Ty

Wchodzisz po schodach. Jesteś spokojny, jeszcze teraz nie czujesz jak szybko bije jego serce w oczekiwaniu na Ciebie. Spokojnie odliczasz trzynaście stopni. Dokładnie pamiętasz ile dzieli Cie do niego, a światło zepsuło się już miesiące temu. Nikomu nie przeszkadza to aż tak bardzo, by kogoś o tym zawiadomić. Ludzie raczej unikają tego miejsca, starają się o nim nie mówić i myśleć jak najrzadziej. Lubie lubią nieporządek, nieład, chaos – jakkolwiek to nazwać, ludzie cieszą się, że coś się dzieje. Dzisiaj nie dzieje się nic, ale ty tu jesteś. Czy to nie jest wystarczający powód do ich niepokoju? Boja się Ciebie, wiedzą kim jesteś. Wiedzą, jak wielki masz wpływ na innych, czego potrafisz dokonać.
Spokojnie łapiesz na poręcz i wchodzisz dalej, natrafiając na pierwszy schodek jedynie dzięki świetle z małego okna umiejscowionego między jednym a drugim piętrem. Odliczasz tyle samo schodków co wcześniej, zakręcasz i wchodzisz wyżej. Zatrzymujesz się przy czwartym piętrze, na poręczy wyczuwasz dotykiem wgłębienie sygnalizujące, że to na pewno tutaj. Wiesz, że nie jesteś bezpieczny, nie do końca. Nie jesteś jedynym, który chce tego chłopca.
Ostrożnie pukasz do drzwi, na których widnieje tabliczka z nazwiskiem, którego nigdy nie jesteś w stanie przeczytać. Kiedy drzwi nadal są zamknięte, wyjmujesz z kieszeni kluczyk, który tworzy charakterystyczny dźwięk, odłączając się od innych. Wsuwasz do niespiesznie do zamka, rozglądając się. W ciemnościach zbyt wiele nie zobaczysz, jednak jest w Tobie odrobina strachu o to, że Twój wróg an to czekał. Zaatakowałby w chwili, gdy wydobyłeś kluczyk. Teraz masz pewność, że nikt nie wie o chłopaku. Za każdym razem masz tą pieprzoną pewność, a dalej boisz się jak mała dziewczynka ciemności wokół siebie.
Bierzesz głęboki wdech, wyjmujesz kluczyk i naciskasz klamkę, która ustępuje. Wchodzisz do środka, przez chwilę oświetlając piętro. Zamykasz drzwi za sobą, kluczyk znów ląduje w kieszeni. Zdejmujesz buty i płaszcz. Nie spieszy Ci się, dobrze wiesz, że chłopak nie miał jak uciec. Mógłby, ale zbyt bardzo się boi, żeby sobie na to pozwolić. Takie ekscesy działy się tylko po to, by zwrócić Twoją uwagę.
Wchodzisz dalej, gasząc światło w korytarzu. Mieszkanie jest małe, pachnie tu brzoskwiniami i jest dużo cieplej niż na zewnątrz. Mijasz kuchnię i zamknięte drzwi do łazienki, stając przed kolorowymi drzwiami, które pomalowałeś razem z chłopcem. Wtedy nie miałeś obowiązków, Twój ojciec żył, a interesy nie były tak skomplikowane. Teraz za jeden błąd miałeś płacić do końca życia. Ale masz chłopaka, to teraz najważniejsze. Słyszysz cichą muzykę dobiegającą z pokoju, to chyba Coldplay, pamiętasz? Jego ulubiony zespół. Wyraźnie rozpoznajesz ten głos i tą piosenkę. Pukasz, ale nie słyszysz jego głosu. jego głosu, który zawsze Cie uspokajał. Wchodzisz więc bez pytania, wiesz, że jest zajęty muzyką. Widzi Cię, patrzy swoimi zmęczonymi oczami, jak zawsze. jakby nie spał ani chwili i czekał na Ciebie. Unosi palec do ust, sygnalizując Ci, żebyś był cicho. Uśmiecha się i zamyka oczy, bujając lekko. Podchodzisz do niego i patrzysz swoimi zielonymi tęczówkami w jego piwne. Piosenka się kończy i zaczyna od nowa. Zawsze jej słucha, kiedy wie, że przyjdziesz. Unosi rękę i łapie Cię za koszulkę przylegającą wcześniej do torsu. Przyciąga do siebie i całuje Twoje wargi. Nie wiesz jak bardzo za tym tęsknił, ale czujesz jak w Tobie znów uwalania się to cudowne uczucie. To miłość, pamiętasz?
Przechylasz się and nim i on wie co ma robić. Kładzie się, pozwalając Ci na to, byś umiejscowił się nad nim, z nogami dookoła jego bioder, z ręką, która roztrzepuje jego włosy. Drugą błądzisz w okolicach jego brzucha, w końcu podwijając na tyle, by móc pieścić dwoma palcami jego sutek. Poruszasz nimi jakbyś chciał nastawić stare radio, nie przestajesz, kiedy słyszysz jego rozkoszny jęk. Zsuwasz z niego koszulkę, która od początku wydawała Ci się zbędna, potem ściągasz też swoją. Czujesz jak lekko się o Ciebie ociera w błaganiu o więcej. Schodzisz pocałunkami do jego szyi, tworząc tam ciemno-różowy ślad. Pamiątka po dzisiejszej nocy.
Dotykasz jego ciała, myślisz w tej chwili tylko o tym, że nie ma nic wspanialszego. Jest Twój, należy do Ciebie, czeka na Ciebie, zawsze Cię kocha.
Czujesz, że dłużej nie wytrzymasz, odchylasz się w tył. Ściągasz z niego dżinsy i bieliznę, słysząc coś o zielonych oczach. To chłopak czy piosenka? W tej chwili to nieważne. Chcesz go dotykać, mieć dla siebie. Widzisz jego podniecenie, czujesz przy sobie ciepło z tego miejsca. Patrzysz w oczy chłopca, on się uśmiecha, zachęcając Cię do tego. Ściągasz swoje spodnie, które lądują na podłodze, tak samo jak bokserki, które wybierałeś rano specjalnie po to, by nie wyjść na idiotę przed swoim chłopakiem. W Twoim wieku należałoby się pozbyć niebieskich majtek w uśmiechnięte chmurki, nie uważasz?
Nie, teraz nie uważasz by inna bielizna cokolwiek zmieniła. Masturbujesz się, zagryzając wargę i patrząc na niego, tylko na niego. Świata poza nim nie widzisz. Rozchylasz jego nogi, pozwala Ci na to. Wchodzisz w niego bez żadnego ostrzeżenia, widzisz jak ból maluje się na jego twarzy, ale nachylasz się nad nim i gładzisz uspokajająco, jakby to mogło osłabić ból. Po kilku sekundach Twojego powolnego poruszania się w nim, kiwa głową i całuje Twoje wargi. Przyspieszasz, czując się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Nie ma nikogo, kto mógłby z Tobą konkurować. Słyszysz piosenkę, ciche jęki. Z czasem zamieniają się w głośniejsze, sygnalizujące głęboką rozkosz. Więc przyspieszasz, z każdą chwilą coraz mocniej. Jego wargi zsuwają się na Twoją szyję, czujesz tam wilgoć. Twoja ręka zsuwa się do przyrodzenia Twojego chłopaka, przesuwasz po nim tak szybko, jak w niego wchodzisz. Chcesz dać mu rozkosz, to twoje zadanie na dzisiaj. Czujesz się jak po najlepszej działce w życiu, odlatujesz. Teraz tez krzyczysz i on krzyczy, oboje łączycie się w ekstazie, która trwa i trwa.
– The green eyes, you’re the one that I wanted to find..– słyszysz z głosnika, opadając na chłopca. Czujesz jego spermę na palcach. Wysuwasz się z niego i przesuwasz się na bok, żeby go nie zagnieść. Jesteś przecież dwa razy większy od swojego chłopaka. Otwierasz oczy, które wcześniej zamknąłeś. Zbliżasz twarz do reki, zlizujesz nasienie chłopaka. Muskasz własnymi wargami jego i słyszysz jak nuci piosenkę. Potem śpiewa, lubisz kiedy to robi. To wasza piosenka i nikt nie ma prawa jej śpiewać oprócz jego. Każdy to wie. Obejmujesz go i całujesz w skroń, jak zawsze kiedy nie może przejść Ci przez gardło wyznanie miłości. On rozumie, układa się wygodniej i śpiewa Ci dalej, a Ty nigdy nie czułeś się lepiej.

Scroll to Top