Tomek, długi weekend styczniowy, część 3

Tomek, długi weekend styczniowy, część 3

Od Sylwestra uzgodniliśmy, że północ jest naszą szczególna godziną. Właśnie przyszła północ z piątku na sobotę, kiedy Tomek objął mnie ramieniem, przypominając mi ten fakt. Wówczas usłyszałam – Basiu, Twój wzgórek łonowy mówi, że już co nieco w tym życiu przeżyłaś, bawiąc się w „mocne” zabawy. Może byś miała chęć pobawić się ze mną. Nie umiem tego wytłumaczyć, czy to wpływ wypitych drinków, czy to wpływ mojego podniecenia po przeżytym zbliżeniu, ale w tym momencie zarzuciłam mu ręce na szyję, przywarłam ustami do jego ust w bardzo namiętnym pocałunku, po czym łapiąc oddech przed następnym szepnęłam długie – taaaak.

Ten nasz pocałunek trwał jeszcze długą chwilę, po której usłyszałam- idź do łazienki. Poszłam do łazienki, a Tomek do kuchni, po chwili wrócił, podając ponownie szklaneczkę z drinkiem. Wzniósł toast – za naszą zabawę, po czym wypił zawartość szklaneczki do dna. Ja również, jego wzorem, wypiłam swoją, aczkolwiek czułam w niej dość mocno alkohol. Wówczas Tomek odstawił je na bok, wyciągnął z końca łazienki dość duży stolik, przykrył go ręcznikiem kąpielowym, po czym pokazał, abym na nim usiadła. Ewidentnie, byłam wówczas wyższa. Siedziałam przed nim, a on stał patrząc na mnie, po chwili oparł ręce na moich piersiach, delikatnie je masując. Na efekt nie trzeba było czekać zbyt długo, zaraz zrobiły się dość mocno napęczniałe, a przede wszystkim napęczniały brodawki. Wówczas Tomek lekko je ściskając powiedział – zaczął się Nowy Rok, powinnaś w niego wejść z uśmiechem i z kolorową wizją życia. Tych Twoich cycuszków nie wolno ruszać, nasz tam już kolorki i tak ma zostać. Ale chcę Ci zrobić takie same kolorki na Twoich wargach. W tym momencie zsunął obie ręce w kierunku cipki. Tutaj kilka zdań komentarza na temat „znaczków” które już miałam. Było to moje „pożegnanie” z przeszłością i niektórymi Klubami, z którymi „współpracowałam” w Hamburgu. 30 grudnia 2007, na progu mojej kalendarzowej 50-tki zostałam odpowiednio wytatuowana. Miałam wytatuowany czarny znak zodiaku „raka” w samym kroczu i „50”, piątka czerwona na prawej wardze, zero niebieskie na lewej wardze, na piersiach, ok. 1cm poniżej brodawki mam wytatuowaną czerwoną gwiazdkę o średnicy ok.1cm. na lewej piersi taką samą gwiazdkę, ale koloru niebieskiego na prawej piersi. Następne „znaczki” pojawiały się mniej więcej w rocznych odstępach. 28 listopada 2008r. po spotkaniu w klubie „Czarnej Róży”, patrząc od góry, na lewej stronie mojego wzgórka łonowego pojawił się czarny znak stylizowanej „Czarnej Róży”, przy czym nie był on tatuowany, ale umieszczony z pomocą gorącego stempla na pomalowanej skórze. Tym sposobem ten znak po prostu „wtopił się” trwale w skórę właściwą i tkwi we mnie do tej pory. Mniej więcej po roku, 10 stycznia 2009 roku na pożegnaniu z innym klubem otrzymałam, wtopiony tą samą techniką na środku wzgórka łonowego, czerwony symbol Kwiatu Lotosu” Pomimo, że upłynęły już dwa lata, jest on nadal intensywnie czerwony, co dość wyraźnie widać, kiedy zdejmę majteczki. Tym razem minęło półtora roku, 23 lipca, w ramach „prezentu urodzinowego” otrzymałam następny znaczek, tym razem na prawej stronie wzgórka łonowego, ponownie czarnego koloru – Kotwicę Admiralicji . Było to nawiązanie do mojego żeglarstwa i rejsów, które z członkami tego klubu odbyłam. Tym sposobem, cała dolna część mojego wzgórka łonowego jest odpowiednio udekorowana. Ja jeszcze nie wiedząc, co to ma być ponownie rzuciłam mu się na szyję, objęłam go mocno, usta nasze znowu zwarły się z bardzo namiętnym pocałunku, po którym powiedziałam – chcę być dla Ciebie kolorowa. Tomek jeszcze raz spojrzał na mnie wymownie, a ja nadal trzymając go za szyję powtórzyłam – ja chcę. Wówczas dał mi znać, abym się położyła na tym stole i szeroko rozsunęła nogi. Już wcześniej zauważył mój wygięty do góry wzgórek łonowy oraz mocno wyeksponowane wargi sromowe. Pieszcząc wcześniej moją cipkę ustami „zapoznał” się też dokładnie z moja łechtaczką. Teraz, kiedy tak leżałam jeszcze raz mi się przyjrzał, po czym otworzył stojącą pod ścianą szafkę, coś z niej powyjmował. Okazało się, że ma w ręku klasyczne opaski, pozapinał mi je na nogach. Po chwili wyjął linki gumowe, wpiął je w opaski, zaczął naciągać. Dopiero wówczas zorientowałam się, że na ścianach i przy podłodze wmontowane są haczyki. Przeciągając je odpowiednio znalazłam się z mocno rozciągniętymi na boki nogami. Tomek jeszcze raz przeciągnął ręką po cipce, po czym zobaczyłam w jego ręku klasyczną igłę lekarską, otworzył opakowanie, wyjął, po czym dość mocno ściskając wargę po prawej stronie wbił ją od dołu na głębokość ok. 1cm. Lekko jęknęłam, ale on za chwilę wbił drugą od góry, natomiast za moment dwie następne były w drugiej wardze sromowej. Patrząc od góry na prawej wardze miałam już wytatuowaną cyfrę „pięć” koloru czerwonego, na lewej wardze cyfrę „zero” koloru niebieskiego. Miałam je wytatuowane na przełomie grudniu 2007 i stycznia 2008 roku, kiedy zaczynałam kalendarzowo 50 – ty rok życia. Tomek musiał je zauważyć wcześniej, kiedy kilkakrotnie pieścił moją łechtaczkę ustami. Teraz był już do tego przygotowany, w następnej kolejności wyjął z szafki pojemniki z czerwonym i niebieskim roztworem. Widząc mój wzrok, uspokoił mnie – nie bój się, to jest specjalny żel biologiczny, przyswajalny przez ludzki organizm, stosuje się go do wypełniania ran, za nim się same zagoją. Dla Twoich potrzeb zabarwiłem je organicznymi barwnikami, które też się wchłaniają przez organizm ludzki. Będziesz kolorowa przez jakieś 9 – 10 miesięcy, jeżeli będzie Ci to odpowiadało, kiedyś powtórzymy. Po chwili wziął strzykawkę, 20ml, naciągnął tego czerwonego roztworu i zaczął mi go wciskać w prawą wargę. Patrzyłam, jak rośnie mi tam czerwony balonik. Po chwili drugą porcję, przez drugą igłę wstrzyknął z drugiej strony. Tym sposobem miałam już dość duży „czerwony” wałek. W tym momencie zmienił strzykawkę i zaczął wprowadzać niebieski płyn do lewej wargi. Trochę jęczałam, czując, jak mi „puchnie”, ale to nic nie dawało, po chwili wprowadzał płyn drugą igłą. Przez ten czas nic nie mówił, tylko skupiony był na tych „zastrzykach” Myślałam, że skończył, jednak za wcześnie. Pogładził ręką po cipce, wyczuwając te „baloniki” po czym usłyszałam – te kolory to ktoś Ci narzucił, teraz ja dołożę swój. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi, ale zaraz się wszystko wyjaśniło. Wyjął z szafki następna igłę, ścisnął mi dość mocno napletek łechtaczki i wbił mi ją dość głęboko w samą łechtaczkę ( 2 ). Tym razem rozdarłam się, ale nie byłam w stanie nic zrobić. Po chwili wyjął następną strzykawkę, a z szafki następny pojemnik czarnego koloru. Naciągnął w nią, złączył z igłą i zaczął wciskać zawarty w niej płyn. Wcisnął całą, po czym wyjął wszystko, igłę ze strzykawką, zaraz też wyjął pozostałe igły i dłuższą chwile przyglądał się, jak wyglądam. Delikatnie przeciągnął ręka po całej cipce, po chwili podął mi ręcznik, wypiął nogi, mówiąc – idź się umyć. Umyta, dłuższą chwilę patrzyłam na cipkę, nawet bez rozsuwania nóg widać było dwa dość duże „kolorowe wałki”. Jednocześnie pod napletkiem od razu poczułam „duży koralik” łechtaczki. Jedno, co było ważne, myjąc się i dotykając nie czułam bólu. Przeszłam do sypialni, Tomek pokazał, abym się położyła, jednocześnie podkładając pod biodra zwinięta na pół poduszkę, ułożyłam się szeroko rozsuwając nogi i patrząc, jak zbliża się do mnie jego potężny kutas. Wepchnął się do dziurki i zaczął mnie wypełniać. Poczułam go bardzo mocno w sobie, od razu zaczęłam się mocno podniecać, jednocześnie wypinając w jego kierunku biodra. A on się wsuwał systematycznie, aż doszedł do tego momentu, kiedy zaczął napierać swoim wzgórkiem łonowym na pogrubione wargi sromowe. Po chwili poczułam, jak jego łono ociera się o łechtaczkę. Jęknęłam, wyrzuciłam ręce do tyłu, mocniej wypinając się w jego kierunku chciałam, aby wszedł we mnie jak najmocniej. On to też tak zrozumiał, zaczął jeszcze mocniej na mnie napierać. Zaczęłam się bardzo mocno podniecać, po chwili już byłam cała mokra. Czułam, jak mocno napiera na moje wargi, jak je mocno uciska, ale nie powodowało to bólu, powodowało to jakieś dziwne uczucie przekładające się na coraz to większe podniecenie. Natomiast to podniecenie w naturalny sposób powodowało jeszcze większe powiększanie się moich warg i łechtaczki. To wszystko powodowało bardzo mocne podniecenie, po chwili poczułam pierwsze skurcze w brzuchu sygnalizujące zbliżający się orgazm. No i przyszedł. Tomek też go wyczuł, jeszcze mocniej wbijał się we mnie, aż przyszedł ten moment obopólnego spełnienia. W tym momencie zakryłam usta dłonią, aby nie krzyczeć, bo po brzuchu przebiegały wyraźne skurcze, a ja, można powiedzieć, w tym momencie, kiedy po raz ostatni wbił się we mnie, praktycznie zaczęłam cała drżeć. Mocno przywarł do mnie, dłuższą chwile tkwiąc we mnie, czekając, aż się uspokoję. Dopiero w tym momencie wysunął się, a ja szybko zwinęłam się w fasolkę, cała jeszcze drżąca. Po pewnym czasie poszłam się umyć, a kiedy wróciłam Tomek leżał w łóżku pokazując, że mam się koło niego położyć. Wtuliłam się mocno, dłuższą chwilę leżeliśmy, po czym Tomek odwrócił się tak, aby mięć moją twarz przed sobą. Usta nasze połączyły się w bardzo namiętnym pocałunku, po którym usłyszałam – wtul się, musimy się trochę przespać. Nie wiem, kiedy usnęłam, ale na pewno jakiś czas spałam. Tomek pierwszy ruszył się do łazienki, spojrzałam na zegarek, dochodziła piąta rano, kiedy wrócił, pachniał „świeżością”, to lubię. Po nim ja też się umyłam, też zrobiłam się „pachnąca”. Wsunęłam się do łóżka, po chwili poczułam jego rękę, jak się zsuwa w kierunku wzgórka łonowego. Jeszcze moment, jego palec zaczął dotykać mojego „koralika”, bo łechtaczka już zdążyła się podniecić. Dotykał mnie wyjątkowo delikatnie, co powodowało szybko narastające we mnie podniecenie. Jeszcze moment, poprosił, abym się ustawiła na kolanach. Wypięłam w jego kierunku biodra, szeroko rozsuwając nogi, a za moment poczułam, jak wsadza mi tego swojego kutasa. Wygięłam się mocno w jego kierunku, a on też odpowiednio mocno wbijał się we mnie. W tej pozycji miął również dobry dostęp do moich warg sromowych, to też, można powiedzieć, miażdżył je swoimi mocnymi pchnięciami. Ja jęczałam od samego początku, a kiedy chwycił mocno za biodra i zaczął wbijać się jeszcze mocniej, podnieciłam się do tego stopnia, że aż zaczęłam cała drżeć. Mając dużo swobody systematycznie wysuwał się dość mocno, ale tylko po to, aby za chwilę odpowiednio mocno wsunąć się we mnie W momencie, kiedy się we mnie spuszczał z całej siły waliłam dłonią w pościel. Wysunął się, zdążyłam chwycić ręcznik, wsunęłam go w krocze i opadłam zupełnie bez sił, czując, jak cała wewnątrz drżę, a szczególnie jak drżą te duże moje wargi. Poszłam się umyć, po czym poszliśmy razem do kuchni robić śniadanie. Kiedy umawialiśmy się na ten weekend, Tomek miał mięć go całego. Niestety, w ostatnich chwili okazało się, że musi o 15-tej być w szpitalu na dyżurze. Tym sposobem zostało nam tylko to przedpołudnie. Poszliśmy do kuchni, naszykowaliśmy lekkie śniadanko, nie wiele do jedzenia, za to dużo do picia. Zaczęłam sprzątać, w tym momencie poczułam jego rękę między nogami, szeroko je rozsunęłam, po chwili już oparta o blat, miałam go całego w sobie. Leżałam na tym blacie głośno oddychając, kiedy on się we mnie systematycznie wsuwał. To, co ważne, przy wszystkich naszych zbliżeniach Tomek się nie spieszy, tym sposobem w szczególny sposób czuje się jak ten jego kutas wypełnia moje wnętrze, jak się wolno przesuwa, aż do końca, aż napiera na szyjkę. Kiedy skończył, wysunął się, a ja leżałam na tym blacie nie mając siły ruszyć się. Mało tego, poczułam, jak po chwili zaczynają wypływać ze mnie te jego soki. Wówczas przeszedł po mnie następny dreszcz podniecenia, aż poczułam mocne skurcze w brzuchu. Nie miałam jednak innego wyjścia, sięgnęłam po ręczniczek, wsunęłam między nogi, poszłam się umyć. Umyta, ponownie wsunęłam się do łóżka, dochodziła dopiero siódma, nie było po co wstawać. Wtuliłam się w niego i ponownie usnęliśmy. Nie trwało to jednak zbyt długo, Tomek poszedł pierwszy do łazienki, a kiedy ja wyszłam siedział na krótszym brzegu łóżka. Uznałam, że powinnam mu „podziękować” za ten Noworoczny prezent, to też podeszłam do niego, uklękłam zaczęłam pieścić jego kutasa ustami. Był na tyle „mały”, że mogłam go swobodnie wsuwać i wysuwać. Widocznie sprawiało mu to przyjemność, po chwili zrobił się „normalny, a Tomek pokazał, abym na nim usiadła. On się dość mocno wsunął na łóżko, ja uklękłam i zaczęłam go sobie wsuwać. Moje „nowe” wargi – baloniki od razu dały znać, zaraz dały znać, że są odpowiednio ugniatane. Uniosłam się jeszcze kilka razy, opuściłam, miałam go całego w sobie. Od razu zaczęłam głośno jęczeć, po całym ciele zaczęły przechodzić dreszcze, bo czułam go bardzo mocno w sobie, ale też czułam go równie mocno na zewnątrz, bardzo mocno uciskał wargi – baloniki. Było to zupełnie nowe odczucie tego zbliżenia. Wsuwałam się i wysuwałam, ja już byłam cała „pływająca” a Tomek jeszcze nie. To też chwycił mnie za biodra, przekręcił na plecy, moje nogi rozsunął maksymalnie na boki i kontynuował to zbliżenie. Już nie jęczałam, już prawie krzyczałam w obłędnym orgazmie. Czułam go w sobie, czułam na sobie, brzuch zrobił się twardy jak deska, wypluwając z siebie obłędne ilości soków. Przez moment miałam wrażenie, że „odlatuje w zaświaty” w momencie, kiedy się we mnie spuszczał. Nie pamiętam, kiedy miałam tak namiętne zbliżenie. On się wysunął, Leżałam ja zwinięta na bok leżałam, łapiąc powietrze, jak ryba. Leżałam, bo w moim wnętrzu jeszcze wszystko pulsowało, Leżałam a cipki lały się „litry” naszych soków. Zebrałam się do łazienki, długo stałam pod natryskiem, za nim doszłam jako tako do siebie. Kiedy wyszłam, Tomek dał mi drinka, samemu pił już colę, bo szedł na dyżur. Stuknęliśmy się, usłyszałam – jesteś teraz kolorowa, życzę Ci kolorowych snów. Nie wiem, czy będą one kolorowe i nie wiem, że będą to sny, ale wiem, że na pewno że będziemy mieli następne spotkanie. Kiedy – czas pokaże. 15 stycznia 2012r. Baśka

Scroll to Top