Urlop, kwiecień 2011, sobota

Urlop, kwiecień 2011, sobota

Podczas naszej rozmowy w poniedziałek Anna poinformował mnie, ze na sobotę mam umówioną „przejażdżkę na byku”. Przyszła sobota. Byłam bardzo ciekawa, jak będzie wyglądała ta „przejażdżka na byku”. Umówiłyśmy się z Michałem już na 17-tą, bo zaczęliśmy już tradycyjnie od zbliżenia miedzy nami. Nie będę ukrywała, że po piątkowym spotkaniu „w piekiełku” czułam jeszcze mocno cipkę, ale o dziwo bardzo ochoczo wystawiłam mu biodra w pozycji od tyłu.

Wszedł we mnie gładko, wypełnił mnie całkowicie, a ja, chyba z tych emocji, że zaraz znowu gdzieś pojadę podnieciłam się bardzo mocno osiągając mocny orgazm w momencie, kiedy się spuszczał. Poszłam do łazienki umyć się, wypiłam niedokończonego drinka i pojechaliśmy. Tym razem zostałam zawieziona w rejon Prowansji. Jest to głównie region rolniczy, u nas znane są Zioła Prowansalskie, używane do zup, sosów ziołowych, sałatek, jaj oraz przy sporządzaniu pieczeni, mięs mielonych, potraw z grilla. Ale Prowansja jest jednym z ważniejszych regionów uprawy Lawendy wąskolistnej, uprawianej dla otrzymywania olejków eterycznych, stosowanych przede wszystkim w kosmetyce. Należy jednak pamiętać, że niektóre zioła, nawet takie, jak Lawenda, odpowiednio spreparowane są parzące, o czym miałam się niedługo przekonać. Dojechaliśmy do pewnego miejsca, dość daleko od głównej drogi, które, po naszemu, można by nazwać gospodarstwo agroturystyczne. Duży, piętrowy dom, na dole pomieszczenia użytkowe, na górze cztery pokoje hotelowe. Zasiedliśmy na dole w dużym pokoju wyposażonym w długi stół i ławy do siedzenia, gospodarz podał półmisek przekąsek, czyli różnych wyrobów począwszy od mięs, a skończywszy na serach, pieczywo, pojemnik przypraw, między innymi z tymi ziołami i „gąsiorek” wina, gąsiorek, bo ta butelka miała kształt bańki szklanej z uchem i miała pojemność ok. 3,5 litra. Gospodarze, to ludzie w wieku ok. 35 lat, elegancko ubrani, z elementami strojów ludowych. Bardzo ich interesowało skąd jestem, co robię, gdzie wyjeżdżam na urlop. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy aby Anna nie pomyliła celu naszego wyjazdu. Ale jak się za chwile okazało, wszystko było pod kontrolą. Ta pogawędka, a przede wszystkim kilka wypitych szklaneczek wina zrobiły swoje i poczułam się być mocno rozluźniona. Michał to zauważył, zaproponował, abyśmy wzięli szklaneczki, niedopity jeszcze gąsiorek z winem i przeszli na piętro. Tam weszliśmy do bardzo dużego pokoju, gdzie panował głęboki półmrok. Po chwili dopiero dojrzałam stojący przede mną dość duży stół, a za nim siedziało kilku mężczyzn. Podeszłam, przywitali się ze mną, po czym od Michała usłyszałam – teraz poznasz się z tymi panami. Trzymałam w ręku szklaneczkę, oni stanęli i próbowali się swoimi ze mną stuknąć. Kiedy wstali, zobaczyłam, że mam przed sobą czterech dobrze zbudowanych mężczyzn. Byli praktycznie wszyscy rozebrani, przepasani tylko ręcznikami na biodrach. Wypiłam ją do końca, po czym pokazali mi rękoma, że za tym stołem stoi dość duże łóżko. Nie miałam już wątpliwości, po co ono jest. Odłożyłam pled, którym byłam do tej pory okryta i ruszyłam w jego kierunku. Oni ruszyli za mną, spojrzałam, każdy z nich trzymał w ręku wcale nie małego kutasa. Powiodłam wzrokiem po nich, pomyślałam, nieźle, zobaczymy, jak ja dam im radę. Zaczęło się, można powiedzieć, normalnie, odbyłam pierwsze zbliżenie, umyłam się, wyszłam, a tu drugi już się niecierpliwy. Wystawiłam mu biodra od tyłu, on chwycił je w swoje duże ręce, a za chwilę już się wsuwał we mnie. Robił to bardzo intensywnie, zorientowałam się, ze mam do czynienia z profesjonalistą, bo nie spuszczał się zbyt szybko, tylko dłuższą chwilę wsuwał się we mnie. Czułam go bardzo mocno w sobie i nawet byłam już mocno podniecona, kiedy się we mnie spuszczał. Po wyjściu z łazienki widzę, że jest zmiana sytuacji. Na łóżku, na którym do tej pory byłam leży mężczyzna, ma szeroko rozstawione nogi, a miedzy nimi sterczy pionowo do góry ustawiony jego kutas. Pozostali podeszli, pokazując, że mam na nim usiąść pupą. Kucnęłam, rozsunęłam szeroko pośladki, po chwili poczułam, jak się we mnie wsuwa. Rozpierał się w moim wejściu, a zaraz później poczułam jego biodra na dziurce i jego kutasa głęboko w sobie. Kiedy już mocno siedziałam dwóch podniosło mi nogi do góry, a trzeci wbił się w cipkę. Jęknęłam, bo przecież w środku miałam już jednego kutasa. On jednak nawet na moment się nie zatrzymał, tylko mocno się we mnie wsuwał, wypełniając mnie do końca. Czułam go mocno w sobie, wypełniał mnie całkowicie. Dość mocno jęczałam, a on wsuwał się systematycznie, aż osiągnął swój orgazm, spuszczając się we mnie. Po chwili jeden z tych, którzy podtrzymywał mi nogi zamienił się z poprzednim i równie mocno wszedł. Kiedy wypełniał mnie ten trzeci, już głośno jęczałam, czując go szczególnie mocno na swoich wargach. Skończył, spuszczając się dość obwicie. Wówczas ten, na który siedziała chwycił mnie mocno w biodrach, wstał i obrócił, kładąc brzegu tapczanu. Zaraz też, trzymając mnie mocno za biodra zaczął się wsuwać, aż poczułam to ciepło rozpływających się we mnie jego soków. Puścił, nareszcie mogłam iść się umyć. Wyszłam z łazienki, wówczas okazało się, że to już jest koniec zbliżeń, Michał podał mi pled, który leżał na kanapie, pokazał, ze mam założyć buty, bo wychodzimy na zewnątrz. Było już szaro, przeszliśmy przez podwórko, weszliśmy do typowego pomieszczenia gospodarczego. Wówczas dwóch nowych „partnerów” chwyciło mnie za ręce dwóch pozostałych założyło opaski i podłączyło do zwisających linek. Po chwili dwóch chwyciło za ręce, a dwóch za nogi, unieśli je do góry, zawisłam wygięta w pół, ktoś inny odsunął parawan, za którym stał autentyczny byk. Miął wpięte kółko w nozdrza, za które był przywiązany do poprzecznej, stalowej belki. Ci, co trzymali mnie za ręce podciągnęli je trochę do góry i znalazłam się nad jego grzbietem. Było to kawał wielkiego cielska, dorosły byk, a na takiego ten wyglądał, ważył nawet tonę. Patrzę, co oni robią, a jeden z nich wziął wiaderko, łopatkę i smaruje grzbiet tego byka białą substancją, jakby pastą do zębów. Zaczął się wokół rozchodzić zapach lawendy, pomyślałam, że to jakiś krem. Miało to postać kremu, ale na pewno nie był to krem. Kiedy już rozprowadzili odpowiednią ilość, tak, że praktycznie cały grzbiet już był biały,

wówczas trzymający mnie za ręce podciągnęli do przodu, tak, że moje piersi znalazły się na wysokości kłębu tego byka. Po chwili opuścili, ale tak, że miałam w kremie piersi i cały brzuch. Kiedy już byłam odpowiednio wysmarowana podciągać mnie go góry, dołożyli świeżą porcje „kremu”, rozciągnęli nogi na boki i za chwilę siedziałam na nim okrakiem. Umięśnienie grzbietu byka jest prawie płaskie, to też miałam nogi bardzo mocno rozwarte na boki a całe krocze zamoczone w tym „kremie” Byk poczuł mój ciężar na sobie, zaczął się poruszać na boki. Powodowało to ruch skóry. Skóra byka ma krótkie, ale ostre sprężyste włókna, co powodowało, że jej ruch wbijał się w moje ciało, wprowadzając w nie właśnie ten „krem”. Wbijały się we wszystkie dostępne miejsca, zaczęły wbijać się również w cipkę. Rozsunięcie nóg powodowało, że sierść byka zaczęła dotykać również warg sromowych, a po kilku jego następnych ruchach zaczęła wbijać się również w małe wargi, dochodząc do samej dziurki, jak również dochodząc do brązowej dziurki. Całe moje krocze ten „krem” wypełnia szczelnie. Trwało to pewien czas, po którym zaczęłam się czuć dziwnie, a za chwilę wszystko zrozumiałam. Wszystkie miejsca, które miały kontakt z tym „kremem” zaczęły mnie piec. W niewielkim stopniu piersi i brzuch, bo z nich ten krem prawie spłynął, ale zaczęły mnie piec uda, które ocierały się najbardziej, a przede wszystkim całe krocze, szczególnie obie dziurki. Kiedy zaczęło mnie to piec zaczęłam wykonywać różne ruchy biodrami na boki nie mając świadomości, że nimi wcieram go jeszcze bardziej. Przyszedł moment, że już nie wytrzymywałam, wierciłam się, ale też zaczęłam się drzeć, że mnie piecze, wręcz boli. Oni jeszcze przez chwilę się temu przypatrywali, po czym chwycili za nogi, podnieśli do góry i zdjęli z byka. Muszę przyznać, że miałam „atrakcyjną” przejażdżkę na nim. Michał podał mi pled, w którym byłam owinięta mówiąc – załóż buty i idź się umyj. Ale to trzeba było wrócić do tego samego budynku i wejść na piętro. Starając się iść okrakiem doszłam do łazienki, a kiedy stanęłam pod natryskiem aż zawyłam. Wszystkie miejsca, które miały kontakt z „kremem” były czerwone, a krocze to jeden wielki ogień. Myjąc się czułam każdy ruch ręki, a myjąc te miejsca miałam wrażenie, że za chwile ona też się poparzy, takie było gorące. Dłuższą chwilę stałam pod tym natryskiem, umyłam się dokładnie, ale to nie oznaczało, że „ugasiłam ogień” Nadal czułam pieczenie, szczególnie w kroczu. Wyszłam z łazienki, okazało się, że oni na mnie czekają. Dostałam dużą szklankę wina, którą wypiłam całą, po czym moi partnerzy ponownie przystąpili do zbliżeń ze mną. Położyli mnie na stole, podciągnęli, rozsunęli na boki nogi, po czym pierwszy wszedł we mnie. Rozdarłam się, bo wsuwając się przeciągnął swoim kutasem po całym kroczu. Poczułam, jak mnie uraża, po chwili poczułam, jak nadal mnie uraża, wbijając się całkowicie i napierając swoim wzgórkiem łonowym na moje wargi. Jęczałam głośno, ale to chyba dla nich była właśnie „podniecająca” melodia, bo zaczął się we mnie wbijać jeszcze mocniej. Trudno jest mi powiedzieć, jak długo to trwało, bo się nie spuścił, a jednak wysunął. Był to chyba manewr taktyczny, za chwilę wypełnił mnie drugi. Czułam go tak samo mocno, jak poprzedniego. Urażał moje miejsca, a ja tylko jęczałam. Na dodatek, ten, który się ze nie wysunął zaczął „się bawić” piersiami, które też były mocno podrażnione. Znowu minęło trochę czasu, wsuwał się we mnie mocno i do końca. To powodowało mocne ugniatanie warg, które były podrażnione tym „kremem” Jęczałam, przestał, po chwili wszedł we mnie trzeci i czwarty. Cały czas jęczałam, bo mnie cipka bardzo bolała. Ten ból nie był już bólem zewnętrznym, zaczął przenikać gdzieś do wnętrza, miałam wrażenie, że zaczyna mnie boleć całe podbrzusze. Dodatkowo, jakby od góry spływał ból „pieszczonych” piersi. Nie wiem dlaczego, ale wówczas nastąpiła zmiana pozycji. Ułożyli mnie płasko na podłodze, podłożyli pod biodra dwie poduszeczki, tak, że miałam je dość wysoko, rozsunęli lekko nogi, po czym poczułam jak jeden zaczyna wkładać swojego kutasa w moja brązową dziurkę. Rozdarłam się, bo przecież była ona tak samo poparzona, jak cipka. Nie stanowiło to dla niego żadnej przeszkody. Po chwili oparty na swoich potężnych ramionach wbijał się we mnie aż po swój wzgórek łonowy. Czułam go bardzo mocno w sobie. Poduszka, którą miałam pod sobą minimalnie amortyzowała te jego pchnięcia, ale pomimo to czułam go w sobie bardzo mocno. Wbijał się systematycznie przez pewien czas, nie wiem, na czym to polega, bo czułam cały czas mocnego, sztywnego kutasa, a on się nie spuszczał. Można uznać, że się zmęczył, bo zastąpił go drugi i to samo. Wsuwał się całkowicie, aż po wzgórek łonowy, urażając mnie mocno. Ja wyrzuciłam ręce do przodu i kręcąc głową to w jedną, to w druga stronę mogłam tylko jęczeć. Po drugim był trzeci i czwarty i piąty, jęczałam coraz głośniej. Mogę powiedzieć, że pewnego rodzaju zmiana nastąpiła, kiedy zostałam wypełniona po raz piąty. Ten, wsuwając się we mnie bardzo mocno w pewnym momencie się spuścił. Jęknęłam, bo pomimo wszystko to jednak dość miłe uczucie, kiedy się wewnątrz rozpływają te soki. Po nim już wszyscy czterej wsuwali się, a kiedy osiągali swój orgazm, spuszczali się, wypełniając mnie coraz bardziej. Mogę powiedzieć, że na tę część tych pieszczot zostało ich pięciu, pięciu się spuściło, uznali spotkanie za zakończone. Pozwolili mi się podnieść, już tradycyjnie dostałam dużą szklankę wina, po czym poszłam do łazienki. Delikatnie opłukałam się, wyszłam do pokoju, moich partnerów już nie było, czekał na mnie tylko Michał. *** Ubrałam się, wróciliśmy do hotelu. Trochę się zdziwiłam, kiedy Michał wysiadł również z samochodu, mówiąc, że mnie odprowadzi. Kiedy tylko weszliśmy do pokoju nie miałam wątpliwości, po co mnie odprowadza. Dość energicznym ruchem pchnął mnie w kierunku łóżka polecając mi się rozebrać. Nie trwało to zbyt długo, sama wsunęłam się na łóżko, szeroko rozsuwając nogi. Jego kutas szybko mnie wypełnił, wsuwając się we mnie bardzo głęboko. Ja jęczałam, bo mnie wszystko bolało, ale też jęczałam, bo o dziwo zaczęłam się podniecać. Trwało to dość długo, za nim on osiągnął swój orgazm, spuszczając się we mnie. Ja w tym momencie też mocno jęknęłam, osiągając swój i to również wcale nie mały orgazm. Michał powiedział, „dziękuję, dobranoc”, po czym wyszedł. Był to ostatni „akcent” mojego urlopu w Lyonie. W niedzielę wstałam dość późno, podczas porannej toalety stwierdziłam, że podrażnienia skóry na piersiach i brzuchu już znacznie zbladły, niestety, w kroczu jeszcze nie. Zjadłam śniadanie, spakowałam się i poszłam do rodziny. Zjedliśmy rodzinny obiad, po czym syn marek odwiózł mnie na lotnisko. Dochodziła 21-sza kiedy dojechałam do domu. Rozpakowałam się, uporządkowałam rzeczy, o czym nalałam sobie wody do wanny, nalałam swoich ulubionych olejków i zanurzyłam się, chcąc odpocząć po całym dniu podróży, ale jakby również chcąc zmyć „pozostałości” po wszystkich spotkaniach na tym wyjeździe. Myjąc się delikatnie wsunęłam rękę w krocze i zaczęłam dotykać cipki. Wówczas nastąpiło coś, czego się nie spodziewałam – dotknęłam łechtaczki, a ta od razu zrobiła się „wielka”, natomiast w moim „wnętrzu” odezwał się jakby głos wielkiego podniecenia, wręcz żądającego ode mnie jego zaspokojenia. Wyszłam z wanny, poszłam na piętro, do garderoby, tam otworzyłam swoją „białą szafę”, wysunęłam szufladę i pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to nowy żelowy, bardzo miękki „ Cherubinek”. Na ulotce było napisane: Cherubin potężna nadprzyrodzona istota, stojąca bardzo wysoko w hierarchii bytów gdy go zobaczysz – daje Ci on znak byś uwierzyła w swoje szczęście. Przecież ja chciałam w tym momencie swojego szczęścia, a że była to: potężne nadprzyrodzona istota nie miałam żadnych wątpliwości. Miał on 28cm długości i 6,0/7,5cm średnicy. Szybko go rozpakowałam, jeszcze szybciej zbiegłam ponownie do łazienki, ponownie wsunęłam się do wanny, rozsunęłam szeroko nogi i za chwilę zaczęłam go sobie wsuwać. Jęczałam, bo przecież mnie wszystko bolało, ale chciałam też zaznać tego właśnie „szczęścia”. Wsunęłam go prawie ¾, czułam, jak mnie całą od środka rozsadza, ale przecież jeszcze nie wszedł cały. Zmieniłam pozycję, uklękłam i opuszczając biodra napierałam na niego. To się lekko uniosłam, to znowu napierałam. Jęczałam z bólu, ale też jęczałam z podniecenia, że udaje mi się pochłaniać tego Cherubinka. Ażeby go wsadzić w siebie całego wyszłam lewą nogą z wanny i oparłam się na jej krawędzi. Był to dobry pomysł, bo naparłam kilka razy i jęknęłam, co całym kroczem oparłam się o jej krawędź, czując ból podrażnienia, ale czując również całkowite wypełnienie. Był on dość miękki, to też wsunął się cały, ale od razu „rozprężał się” powodując mocne wypełnienie dolnej części brzuszka. Z satysfakcją pogładziłam się po brzuchu, czując, jak jest mocno wypełniony. O dziwo, wówczas dostałam orgazmu, wszystkie mięśnie brzucha napięły się, a z cipki popłynęły moje soki namiętności. Wstałam, wyjęłam go z siebie, obmyłam i odłożyłam, siebie też opłukałam, wytarłam i poszłam spać. To był definitywny koniec mojego wyjazdu do Lyonu. Kiedy będzie następny, nie wiem. 07 maja 2011r. Baśka.

Scroll to Top