Wacław, 20 czerwca 2014r, piątek, Rodzinka
Po wczorajszej naszej „zabawie” spaliśmy dość długo, gdy tylko się obudziliśmy toaleta, po której Wacław dał mi do zrozumienia, że ma chęć „odpowiednio” zacząć dzień, to też szeroko rozsunęłam nogi, pozwalając mu swobodnie wejść we mnie. Nie będę ukrywała, jęczałam głośno od razu mocno podniecona, tym bardziej, ze we mnie wibrowało jajko. To podniecenie narastało, aż przyszedł mocny moment spełnienia, ja prawie krzyczałam, bo i bolało po wczorajszej klepance i kołeczku i było rozkosznie. Długo leżeliśmy tuląc się do siebie głęboko oddychając i całując, wyrażając w ten sposób zadowolenie z tego zbliżenia. Ale kiedy już się uspokoiliśmy trzeba było wstać, ja się umyłam pierwsza, ubrałam, zaczęłam szykować śniadanie. Zdążyłam napić się parę łyków kawy, kiedy Wacław podszedł, pokazał, abym wstała, oparłam się o stół, on podciągnął mi sukienkę, zsunął majteczki, znowu miałam go w sobie, znowu jęczałam w narastającym podnieceniu, aż przyszedł ten niepowtarzalny moment, kiedy poczułam, jak się we mnie mocno spuszcza.. Opadłam na krzesełko i długo jęczałam, za nim doszłam do siebie, ale nie miałam zbyt dużo czasu, w końcu poszłam się umyć, ponownie się ubrałam zaczęłam sprzątać kuchnię, zdążyłam posprzątać sypialnię, wyszłam na taras z kawą, jeszcze nie zdążyłam się dobrze napić, patrzę, jedzie samochód, poznaję, samochód rodziców Wacława.
To też staję „na baczność” kiedy wysiadają z samochodu, a kiedy podeszli serdecznie się witamy, w tym momencie dość zaskakujący „gest” ze strony Jerzego, witając się mocno mnie do siebie przytulił, w charakterystyczny sposób chwytając za pośladek. Uśmiechnęłam się tylko, mówiąc jednocześnie – szkoda, ze Państwo nie uprzedziliście Wacława, byśmy się lepiej przygotowali. Jadwiga podchodzi do mnie, serdecznie się wita, mówiąc – Maciej na Was nakablował, a o resztę się nie martw, tyko chodź mi pomóż wypakować samochód. Podeszłam a tam całe kontenery różnego jedzenia, patrzę na to, nawet w czwórkę, to my tego nie przejemy, ale nie dyskutuję, przeniosłyśmy do domu, wówczas Jadwiga zaprowadziła mnie do piwnicy. Tam do tej pory jeszcze nie wchodziłam, z jednej strony kotłownia i zasobnik na worki z węglem, ale też ściana „wyłożona” drewnem kominkowym, z drugiej strony duża spiżarnia, wyposażona w zamrażarki, ale też różnego rodzaju „wieszaki”. Usłyszałam – przynieś wiadro z wodą i ścierkę, poprzecieramy, bo trzeba zawiesić kiełbasy i nie tylko. Rzeczywiście, wzięłyśmy się za mycie tych wieszaków, Jadwiga poprosiła, aby „panowie” przynieśli kontenery, zaczęłam wyładowywać „na drążki” kiełbasy, ale też boczek i dwie szynki, czuć było to naturalne wędzenie. Wróciłyśmy do kuchni, resztę poupychałyśmy po różnych schowkach, na stole zostały ciasta, a przede wszystkim duża brytfanna klasycznego „wiejskiego” drożdżowca. Jadwiga zaproponowała, abym zrobiła kawy, ona pokroiła placki, zasiedliśmy w pokoju, bo się trochę załamała pogoda, Jerzy przyniósł wódeczkę i kieliszki, zasiedliśmy, ponalewał do kieliszków, wzniósł toast – za miłe spotkanie. Wypiliśmy, ale on od razu nalewa po drugim kieliszku, wznosząc tradycyjny toast- na drugą nóżkę, w tym momencie zaczęłam się zastanawiać – wszyscy piją, to kto będzie jechał samochodem. Teraz zrozumiałam, tyle jedzenia, bo oni zostają ale nie miałam czasu na dalsze myślenie, bo już leciała trzecia kolejka, po której Jerzy zaczął mówić:
Rodzinę naszą stanowi kilka osób, Ja i Jadwiga, nasze dzieci: Syn Wacław i wnuk Maciej, córka Irena z mężem Grzegorzem, są praktykującymi lekarzami, dwoje dzieci – Aleksandra i Michał, druga córka Maria i jej mąż Władek, lekarze, ale nie praktykujący, Maria prowadzi hurtownie medyczną, Władek jest przedstawicielem medycznym kilku firm, do tej linii są jeszcze dopisani siostra Włodka – Marta i jej mąż Marcin, oni reprezentują branże budowlaną. Druga linia to mój młodszy brat Konrad, jego żona Stanisława, ale to jest odrębny temat, do którego wrócimy jeszcze podczas tego weekendu, w innym czasie. Wszyscy mieszkamy w „naszym” mieście. A teraz całe sedno sprawy, kiedy się poznaliśmy, nie wiem, czy pamiętasz, ale dość dokładnie pytałem Cię o Twoją firmę, dlaczego ? Na „folwarku” u Konrada, gdzie chyba jutro pojedziecie, działa Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”, działa od 60-tych lat, myśmy ją sprywatyzowali na kształt prywatnej spółki finansowej i cały czas dobrze działa. My chcemy założyć coś bardzo podobnego, kiedy dowiedziałem się, że obsługujesz już od dłuższego czasy spółki lekarskie, wiedziałem, że jesteś właśnie tą osobą, której szukałem, ponieważ postanowiliśmy działać w kierunku „konsolidacji kapitału”. Każdy z nas ma jakieś „wolne środki finansowe”, ale nie są one zbyt duże, postanowiliśmy się skonsolidować, postanowiliśmy utworzyć coś w rodzaju „rodzinnego mini banku”. W jaki sposób – bardzo prosty, chcemy powierzyć Ci obsługę finansową wszystkich naszych firm w jednym ręku, w Twoim, poprzez powołanie „Kancelarii Prawno – Finansowej „xxx – Med.”.
Ja zrobiłam dużą minę, a Jerzy kontynuował – budujemy nową hurtownie farmaceutyczno – medyczną, ale też mamy w mieście duży, czterokonygnacyjny dom z podpiwniczeniem, który jest nam niepotrzebny, a który idealnie nadaje się na Kancelarię. Nie chodzi mi o to, abyś zlikwidowała swoją firmę, chodzi o to, abyś przeniosła się w nowe „reprezentacyjne” miejsce i rozszerzyła swoją działalność o „naszą rodzinę”. Dlatego dzisiaj się tutaj spotykamy, abyś zorientowała się w naszej działalności i zastanowić, co ewentualni można by zmienić, aby nam wszystkim wyszło to na dobre. 4Dalej siedziałam osłupiała, ale Jerzy „wyratował” mnie z tej opresji, mówiąc –wrócimy do tego tematu po obiedzie, a teraz odpoczywamy.
Jakoś otrzeźwiałam, mając już przekonanie, że oni zostają, wstałam, mówiąc – proszę poczekać, ja zamienię pościel, myśmy spali na dole. Jadwiga podeszła, wzięła mnie na bok, mówiąc – śpicie na dole, chciałabym, abyś tu była prawdziwą gospodynią, spojrzałam na nią odpowiadając – ale nie wiem, czy będę „dobrą”. Jadwiga zaczęła się śmiać, mówiąc – nie żartuj ze mnie, obie dobrze wiemy, na czym to polega, po czym poszła do samochodu po torbę i poszła na piętro. Kiedy oni poszli na piętro dopadłam Wacława, mówiąc – w co Ty mnie ładujesz ? Wacław spokojnie spojrzał na mnie, po czym usłyszałam – przecież nikt Cię do niczego nie zmusza, przecież możesz odmówić. Mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie, od razu wylądowaliśmy w sypialni, byłam ubrana w sukienkę, to też tylko zsunęłam majteczki, klękłam na łóżku, wysuwając w jego kierunku biodra. Nie musiałam na niego długo czekać, błyskawicznie zsunął spodenki, zaraz też był we mnie, a ja od samego początku jęczałam w narastającym podnieceniu. Przyszedł moment, że osiągnęło ono swój szczyt i poczułam, jak się we mnie spuszcza. Długo tkwił we mnie , a na koniec, wysuwając się przyłożył mi mocnego klapsa na pupę, po którym poczułam w sobie znowu mocny skurcz. Dłuższą chwilę odpoczywaliśmy, ale rola „gospodyni domu” zobowiązuje, wstała, umyłam się, było bardzo ciepło, to też nie ubierałam majtek, byłam w samej sukieneczce. Poszłam do kuchni, zaczęłam szykować obiad. Po chwili pojawiła się Jadwiga, też jakaś mocno „podekscytowana”, zaczęłyśmy obie działać, to też praktycznie zaraz miałyśmy obiad gotowy. Nie był on zbytnio „wykwintny”, ale wszyscy się nasycili, tym bardziej, że był wspomagany bardzo dobrą wódeczką Jerzego. Obiad dobiegał do końca, podczas niego wcale nie mało wypiliśmy, ale kiedy naszykowałam kawę, Jerzy poprosił, abym wzięła jego i swoją kawę, abyśmy poszli do ich pokoju na rozmowę. Niczego nie podejrzewając poszliśmy, postawiłam tacę z kawami na stole, Jerzy wyciągnął kilka teczek z dokumentami, zaczęliśmy je przeglądać, rzeczywiście, okazało się, że nie jest to nic innego, niż to, co robie do tej pory. Po pierwszej porcji tych dokumentów, wyjął drugą, był to segregator, ale położył go na łóżku, rozłożył, zaczęliśmy go przeglądać, były tam różnego rodzaju zestawienia, wszystko wyglądało mi znajomo, czyli było jasne, że nie są to problemy, z którymi bym sobie nie poradziła, co wyraziłam stwierdzeniem – rzeczywiście, nie jest to problem. Wówczas Jerzy pchnął mnie tak, że położyłam się na łóżku, a on bardzo zręcznym ruchem wsunął mi rękę pod sukienkę. Próbowałam ja powstrzymać, wówczas usiadł, wziął mnie za rękę, po czym usłyszałam – u Nas obowiązuje masa różnych zakazów i uwarunkowań, ale w jednym temacie jest całkowita swoboda, w seksie, każdy z nas odbywa seks z kim chce i kiedy chce, nie ma tu żadnych zakazów. Widząc jakby moje zdziwienie spytał – zrozumiałaś ? tylko kiwnęłam głową, wówczas usłyszałam – to się teraz rozbierz. Na pewno będąc pod wpływem jego słów nawet przez moment się nie zastanawiałam, zdjęłam sukienkę i szybko zsunęłam majteczki, Jerzy w tym samym momencie zdjął z siebie ubranie i zaraz zaczął zbliżać się do mnie ze sterczącym mocno prąciem. Spojrzałam, nie miałam żadnych wątpliwości „senior” ma jeszcze wcale nie małe „możliwości”. Położyłam się na łóżku, szeroko rozsuwając nogi, zaraz też przekonałam się, że moja „obserwacja” była prawidłowo. Poczułam, jak się mocno we mnie wsuwa, jednocześnie poczułam dość dotkliwy ból po wczorajszej „zabawie” z Wacławem, ale pomimo to zaczęłam się mocno podniecać, aż przyszedł moment, kiedy „popłynęłam” czując, jak się we mnie spuszcza. Długo leżałam, mocno podniecona, Jerzy wstał, podał ręcznik, wytarłam się, po czym usłyszałam – a teraz siadaj, porozmawiamy na temat tych moich propozycji bankowych. We mnie jeszcze pulsowało wszystko po tym zbliżeniu, a on już mnie goni do pracy. Nie dyskutując, usiadła, zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że on by chciał, abym założyła konto, na które każdy by „zrzucał” jakieś swoje wolne środki, które ja bym lokowała na odpowiednich lokatach, natomiast kiedy by trzeba było dokonać jakiegoś „poważnego” zakupu mieli byśmy swoje pieniądze, nie musząc brać kredytu w banku na dziwne procenty. Nie mając świadomości, o jakie kwoty chodzi zapytałam, a słysząc odpowiedź po prostu mnie zatkało. To moje „osłupienie” Wacław idealnie wykorzystał, ponownie rozkładając mnie na łóżku, a ja zaraz czując go w sobie. Jęczałam bardzo głośno od samego początku, tym razem już nie będąc obciążoną stresem „Tatusia” szybko doszłam do pełnego podniecenia głośno jęcząc podczas końcowego momentu. Jerzy tkwił we mnie dłuższą chwilę, wysuwając się podał mi ręcznik, wsunęłam go w krocze, obracając się na brzuch, wówczas dostałam dość mocnego klapsa, po którym usłyszałam – no tośmy się poznali i generalne zasady ustalili. Po czym poszedł do łazienki a dla mnie było ewidentnym, że w zakres mojej współpracy z Jerzym wchodzą nie tylko sprawy finansowe, ale również seks, zresztą zupełnie dobry. Kiedy on wyszedł, ja się umyłam, ubrałam, zeszliśmy do salonu, patrzę, a Jadwidze się też oczy dziwnie śmieją, czyżby zabawiała się z Wacławem ? Nie wnikałam, zaczęłyśmy szykować kolację, podczas której Jadwiga zadała mi pytanie – czy Jerzy Ci we właściwy sposób wszystko wytłumaczył ? spojrzałam, odpowiadając, że tak, rozumiejąc podtekst jej pytania – czy mnie Jerzy odpowiednio zerżnął ? Później już rozmowa toczyła się na zupełnie inne tematy, a po kolacji już spokojnie każde z nas poszło do swoich pokoi. Umyłam się i położyłam do łóżka, jeszcze przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy o mojej firmie, że będę musiała podjąć jakieś nowe działania organizacyjne, bo mi dwie osoby odchodzą, ale kiedy już ją kończyłam Wacław dał mi do zrozumienia, że jest gotów, aby wejść we mnie. Nie pozwoliłam mu długo czekać, kładąc się na wznak i szeroko rozsuwając nogi. A on na początku klęcząc praktycznie „wjeżdżał” we mnie, po to tylko, aby mnie odpowiednio podniecić, po kilku takich ruchach podciągnął mi nogi wysoko, tym sposobem miął bardzo dobry dostęp do cipki, w którą wsuwał się mocno i głęboko. Jęczałam z podniecenia coraz głośniej, aż przyszedł moment pełnego spełnienia i pełnego zadowolenia, które wyrażało się mocnym skurczem brzucha. Kiedy skończył prawie się na mnie położył, zaczęliśmy się całować, jeszcze mocno czując to zbliżenie w sobie, po którym on poszedł się umyć pierwszy, ja po nim, ale kiedy już wrócił, położył się prawie na mnie, mocno mnie całując spytał – masz chęć na kołeczka ? Spojrzałam na niego, poczułam dodatkowy skurcz brzucha, jęknęłam – taaaak. Usłyszałam – załóż tylko koszulkę, on założył piżamę poszliśmy do drewutni. Podeszliśmy dość szybko, w chwili kiedy Wacław otwierał drzwi usłyszeliśmy przeciągły jęk, było już za późno, po ich otwarciu weszliśmy, a tam Jadwiga „ujeżdża” kołeczka, spojrzałam, a ona mówi – już odjechałam teraz Ty, przecież po to tu przyszłaś. Spojrzałam na nią Wacław podszedł, nacisnął „konar” tak, aby się lekko pochylił, po czym symbolicznie klepną Jadwigę w pośladek, ona się zsunęła, chwyciła ręcznik, położyła na dalszej części kłody, usiadła, głęboko oddychając. Wacław przyniósł z sobą w butelce wodę, lekko go spłukał, pokazując, że już gotowy. Stanęłam do niego tyłem, wprowadziłam w siebie, on przestał naciskać, kołeczek się wyprostował, a ja zaczęłam jęczeć. Wówczas Wacław zaczął dość mocno uderzać dłonią po pośladkach, jakby mnie poganiał, jednocześnie usłyszałam – mocniej, mocniej. A ja starałam się coraz mocniej napierać na ten kołeczek, a on wsuwał się we mnie coraz głębiej, zaczęłam się podniecać, aż przyszedł moment spełnienia. Jęknęłam głośno, poczułam, jak spływają po mnie soki, wówczas Wacław nagiął go, a ja swobodnie się z niego wysunęłam. Byłam tak mocno podniecona, że nie byłam w stanie stać na nogach, usiadłam na kłodzie z drugiej strony głęboko oddychając. W butelce zostało trochę wody, łapczywie wypiłam, Jadwiga spojrzała na mnie, wyciągnęła w moim kierunku rękę, usłyszałam – idziemy, przyjdziemy rano go umyć. Wróciliśmy do budynku, widziałam jak Jadwiga wchodzi po schodach z szeroko rozsuniętymi nogami, od razu poszłam do łazienki, umyłam się, Wacław już był w łóżku, wtuliliśmy się w siebie i tak zakończyliśmy trzeci dzień tego weekendu. Nie da się ukryć, że był on bardzo atrakcyjny pod różnymi względami.