Tomek 01, Sylwester, część 2

Tomek 01, Sylwester, część II

Widocznie było nam dobrze, bo spaliśmy długo. Kiedy się obudziłam, dochodziła 6-ta rano. Poszłam do toalety, przy tej okazji szczególnie dobrze umyłam pupę, nie wiedząc do końca, co mnie dalej czeka. Kiedy wróciłam, to samo zrobił Tomek. Bardzo lubię taką sytuację, wrócił ogolony, odświeżony, pachnący.

Położył się obok mnie, leżałam na brzuchu, po chwili zaczął w znaczący sposób przesuwać mi rękę po plecach, minął łopatki, zaczął głaskać pośladki. Usłyszałam – chcę Cię tak, na płask i w pupę. Spojrzałam na niego, kiwnęłam tylko głową i odruchowo rozciągnęłam pośladki. Na szczęście niedaleko, na stole stoliku stał balsam, widziałam, jak się smaruje, po czym zaczął tym swoim potężnym kutasem wsuwać się we mnie. Ale jest to nieprecyzyjne określenie, to było wbijanie się we mnie jego masą ponad 120kg-mową. To było to parcie, które nie tylko weszło we mnie, ale jeszcze dociskało mnie całą do łóżkowego materaca. Tym sposobem czułam go nie tylko w swojej pupie, czułam go w całym swoim wnętrzu. Było to coś tak wspaniałego, że przez głowę przeszła mi myśl – następne zbliżenie też chcę tak. Ale o następnym zbliżeniu nie było co w tym momencie myśleć, w tym momencie prawie szorowałam przednią częścią ciała, kiedy Tomek wykonywał te swoje pchnięcia do przodu. Poczułam moment, kiedy już zbliżał się do swojego orgazmu, a za chwilę mocno jęczałam, czując, jak się jego sperma rozlewa po moim wnętrzu. Tomek spuścił się we mnie, a pomimo to jeszcze przez dłuższą chwilę tkwił we mnie. Po tym razem poszliśmy do łazienki, wymyłam go dokładnie i wówczas miałam możliwość popieścić go ustami, bo był w stanie „spoczynku”. Gdy go tak pieściłam wziął mnie za głowę, mówiąc – chodź do łóżka. Tam ułożył mnie w poprzek, podłożył pod kark ręcznik, po czym opuścił mi głowę w dół. Ja otworzyłam usta, a on wolniutko wprowadził mi go w głąb. Jeszcze był w stanie spoczynku, a ja już go mocno czułam. Ale Tomek przesuwał go, to w przód, to w tył, prawie wysuwając go z ust. Kilka takich ruchów, a już był zdecydowanie grubszy, jeszcze kilka i już był tak gruby, że nie był w stanie poruszać mi się w ustach. Wówczas Tomek jedną ręką chwycił moją pierś, a drugą, pochylając się, zaczął pieścić łechtaczkę. Ja już po chwili byłam podniecona, on jednak nie przestawał, ta ręka, która ściskała pierś, ściskała ją coraz mocniej, a ta, która dotykała łechtaczki spowodowała, że już była bardzo duża. Nie mogłam krzyczeć, nie mogłam się specjalnie ruszać. Jedna ręką objęłam nadgarstek jego ręki, próbując ją odwieść od mojej pierś, drugą ręką próbowałam odepchnąć jego biodra. Dopiero po pewnym czasie udało mi się go odepchnąć i wysunąć tego kutasa z ust. Ale efekt był taki, że zarówno on, jak i ja byliśmy mocno podnieceni. To też Tomek tylko zmienił pozycję, ja leżałam nadal w poprzek, rozłożyłam szeroko nogi, on zaczął mnie wypełniać. Od samego początku jęczałam, czując, jak mnie najpierw rozpiera, a później, jak mnie wypełnia. Wypełnił mnie do końca, czułam go bardzo mocno w sobie. Każde jego pchnięcie potwierdzałam coraz to głośniejszym jękiem w miarę narastającego podniecenia. Przyszedł moment, że już byłam bardzo mocno podniecona, a pomimo to czułam go bardzo mocno w sobie. To też w momencie, kiedy się we mnie spuszczał wbiłam swoje ręce w jego ramiona głośno krzycząc, odpływając w obłędnie mocnym orgaźmie. Po tym zbliżeniu ponownie poszliśmy się umyć, po czym Tomek przyniósł drinka i wypiliśmy toast za Nowy Rok. Nie wiem, ile w tym drinku było wódki, ale efekt był taki, że niedługo po tym poczułam się „wesoła”. Ponownie położyliśmy się do łóżka, ja leżałam na wznak, a Tomek gładził moje piersi. Moment i już byłam podniecona, moment, a one już jak dwa baloniki, to też przeniósł się na dół, zaczął pieścić łechtaczkę. Już po chwili jęczałam z dużego podniecenia, a on w tym momencie wsunął w pochwę dwa palce, dotykając od razu szyjki. Ja wpięłam się w niego, jęcząc, a on systematycznie wsuwając je we mnie doprowadził do bardzo mocnego orgazmu. Kiedy wypinałam biodra do góry usłyszałam – chcę Cię znowu w pupę. Był to moment, kiedy się odwróciłam, uklękłam wypinając w jego kierunku pupę, a on za moment wciskał w nią tego swojego kutasa. Od początku jęczałam, ale też wypinałam się w jego kierunku, aby wszedł we mnie jak najmocniej. A on to robił, trzymając mnie mocno za biodra wbijał się z całej siły. Przy tej różnicy wagi ciała czułam go bardzo mocno, od pewnego momentu jego pchnięcia, nie wiem, jakim sposobem, ale czułam bardzo głęboko w sobie. Aż przyszedł moment, kiedy bardzo głośno jęcząc przyjęłam w siebie cały jego wytrysk. Wszystko we nie pulsowało kiedy usłyszałam – a może chcesz jakąś małą zabaweczkę w pupcie. Byłam tak zemocjonowana, że nawet przez moment nie pomyślałam, aby kwestionować jego pytanie, tylko od razu z moich ust wydobyło się głośne – taaaak. Tomek powiedział – to się przez chwile nie ruszaj, sięgnął coś z szafki. Od razu miałam wrażenie, że to nie jest „mała” zabawka, ale intrygowały mnie jakieś tasiemki, które miał również z sobą. Przyklęknął za mną, oparł jedną rękę na kości krzyżowej, a w drugiej ręce trzymając korek analny, zaczął mi go wsuwać. Nie był on wcale taki mały, to też od razu zaczęłam jęczeć, ale wówczas dostałam klapsa na pupę i usłyszałam – przecież sama chciałaś. Pewnie, że sama chciałam, to też jęczałam, czując jak nie coraz mocniej wypełnia, a jednocześnie coraz mocniej wypinając w jego kierunku pupę. Trwało to dłuższą chwilę po której poczułam, że korek jest bardzo głęboko we mnie a pupa zaczyna się zamykać. Tomek poprosił, abym wstała, a kiedy to zrobiłam pokazał, abym uniosła jedną nogę, po czym założył mi na biodra „pas cnoty” zapinając zameczek zatyczką. Był on na tyle „krótki”, że się mocno wcisnął w mój „rowek” jednocześnie nie pozwalając wysunąć się korkowi, który siedział w pupie. Usłyszałam – idź się umyć, czas zjeść jakieś śniadanie. Jak tu się umyć w tym pasku, nie było rady, musiałam go trochę zamoczyć. Trochę dziwnie się czułam, a przede wszystkim dziwnie wyglądałam, ale z łazienki poszłam do kuchni, razem naszykowaliśmy śniadanie, herbatę, Tomek nalał po następnym drinku, wypiliśmy za pomyślność w Nowym Roku. Tym razem już oboje byliśmy trochę głodni, bo ze stołu co nieco ubyło, a przede wszystkim oboje delektowaliśmy się ciepłą herbatą. Wydawało mnie się, że to już koniec naszego spotkania. Okazało się, że jeszcze nie. Widząc, że jestem już odprężona, usłyszałam – na a teraz chyba możemy zakończyć we właściwy sposób nasze spotkanie. Za nim zdążyłam pomyśleć, Tomek podął mi rękę, poprowadził do sypialni i znowu usłyszałam – od tyłu, oprzyj się o łóżko. Odpiął blokadę na „pasie cnoty, zdjął ją, pokazując, że mam zająć odpowiednią pozycję, kładąc swój tułów na łóżku. Kiedy się wypięłam odruchowo zaczął mi się wysuwać z pupy korek, Tomek go jednak mocno wepchnął ponownie we mnie, a samemu wbił się. Ja się rozdarłam, bo przecież w pupie miałam wypełnienie, ale rozdarłam się raz, kiedy się we mnie wbijał, po chwili już go miałam całego w sobie i byłam w stanie tylko jęczeć. Trzymał za biodra i tym razem „mocno” trzepał, wbijając się we mnie z całej siły. Miałam szeroko rozsunięte nogi, przez co jego biodra dotykały mojego wzgórka łonowego, a przy sile jego naporu systematycznie „uciekał” do przodu, a przede wszystkim do góry. Czułam, jak jestem mocno podrzucana, a w powietrzu słychać było ten głośny „plask” odbijanych od siebie ciał. Aż przyszedł moment, kiedy wbił się we mnie bardzo mocno, zastygł i poczułam tę wspaniałą chwilę wypełniania. Cała drżałam i jęczałam w obłędnie dużym orgazmie. Wszystko się we mnie gotowało. Tomek po chwili wysunął się, usłyszałam – nie ruszaj się. Za chwilę przyszedł, w ręku trzymał kuleczki dopochwowe, wsunął mi cztery, poczułam, jak jestem jeszcze bardziej wypełniona, a Tomek w tym momencie ponownie podał mi tasiemki od „pasa cnoty”, mówiąc – z nimi tak szybko nie wystygniesz. Po czym klepnął mnie dość mocno w pośladek, mówiąc – idź się umyć i ubrać. Kiedy zeszłam już gotowa do drogi ponownie podał mi szklaneczkę, wznosząc toast – za Twoją i moja pomyślność, za naszą godzinę dwunastą. Wypiliśmy, zadzwonił po taksówkę, okazało się, że mam niecałe 30 minut do pociągu. Kiedy wychodziłam, bardzo namiętnie mnie pocałował, mówiąc – ale nasza umowa odnośnie weekendu jest nadal aktualna ? Spojrzałam na niego, mówiąc – taaak. Wsiadłam w taksówkę, ale nie za bardzo było mi wygodnie siedzieć, bo w sobie miałam swój Noworoczny” bagaż. W pociągu stałam na korytarzu, bo o dziwo, pociąg był prawie pełny. W domu napuściłam wody do wanny, zdjęłam „pas cnoty” wyjęłam z siebie kulki i korek, dobrze umyłam się i położyłam do swojego łóżka. Była godzina 17-ta. Takiego „Sylwestra” jeszcze nie przeżyłam, nie zatańczyłam ani jeden taniec, a byłam bardzo zadowolona. Widać można spędzić Sylwestra i inny sposób też, nie koniecznie tańcząc. 05 stycznia 2012r. Baśka

Scroll to Top