Zapach czekolady

Każda z nas ma taki dzień kiedy nic się nie udaje. Nowy ciuch nie jest taki piękny jak wydawał nam się w sklepie, auto nie chce odpalić, szef o wszystko wini własnie ciebie, a ta Ewka z biurka obok znowu wygląda szałowo w garsonce za 500 zł, rozmiar 36…

Weszłam do domu, rzuciłam torebkę na podłogę i zagroziłam mojemu ukochanemu żeby nawet nie próbował do mnie się odzywać, bo cały dzień mam do bani i nie chcę dodatkowo zepsuć humoru wszystkim dookoła. Jarek potulnie uciekł do pokoju, a ja zajrzałam do kuchni z nadzieją na jakiś obiad…W lodówce był tylko lód, piwo mojego skarba i światło…Złapałam jedyne jabłko z koszyka i próbowałam przekonać sama siebie że to nawet lepiej – schudnę i będę jak ta Ewa wzorem niedoścignionym. Wizja samej siebie w rozmiarze 36 poprawiła mi humor. Tymaczasem Jarek przemykał po mieszkaniu jak cień. Zaczęło mnie to irytować, a kiedy ostatecznie zmknął się w łazience krew mnie zalała ze złości. Słyszałam szum wlewanej do wanny wody. Po kilku minutach wyszedł z miną zdobywcy świata, owinięty w ręcznik i w tych swoich śmiesznych kapciach…Nie sposób nie uśmiechnąć się na widok dorosłego mężczyzny w kapciach rodem z „Króla lwa”.Podszedł do mnie i zdjął ze mnie żakiet, pocałował w czoło i nos, delikatnie rozpuścił moje spięte w niedbały kok włosy…Delikatnie sięgnął do moich ust..Boże, jak on cudownie całuje…Cały czas całując prowadził mnie do łazienki całej wypełnionej parą i pachnącej czekoladowym płynem do kąpieli. Pomalutku spadały ze mnie kolejne części garderoby. Służbowa bluzka przyozdobiła pralkę, eleganckie spodnie szafkę…rozsypały się kosmetyki…Jarek podniósł mnie jakbym nic nie ważyła i posadził na pralce…Zaczął wędrować ustami po moim udzie, delikatnie muskał dłonią moje piersi i brzuch…teraz całował moje kolano i zjeżdżał coraz niżej, zdjął skarpetkę i wycałował stopę. A potem druga noga – najpierw stopa, łydka, kolano, udo…Znowu całował mój brzuch jednocześnie rozpinając mi stanik i uwalniając mnie od niego. Pieścił i dotykał piersi, całował i przygryzał wprawiając mnie w cudowne drżenie. Zeszłam z pralki, jednym ruchem zdjął moje nowiutkie czarne stringi. Wziął mnie na ręce i włożył do rozkosznie ciepłej wody. Kazał mi się połozyć i zamknąć oczy. Wziął gąbkę i zaczął pocierać moje ciało okrężnymi ruchami. Czułam jak całe napięcie ze mnie schodzi.

Jarek delikatnie masował mój dekold, ręce, ramiona, brzuch…niezauważalnymi ruchami muskał piersi. Kazał mi się zanurzyć całej w wodzie, po czym umył mi włosy. Delikatnie i z wyczuciem… Ręcznik spadł mu z bioder i widziałam jak bardzo walczy, żeby się na mnie po prostu nie rzucić. Zrobiłam mu troche miejsca i Jarek zanurzył się w wodzie tuż za moimi plecami. Odwróciłam się twarzą do niego i zaczęłam myć mu tors i ramiona. Potem moja ręka utonęła w czekoladowej pianie. Potarłam kciukiem koniec penisa i Jarek wciąlnął gwałtownie powietrze…Wzięłam go do ręki całego i poruszałam nadgarstkiem. Jak dobrze znam ten kształt i twardość. Stopniowo zwiększałam nacisk i prędkość ruchów…. Nagle Jarek złapał mnie za rękę w geście sprzeciwu. Nie chciał skończyć juz teraz. Tym razem to jego ręka zaczęła się ślizgać po moich plecach, udach…marzyłam żeby dotknąl mojej szparki, ale on drażnił sie ze mną i omijał ją z premedytacją…Aż nagle jego dłoń znalazła się w upragnionym miejscu…z moich ust wyrwał sie stłumiony jęk. Masował mnie powoli…Kciukiem naciskał na łechtaczkę, a środkowy palec wędrował do mojej dziurki. Pieścił wejscie do mojego skarbu aż nie wytrzymałam i przyciągnęłam go do siebie…Jarek złapał mnie za pośladki i posadził na swoich biodrach…czułam jak jego męskość ociera się o moją szparkę…Wykonywałam ruchy takie jak przy ujeżdżaniu, a Jarek pieścił moje piersi…woda wylewała się z wanny strumieniami, ale nie zważaliśmy już na nic ogarnięci pożądaniem.

Zapragnęłam poczuć go w sobie. Uniosłam biodra, a Jarek nakierował penisa na moją szparkę. Zsuwałam się powolutku, zapraszając go coraz głębiej do swojego ciała, az w końcu wypełnił mnie w całości…Zaczęłam swój szalony taniec, gładziłam jego tors, Jarek całował moje sutki, pieścił pośladki i ciężko oddychał…Galopowałam na nim coraz szybciej, Jarek przyciskał mnie do siebie jedną ręką, a druga naciskał na guziczek…Czułam nadchodzący orgazm i traciłam kontrolę nad sobą…Nagle wypełniła mnie eksplozja, opadłam na tors Jarka i wgryzłam mu się w szyję…Czułam jego ciepłe soki i przyjemne pulsowanie w szparce.Zeszłam z mojego ukochanego i odwróciłam sie do niego plecami. Przytulił mnie do siebie i tak odpoczywaliśmy w ciepłej wodzie…tak długo aż nie wystygła. Wytarliśmy się do sucha, wskoczyliśmy w pidżamki i cały wieczór spędziliśmy w łóżku, oglądając komedie i objadając się lodami, które w magiczny sposób pojawiły się w naszej pustej lodówce.

Scroll to Top