Urlop Świąteczny 2012.01

Urlop Świąteczny, sobota, 07 kwietnia 2012r, Michał.

Mój syn Marek mieszka w Lyonie, tam się ożenił, ma 2-letnią córeczkę. Jest to moje jedyne dziecko, to też kiedy tylko mogę, latam do nich. Tak też było w tym roku, po bardzo intensywnym okresie pracy w i kwartale postanowiłyśmy w okresie Świąt odpocząć. Ja wzięłam sobie urlop aż do niedzieli, 15 kwietnia.

Przyleciałam już w czwartek, przywitałam się z całą rodziną, a w szczególności z wnuczką Zosią. Na początku długo mi się przyglądała, ale po pewnym czasie usłyszałam- baba. Ktoś, kto nie ma wnucząt, nie wie, co to znaczy. W piątek świątecznych sobotę pomagałam w świątecznych przygotowaniach, aż przyszedł czas kolacji. Podczas moich wcześniejszych wizyt u syna dość blisko poznałam rodziców synowej – Annę i Karola. Okazało się, że oboje są swingersami, bywają w różnych „klubach”, uprawiając dość swobodne formy seksu. Umawiając się na przylot do nich zasugerowałam, że chętnie bym „przeżyła coś ciekawego”. Bywając wcześniej wiedziałam, że są u nich różne „kluby” to też kiedy Anna przysłała list, że ma dla mnie niespodziankę, spodziewałam się właśnie odwiedzin któregoś z „klubów”. Ale tutaj znowu sprawdziło się powiedzenie Babci – planowanie czas stracony, los da Ci to, co będzie chciał. No i dał Michała. W sobotnie przedpołudnie, poszliśmy poświęcić koszyczek, było to dość daleko. Święta Wielkanocne we Francji nie są tak obchodzone, jak w Polsce, było tylko kilka kościół, w których było święcenie pokarmów. Po tych przygotowaniach wróciłam do pensjonatu w którym zawsze mieszkam, kiedy przyjeżdżam do nich, odpoczęłam, odświeżyłam się i poszłam do syna i synowej już na Świąteczną kolację. Okazało się, że na tą kolację został zaproszony również Michał. Jest to Polak, lekarz, który po doktoracie przyjechał do Lyonu robić specjalizację, a gdy zdał egzamin, zaproponowano mu prace w klinice. Ma 43 lata, jest średniego wzrostu, ale krępej budowy ciała. Siedzieliśmy podczas kolacji obok siebie, Michał był ciekaw Polski, rozmawialiśmy na różne sprawy. Kiedy kolacja skończyła się nawet przyjęłam to za naturalne, że mnie odprowadza. Ale odprowadził nie tylko do pensjonatu, ale również do pokoju. Podczas kolacji wypiłam trochę wina, to też idąc do pensjonatu z mężczyzną poczułam się również trochę podniecona. To też nie broniłam się, kiedy Michał w pokoju objął mnie ramieniem pochylił głowę nad moją twarzą i skierował usta w kierunku moich ust. Spotkały się i złączyły w bardzo namiętnym pocałunku. Trwał on dobrą chwilę, po której zaczęliśmy się rozbierać. Michał spuścił spodnie, a ja przykucnęłam, zsunęłam jego slipki. No i tu moje zaskoczenie, to, co zobaczyłam wyglądało imponująco. Nie spodziewałam się, że ma on tak potężnego penisa. Przyłożyłam go do ust, delikatnie wsuwając, ale zbyt głęboko to on mi się nie wsunął, wypełnił tylko usta. To też po kilku ruchach podniosłam się, zsuwając z siebie majteczki. Od razu położyłam się na łóżku, szeroko rozkładając nogi. Pieszcząc jego prącie miałam świadomość, że jest „dość duży”. Po chwili przekonałam się jak duży, kiedy wsunął się we mnie. Wsuwał się delikatnie, jakby chciał poznać wnętrze, do którego wchodzi, ale wszedł do końca. Wypełnił mnie całkowicie, jego główka mocno napierał na szyjkę, ale też wypełnił mnie w całej mojej objętości. To spowodowało bardzo duże moje podniecenie. Ale po chwili Michał zaczął nie tylko wykonywać ruchy w przód zarówno w tył, ale również zaczął „wiercić” się na boki, mocno napierając na moje wargi. To spowodowało dalsze moje podniecenie. Jeszcze kilka takich jego ruchów, zarówno ja zaczęłam odczuwać pierwsze sygnały nadchodzącego orgazmu. Po następnych kilku ruchach już go miałam, a Michał jeszcze nie zamierzał kończyć. To wsuwał się we mnie, do znowu „wychylał, napierając na wargi. Jęczałam coraz głośniej, aż na niego przyszedł również ten stan pełnego zadowolenia, poczułam, jak się we mnie spuszcza. Zaczęłam cała drżeć, wbijając swoje ręce w jego ramiona. Długo leżeliśmy na sobie, za czym Michał wstał, a ja mogłam pójść do łazienki. Kiedy wróciłam, zaproponowałam drinka. Dłuższą chwilę siedzieliśmy sącząc płyn ze szklanek. Trudno mi określić, jak długo to trwało, wdaliśmy się w sympatyczną rozmowę, oboje przedstawialiśmy drobne epizody ze swojego życia. Ten czas pozwolił Michałowi zregenerować się, pokazując mi dość mocno podniecone prącie, po czym usłyszałam – może od tyłu. Nie zastanawiałam się nawet przez chwilę. Weszłam na łóżko, wypięłam w jego kierunku biodra, szeroko rozsuwając nogi. Po chwili już go miałam w sobie, jeszcze chwila, a w pokoju zaczął rozchodzić się ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder. Poczułam, jak jego szerokie dłonie mocno chwyciły mnie za biodra przytrzymując, w momencie, kiedy się we mnie wbijał. Bo tak to trzeba określić, trzymał mnie mocno rękoma i wbijał się raz za razem. Po chwili zatrzymał się, wykonał kilka ruchów na boki, po czym ponownie zaczął się wbijać. Nie wytrzymywałam, już w połowie głośno jęczałam potwierdzając każde jego pchnięcie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale po pewnym czasie, kiedy byłam już mocno podniecona zaczęłam wręcz drżeć, mój brzuch falował w skurczach zbliżającego się orgazmu. Aż przyszedł i tak mocny, że aż Michał też jęknął, poczułam, jak się we mnie spuszcza, jednocześnie zaciskając bardzo mocno ręce na moich biodrach. Tak tkwiliśmy przez dłuższą chwilę, po której oboje opadliśmy na łóżko, długo nie mogąc złapać oddechu. Michał wstał pierwszy, a ja jeszcze długo leżałam, zwinięta w fasolkę, trzymając rękoma falujący brzuch. Po nim ja poszłam do łazienki, kiedy wyszłam, czekała na mnie szklaneczka z drinkiem. Stuknęliśmy się, Michał wzniósł toast – za nasze miłe spotkanie, wypiliśmy, Michał ubrał się i całując mnie bardzo namiętnie na pożegnanie powiedział – przyjdę po Ciebie rano. Ja wróciłam do łóżka, nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Można powiedzieć, że tak zaczął się mój „Wiosenny” urlop. 15 kwiecień 2012r Baśka

Scroll to Top