Wakacyjnie

Plaża i wakacje zawsze kojarzyły mi się z wypoczynkiem, morskimi kąpielami i możliwością poleżakowania na słońcu. Wiadomo, dobra opalenizna bardziej przyciąga dziewczyny. Postanowiłem zatem wraz z końcem roku akademickiego spędzać na plaży dużo czasu i dobrze się bawić, podrywając w lokalach spragnione wakacyjnej przygody laski.

Po tygodniu słonecznej pogody miałem już czym się pochwalić lecz nie rezygnowałem z codziennych spacerów nad morze. Zazwyczaj wychodziłem daleko poza miejskie kąpielisko, na dziką plażę, gdzie ludzi było niewiele i leżąc na ręczniku mogłem bez skrępowania pozbyć się slipek. Jestem zwolennikiem równomiernej opalenizny i jak tylko nadarza się okazja eksponuję na promienie słoneczne swój tyłek.

Tego dnia jak zwykle dotarłem do swojego miejsca, daleko od miasta, rozebrałem się, nasmarowałem kremem i położyłem na piasku. W zasięgu wzroku nie było żywej duszy, ale wiedziałem, że jeszcze jest zbyt wcześnie i że później będą przewijać sie brzegiem morza spacerowicze. Żeby nie gorszyć ich widokiem wypiętego do góry tyłka miałem przygotowany drugi ręcznik, którym zakrywałem się, kiedy ktoś przechodził obok. Słońce przyjemnie grzało, pogoda była super a ja zastanawiałem się gdzie by tu wieczorem wyskoczyć.

Musiałem przysnąć, gdyż jak otworzyłem oczy, zobaczyłem mijających mnie ludzi. Nie zdążyłem ich w porę zauważyć. Przykryłem się szybko ręcznikiem. Na szczęście nie zwrócili na mnie uwagi. Albo starali się tego nie robić, pomyślałem. Poczekałem aż przejdą dalej i odwróciłem się do tyłu, żeby sprawdzić, czy już mogę się odkryć. Okazało się, że nie mogłem. Za moimi plecami, około dziesięciu, może piętnastu metrów rozłożyła się jakaś dziewczyna. Mało tego, siedziała na kocu i patrzyła się w moją stronę. Gdy ją dostrzegłem odwróciła wzrok ale dla mnie było to zbyt oczywiste – przez cały czas wpatrywała się w mój tyłek.

Powstrzymałem swoje oburzenie jak tylko przyjrzałem jej się uważniej. Na oko dwadzieścia parę lat, lekka nadwaga, ciemne, kasztanowe włosy, dosyć sympatyczna twarz i duże piersi zakryte skąpą koszulką. Pomyślałem, że nie głupim pomysłem byłoby podejście do niej w tej chwili. Owinąłem się ręcznikiem, wstałem i skierowałem w jej stronę. Przez moment dostrzegłem iskierkę paniki w jej oczach, którą gdy podszedłem bliżej sprytnie zamaskowała zakładając okulary przeciwsłoneczne.

– Cześć – wypaliłem.

– Hej – odparła.

Nie zmieniła wcale swojej pozycji. Dalej siedziała na kocu z lekko zgiętymi kolanami i podpierała się rękoma za plecami. Uniosła tylko głowę, aby coś odpowiedzieć.

– Podobają ci się widoki? – zapytałem głupio.

Spuściła wzrok, trochę chyba zawstydzona. Miałem okazję przesunąć swoje spojrzenie na jej dekolt a następnie niżej na czerwony trójkącik jej majtek. Kształty choć nieco zbyt obfite, prezentowały się rewelacyjnie i nagle poczułem jak budzi się mój przyjaciel, okryty w tej chwili ręcznikiem. Żeby ukryć erekcję szybko, bezczelnie usiadłem tuż obok na jej kocu.

– Jestem Michał – powiedziałem pierwszą rzecz jaka mi przyszła do głowy.

– Beata – przedstawiła się podając mi dłoń.

Uścisnąłem ją widząc na jej twarzy nieśmiały uśmiech.

– Więc co tu robisz? Przyjechałaś na wakacje? Sama?

– Nie, ze znajomymi. Ale oni wolą spędzać czas ze sobą a ja nie chcę się narzucać.

– No tak, nie ma to jak wyjazd ze znajomymi.

– A ty? – spytała. – Jak widzę też za bardzo nie masz z kim spędzać czasu? Też przyjechałeś nad morze ze znajomymi czy wpadłeś sam, żeby wyrywać jakieś laski?

– Tak właściwie to mieszkam niedaleko. Mam plażę prawie na co dzień.

– Wow, fajnie. I zawsze się tak opalasz?

Dostrzegłem na jej wargach uśmiech, który zinterpretowałem jako część flirtu.

– Nie, tylko wtedy jak za mną siedzi jakaś fajna dziewczyna. Podoba ci się mój tyłek?

Pytanie było prymitywne ale pomyślałem o tym dopiero po fakcie, więc postanowiłem nie przejmować się za bardzo.

– Całkiem niezły – odparła wciąż się uśmiechając.

– A może w rewanżu pokażesz mi swój. Chętnie i ja popatrzę na coś ładnego.

– Świntuch z ciebie, wiesz?

– Wiem – palnąłem szybko. – To jak? Zakradłaś się po cichu za moimi plecami więc powinnaś teraz ofiarować coś w zamian.

– Poważnie? A co byś chciał?

– Hmmm, niech pomyślę. Najlepiej jakbyś też się przede mną rozebrała. Bylibyśmy kwita.

– O nie – jej oburzenie było udawane. – Przy mnie się nie rozbierałeś. Jak przyszłam, ty już leżałeś goły.

– To co? Mam się odwrócić?

– Naprawdę chcesz zobaczyć mój tyłek? – zapytała po krótkiej chwili.

Zlustrowałem ją szybko. Szerokie biodra i fałdki tłuszczu widoczne pod krótką koszulką zazwyczaj może nie są najlepszym widokiem do kontemplacji ale w jakiś sposób dziewczyna mi się podobała. No i miała dodatkowy atut. Spore piersi wypychające białą koszulkę.

– Pewnie, że chcę. I to nie tylko tyłek. Może zawrzyjmy umowę – zaproponowałem. – Ściągnę dla ciebie ten ręcznik ale ty też się rozbierzesz.

Uśmiechnęła się tajemniczo jakby rozważając moją propozycję. Zaryzykowałem i położyłem dłoń na jej udzie. Skórę miała gładką i nagrzaną od słońca. Nie zaprotestowała.

– Nie tutaj – powiedziała po chwili, – nie chcę, żeby ktoś nas zobaczył.

Teraz to ja się uśmiechnąłem.

– Weź swoje rzeczy – odparłem. – Pójdziemy za wydmy, tam nikt nas nie będzie widział.

Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Dziewczyna musiała być równie napalona jak ja. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że na zwykłym rozbieraniu się nie skończy. Zebrałem swoje rzeczy nawet się nie ubierając. Tylko Beata założyła krótką spódniczkę i ruszyliśmy. Szliśmy w milczeniu za wydmy, gdzie rozpościerały się odludne tereny pełne zieleni. Niecałe sto metrów dalej zaczynał się las a w miejscu gdzie się znajdowaliśmy rosły tylko gdzieniegdzie drzewa i krzewy. Wysoka trawa polany gwarantowała nam dostatecznie wysoki poziom dyskrecji.

– I jak? Tutaj może być? – zapytałem. – Daj, rozłożę koc.

Ułożyliśmy się na jej kocu. Wszystkie graty rzuciliśmy obok.

– To co? – spytała. – Ściągasz ręcznik?

– Ale to nie fair – zaprotestowałem. – Ty nadal jesteś w ubraniu. Może ty pierwsza coś rzucisz.

– A może się zamkniesz i mnie pocałujesz?

Zbliżyłem się do niej i pocałowałem bez słowa protestu. Początkowo nieśmiało, a po chwili przywarliśmy do siebie jakby ten jeden pocałunek zainicjował wybuch długo skrywanej namiętności. Wsunąłem w jej usta język a jej reakcją na to posunięcie był pomruk zadowolenia. Położyła mi dłoń na policzku i powoli zjeżdżała nią w dół, najpierw na szyję a następnie na pierś. Jej dotyk wywołał u mnie tak wielką erekcję, że czułem jak rozluźnia mi się ręcznik na biodrach.

Ja również położyłem swoją rękę na jej piersi, ale szybko zsunęła ją na biodro. Tym razem ona wsunęła swój język do moich ust. Mruknęła z zadowoleniem i przysunęła się bliżej. Teraz czułem nacisk jej biustu na moim ciele a jej udo wciskało się między moje nogi skrępowane cały czas ręcznikiem. Dłoń Beaty powędrowała na mój tyłek więc i moja poczuła się bardziej swobodnie. Zjechałem po udzie aż po krawędź czarnej spódniczki i wsunąłem się do środka. Mruknęła ponownie i tym razem nie zaprotestowała. Ścisnęła tylko mocniej mój lewy pośladek i wcisnęła głębiej kolano między moje nogi. Poczułem jak ociera się o moją napiętą męskość.

Nasze języki tańczyły ze sobą to w moich ustach to znowu przenosząc się między jej wargi. Prawie nie odrywaliśmy się od siebie. Słyszałem tylko jej przyśpieszony oddech i ciche mruknięcia zadowolenia.

Moja dłoń wędrowała pod jej spódniczką w górę aż dotarła do majteczek, które widziałem wcześniej. Nie zatrzymałem się na nich tylko parłem dalej. Wsunąłem palce pod materiał i rozkoszowałem się dotykiem gładkiej skóry jej pośladków. Chwilę później Beata szarpnęła okrywający mnie ręcznik i również położyła dłoń na moim nagim tyłku, przesuwając ją z jednego pośladka na drugi.

Oderwałem się od jej ust i przeniosłem się na szyję. Poddała się temu z przeciągłym westchnieniem. Zasypywałem ją pocałunkami, schodząc powoli w dół ku jej piersiom. Muskałem wargami nagą skórę szyi i dekoltu, by wreszcie dotrzeć do upragnionego miejsca – wielkich cycków. Schowane były pod białą, sięgającą pępka koszulką na cienkich ramiączkach i czerwonym staniku od kostiumu kąpielowego ale to i tak nie miało znaczenia. Przywarłem ustami do prawej piersi i wessałem się w jej sutek poprzez dwie warstwy materiału. Jęknęła cicho, wypinając pierś do przodu.

Palce mojej dłoni, baraszkującej pod majtkami dziewczyny wsunęły się w rozkoszny rowek między pośladkami i wędrowały coraz niżej aż odnalazły miękkie, wilgotne fałdki mięśni, porośnięte szorstkimi włoskami. Poczułem tylko jak zaciska mocniej dłoń na moim pośladku a z jej ust wydobywa się spazmatyczny jęk. Palec wskazujący sam odnalazł drogę między dwoma fałdkami do wilgotnej jaskini. Wsunąłem go do środka wywołując kolejne westchnienie.

Ściskała jeszcze chwilę mój tyłek, po czym odnalazła mój sterczący pal i zacisnęła na nim palce. Nacisk jej kolana zelżał, gdy cofnęła nogę. Dłoń Beaty rozpoczęła taniec na moim członku. Pieściła mnie przesuwając się w górę i w dół powolnymi ruchami, obejmując co jakiś czas jądra i lekko ściskając.

Trzymałem przez kilka minut dłoń pod jej majtkami, a moje palce masowały jej cipkę aż pokryły się śluzem. Penetrowałem ją palcem wskazującym, słysząc jak bardzo ją to podnieca. W pewnym momencie jednak nie byłem już w stanie znieść myśli, że liżę jej piersi przez koszulkę i stanik. A żeby odkryć jej biust potrzebowałem dwóch rąk.

Klęknąłem przy niej, żeby mieć łatwiejszy dostęp i zabrałem się za jej koszulkę, mokrą w miejscu, gdzie lizałem jej pierś. Poddała się temu zabiegowi z lekkim uśmieszkiem. Ściągnąłem najpierw koszulkę, a następnie czerwoną górę od kostiumu. A gdy już nic nie przesłaniało mi widoku, i dostępu do jej biustu i mogłem bez przeszkód napawać się widokiem i dotykiem tych dwóch cudów aż jęknąłem z zachwytu.

– Zamierzasz coś zrobić, czy będziesz się tak gapił? – zapytała.

Rzeczywiście, gapiłem się a jej piersi jak idiota. Jej głos przywrócił mnie do rzeczywistości. Choć nadal myślałem, że to, musi być sen. To było zbyt piękne.

Przywarłem ustami do jej lewego sutka, nieco sztywnego, otoczonego różową obwódką. Całowałem, ssałem i lekko przygryzałem jej brodawkę. Beata przyciągnęła moją głowę do siebie. Poczułem jej palce przesuwające się po moich włosach.

Macałem jej piersi jak ślepiec, próbując nasycić się ich miękkością i fantastycznym kształtom. Moje usta przenosiły się z jednej rozkosznej półkuli na drugą i po jakimś czasie Beata sama zaczęła podsuwać mi pod usta to jedną to drugą pierś.

Podczas gdy usta były zajęte cyckami, moja lewa ręka znów powędrowała pod jej spódniczkę. Dziewczyna, gdy tylko wyczuła moje intencje, sama rozchyliła nogi, dając mi ograniczony jedynie jej odzieżą dostęp do swojej cipki. Wsunąłem dłoń pod majtki i przesunąwszy palce po kępce włosów łonowych dotarłem do wilgotnej szparki. Wciągnęła głośno powietrze, gdy przeciągnąłem palcami po jej wargach. Chwilę potem byłem już w środku.

Jej biodra ożyły. Zupełnie jakby mój palec tchnął w nie życie. Poruszały się w górę i w dół, początkowo dostosowując się do tempa, w którym się w nią zagłębiałem, potem same nadały swój rytm. Coraz głośniejsze oddechy mówiły mi jak bardzo dziewczyna jest napalona. Podniecało mnie samo słuchanie jej westchnień a mój pulsujący pal wbijał się w jej biodro, nie mogąc doczekać się własnej roli.

Oderwałem się od jej biustu, przenosząc usta niżej, muskając wargami brzuch, pępek i docierając do bioder. Beata szybko podwinęła spódniczkę do góry.

Poczułem, że tracę zmysły. Przed oczami miałem czerwony materiał majtek, spod których przed momentem cofnąłem dłoń, w samym kroku widziałem ciemną plamę wilgoci i parę ciemnych, kręconych włosków, wyłaniających się spod materiału. Pochyliłem się nad tym widokiem i poczułem podniecającą woń jej soków. Jedyne co chciałem w tamtej chwili zrobić to zanurzyć się w tym zapachu, wyssać go z jej wnętrza, rozkoszować się nim w nieskończoność. To był zapach seksu, kobiecości i spragnionej pieszczot cipki. I działał na mnie jak czerwona płachta na byka.

Przesunąłem wyciągniętym językiem po jej majtkach, z dołu ku górze, po chwili jeszcze raz i jeszcze raz. Z każdym kolejnym dotknięciem napierałem na nią coraz mocniej, aż poczułem jej wilgoć przesączającą się przez materiał. Poddawała się temu w ciszy ale jej ciało było napięte jak struna, gotowe w każdej chwili eksplodować. W końcu odsłoniłem jej muszelkę jednym ruchem dłoni i przywarłem ustami do nagiego ciała.

Jęknęła głośno, a gdy wsunąłem w nią język przez poczułem jak przeszywa ją nagły, niepohamowany dreszcz rozkoszy. Jej dłoń wylądowała na mojej głowie, jakby dla pewności, żebym nie uciekł. Ale ja wcale nie zamierzałem teraz kończyć. Wbijałem w nią język jak tylko mogłem najgłębiej i spijałem jej soki. Zupełnie odleciałem. Mokre włosy łonowe drażniły mnie w twarz ale ledwo to zauważałem. Najważniejsze było to, że mogłem kosztować jej cipę. A Beata wiła się pod moimi pieszczotami jak egzotyczny wąż. Wypinała w moją stronę biodra, przyciągała do siebie moją głowę a jej ciało tańczyło.

Zapomniałem o moim pulsującym palu. W tej chwili najważniejsza była ona i to cudowne miejsce między jej nogami. Pragnąłem ją pieścić, zlizywać jej soki i wpijać się w jej szparkę tak długo, jak długo będę słyszał pomruki zadowolenia i głośny, przyśpieszony oddech świadczący o jej podnieceniu. Penetrowałem ją najgłębiej jak tylko mogłem a odgłosy dochodzące z jej gardła świadczyły, że jej się to podoba. Gdy podniosłem wzrok znad owłosionego wzgórka, ujrzałem jej twarz, otwarte usta, z których wydobywały się ciche pojękiwania, przymknięte oczy i rumieńce zalewające jej policzki. Jej dłoń spoczywała na piersi a palce zaciskały się i drażniły sztywną brodawkę.

Przerwałem pieszczoty i uniosłem się aby ściągnąć z niej majtki i spódniczkę. Posłusznie podniosła biodra ułatwiając mi tę czynność. Gdy była już całkiem naga powróciłem do jej cipki a ona chętnie rozwarła przede mną uda. Tym razem postanowiłem wspomóc swój język palcami. Wpiłem się ustami w jej łechtaczkę, co spowodowało nagły wyrzut bioder do góry w niekontrolowanym spazmie, a palcem wskazującym powoli zagłębiałem się w jej szparce. Dłoń Beaty powędrowała na moją głowę w geście aprobaty i błagania bym teraz nie przerywał. Czułem wilgoć zalewającą najpierw mój palec, a następnie kostki dłoni gdy wsunąłem się do końca. Cofnąłem się aż po paznokieć i zagłębiłem się ponownie. W pewnym momencie wsunąłem w nią kolejny palec a potem jeszcze jeden. Jęczała głośno.

W końcu oderwałem usta od jej cipki i nie przerywając ruchów ręką uniosłem się wyżej. Moja pała była sztywna jak kamień.

– Rany, gdzie się tego nauczyłeś? – zapytała, kiedy nasze twarze znalazły się na tej samej wysokości. – Nie przerywaj teraz.

– Improwizacja – odparłem tylko i pocałowałem ją. Przyjęła pocałunek mimo tego, że przed chwilą moje usta zlizywały jej soki.

Poczułem jak jej palce odnajdują moją maczugę i zaciskają się na niej. Pieściła mnie przez moment, poruszając dłonią wzdłuż mojego wała a ja wciąż wsuwałem w nią swoje trzy palce.

– Zrób w końcu z tego użytek – szepnęła, gdy nasze usta rozdzieliły się na moment. Pomiędzy naszymi wargami zwieszała się pojedyncza strużka śliny. A może był to śluz z jej cipki.

Pociągnęła mnie na siebie, rozwarła szerzej uda i gdy tylko zabrałem swoją rękę wprowadziła mnie do środka. Jęknęliśmy niemal równocześnie.

– Powoli – szepnęła.

Wsunąłem się w nią czując jak mięśnie jej pochwy poddają się mojemu naciskowi. Jej dłonie spoczęły na moich pośladkach. Przygryzła dolną wargę w wyrazie zadowolenia i niepewności czy za moment nie poczuje bólu. Gdy wreszcie wszedłem do końca uśmiechnęła się z zadowoleniem. Wypchnęła biodra w górę na znak zachęty.

Zacząłem się w niej poruszać. W górę i w dół. Powoli. Tak, aby móc w każdej chwili zatrzymać się, żeby nie skończyć za wcześnie. Jej również odpowiadało takie tempo. Na jej twarzy gościł wyraz błogiego zadowolenia. Przymknęła oczy a z otwartych ust wydobywały się ciche jęki, gdy tylko się w nią zagłębiałem. Całowałem jej szyję, rozkoszując się delikatnością skóry, dotykałem wargami ucha i ssałem jego płatek. Mój język wtargnął do małżowiny wywołując szybszy oddech dziewczyny i zaciśnięcie palców na moich pośladkach.

Wiła się pode mną jak wąż, usiłując wypchnąć biodra w górę w momencie kiedy wbijałem się w nią. I w chwili gdy byłem w środku poruszała się na boki. Oddychała coraz szybciej a jej jęki stawały się coraz głośniejsze. Czułem jak wypuszcza powietrze zaraz przy moim uchu i ten odgłos, niczym muzyka przeżywającej rozkosz kobiety podniecała mnie jeszcze bardziej. Moje biodra unosiły się i opadały coraz szybciej. Nadziewałem ją na swoją włócznię coraz mocniej i miałem świadomość że koniec jest już kwestią kilku chwil. Jeszcze tylko kilka pchnięć, kilka doprowadzających do orgazmu westchnień dziewczyny tuż przy moim uchu.

Wbiłem się w nią tak mocno jak tylko mogłem. Wbiła mi paznokcie w skórę i krzyknęła cicho. Poczułem jak pierwsza fala oszałamiającej rozkoszy przebiega przez moje ciało. W ostatniej chwili uniosłem się na rękach i wyciągnąłem z niej swojego wała. Jęknąłem głośno. Sperma wystrzeliła do przodu prosto na jej mokry od potu brzuch. Trzymałem go w ręku i kierowałem kolejnymi salwami obfitego wytrysku. Dwa razy dosięgnąłem lewej piersi, reszta trafiła na brzuch a ostatnie krople wytrząsnąłem na splątaną gęstwinę jej włosów łonowych. Oboje oddychaliśmy ciężko. Beata wciąż poruszała biodrami w erotycznym tańcu, patrząc jednocześnie jak się na nią spuszczam.

Gdy było już po wszystkim ujęła mojego jeszcze sztywnego członka i skierowała go z powrotem do swojej dziurki. Wykonałem zaledwie kilka posunięć zanim mój rycerz zupełnie nie oklapł i wysunąłem się z niej.

Klęczałem między jej rozwartymi nogami spoglądając na nią. Przepocone włosy przykleiły się jej do twarzy. Duże piersi wciąż falowały, z każdą chwilą coraz spokojniej dopóki zupełnie nie uspokoiła oddechu. Patrzyła mi w oczy a jednocześnie dłońmi rozprowadzała po swoim brzuchu i piersi moją spermę. Jej ciało lśniło w słońcu, wilgotne od potu i mojego nasienia.

Położyłem się obok niej i przymknąłem oczy. Nie wiem jak długo tak leżałem, lecz w pewnej chwili usłyszałem jej głos. Elektryzujący erotyzm zniknął jakby go nigdy nie było. Odezwała się suchym, pozbawionym emocji głosem. Może chciała wyrzucić z pamięci przeżyte przed chwilą uniesienia. Może uznała, że nie powinna była tego robić, że to był błąd, który trzeba jak najszybciej zapomnieć. Nie wiem, co sobie myślała, usłyszałem tylko:

– Muszę już iść.

Gdy otworzyłem oczy Beata była już ubrana, czekała tylko, żebym wstał aby mogła zabrać swój koc. Zdołałem wybełkotać tylko coś, żeby jeszcze została, ale chyba wyszło to zbyt żałośnie. Chwilę potem już jej nie było a ostatnim widokiem jaki ujrzałem nim straciłem ją z oczu był jej szeroki tyłeczek odziany w czarną spódniczkę znikający wśród traw.

Scroll to Top