Urlop, Polanica 11, część 2

Urlop, 19, 20 sierpnia, piątek, sobota

Po czwartku jest piątek. Przebudzenie w piątek nie było takie proste. Kiedy jednak zaczęłam sygnalizować potrzebę pójścia do łazienki, Andrzej również wstał, mówiąc – opłuczę Cię. Wiedziałam, że chodzi mu o moją cipkę. Stanęłam pod natryskiem mocno pochylona, z szeroko rozsuniętymi nogami, a on, opierając się jedną ręką o ścianę, druga ręką skierował strumień tego swojego złotego płynu prosto na nią.

Jęknęłam, zaczął omywać ją dokładnie, szczególnie te miejsca, które wczoraj zbił. Być może to spowodowało, że czułam je w szczególny miły sposób, bez bólu, w narastającym podnieceniu. Skończył, wyszedł, ja zaczęłam się myć. Wówczas dopiero zobaczyłam, że cipka nabrała jakiegoś „ciemnego” koloru, a dotyk powodował dość intensywny ból. Nie zastanawiałam się nad tym w tym momencie, umyta wsunęłam się pod kołdrę, wówczas Andrzej poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, ogolony i odświeżony, czuć od niego było przyjemny zapach, odrzucił kołdrę, a jego twarz natychmiast skierowała się między moje nogi. Rozsunęłam je szeroko, po chwili poczułam jego języczek na łechtaczce. Pieścił ją delikatnie, ale w zdecydowany sposób. Jaka mogła być moja reakcja, natychmiast się podnieciłam. On to poczuła, a pomimo to nie przestawał mnie pieścić. Już jęczałam bardzo głośno, a jemu jeszcze mało. Wsuwał język w dziurkę, ale tylko po to, aby za chwilę ponownie wrócić do łechtaczki. Tym razem już prawie krzyczałam, on mocno trzymał swoje ręce na moich udach i cały czas dotykał językiem żołądzi łechtaczki, aż „chlusnęłam” sokami w pełnym orgazmie. Dopiero wówczas uniósł się i wszedł we mnie. O dziwo, zupełnie nie czułam wczorajszego bólu, teraz było ważne, że miałam go w sobie i chciałam, aby mnie wypełniał, aż do końca. A kiedy przyszedł ten koniec, prawie wyłam w rozkoszy orgazmu, kiedy mnie wypełniał. Długo dochodziłam do siebie, za nim wstałam i poszłam do łazienki. Później było śniadanie i wyjazd do Międzygórza, gdzie zrobiliśmy wspaniały spacer na Śnieżnik. Odpoczęliśmy w schronisku, po czym poszliśmy na sam szczyt. Nie ma już wieży widokowej, jest trochę kamieni i kilka ławek, na których można było posiedzieć, podziwiając widoki. Niby była pogoda, niby widoczność była wspaniała, a pomimo tego wiał wiatr i to dość silny. Znając go ze swoich poprzednich wycieczek wzięliśmy kurtki, tym sposobem nas nie przewiało. Wypiliśmy po piwku, zeszliśmy do schroniska, zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w powrotna drogę. Zeszliśmy aż do samego Międzygórza „grzecznie” bo o dziwo spotykaliśmy turystów, co prawda nie takich, jak my. Patrząc na niektórych „turystów”, ewidentnym było, że niektórzy pomylili parkiet w Zdrojowej ze szlakiem turystycznym. Dotyczy to zarówno ubioru, jak i butach, w których szli. Wróciliśmy do domu, po drodze obiad. Uznaliśmy, że trzeba odpocząć, oboje rozebraliśmy się, ja zostałam w bieliźnie, niestety, niezbyt długo. Podszedł do mnie od tyłu, chwycił za piersi i pieszcząc je podciągnął stanik do góry. Po chwili byłam już cała podniecona, a brodawki zrobiły się duże i twarde. Andrzej przez chwilę trzymał je w palcach po czym spytał – już ?. Spojrzałam na niego, kiwając głową, po czym zsunęłam majteczki, odpięłam stanik i od razu poszłam na łóżko, rozkładając szeroko i wysoko nogi. Andrzej zrobił to samo, a po chwili już go miałam w sobie. Było to drugie nasze zbliżenie tego dnia i któreś z rzędu już na tym wyjeździe, a pomimo to czułam go wspaniale, czułam go bardzo mocno. Chwyciłam się jego ramion, wypinając w jego kierunku biodra, on się systematycznie wsuwał, aż doprowadził mnie do orgazmu, samemu jednocześnie spuszczając się. Dłuższą chwilę tkwiliśmy w sobie, po czym umyliśmy się, poszliśmy na basen. Był to piątek wieczór. Na basenie „puchy”, bo większość „w Zdrojowej”. Z przyjemnością grzałam się w ciepłej wodzie, wystawiając to co mogłam pod dysze hydromasażu. Ale nie da się zbyt długo stać pod tymi dyszami, poszliśmy do sauny. Na basenie „puchy” a tym bardziej w saunie. Usiedliśmy, rozkładając ręce na boki. Ale nie usiedziałam tak zbyt długo, opuściłam się na dół, wsuwając głowę między nogi Andrzeja. On się uniósł, zsunął slipy, po chwili miałam jego kutasa w ustach, Nie był jeszcze zbyt sztywny, to też mogłam się nim dłużej „bawić”, aż doprowadziłam go do pełnej sztywności. Jednak było mi mało, cały czas wpuszczając go sobie w usta doprowadziłam do wytrysku. Strzelił mi prosto w twarz, tylko się uśmiechnęłam, roztarłam ją, po czym poszliśmy szybko do basenu, tam ja obmyłam. Wróciliśmy do domu, tradycyjnie weszliśmy pod natrysk zmyć tę sól, po czym zasiedliśmy w fotelach, Andrzej podał piwko, z przyjemnością sączyłam je ze szklanki. Gdy wypiłam pierwsze, podał mi drugie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale smakowało mi wyjątkowo, dość szybko je wypiłam. Siedziałam przez chwilę, Andrzej podszedł do mnie, podał mi ręce, wstałam, zaczął mnie rozbierać. Nie było to nic nowego, nie podejrzewałam niczego, ale gdy mnie całkiem rozebrał poprosił, abym mocno rozsunęła nogi i równie mocno pochyliła się do przodu. Tym sposobem miałam mocno wyeksponowane pośladki, ale też całe krocze. Andrzej najpierw zaczął je gładzić ręką, po chwili wsunął ją w krocze, dotykając cipki, znowu pogładził po pośladkach, po czym usłyszałam – wczoraj zaczęliśmy Twoją zabawę, myślę, że dzisiaj możemy ją kontynuować. Spojrzałam katem oka na niego, trzymał w ręku tę sama packę, pochwali poczułam pierwsze uderzenie na pośladku, drugie na drugim, ale trzecie już prosto w krocze. Czułam te packę w samym rowku. I od początku, pośladek pośladek, krocze. Ale za trzecim razem już było inaczej. Pośladek, pośladek dwa razy w krocze. Jęczałam głośno, Andrzej jednak na to nie reagował, dostałam po pięć razy na pośladki, ale zdecydowanie częściej na cipkę. Skończył, odłożył ją, po czym pomógł mi się wyprostować, poprowadził do łóżka, pokazał, że mam przy nim uklęknąć. Kiedy rozsunęłam nogi zorientowałam się, że cipka jest wilgotna. Andrzej to wykorzystał, za chwile miałam go w sobie. No i tego nie mogę zrozumieć, kiedy się we mnie wsuwał czułam ból, a jednocześnie narastało we mnie podniecenie. Narastało i to bardzo mocne podniecenie. Andrzej systematycznie, ale dość wolno wsuwał się we mnie, a ja już odlatywałam w orgazmie. Kiedy mnie dotykał, przechodził prze zemnie dreszcz bólu i rozkoszy. Poczułam, że tężeje przed swoimi ostatnimi pchnięciami, poczułam i od razu pojawiły się bardzo mocne skurcze brzucha. W momencie, kiedy się we mnie spuszczał wcisnęłam twarz w pościel, żeby nie krzyczeć i biłam mocno rękoma, wypinając w jego kierunku bardzo mocno biodra. Tak tkwiliśmy dłuższą chwilę, po której Andrzej poszedł się umyć, a ja osunęłam się na podłogę. Dopiero kiedy wyszedł podał mi rękę, wstałam, poszłam się myć. Opłukałam, założyłam koszulkę, położyłam się do łóżka, wtuliłam się w niego, mówiąc do niego – dziękuję. Tylko za co, za to, że mnie zbił, czy za to, że przeżyłam bardzo duży orgazm. Tak, czy inaczej, długo jeszcze mój organizm „drgał” za nim usnęłam.

Sobota, 19 sierpnia.

Po piątku, w naszym kalendarzu jest sobota. Zaczęła się bardzo przyjemnie. Gdy tylko zaczęliśmy ruszać się w łóżku, usłyszałam – chodź do łazienki. Spojrzałam, wstając z łóżka zdjęłam koszulkę i naga poszłam za nim. Widzę, że trzyma już gotową ta swoja „armatę, spojrzałam na niego, powiedział – od tyłu. Wystawiłam pod natryskiem swoja pupę, szeroko rozsuwając nogi, a on za chwilę puścił w to miejsce strumień swojego złotego płynu. Jęknęłam, kiedy skierował go na cipkę. Była ona mocno obolała po wczorajszym „klepaniu”, może dlatego bardziej wrażliwa. Przechodziły po mnie dreszcze, kiedy poczułam go tuż przy samej dziurce. Skończył, umyliśmy się, Andrzej został jeszcze się ogolić i taki ogolony, pachnący przyszedł do łóżka. Czekałam już na niego, a kiedy się zbliżał, szeroko i wysoko uniosłam nogi. Wszedł we mnie, a ja bardzo głośno jęczałam. Na początku jęczałam, bo mnie bolała cipka, kiedy dotykał warg sromowych, ale po pewnym czasie jęczałam, bo narastało we mnie podniecenie. To trudno wytłumaczyć, narastało podniecenie, malał ból, aż przyszedł moment, kiedy prawie krzyczałam, gdy poczułam zbliżający się orgazm, wbiłam ręce w jego ramiona, mocno wypinając w jego kierunku biodra, tak przyjęłam w siebie jego wytrysk. Długo leżeliśmy obok siebie, głęboko oddychając. W końcu najpierw Andrzej później ja umyliśmy się, zrobiliśmy śniadanie, pojechaliśmy na następny nasz spacer w góry. Wróciliśmy późnym popołudniem bardzo zadowoleni, to też od razu na obiedzie pozwoliliśmy sobie na „szaleństwo”, wypiliśmy duże piwo z pięćdziesiątką czystej wódki. Zrobiło nam się wesoło, poszliśmy do domu, tam dołożyliśmy znowu piwko „z wkładką”, poszliśmy na basen. Byliśmy w bardzo dobrych humorach. W „kurortach” w sobotni wieczór królują różnego rodzaju „Zdrojowe” nas to kompletnie nie interesowało. Nie tylko nas, w basenie poza nami było „aż” trzy osoby. Trochę się pokąpaliśmy, poszliśmy do sauny, tam też „puchy” Siadając na ławce Andrzej od razu zsunął slipki, szeroko rozsuwając nogi. Było to jednoznaczne, że chce, abym go pieściła. Ja widząc go w takim stanie tez miałam ochotę, bo bardzo lubię te pieszczoty. To też uklękłam, oparłam jedna rękę Ponieważ jego udo, w druga wzięłam jeszcze „śpiącego” kutasa, zaczęłam go wpuszczać sobie w usta, to znowu oblizywać językiem jego żołądź. Widocznie sprawiało mu to przyjemność, bo po paru chwilach już zaczął być coraz bardziej sztywny. To jego podniecenie mnie się też udzieliło, czułam, jak cipka robi mi się mokra. Andrzej poczuł, że jest już „mocny” usłyszałam – chodź do mnie. Jeszcze bardziej wysunął się do przodu, a ja zaczęłam siadać, wprowadzając sobie tego jego kutasa w cipkę. Wsunęłam go całego i poczułam, że mam go bardzo głęboko. Wówczas chwycił mnie za biodra i unosząc, wbijał aż tak, że czułam jego kutasa aż pod przepona. To jego unoszenie mnie potęgowało zarówno jego, jak i moje podniecenie. W pewnym momencie to ja przejęłam inicjatywę. Trzymając się za jego ramiona zaczęłam unosić się i opadać, aż poczułam zbliżający się orgazm, podczas którego Andrzej też się we mnie spuścił. Ja poprawiłam kostium w kroczu, Andrzej wciągnął slipki i ponownie wróciliśmy do basenu. Znowu się rozgrzaliśmy, stając pod odpowiednimi dyszami, po czym cali weseli, grzało nas jeszcze nasze „piwko” poszliśmy „na rybkę” znowu było piwko z wkładką, wróciliśmy do domu. Jakby już odruchowo rozebraliśmy się, weszliśmy pod natrysk, opłukując „słoną wodę”, wytarta i okryta w ręcznik kąpielowy od razu poszłam do łóżka. Andrzej podobnie, wytarł się, nasmarował kremem i taki pachnący przyszedł do mnie. Ale nie położył się obok mnie, jego twarz zanurzyła się między moim nogami a za chwilę jego usta zaczęły dotykać cipki. Syknęłam, czułam jeszcze ból po wczorajszym biciu, ale po chwili ten ból zaczął ustępować podnieceniu wywoływanym jego pieszczotami. Jego języczek od razu zaczął pieścić żołądź łechtaczki, czując, że jest już mocno podniecona, zaczął wsuwać języczek w dziurkę. I tak na zmianę, to pieszczenie łechtaczki, tak, że aż „miauczałam” z podniecenia, to znowu zanurzanie języczka w dziurce i spijanie moich soków. Ja jęczałam coraz głośniej, ręce wyrzuciłam do góry, biodra wysuwając mocno w jego kierunku. Przyszedł moment, kiedy poczułam mocny skurcz brzucha, a z dziurki wypłynęła duża ilość moich soków. Wówczas Andrzej uniósł się, przesuną nade mną, wsuwając kutasa w cipkę. Byłam tak podniecona, że aż prawie krzyczałam, kiedy mnie wypełniał. Poczułam go całego w sobie, ale nie tylko, jak mnie wypełniał całą, byłam tak podniecona, że aż cała drżałam. Nie spieszył się, wolno, ale zdecydowanymi ruchami wsuwał we mnie tego swojego kutasa, ja już odlatywałam w bardzo mocnym orgazmie, a on jeszcze siwe mnie wsuwał. Poczułam, że i on zaczyna dochodzić. Ten moment jest szczególnie podniecający, trzymałam się mocno za jego ramiona wypinając w jego kierunku biodra, a on wykonał te trzy ostatnie, bardzo mocne ruchy, po których poczułam strumień jego spermy na szyjce. Tkwił we mnie cały, patrząc w oczy spytał – było Ci dobrze, ściskając jego ramiona wykrztusiłam z siebie – bardzo dobrze, wówczas usłyszałam – to teraz będzie Ci jeszcze lepiej, podnieś nogi wysoko do góry. W tym memencie nie wiedziałam o co chodzi, Andrzej wysunął się, wytarł w leżący obok ręcznik, po czym przykląkł z mojej lewej strony na wysokości bioder, po chwili jego ręka skierowała się w stronę cipki. Wsunął w nią dwa palce, cipka była bardzo mokra po naszym zbliżeniu, ślizgały się w niej, sięgając bez problemów szyjki. Jęknęłam, kiedy zaczął ją dotykać, on jednak skupił się na tym, aby mi je mocno wsunąć. Czując, ze się już luźno wsuwają, po chwili dołączył trzeci palec, wsuwając je całkowicie w moje wnętrze. Nadal sięgali szyjki, to też ja się podniecałam, a cipka puszczała nadal soki. Dłuższą chwilę wsuwali mi je i wysuwali, jednocześnie próbując je obrócić to w jedną, to w druga stronę. Trzymałam wysoko nogi, jak mnie prosił, ale jednocześnie jęczałam, czując się bardzo mocno podnieconą. Wówczas okazało się, że była to „gra wstępna” do dalszych pieszczot. Andrzej wysunął całą rękę, przesunął po całym kroczu, po czym kiedy zaczął zbliżać się do cipki zwinął ja „ w trąbkę”, zaczął mi ją wsuwać. Jęknęłam, byłam mocno podniecona, ale pomimo to czułam bardzo mocny opór, kiedy mi ja wciskał. Naparł mocniej, ja jęczałam bardzo głośno, to jednak nic nie dawało, Andrzej systematycznie napierał. Zaczęłam krzyczeć, kiedy przepychał „koronkę” swojej dłoni, po chwili poczułam ją cała w sobie. On złożył ją w piąstkę i tą piąstką zaczął napierać na moją tylna ściankę, a przede wszystkim na szyjkę macicy i wejście maciczne. Darłam się, ale nie opuszczałam nóg, to nie bolało, to było jakieś takie dziwne uczucie, napór gdzieś na wnętrze, jakby chciał wejść aż pod żebra. Wykona kilka takich pchnięć, ja się darłam, po czym równie delikatnie wysunął ją ze mnie i dając mi „klapsa” na cipkę usłyszałam – na dzisiaj już dość, idziemy spać. Długo leżałam nie mogąc dojść do siebie, poszłam, opłukałam się, po czym wtulona w niego nawet nie wiem kiedy usnęłam. Tak zakończyła się ta sobota. 30 sierpni 2011r. Baśka.

Scroll to Top