Zakład

Małgorzata trochę się nudziła. Początek tygodnia w zakładzie fryzjerskim zawsze oznaczał plażę, zwłaszcza przed sezonem uroczystości komunijnych, na dwa tygodnie przed świętami. Dopiero na początku kwietnia zacznie się młyn, że nie będzie gdzie rąk włożyć.
Kobieta zerknęła w wielkie lustro naprzeciwko fotela. Zmierzyła swoją sylwetkę. Niejedna rówieśnica mogłaby jej pozazdrościć. Nawet najbardziej krytyczna koleżanka nie dałaby jej więcej niż 35 lat. No ale i nie mniej. Małgorzata nigdy nie była przesadnie chuda. Na szczęście – jak zwykle słyszała od facetów. Niejeden pan pozwolił sobie na komplement w trakcie skracania fryzury. Podobała się mężczyznom, którzy doceniali kobiece kształty. No, może poza mężem.
Małgorzata poprawiła kołnierzyk, który zagiął się na niebieskim fartuchu. Musiałą wygladać schludnie i profesjonalnie. Pamiętała świetnie panią Julię Zabłocką z zawodówki na Jaracza. Powtarzała im do znudzenia: „pamiętajcie dziewczyny, jesteście najlepszą – albo najgorszą wizytówką swojego zakładu”. Sama Zabłocka zawsze prezentowała się nienagannie – włosy zawsze pod najlepszym lakierem, makijaż dyskretny, paznokcie wypielęgnowane na tip-top no i zapach perfumów z górnej półki. Małgorzata na początku miała lekki dystans do tych uwag. Zmieniła zdanie, kiedy na praktykach miała wątpliwą przyjemność bliskiego kontaktu z Anką po kilku godzinach pracy. Zapach potu i tanich perfum wykręcał głowę o 180 stopni. Od tej pory jednym z niewielu luksusów na jaki sobie pozwalała Małgorzata była inwestycja we flakonik Diora albo Armaniego.
Brzęknęły drzwi. Pojawił się mężczyzna, niezbyt wysoki, brakowało mu kilku centymetrów do wzorcowego metra osiemdziesiąt. Sylwetka proporcjonalna, choć przydałoby się zrzucić ze cztery-pięć kilo. Tak na oko można było mu dać 40-tkę, albo niewiele więcej. Szatyn, dosć mocno już szpakowaty. Włosy miał dość gęste, ale z zakolami. Małgorzata zanotowała za plus, że nie starał się maskować ich obrzydliwą „pożyczką”. Kiedy podszedł bliżej, zyskał jeszcze więcej – używał znakomitej wody kolońskiej.
Z tyłu i po bokach króciutko, na górze i z przodu trochę dłużej – mężczyzna zaordynował sadowiąc się w fotelu. Nie powiedział nawet „dzień dobry”. Co za gbur.
Tak na pięć milimetrów? – zapytała chłodno Małgorzata.
Tak, ale proszę nie używać maszynki. Działa mi na nerwy to brzęczenie.
A szczęk nożyczek pana nie drażni – fryzjerka starała się, aby ironia była tylko nieznacznie wyczuwalna.
Mężczyzna spojrzał w jej odbicie w lustrze. Uśmiechnął się lekko napotykając spojrzenie zmrużonych oczu.
W razie czego poproszę, żeby pani użyła brzytwy – uśmiecnął się jeszcze szerzej.
Małgorzata przystąpiła do działania. Zraszaczem skropiła włosy.
Śmiało, może pani użyć dłoni – mężczyzna wyraźnie przyglądał się kobiecie w lustrze.
Małgorzata wsunęła palce w szpakowate włosy i rozprowadzała wodę masując jednocześnie skórę głowy.
Hmmm… To nawet bardzo przyjemne. Prawdę mówiąc pierwszy raz spotykam się z taką techniką.
Zwykle używam maszynki i wtedy włosy mogą zostać suche, ale w ten sposób lepiej będą układać się pod nożyczkami.
Dobrze, proszę czynić swoją powinność – mężczyzna uśmiechnął się odsłaniajac zęby i zamknął oczy.
Małgorzata rozczesywała włosy kilenta, starając się nie okazać jak bardzo podziałał na jej wyobraźnię. Podobał jej się. Mogłaby rozprowadzić wodę grzebieniem, ale miała ochotę poczuć ciepło jego ciała pod opuszkami palców.
Czuła, jak budzą się do życia jej piersi. Dzisiaj rano pękła haftka w staniku i czuła, jak kołyszą się swobodnie kiedy pochylała się nad fotelem. Twardniały sutki i zaczęły wstawać pod białą bluzeczką. Kobieta zmieszała się. Jeszcze chwila, a ich kształt zacznie się rysować pod fartuchem. Wystarczy, by „szpakowaty” otworzył oczy.
Klient miał zmysłowe, lekko okrutne usta. Małgorzata zastanawiała się, jak zacząłby calować piersi. Pewnie złapałby łapczywie za sutek, wciągnął go mocno i bezwzględnie. Wziął sobie na własność i ssał bez opamiętania przygryzając końcówkę zębami. Pewnie dłonią ugniatałby drugą pierś, palcami sprawdzając twardość brodawki. Czułaby, że elektryczność całego ciała skupia się w dwóch sensorycznych koniuszkach i spływa w dół do coraz wilgotniejszej cipku. A może przeciwnie, byłby wbrew pozorom subtelny? Ogrzałby najpierw oddechem skupiony pod wpływem zimnego powietrza delikatną wypustkę? Wodził koniuszkiem języka wokół brązowego kółeczka, schodząc spiralnie do najwrażliwszego centrum. Cmoktał delikatnie, drażniąc się z rosnącym pragnieniem, aby cały suteczek znalazł się między wargami. Skubał zębami raz za razem, powodując przelewanie się po całym ciele fal gorąca?
Mężczyzna uniósł powieki i sporzał w głąb lustra. Wzrok miał wcelowany w dekolt. W ferworze zabiegów fryzjreskich odpięły się dwa guziczki fartucha i rozchylona tkanina ukazywała głęboki przedziałek biustu.
Twarz „szpakowatego” nie wyrażała jednak żadnych emocji. Małgorzata postanowiła sprowokować nieco jakąś reakcję. Przechodząc za fotelem otarła się biustem o głowę mężczyzny. Brodawki otarte w ten sposób tkaniną bluzeczki eksplodowały błyskiem przyjemności.
Kobieta wyobraziła sobie, że podchodzi przed lustro. Siada tyłem do klienta na jego kolanach. Oczywiście trudno byłoby mu wyswobodzić wtedy ręce spod peleryny fryzjerskiej. Ciekawe co by zrobił, kiedy tyłeczkiem wwierciłaby się w poszukiwaniu budzącego się do życia penisa. Wyobraźnia sprawiła, że Małgorzata czuła się coraz bardziej wilgotna. Przestępując kroczek za kroczkiem ocierała udem o udo. Na szczęście szczęk nożyczek w zupełności wystarczał do zagłuszenia delikatnego dźwięku lycry trącej o lycrę. Trudno jednak było skupić się na mozolnym skracaniu włosów.
Można by też zrobić inaczej. Obrócić nieco fotel, aby bez kłopotu klęknąć przez siedzącym klientem. Unieść krawędź peleryny i zanurzyć się pod nią, aby rozpiąć suwak rozporka i wydobyć na zewnątrz sterczący pal. Ująć go obiema dłońmi, wsunąć w usta i pracować wytrwale z dłońmi szpakowatego wplecionymi we włosy, prowadzącymi głowę w coraz szybszym rytmie. Nie widzeć twarzy mężczyzny oddzielonej materią pelerynki, ale mieć w głowie jego zmieniajace się rysy twarzy podczas kolejnych minut intensywnego obciągania. I spazm rozkoszy kiedy wygiąłby się w fotelu ekspoldując w ustach. Małgorzata nie lubiła smaku nasienia, ale przypuszczała że powodem jej niechęci mogą być kiepskie doświadczenia ze spermą palącego jak smok męża. Ciekawe jakie to uczucie poczuć na języku białe krople innego mężczyzny. „Szpakowaty” na pewno nie palił, a chyba i odżywiał się dość zdrowo. Małgorza wyczytała w jakiejs kolorowej gazecie, ze podobno sok ananasowy pity wcześniej przez partnera znacząco poprawia doznania smakowe…
No, w zasadzie boki i tył były gotowe. W zasadzie kobieta mogłaby zrobić lekką przerwę. Poszłaby na zaplecze, podsunęła na biodra spdnic, włożyła dłoń między nogi i masowała się przez tkaninę rajstop i majtek. Na pewno już widać na niej mokrą plamkę.
Mężczyzna siedział na fotelu znowu z zamkniętymi oczami. Fryzjerka nie wiedziała czy to złudzenie, ale miała wrażenie, ze dłoń pod peleryną delikatnie przesuwa się rytmicznie. Czyżby klient podniecił się tak bardzo, że zabawia się w miejscu publicznym?
Małgorzata w zasadzie nigdy się nie masturbowała. Surowe wychowanie zrobiło swoje. Rączki na kołderkę, dziewictwo trzeba zachować dla męża, spowiadać się z nieprzyzwoitych myśli i takie tam. Wprawdzie wianek oddała jednak Markowi na kilka miesięcy przed ślubem, ale i tak pozostał jej jedynym mężczyzną. Nigdy nie był zbytnim ogierem, ale po ślubie życie erotyczne ograniczało się już tylko do standardowych stosunków kilka razy w roku. Po ciemku, w pozycji misjonarskiej, kwadrans sapania i po wszystkim. A Małgorzata jeszcze przed czterdziestymi urodzinami poczuła, że narastająca latami frustracja seksualna musi znaleźć jakiejś ujście. Odkryła ile przyjemności może sprawić ciepły strumień prysznica. Czasami zainspirowana jakąś piosenką w radio, czasami wspomnieniem perwersyjnego snem odczuwała nieodpartą ochotę na seks w trakcie dnia. Znikała na zapleczu zakładu fryzjerskiego, a jeśli nie była w pracy sama – w ciasnej toalecie. Niekiedy wystarczyło kilka gestów palcami, aby poczuć w głowie fajerwerki.
Tym razem kobieta postanowiła zrobić inaczej.
– Przepraszam bardzo, muszę zrobić małą przerwę.
– Nic nie szkodzi, nie spieszy mi się – mężczyzna napotkał jej wzrok w lustrze.
Małgorzata zniknęła na zapleczu, by zrealizować swój plan. Gorączkowo rozpinała guziki fartucha. Jednym ruchem zdjęła przez głowę bluzeczkę. Czuła, jak sutki kurczą się do chłodniejszego powietrza. Była przekonana, że zainteresowałyby „szpakowatego”. Jasnobrązowe, z dużymi obwódkami i dość długimi brodawkami. Bardzo wrażliwe. Zdarzało się, że podprysznicowy orgazm przychodził od samych pieszczot piersi. Kolejny ruch – w dół powędrowały rajstopy. Miała rację, były wilgotne w kroczu. Sięgnęła dłonią pod majtki. Palce trafiły na lepkość. Miałą cipkę skąpaną w kobiecych sokach. Teraz i majtki wylądowały na podłodze przy zwiniętych rajstopach. Zanim fryzjerka wróciła do klienta zajrzała dyskretnie. Miała rację. „Szpakowaty” robił sobie dobrze pod pelerynką. Rytmicznie poruszający się kształt pod tkaniną nie pozostawiał wątpliwości.
Z premedytacją weszła do pomieszczenia i z wewnętrznym rozbawieniem patrzyła na wyraz konsternacji rysujący się na twarzy klienta.
– Może otrzepię pelerynę, mam wrażenie że coś tutaj panu przeszkadza – zaproponowała z szerokim uśmiechem.
– Nie, tak będzie dobrze – w głosie mężczyzny zabrzmiała nutka paniki.
– To w takim razie od razu zajmę się pana główką, to znaczy głową… – żart był dość gruby, ale chyba trafił w sedno. Mężczyzna wyraźnie się mniej spinał.
Małgorzata przechyliła się sięgając nożyczkami do grzywki. Jej dekolt znalazł się o centymetry od twarzy klienta. Mogłaby pójśc o zakład, ze zapuszczał teraz żurawia między jej piersi. Na pewno zauważył, że jest teraz naga pod fartuchem. Czuła oddech muskający skórę szyi i na obojczyku. Zastanawiał się jak jeszcze mogłaby sprowokować „Szpakowatego”, żeby przeszedł do działania. Odwracając się celowo upuściła nożyczki. Schyliła się nie uginając nóg. Teraz klient miał cały krągły tyłeczek wyeksponowany jak na talerzu.
Usłyszała szelest za plecami i poczuła dotyk na wysokości kolan. Nareszcie… Pozostała w pochyleniu. Szkoda, że w tej pozycji nie widziała lustra. Czuła szorskie wnętrze męskiej dłoni sunące coraz wyżej. Zdecydowane, badające, wiedzące czego chce. Nadgarstek unosił krawędź luźnej spódnicy. Wreszcie palce dotarły do płatków cipki. Postawiłaby orzechy przeciw diamentom, że musiał się zdziwić trafiając na gładko wygolone łono. Rozległ się skrzyp fotela. Mężczyzna wstał i dłonią sklonił Małgorzatę do uniesienia tułowia i przesunął ją bliżej lustra. Zdążył pozbyć się pelerynki. Widziała jego twarz za ramieniem. Pocałował kark, ukąsił skórę. No tak, pierwsze wrażenie nie zawiodło. Chyba nie będzie bawił się w subtelności. No i dobrze, Małgorzata miała ochotę, żeby ją porządnie zerżnął.
Poczuła na karku dłoń. Pochyliła jej głowę tak, że musiała się dłońmi oprzeć o blat z umywalką. O to mu chodziło. Zarzucił kobiecie na plecy spódnicę. Gdyby teraz ktoś wszedł do zakładu, zobaczyłby goły tyłek wystawiony tak mocno, że widać było szparkę. Małgorzata spodziewała się na niej dotyku ciepłej skóry, więc drgnęła, kiedy poczuła zimny plastik. „Szpakowaty” musiał sięgnąć wcześniej po leżącą na blacie szczotkę do włosów. Poczuła jej podłużny kształt wnikający bez kłopotu w ociekającą sokami, gorącą cipkę. Czuła każdą nierówność karbowanej powierzchni.Mężczyzna wpychał uchwyt i jednocześnie obracał nim powoli, jak śrubokrętem by nie wypaczyć delikatnego wkrętu. Masłgorzata musiała się przytrzymać krawędzi umywalki, bo ugięły jej się nogi kiedy czubek rączki dobił do samego końca. Klient nie poprzestał na jednym suwie. Zaczął rytmicznie przesuwać zaimprowizowaną zabawkę do przodu i do tyłu. Kobieta czuła, że odfruwa. Jednak „Szpakowaty” nie pozowlił na zbyt szybki finał. Wysunął plastik i fryzjerka poczuła na cipce buszującą dłoń. Masował łechtaczkę, przekręcał palce między płatkami, zanurzał je masując sklepienie pochwy. Małgorzata napierała na pieszczącą rękę, starając się poczuć ją jak najgłębiej.
Nagle dotyk przesunął się wyżej, między pośladki. Mokre od soków palce rozchyliły je zniencacka. Kobieta wykonała ruch jak by chciała uciec, ale druga dłoń stanowczo zatrzymała ją na miejscu.
Takiego doznania jeszcze Małgorzata nie doświadczyła. Kciuk napierał na otworek dupki. Czuła jednocześnie i dyskomfort i przyjemność. Zwłaszcza, że w cipce zagościł ponownie znajomy już kształt rękojeści od szczotki.W ciasny anus wepchnął się palec niemal po całe knykcie i czuła się wypełniona do niemożliwości. Kobieta jęczała cicho. Miała nadzieję, ze „Szpakowaty” na tym nie poprzestanie. Miała rację. Po chwili zamiast palca poczuła na gwiazdce pupy krągły kształt. Mężczyzna sięgnął dłonią między płatki, zaczerpnął tam lepkiej wilgoci i dodatkowo zwilżył zakazaną dziurkę. Pchnął mocno głowkę.
– Aaaaah – wydarło się z gardła kobiety. Czuła, że penis klienta rozrywa jej tyłek na pół. Gdyby nie mimowolna pieszczona szczotki, pewnie wrzasnęłaby z bólu, ale zamiast tego poczuła narastającą rozkosz. Jeszcze chwila nacisku i główka pokonała przesmyk wsuwając się głębiej. Teraz klient położył dłonie na biodrach kochanki i wpychał się rytmicznie. Małgorzata starała się rozluźnić. Wyobrażała sobie, że biorą ją teraz dwaj mężczyźni naraz. Kiedy zamknęła oczy w głowie powstawały obrazy dwóch kutasów penetrujących dwie dziurki. Kolejne suwy „Szpakowatego” powodowały, że także rękojeść szczotki wbijała się raz za razem. Małgorzata czuła, że także mężczyzna dochodzi. Wnikał coraz gwałtowniej, krótkimi urywanymi pchnięciami. Jednym gestem rozpiął fartuch i sięgnął do kołyszących się dzwoneczków. Zacisnął kciuki i palce wskazujące na sutkach. Małgorzata znowu jęknęła. Po chwili jednak pełne dłonie chwiciły biust i uciskały w takt kolejnych suwów.
Palący płomień nadszedł bez ostrzeżenia. Małgorzata poczuła, jak krew uderza do głowy, a jednocześnie zaciskają się raz za razem mięśnie pochwy i anus.
– Aaaaah – teraz z kolei mężczyzna nie powstrzymał okrzyku. Pompował kolejne porcje spermy między zaciśnięte pośladki zaciskając palce na sutkach Małgorzaty. Kobieta opadła łokciami na blat. Widziała twarz mężczyzny, zębami przygryzał dolną wargę. Kiedy wysunął się penisem, ciepła stróżka spłynęła w dół do cipki. Małgorzata podniosła się i spojrzała „Szpakowatemu” w twarz.
– Tył i boki mamy gotowe, ale jeszcze trzeba zająć się przodem i górą – uśmiechnęła się prowokująco.

Scroll to Top