończeniu do mojego pokoju. W tym momencie moja świadomość już nie pracowała na pełnych obrotach, nie zastanawiając się, stwierdziłam – dobrze. Zajęcia skończyły się dość szybko, poszłam do swojego pokoju, odświeżyłam, przeszłam do budynku, w którym miał pokój Tadeusz. Okazało się, że jest to pokój dwuosobowy, Zamieszkały przez Tadeusza i jego kolegę, Marka, którego ja widziałam na naszych zajęciach. Spojrzałam, uśmiechnęłam się, Tadeusz objął mnie swoim ramieniem, zaprosił do stołu, gdzie czekała kawa i wódeczka. Wzniósł toast – za miłe spotkanie, po czym wywiązała się między mną a Markiem rozmowa, bo mieliśmy wspólne problemy w naszych stowarzyszeniach. Rozmowa, rozmową, a wódeczka – wódeczką, nie wiem, ile jej wypiłam w ferworze tej naszej dyskusji, ale zaczęłam być wesołą. Przyszedł moment, wyszłam do toalety, a kiedy wracałam Tadeusz, można powiedzieć, czekał na mnie, objął ramieniem i zaczął całować. Całowaliśmy się bardzo namiętnie, a w tym czasie Marek odpiął mi spódnicę, spuściłam do dołu, po czym przesunął ręce do przodu, zaczął rozpinać bluzeczkę. Moment, już byłam w rajtuzach i bez bluzki. Wówczas Tadeusz puścił mnie, moi Panowie zaczęli się też rozbierać, ja zsunęłam resztę, po chwili oni też i stanęli przede mną prezentując już mocno podniecone prącia. Marek jest zdecydowanie młodszy od Tadeusza, miał to prącie trochę „delikatniejsze”, to też Tadeusza pchnęłam na łóżko, on rozłożył nogi, wzięłam w usta jego prącie, a Marek wsunął się we mnie od tyłu. Pomimo, że „delikatniejszy” czułam go bardzo mocno w sobie, jęczałam od samego początku, aż do końca, przecież to było już któreś zbliżenie tego dnia. Niby miałam przerwy pomiędzy poszczególnymi zbliżeniami, tym nie mniej czułam go bardzo mocno w sobie. Chwilę trwał we mnie, po której wysunął się, a ja osunęłam się na podłogę. Kiedy wyszedł z łazienki, czekał już na mnie Tadeusz, rozłożył na łóżku, ja rozłożyłam szeroko nogi, a on za chwilę mnie wypełnił. Już nie jęczałam, już prawie krzyczałam, jak się we mnie wsuwał, a kiedy skończył długo leżałam głęboko oddychając z szeroko rozsuniętymi nogami, a z pochwy po chwili zaczęły się sączyć nasze soki. Zebrałam się, umyłam, zasiadłam do kawy, oczywiście następne kieliszki wódeczki. Miałam chęć wyjść, ale Marek, nie wiem, czy nie celowo, poruszył pewien, dość kontrowersyjny temat, trochę się zacietrzewiłam, wdałam się w dyskusję. Następny kieliszek, atmosfera rozładowana, ale ten czas pozwolił im na zregenerowanie się, w rękach ich już „stały” ich prącia. Od tego momentu zaczęła się raczej zabawa niż zbliżenie, na początku Tadeusz położył mnie na płask na łóżku, Marek od razu rozsunął mi nogi, wsuwając między nie głowę. Po chwili jego język zaczął dotykać łechtaczki, a ja zaczęłam jęczeć. Abym zbyt głośno nie jęczała, od razu Tadeusz wsunął mi swoje prącie w usta. Kiedy już mocno „rzucałam” biodrami przerwali tą zabawę, po czym ułożyli mnie tym razem w poprzek łóżka, Marek przesunął mnie prawie do samego brzegu, a kiedy miałam głowę już trochę odchyloną do tyłu, wsunął mi swoje prącie w usta, w tej pozycji wchodzi dość głęboko. Natomiast Tadeusz zaczął mi robić klasyczną palcówkę, wsunął dwa palce w pochwę, sięgając szyjki. Znowu zaczęłam rzucać biodrami do góry, czym ja wyżej, to Tadeusz głębiej, aż przyszedł moment, że już nie wytrzymałam, z mojej pochwy popłynęła „fala” soków, a po brzuchu przeszły skurcze orgazmu. Wówczas Tadeusz powiedział do Marka – robimy jej „kanapkę” Samemu położył się na łóżku, wystawił do góry swoje prącie, a kiedy już się na nie nabiłam, przyciągnął mnie blisko, po czym Marek zaczął się wsuwać w moją pupę. Był dość suchy, na początku szło mu ciężko, ale po chwili już był we mnie, już uprawiali „ping-pong”. Nie wiem, czy kiedyś już to ćwiczyli, bo Marek jest zupełnie z innego miasta, ale szło im bardzo dobrze, czułam ich mocno, to też jęczałam też mocno. Pierwszy spuścił się Marek, zsunął się ze mnie, wówczas Tadeusz chwycił mnie w biodrach i mocno podrzucając „dopełnił dzieła” Opadłam na niego, po chwili zsunęłam, kładąc się na plecach na łóżku, rozsunęłam nogi, a oni „podziwiali” sączące się ze mnie soki, zarówno w pupy, jak i z pochwy. Umyłam się, wypiliśmy „rozchodnika” bo Marek rano wyjeżdżał, Tadeusz postanowił mnie odprowadzić. Szliśmy wolno, w pewnym momencie chwycił mnie za pośladek, usłyszałam – jaką Ty masz zgrabną dupcie, jaką ja mam chęć trochę ją przeklepać. Nie chcę składać wszystkiego na alkohol, na pewno byłam lekko podpita, ale specjalnie nie zastanawiając się, powiedziałam – a czy ktoś Ci broni, chcesz, to przeklep. Tadeusz nic nie powiedział, w tym momencie doszliśmy do mojego budynku, obróciłam się w jego kierunku, pocałowałam, mówiąc – dobranoc. W pokoju weszłam pod natrysk, dokładnie się umyłam, poszłam spać, rano śniadanie, końcówka zajęć. Ale zajęcia skończyły się około 11 – tej, a obiad o 13-tej. Poszłam do pokoju, zdążyłam zrobić sobie kawę, przyszedł Tadeusz. Objął mnie ramieniem, zaczęliśmy się całować, za chwilę rozbierać, zaraz też byliśmy w łóżku, poczułam, jak przykłada do dziurki swoje prącie, jak je wolniutko wsuwa. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale zaraz zaczęłam się podniecać, a kiedy mnie wypełnił, byłam już mocno podniecona. Leżałam z szeroko rozsuniętymi nogami, Tadeusz przykląkł i wolno, spokojnie, ale jednak mocno wsuwał się we mnie raz za razem. Za nim zdążył się mocniej podniecić, ja już dwa razy miałam orgazm, a moment, kiedy i on doszedł do swojego końca, kiedy się zaczął we mnie spuszczać poczuł też mocno, pochwa się bardzo mocno na nim obkurczyła. Tkwiliśmy w sobie dłuższą chwilę, po której Tadeusz pierwszy poszedł do łazienki, ja za nim. Umyci, położyliśmy się w łóżku, leżąc obok siebie i nic nie mówiąc. Na stole stała butelka z wódką i colą, poprosiłam, aby mi zrobił drinka. Wtuleni w siebie sączyliśmy spokojnie ten napój, ale „matka natura” dała znać, poszłam do toalety. Kiedy wyszłam Tadeusz stał na środku pokoju, jakby na mnie czekał, myślałam, ze chce się pożegnać, to też zarzuciłam mu ręce na ramiona wystawiając usta do pocałunku. Tadeusz objął mnie jedną ręką, mocno do siebie przytulił, ale prawą rękę zaczął przesuwać po ciele, aż doszedł do pośladków. Wówczas cały czas trzymając mnie w ramionach i mocno napierając ustami na moje dał mi klapsa. Ja najpierw otworzyłam szeroko oczy, a po chwile przymknęłam, jakby dając mu znać, że akceptuje tego klapsa, to też po chwili dostałam drugiego. Nadal mając przymrużone oczy przyciskałam usta do jego, zsunęłam jedną rękę w dół, chwyciłam jego prącie i zaczęłam je ściskać, a on nadal uderzał mnie w pośladek. Aż przyszedł moment, kiedy uznałam, że dość, osunęłam się przed nim na kolana, jego prącie znalazło się na wysokości moich ust, wzięłam i wsunęłam je. Jedną ręką objęłam jego pośladek, dając mu tym samym sygnał, aby się w moim kierunku wypiął, drugą rączką minimalnie pomagając sobie pochłaniałam go coraz głębiej. Przyszedł moment, że miałam go całego w sobie, wówczas on przytrzymując moją głowę, dawał mi do zrozumienia, ze chce wsunąć się we mnie jak najgłębiej. Nie robił tego agresywnie, wręcz odwrotnie, delikatnie, przez co cały czas się podniecał, aż przyszedł ten moment, w którym przytrzymał moją głowę, kiedy miał mnie całego, a ja poczułam, jak w moje gardło spływa jego sperma. Przeszły po mnie dreszcze podniecenia, po których Tadeusz puścił mnie, ja wstałam, poszłam do łazienki, a kiedy wyszłam pocałował mnie, mówiąc, że idzie się spakować. Ja jeszcze przez chwilę siedziałam, przezywając to zbliżenie, ubrałam, spakowałam, poszłam do swojego autobusu. Cała drogę, przez trzy godziny siedziałam w fotelu z zamkniętymi oczami analizując to spotkanie, ale próbując również zastanowić się, co robić dalej. Nic nie wymyśliłam, dojechałam do naszego miejsca postoju. Dojechał również Tadeusz, podszedł, pytając – jedziesz do mnie ? Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wyraźnie i jakby z entuzjazmem jęknęłam – taaak. Wsiedliśmy w taksówkę, okazało się, ze Tadeusz mieszka praktycznie na przeciwnym krańcu miasta w stosunku do mnie. Domek wolnostojący, weszliśmy, Tadeusz zaprowadził mnie do małego pokoiku, pokazując, abym się tutaj rozgościła, pokazując również obok łazienkę. Zrozumiałam, mam się rozebrać. Po chwili przyszedł i można powiedzieć, powtórzyła się sytuacja z przed kilku godzin. Stanęliśmy naprzeciwko siebie, Tadeusz mnie objął, zaczął mocno ściskać i całować, a jednocześnie jedną ręką zaczął dawać mi klapsy. Po kilku przerwał, usłyszałam – chcesz mocniej, a ja nie zastanawiając się odpowiedziałam głośno – taaak. Wówczas pokazał, abym oparła ręce na stojącej obok szafce, z drugiej szafki wyjął klasyczną trzcinkę, którą zaczął mnie uderzać. Na początku jęczałam, ale po pewnym czasie, po kilku następnych uderzeniach zaczęłam jęczeć coraz głośniej. Na szczęście Tadeusz nie uderzał stale, robił przerwy, podczas których mogłam „rozsmarować’ pośladki, dostałam też coś do picia. Były to jednak przerywniki w całej zabawie, po których wracał do zadania podstawowego, czyli bicia. Przyszedł moment, ze już czułam te uderzenia bardzo mocno, zaczęłam krzyczeć. Nie wiem, na ile ten krzyk poskutkował, ale odłożył trzcinkę, patrzę kątem oka, a on zsuną spodenki i trzymając to mocno podniecone prącie kieruje prosto w moją brązową dziurkę. Jęknęłam, ale za nim zdążyłam cokolwiek nawet powiedzieć, już we mnie siedział. Trzymał mnie mocno za biodra i wsuwał się, jednocześnie napierając mocno na pośladki, które moment temu zbił. Znowu jęczałam, aż przyszedł moment, w którym poczułam, jak się spuszcza. Wysunął się, mówiąc – nie ruszaj się. Patrzę, a on z jednej szafki wyjął klasyczny wibrator typu bagnet, pokazał, abym rozsunęła nogi, po chwili już go miałam w sobie. Nie był taki mały, to też czułam go mocno w sobie, kiedy go we mnie wprowadzał. Wsunął i zaczął systematycznie go wprowadzać, dobijając do końca i mocno napierając na szyjkę. Jęczałam głośno, kiedy tak mi go wsuwał, wszystko wskazuje na to, że jednak podnieciłam się, po chwili już się wsuwał gładko, czuć było, że jest mocno nawilżony. Tadeusz też to zauważył, wysunął, po czym sięgnął ręką do tej samej szafki, a w jego ręku pojawił się bardzo podobny „bagnet’ ale na pierwszy rzut oka znacznie większy, to, co mnie zdziwiło, był to wibrator napędzany elektrycznie, bo przewód włączył do kontaktu. Włączył go i zaczął mi go wprowadzać, zaczęłam się drzeć, bo to był wibrator typu „dżdżownica”, wykonujący skurcze i rozkurcze, przez co się we mnie wsuwał, rozciągając mnie bardzo mocno. Darłam się, ale to nic nie dawało, on napierał, a ten bagnet wbijał się we mnie coraz głębiej. Wbił mi go aż do końca, spojrzałam na swój brzuch, widać było, że jest mocno wypełniony. Nie mogąc go dalej wsuwać pchnął nim ze trzy razy bardzo mocno, po czym zaczął wysuwać. Wysunął, odłożył na bok, wyprostował mnie, dał coś do picia, o czym usłyszałam – chcesz coś na deser, w tym momencie w jego ręku znalazł się krótki pejcz. Tego się nie da w żaden sposób logicznie wytłumaczyć, miałam już zbitą pupę, a teraz widząc to i wiedząc, ze mnie będzie bolało, po mimo wszystko powiedziałam – taaak. Tadeusz postawił mnie na środku pokoju, powiedział, że mogę się obracać i wyginać, ale mam stać. Po chwili poczułam pierwsze uderzenia na pośladkach, ale za chwilę również na plecach. Pochyliłam się, usłyszałam – wyprostuj się, a po chwil uderzenie na dół brzucha a za chwile na pierś. I tak chodził dookoła mnie i gdzie chciał, to trafiał, robił przerwę, ja się prostowałam, on zaczynał od nowa. Nie uderzał mocno, ale na tyle, że dało się to czuć i po iluś tam uderzeniach już zaczęłam bardzo głośno jęczeć. Wówczas przerwał, objął mnie ramieniem, podał szklankę z piciem, a kiedy wypiłam pocałował, po czym usłyszałam – jak na pierwsze spotkanie po 20-latach, to myślę, że starczy, jak się spotkamy następnym razem pokaże Ci inne zabawki, idź się umyj. Ja też uważam, ze jak na pierwsze spotkanie po 20 latach to było już wystarczające, poszłam do łazienki, opłukałam, ubrałam, wsiadłam w taksówkę, wróciłam do domu. Rozpakowałam po tych trzech dniach, uporządkowałam rzeczy, co brudne, to do pralki, po czym napuściłam sobie wody do wanny, nalałam olejków, zanurzyłam się, włączając hydromasaż i przypomniałam powiedzenie Babci – planowanie, czas stracony, los Ci da to, co będzie chciał dać. W sposób absolutnie niespodziewany tym razem los dał mi Tadeusza, a że to spotkanie miało taki, a nie inny przebieg, to już inna sprawa. Co do jednego jestem pewna, na pewno się z nim będę chciała spotkać, a kiedy, to czas pokaże. 28 listopada 2012r. Baśka

Scroll to Top