Wacław, pierwsza noc.
„LOS tak chciał” w Święta poznałam Wacława, odbyliśmy kilka zbliżeń, które dawały nam dużą satysfakcję. W drugi dzień Świąt byliśmy na jego działce, kiedy wieczorem wracaliśmy zapytał – kiedy się teraz możemy spotkać ? Okazało się, ze dopiero w czwartek, umówiliśmy się, przyjechał o 19 – tej i ku memu zdziwieniu od wejścia zaczęliśmy się całować, byłam od razu lekko popychana w kierunku sypialni, po drodze rozebraliśmy się, położyłam się na łóżku, chcąc mieć go jak najprędzej w sobie. I miałam, wsuwał się we mnie systematycznie, równo, wypełniając do końca, oparł swoje dłonie, na moich udach, abym miała nogi szeroko rozsunięte, tym sposobem miałam mocniej wyeksponowaną cipkę, w którą się wsuwał. Aż przyszedł moment, poczułam jego drżenie, ja już miałam bardzo mocny orgazm, kiedy się we mnie spuszczał. Tkwił we mnie dość długo, po czym wysuwając się, przytrzymał swoje prącie ręką, lekko pukając nim w łechtaczkę. Po mnie przeszły znowu dreszcze pełnej rozkoszy.
No i teraz stało się coś, czego nie przewidywałam, kiedy wyszłam z łazienki Wacław stał przy łóżku, po czym zapytał – czy mogę zostać na noc ? Nie odpowiedziałam, tylko rzuciłam mu się na ramiona, mocno go całując, po chwili leżeliśmy oboje w łóżku, ja wtulona w niego. O to właśnie chodzi, już nie musiałam szukać „środków zastępczych” już wtulona w niego czułam, jak odpływają tamte emocje, tamte, bo przecież to, że leżałam przy nim wtulona, to też były duże emocje. Nie byłam w stanie zbyt długo leżeć, przesunęłam się tak, aby móc swobodnie pieścić jego prącie. Klęczałam obok niego, on się prężył, a ja „pracowałam” rączkami, po pewnym czasie poczułam, że jest już bardzo sztywny, wówczas zaczęłam coraz mocniej go ściskać, coraz bardziej energicznie przesuwać po nim swoje ręce, aż doprowadziłam go do orgazmu, a z jego dziurki strzelił wysoko strumień jego soków. Byłam lekko pochylona, sięgnął mi na piersi, to też lekko śmiejąc się zaczęłam je „smarować”, ale za chwilę powiedziałam – chodź się umyć. Poszliśmy na piętro do „dużej” łazienki, umyliśmy się a wracając napiliśmy się soku i ponownie położyliśmy się do łóżka. Tym razem jednak usnęliśmy, jak długo spaliśmy, nie wiem, za oknem już robiło się widno, kiedy tym razem Wacław sięgnął ręką do mojego krocza, ja rozsunęłam szeroko nogi, zaraz poczuł, że jestem już mocno podniecona, mrużąc oczy, spojrzałam na niego. On to zrozumiał bez słów, błyskawicznie przemieścił się, po czym zaczął się bardzo mocno we mnie wsuwać, czułam go wyjątkowo mocno w sobie, zaczęłam głośno jęczeć w narastającym podnieceniu, aż do momentu, kiedy się we mnie spuszczał, wówczas wbiłam mu ręce w ramiona, prawie głośno krzycząc w pełnym orgazmie. Długo tkwił we mnie, pochylił się i zaczęliśmy się całować, ale trzeba było iść się umyć. Wróciliśmy umyci, wówczas usłyszałam – napiłbym się kawy. Z tym to akurat nie problem, mam dość duży ekspres, ale ten „przelewowy” nalałam wody, wsypałam do filtra kawę, po paru minutach miałam pełen pojemnik. Rozlałam do filiżanek, zaniosłam do sypialni, usiedliśmy, spokojnie ją pijąc. Kiedy już mogliśmy odstawić filiżanki Wacław od razu pchnął mnie tak, że leżałam cała na wznak, a on zaraz się we mnie wsunął. Leżał na mnie cała masą swojego ciała i bardzo energicznie ruszając biodrami wsuwał się we mnie, a ja jęczałam w bardzo mocnym podnieceniu. Byłam wyjątkowo mocno podniecona, prawie krzyczałam, kiedy dostałam orgazm, Wacław tym razem też dość głośno jęczał, a kiedy się we mnie spuścił, położył się na mnie całym ciałem, nasze usta złączyły się w bardzo namiętnym pocałunku, a kiedy się odsunęły, usłyszałam – ciekaw jestem, jak my będziemy dzisiaj pracowali. Wstał, poszedł się myć, ja też, kiedy wyszłam z łazienki owinięta w szlafrok Wacław już się ubierał. Dłuższa chwila przy drzwiach, bardzo długi i namiętny pocałunek, po czym wyszedł. Minęło trochę czasu, za nim „ostygłam” wzięłam się za sprzątanie, później śniadanie, na końcu dopiero wyszykowałam się do pracy. Ku mojemu zdziwieniu, w pracy nie byłam wcale zmęczona, jaki wniosek – nie ma to, jak noc z mężczyzną.