Wycieczka rowerowa i jej konsekwencje

Wycieczka rowerowa i jej konsekwencje.

Już od dłuższego czasu mam dowody, że naszym życiem rządzi przypadek. Tak było również w minioną sobotę. Ponieważ mam siedzący tryb życia staram się, jak mogę trochę ćwiczyć, aby zachować określoną sprawność i figurę. Rano ćwiczę w domu „brzuszki” w poniedziałki i środy chodzę na basen, ale kiedy mogę i jest sprzyjająca pogoda, jeżdżę na swoje rowerowe wycieczki. Kiedyś założyłam sobie, że będę jeździła ok. 20/25 km w jedną stronę, ale kilka razy zdążyło się, że na skutek złej pogody zawróciłam z trasy. Obraziłam się sama na siebie, że tak łatwo się poddałam, więc wymyśliłam przymus. Jadę na rowerze do dworca kolejowego, wsiadam w pociąg z rowerem, jadę do wyznaczonej stacji, jest to68 kmod domu, wysiadam i chcąc nie chcąc wracam. Teraz już nie mam wyboru, muszę do domu dojechać, bez względu na pogodę, a nie raz dała mi ona do wiwatu. Tak też było w minioną sobotę, zrobiła się piękna pogoda, już przyszła wiosna, postanowiłam zobaczyć ją „z bliska”. Wstałam rano, pojechałam na dworzec, wsiadłam do odpowiedniego pociągu, wysiadłam na znajomej mi stacji, wsiadłam na rower i w drogę.

Ale nie jestem aż tak dobra, aby całą trasę przebyć bez odpoczynku, mniej więcej w połowie trasy jest zajazd, do którego podjeżdżam, aby zrobić sobie krótką przerwę na odpoczynek i coś zjeść. Jest to nowy, bardzo elegancki zajazd, który prowadzi moja imienniczka Barbara. Tak też było tym razem, podjechałam, przywitałyśmy się, wzięłam klucz od „służbowego pokoju” odświeżyłam się, po czym zeszłam „do jadalni” wzięłam sobie barszczyk i kawę, patrzę, a przy stoliku siedzi mężczyzna, bardzo charakterystyczna czarna kręcona czupryna, wyraziste, ciemne oczy oprawione ciemnymi brwiami. Patrzę i wiem, że tego człowieka znam, ale skąd. Spokojnie zjadam barszczyk, popijam kawę, ale cały czas spoglądam na tego mężczyznę. Od pewnego momentu nasz wzrok się krzyżuje, po chwili na jego ustach pojawia się nieśmiały uśmiech, po czym w pewnym momencie mówi: – miejsce jest nietypowe, ale mam wrażenie, że Panią znam. Patrzę na niego, mówię to samo, wówczas on wstaje od stołu, idzie do bufetu, przynosi dwa piwa, mówiąc – jedno piwo to jeszcze nikomu nie zaszkodziło, ale może uda nam się wyjaśnić tą zagadkę, jestem Maciej, stukając się ze mną kuflem. Odpowiadam – Barbara, teraz już siada obok mnie, sączy spokojnie piwo, ja też zaczynamy rozmawiać, wówczas okazuje się że zawodowa nie, bo on skończył studia w październiku, jest na studium doktoranckim, ja własna firma, miejsce zamieszkania – tak, ale przeciwległe krańce miasta. No więc dochodzimy do wniosku, że nie wiemy, aczkolwiek oboje jesteśmy przekonani, że już się gdzieś spotkaliśmy. Wracamy do domów, jadąc „spacerowym” tempem trochę rozmawialiśmy, kiedy zbliżaliśmy się do mojego domu zaprosiłam go na obiad. Dłuższą chwilę patrzył, ale się zgodził, podjechaliśmy pod dom, wprowadziliśmy rowery. Po wejściu długo się rozglądał, wówczas powiedziałam- na górze jest łazienka, jeżeli chcesz się odświeżyć, możesz skorzystać. Ja również wskoczyłam do łazienki, szybko się opłukałam, ale po wyjściu z łazienki już ubrałam się w bluzkę z dużym dekoltem i krótką spódniczkę, nie da się ukryć, że kiedy krzątałam się w kuchni, szczególnie kiedy się schylałam, mógł mieć widok na moje pośladki. Maciej też zszedł a koszulce i krótkich spodenkach, rowerowy trykot schował do torby. Mam zawsze przygotowane pizze, to też wrzuciłam je do piekarnika, nakryłam do stołu, stawiając również napoje, zapytałam – czy napijesz się wina. Nie odmówił, zasiedliśmy do stołu, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, mówiąc, on o studiach na wydziale ekonomicznym, ja o swojej pracy. W tym czasie wypiliśmy butelkę wina, zasiedliśmy na kanapie, podałam kawę, dalej piliśmy wino z drugiej butelki. No i w tym momencie, jak się okazało „zupa się wylała”. Na kominku stoi taki ładna metaloplastyka, logo naszego stowarzyszenia, on popatrzył, po czym pyta – czy Ty masz coś wspólnego z tym Stowarzyszeniem. Spojrzałam – jestem jego prezesem. Maciej, lekko obejmując mnie za ramię mówi – no to jesteśmy w domu, w tym roku nie, ale w ubiegłym i dwa lata wcześniej, a wcześniej chyba też przychodziłam do Was podpisać, w imieniu mojego Taty, umowę o darowiźnie, Firma xxxx. Teraz i ja zaskoczyłam, przypomniałam sobie, że przychodził taki młody, wyjątkowo przystojny mężczyzna, przynosząc umowy darowizny na wcale nie małe kwoty. Spojrzałam – to Ty jesteś, nie dokończyłam – tak, ja jestem synem ……. A ów pan jest właścicielem bardzo dużej i potężnej finansowo firmy handlowo – deweloperskiej, uświadomiłam sobie, że mam do czynienia z synem milionera, jak się teraz zachować. Wówczas zaczęliśmy rozmawiać o naszym Stowarzyszeniu, z butelki ubywało wina, zrobiliśmy się dość swobodni, dość często spotykały się nasze ręce, ale nie tylko, nie wiem w którym momencie Maciej, zadowolony, że te pieniądze są w taki sposób spożytkowane objął mnie, przycisnął do siebie, po czym usłyszałam –dziękuję za te wiadomości, w pierwszej chwili przybliżył swoją twarz, dał mi symboliczny pocałunek w policzek, po czym spojrzał, przytrzymał mocniej, zbliżył twarz do mojej twarzy, zaczęliśmy się całować. Nie wiem dlaczego nie dość, że go nie odsunęłam to wręcz odwrotnie, założyłam mu ręce na ramiona, zaczęliśmy się dłuższą chwilę namiętnie całować. Nie była bym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła, widząc, że jesteśmy dość mocno swobodni, wsunęłam mu rękę w spodenki. Ku memu zdziwieniu lekko się wyprostował, wysuwając nogi do przodu tak, że mogłam swobodnie sprawdzić, co on tam ma. Okazało się, że ma i to wcale nie mało, wykonałam kilka ruchów, po czym wstałam, uklękłam na kanapie, wysuwając w jego kierunku biodra. Maciej okazał się być dość wysokim mężczyzną, ok. 175cm wzrostu, ale bardzo ładnie zbudowanym, dość szerokie ramiona, wyraźnie mocne uda, na dodatek „bystrym” młodym mężczyzną, od razu wiedział, co ma ze mną zrobić. Wsuwał się we mnie mocno, chwilami dość energicznie, chwilami wolniej, ale do końca, aż mnie całkiem wypełnił. Jęczałam dość głośno, czując ten mocny orgazm, dłuższą chwilę tkwił we mnie, zanim się wysunął, poszedł na piętro umyć się. Zszedł już ubrany, dopiliśmy kieliszki wina, po czym usłyszałam – dzisiaj to ja już muszę iść, ale jutro zapraszam Cię na wycieczkę do lasu, będę o 08 -mej. Spojrzałam na niego, nie byłam zachwycona taką godziną, tym bardziej, że akurat nam „kradli” jedną godzinę snu, ale powiedziałam – dobrze, po czym wyszedł, a ja jeszcze dłuższą chwilę nie mogłam ochłonąć po tym spotkaniu, jednocześnie zastanawiając się, co oznacza to jego zaproszenie. Ale nie zastanawiałam się zbyt długo, posprzątałam mieszkanie, miałam jeszcze trochę czasu, aby posprzątać wokół domu. Przychodzi mój „ogrodnik”, ale dla mnie to też przyjemność porobić trochę „w ziemi”. Rano, w niedzielę wstałam, posprzątałam mieszkanie, zjadłam śniadanie, ubrałam się dość swobodnie, Maciej był punktualnie, pojechaliśmy dość daleko prawie dwie godziny, okazało się, że ma bardzo dużą działkę leśną, ogrodzony teren to półtora hektara, ale za ogrodzeniem jeszcze kilkanaście hektarów prywatnego lasu. Na tej części wygrodzonej duży murowany dom na wysokiej podmurówce, na parterze duży pokój, drugi mniejszy „bilardowy”, z boku sypialnia z „pokojem” kąpielowym, kuchnia ze stołem na 6 osób, śpiżarnia. Na piętrze trzy pokoje gościnne i duża łazienka. Dom na wysokiej podmurówce, bo piwnica, a w niej kotłownia, duże pomieszczenie gospodarcze i garaż. Z pokoju wyjście na duży taras, kiedy weszliśmy, Maciej zrobił kawę, po czym usłyszałam – byłem tu tydzień temu, trochę posprzątałem po zimie, dzisiaj chcę posprzątać resztę. Spojrzałam, nie skomentowałam tego, ale zapytałam, w czym mogę pomóc. Uzgodniliśmy zakres prac, po czym w pewnym momencie oboje już byliśmy lekko spoceni, weszłam do łazienki umyć ręce, wówczas usłyszałam – piec jest włączony, możesz się opłukać. Spojrzałam, po czym zdjęłam z siebie ubranie, za chwilę stałam pod natryskiem, ale Maciej też wszedł, nie jest to typowa kabina, ale specjalnie murowana, zmieściliśmy się oboje. Kiedy się opłukał, jakby odruchowo ręką dotknęłam jego prącia, a on mojej łechtaczki, kiedy go poczułam, też jakby odruchowo uklękłam biorąc jego prącie w usta. W tym momencie przekonałam się, ze jest ono dość duże, takie „mocne” nic dziwnego, że mnie mocno wypełnił podczas poprzedniego zbliżenia. Teraz też tak było, czując, że jest dość sztywny odwróciłam się, wypinając w jego kierunku biodra, zaraz też miałam go w sobie. Poczułam, jak się we mnie wsuwa, jak mnie wypełnia, wsunął się tak mocno, że aż poczułam mocny napór na szyjkę, co mnie bardzo mocno podnieciło. Zaczęłam głośno jęczeć, czując, jak się we mnie spuszcza. Przez chwilę jeszcze tkwił we mnie, po czym opłukaliśmy się, wysuszyliśmy, coś zjedliśmy i dalej do pracy. Zaczęła mi się ta „zabawa” podobać, uwijaliśmy się robiąc różne rzeczy. Kiedy znowu po pewnym czasie usiedliśmy do kawy spytałam, dlaczego wczoraj jeździł na rowerze, a dzisiaj jest na działce. Śmiejąc się i podając mi dobrego drinka powiedział – jak to po co, po to, abym spotkał Ciebie, po to, aby mieć z kim tu przyjechać. Nie skomentowałam, nie miałam czasu, Maciej wziął mnie za rękę, poprowadził do sypialni, po chwili stanęliśmy przy łóżku, zaczął mnie całować, za chwilę jego ręka wsunęła się pod koszulkę, poczułam dość mocny uścisk piersi, ale jednocześnie poczułam mocne podniecenie, sama zaczęłam zsuwać spodnie od dresu. W tym momencie Maciej też się rozebrał, ja leżałam z rozłożonymi na boki nogami, dłuższą chwilę przyglądał się moim „znaczkom”, ale zaraz też mocno się we mnie wsunął. Nie miałam żądnych wątpliwości, jest to mężczyzna, który jest w stanie zaspokoić kobietę. Wsunął się we mnie spokojnie, ale zaraz „położył” się na mnie, jego ramiona stanowiły „parawan” a jego biodra zaczęły wykonywać mocne ruchy, przez co od razu mnie całkowicie wypełniał. Jęczałam w narastającym podnieceniu, aż przyszły pierwsze oznaki orgazmu w postaci skurczy brzucha, po pierwszych przyszły następne, aż przyszedł ten kulminacyjny moment pełnej rozkoszy. Wbiłam mu ręce w ramiona, głośno jęcząc, a przede wszystkim starając się mocno wypiąć w jego kierunku biodra. Długo leżeliśmy na sobie, za nim on pierwszy poszedł do łazienki, a ja zwinięta „w fasolkę” przeżywałam pulsowanie brzucha. Po nim ja też się umyłam, wytarłam ubrałam, dostałam drinka, ochłonęłam, wzięłam się za dalsze porządki. Tym razem miałam zrobić porządek w sypialniach na piętrze, chodziło, aby trochę przetrzeć szafki, poukładać komplety pościeli, „odświeżyć” łazienkę. Miałam pościelić jedno łóżko, nawet się nie zastanawiałam, dlaczego akurat to, wybrałam jedną, kolorową pościel. Nieświadoma, poszłam, pochwaliłam się Maciejowi, przyszedł niby zobaczyć, ale za chwilę już leżałam na tym łóżku, natomiast Maciej ponownie wsuwał się we mnie. Znowu jęczałam w bardzo dużym podnieceniu, a Maciej „klęcząc” przede mną wsuwał się we mnie, doprowadzając do mocnego orgazmu. Kiedy się we mnie spuszczał głośno jęczałam, a kiedy się wysunął poczułam, jak ze mnie zaczynają wypływać nasze soki. Zasłoniłam wypływ ręką, poszłam się umyć, kiedy wyszłam, okazało się że łóżko jest „zaścielone”, zeszłam z piętra, Maciej zaproponował zrobienie kolacji, zjedliśmy, spakowaliśmy, wracaliśmy do domu. Kiedy podjeżdżaliśmy usłyszałam od Macieja – za tydzień jestem zajęty, później są Święta, ale po Świętach zapraszam Cię na weekend. Spojrzałam, dyplomatycznie powiedziałam – zobaczę co mam w kalendarzu, dostałam „ciepłego” buziaka i tak się skończyło moje pierwsze spotkanie z Maciejem. Czy będzie następne, nie wiem, chyba tak, jest to „interesujący” mężczyzna on potrzebuje seksu, ja lubię taki seks, więc czemu nie.

Scroll to Top