Ania jest moją rówieśniczką, znamy się od liceum, a nasze kontakty odświeżyliśmy w pierwszy dzień świąt. Wcześniej raczej rzadko się do siebie odzywaliśmy. Czasami wymieniliśmy kilka zdań na fejsie lub kilka smsów. Nic nadzwyczajnego. Ania zdawała się być szczęśliwą mężatką od prawie 3 lat. Raz tylko narzekała, że musi siedzieć w domu sama, bo mąż ciągle jest w pracy. Nie wnikałem w to za bardzo, bo wszelkie moje wcześniejsze próby wyciągnięcia jej na piwo lub spacer zawsze były przez nią ignorowane. Do wczoraj, a właściwie to do wigilijnego, późnego wieczoru, kiedy napisała mi sms z życzeniami świątecznymi.
Od jednego smsa zrobiła się długa rozmowa, bo prawie do 2 w nocy. Pisała, że jest sama i, że jej smutno. Że niby ma wszystko, co trzeba, ale czegoś jej brakuje. Mówiła, że chciałaby się gdzieś wyrwać, chociaż na chwilę. Oderwać się od rzeczywistości, zrobić coś szalonego. „W tym jestem akurat dobry” – pomyślałem, jednak rozmowa ta do niczego nie doprowadziła. Dowiedziałem się tylko, że ma ochotę pobiegać jutro (czyli w pierwszy dzień świąt), bo lubi biegać i dobrze jej to robi. Zaproponowałem wspólny mały trening, który został przez nią zaakceptowany. Nazajutrz o godzinie 15 czekałem w wyznaczonym miejscu, gdy nadbiegła już lekko zdyszana. Piękne, szczupłe, długie nóżki zakryte były obcisłymi getrami do biegania, w których idealnie odznaczał się tyłeczek. Niestety nie był za bardzo wyeksponowany, bo do połowy zasłaniała go ortalionowa kurtka. Piękne, długie blond włosy upięte były w kitkę i przyozdobione opaską. Sportowo – pięknie. Chwilę pogadaliśmy i potruchtaliśmy jej trasą. Taktycznie obrałem miejsce z tyłu za nią, by móc podziwiać nóżki i tyłeczek, który podskakiwał przy każdym jej kroku. Materiał spodenek ściśle do niego przylegał, a szew wbijał się głęboko pomiędzy pośladki. Widok cudowny.
Po około godzinie przybiegliśmy w miejsce rozpoczęcia, gdzie zaczęła się rozciągać, dla wyrównania oddechu. Nachylała się eksponując swój naprężony tyłeczek, rozchylała szeroko nogi, przenosiła ciężar swojego zgrabniutkiego ciała na jedną, potem na drugą z nich. Cały czas rozmawiając. Za bardzo nawet nie wiem o czym, bo korzystając z okazji napawałem oczy jej widokiem, a w głowie roiło mi się od erotycznych fantazji z nią w rolach głównych. Oboje doszliśmy do wniosku, że musimy to powtórzyć, chwile pogadaliśmy, odprowadziłem ją pod dom, podziękowała i zniknęła w za bramą. Poszedłem do samochodu i w głowie miałem tylko jedną myśl – „frajer”. Pojechałem do domu.
„Dzięki za towarzystwo ;)” napisała jakoś przed 19. „Polecam się na przyszłość” – odpisałem i od tego zaczęła się znów długa konwersacja, która z smsa na sms coraz bardziej przesiąkała erotycznymi podtekstami. Zauważyłem, że podobają jej się te tematy, a nawet, że częściowo sama do nich dąży. Pisaliśmy o pieszczotach, jakie najbardziej lubimy, zahaczyliśmy nawet o fantazje i piękna, drobna i zawsze cicha Anna zaskoczyła mnie swoją zachcianką. Długo wyciągałem z niej tę informację, ale w końcu uległa i napisała, że chciałaby sexu z dwoma partnerami. Że najbardziej kręci ją myśl, że jeden ją ostro rżnie, a drugiemu obciąga. Dosłownie. Zdawała sobie jednak sprawę, że w małżeństwie pewne schematy są nie do przejścia, a z jej mężem to już w ogóle. Pocieszyłem ją tylko, że „pomyślimy nad tym ;)”. Ani spodobały się te słowa, bo bez ogródek wypaliła, że jutro po 16 zostaje sama w domu. Mąż idzie do pracy, a jej rodzice (z którymi mieszka razem w jednym domu), jadą do jakiejś ciotki i wrócą dopiero w nowym roku. Pała zadarła mi się do góry na samą myśl o tym, że moglibyśmy być sami. Ale pozostałem niewzruszony. „To co, przyjechać? Pobiegamy?” – napisałem. „Przyjedź, zobaczymy co będziemy robić;>” – brzmiała odpowiedź.
Nie mogłem zasnąć. Cały czas marzyłem o tym, jak rozbieram Anię, dotykam jej nagiego ciała, smakuję jej cipkę… Pojawiło się przeczucie, że pewnie i tak jutro wszystko odwoła… Od rana cisza. Godziny mijały powoli, bo cały czas odliczałem czas i czekałem na jakiś znaj od niej. Jednak nic nie pisała… Minęła 16 i pomyślałem, że znów się sfrajerowałem. Ale tuż przed 17 usłyszałem dzwonek sms – „Przyjedziesz?”. To było to! „Przyjadę” – odpisałem neutralnie. „Bądź po 19” brzmiała odpowiedź Ani. I po chwili „Nie parkuj przed domem” – cokolwiek to znaczyło.
Po 19 stałem w dość ciemnej uliczce, z daleka widziałem, że u Anny, na górze jest zapalone światło. „Jestem” – napisałem. „Chodź do mnie” odpisała momentalnie. Poszedłem. Szybko wśliznąłem się podwórko, jakiś pies zaczął szczekać, gdy dotarłem pod drzwi. Ania uchyliła wejście do domu i szeptem powiedziała – „Ciii… Idź na górę”. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi, ale szybko po cichu wdrapałem się po schodach na piętro, gdzie mieszkała z mężem. Po chwili okazało się, że jej rodzice jednak nie pojechali dzisiaj… Kutas zmarniał mi od razu po tej informacji. Moje wszystkie nadzieje szlag trafił. Jednak wtedy nie wiedziałem, jak bardzo się pomyliłem.
Ania przyszła do pokoju ubrana w luźne dresowe spodnie i t – shirt z krótkim rękawkiem. Jej dość spor piersi odbijały się znacząco w ciasnej koszulce. Od razu rzuciły się w oczy, bo delikatnie sterczące sutki zdradzały brak obecności stanika. Nie wiem czy było to celowe, ale odniosło pożądany efekt, bo sądząc po jej uśmiechu, wiedziała że się gapię. Usiadła na kanapie, obok mnie i bez żadnego skrępowania położyła rękę na moim udzie.
– To co robimy? – zapytała z dość wesołym akcentem w głosie.
– A na co masz ochotę? – spojrzałem na nią szelmowsko.
– Na to, na co mam ochotę brakuje składu… – podjęła wyzwanie. – Poza tym i tak na dole są moi rodzice. Musimy być cicho, bo nikt nie wie, że tu jesteś. – trochę mnie zaskoczyło to wyznanie. Myślałem, że powiedziała im, że odwiedza ją kolega z liceum.
– Dobrze, nie będę nic mówił – powiedziałem szeptem i zrobiłem charakterystyczny gest palcem wskazującym przy ustach. Ania cały czas trzymała rękę na moim udzie, delikatnie je masując. Uśmiechnęła się, gdy zrobiłem to samo. Nastąpiło lekkie skrępowania, jak zawsze w takich sytuacjach. Nie lubiłem tego wyczekiwania na pierwszy krok, bo nigdy nikt nie chce zrobić go pierwszy, żeby nie spalić, a zrobić go trzeba.
– Nie krępuj się – szepnęła zawstydzona.
Po tych słowach nasze usta spotkały się po raz pierwszy. Delikatny krótki pocałunek, mocniejszy drugi. Delikatnie odchyliłem się do tyłu, żeby to ona musiała nachylać się do mnie. Po chwili siedziała na mnie okrakiem i całowała dziko. Wtedy dopiero poczułem smak i zapach alkoholu. Była lekko wcięta, chyba dla odwagi. Dotykałem jej szczupłego ciała, brzuszek, po żebrach do piersi, plecy. Kiedy włożyłem ręce pod spodnie na pupie poczułem, że nie ma majtek. Zagotowało się we mnie. Była już przygotowana i musiała wszystko dobrze przemyśleć. Poruszała biodrami ocierając się pupą o moje krocze.
– Wybacz – wysapała. – ale mój mąż… – zacięła się w pół słowa. – kurwa, przeleć mnie, bo od długiego czasu jestem na głodzie.
– Dla Ciebie wszystko – uśmiechnąłem się i zdjąłem jej bluzeczkę.
Uwolnione piersi sprężyście zafalowały. Zanurzyłem w nich swoje usta całując i przygryzając brodawki. Odchyliła się do tyłu trzymając mnie za szyję. Zaczynało się robić dobrze. Wstając, zepchałem ją na bok na kanapę, cały czas całując piersi. Zaczynałem zdejmować spodnie, gdy usiadła i spojrzała na mnie. Wstałem. Nic nie mówiąc dokończyła zdejmować je sama – była już tylko w skarpetkach. Idealna – myślałem patrząc na cud, który siedział przede mną. Ania powędrowała do mojego paska i szybko zdjęła mi spodnie. W międzyczasie zdjąłem górę i tak, jak ona stałem już tylko w skarpetkach. Kutas sztywno stał na wysokości jej wzroku. Czułem na nim jej oddech. Patrzyła na niego, wzięła go w dłoń i delikatnie zaczęła poruszać. Spojrzała mi w oczy i w tym momencie wzięła go do ust. Odleciałem. Delikatnie pieściła główkę penisa, wkładając go niezbyt głęboko w buzie. Ssała wydając charakterystyczny odgłos, który uwielbiałem. Jedną chwilę poruszała szybko głową, mając rękę zaciśniętą wokół penisa, chwilę później samą ręką powoli naciągała skórkę i rozprowadzała swoją ślinę. Trwało to już jakiś czas, gdy oderwałem jej głowę od mojego krocza i pochyliłem się nad nią serwując jej soczystego całusa. Zaimponowało jej to, że ją całuje w usta, gdy przed chwilą był w nich mój kutas. Położyłem ją na kanapie, zszedłem po brzuchu do ud, rozchyliłem je i wjechałem w jej szparkę językiem. Była już przyjemnie wilgotna. Kilka głębokich ruchów językiem, kilka lizów po łechtaczce. Delikatne muśnięcia po wierzchu, coraz niżej i niżej, tuż przy tyłku. Nieostrożny ruch przy odbycie i gęsia skórka na jej delikatnym ciele. Podniecało mnie to, że tak na nią działam.
– Wejdź we mnie już – zadecydowała.
Pozbyłem się skarpetek, podciągnąłem ją do krawędzi kanapy i klęcząc na podłodze naprowadziłem członka wprost do jej pięknego, małego, wygolonego otworka. Za trzecim pchnięciem siedziałem w niej po jajka. Złapałem ją pod plecami za barki i na pół stojąc zacząłem mocno posuwać. Jej nogi bezwładnie zaczęły latać w górę i dół, widok skarpetek na jej małych stópkach dodatkowo mnie podniecał. Z pomiędzy naszych ciał wydobywał się dość głośny odgłos miłosnego uniesienia.
– Czekaj…- powiedziała. – Usłyszą. Chodź na podłogę.
Skrzywiła się, gdy z niej wyszedłem. Zsunęliśmy się na mały dywanik przed ławą. Tym razem dosiadła mnie. Rozkraczona, dość niezdarnie ale uroczo zajęła pozycję i włożyła szybko sterczącego kutasa do wewnątrz. Jej ciepło oraz cały widok sprawił, że stanął się jeszcze bardziej, po małej chwili odprężenia. Kucała okrakiem nade mną, ręce oparła o mój tors. Pracowała samymi nogami, unosząc się i opadając na mojego penisa. Robiła to szybko, z zawziętą i skupiona miną. Wiedziałem, że chciała szybko skończyć. Kontrolowała całą sytuację, wiedziała jak się poruszać, żeby nie było zbyt głośno. Poczułem pierwsze skurcze cipki. Ania nie przerywała. Miała zamknięte oczy i przygryzioną dolną wargę. „Dochodzi” – pomyślałem. Poruszała się rytmicznie, aż w końcu nadziała się do końca, głęboko, opadła na kolana i pracowała już tylko samymi biodrami. Coraz szybciej i szybciej. Musiałem mocno się skupić, żeby w niej nie wystrzelić, bo planowałem skończyć inaczej. Kilka rytmicznych ruchów i zamarła. Myślałem, że ktoś idzie. Ale po dwóch sekundach znów mocno poruszyła biodrami kilka razy i znów zesztywniała. Jeszcze raz i ukrywając jęk rozkoszy wyprostowała się, jak struna, dociskając się do penisa z całych sił. Czułem wyraźnie intensywne skurcze cipki. Złapałem ją dłońmi za sterczące cycki i mocno ściskałem sutki. Jej twarz przedstawiała w tym momencie nieopisaną błogość. Schyliła się i oparła głowę o moją klatkę. Delikatnie poruszała bioderkami. Delektowała się ostatnimi falami orgazmu, który rozchodził się po jej ciele. Po chwili podniosła się na tyle, by mój penis mógł z niej wyjść. Wypadł i przywarł sztywny do brzucha. Patrzyła, chyba z lekkim strachem, na to czy nie ma tam śladów spermy.
– Spokojnie, ja jeszcze nie – uśmiechnąłem się. Znów usiadła na mnie i oparła głowę o klatkę piersiową. Myślałem, że jak zawsze w takich sytuacjach, zaraz będą wyrzuty sumienia i próby usprawiedliwienia się, ale w tym przypadku myliłem się.
– Daj mi odetchnąć i zaraz się tobą zajmę – powiedziała nie ukrywając uśmiechu. Dawno nie uprawiałam tak intensywnego sexu.
– Nie dba o Ciebie? – zapytałem.
– Nie o to chodzi. Dba. Po całym dniu pracy, wieczorem stać go tylko na szybki numerek. Czasami coś więcej, ale już dawno nie było tego „czasami”.
– Rozumiem. My możemy się czasami spotykać – uśmiechnąłem się.
Spodobał jej się ten pomysł, bo powędrowała ręką do mojego krocza, by przygotować penisa, który od przerwy lekko przygasł. Namiętny pocałunek i delikatny masaż paluszkami w kilka sekund postawił go do pionu. Już chciała go z powrotem włożyć do szparki, gdy powiedziałem:
– Czekaj… teraz zobaczymy czy naprawdę jesteś taka zboczona, jak pisałaś. – prowokowałem. Spodobał jej się ten pomysł. Wstałem i zamieniłem się z nią miejscami, teraz to ja byłem na górze. Leżała niewinnie ze złączonymi nogami, jakby się wstydziła.
– Bierzesz tabletki? – zapytałem.
– Bez obaw – uśmiechnęła się. Chociaż myślałem, że skończysz gdzieś indziej. W smsach pisałeś… – nie dokończyła, bo mój penis szybko znalazł się przy jej ustach. Siedziałem na niej okrakiem z penisem idealnie nad jej głową. Wyciągnęła język, delikatnie go liżąc od spodu. Dobrze, że postarałem się wcześniej, by być dobrze ogolonym. Patrzyliśmy sobie w oczy. Było to trochę dziwne, ale po pierwsze bardzo mnie nakręcało, a po drugie widziałem, na co mogę sobie pozwolić. A mogłem pozwolić sobie prawie na wszystko. Podsunąłem jej nad usta jajka. Od razu wiedziała co z nimi robić. Lizała mój worek, a ja w tym czasie powoli waliłem sobie konia. Trwało to dłuższą chwilę. Zszedłem penisem trochę niżej, na wysokość piersi. Pocałowałem ją namiętnie w usta. Znów zobaczyłem ten błysk w oku, że całują ją po tym, jak miała w ustach mojego kutasa. Zdałem sobie sprawę, że jej fagas po lodziku nie nagradzał jej w ten sposób. Jeździłem penisem po jej piersiach. Na wysokości jej brzuszka złapała mnie i zaczęła sama walić mi ostro konia. Całowaliśmy się, jak opętani. Ale nie tak chciałem skończyć. Zszedłem jeszcze niżej, ugiąłem jej kolana, zdjąłem skarpetki i pocałowałem stópkę.
– Mogę? – spojrzałem czekając na reakcję.
– A lubisz? – spytała w sposób, który mnie zaintrygował.
– Uwielbiam! – prawie krzyknąłem. I włożyłem sobie paluszki jej stópki do ust. Spojrzałem na nią, przyglądała mi się z uśmiechem. Całowałem i lizałem obie stópki. Kutas wrzał. Widziała to. Poprowadziła stópki na dół i niezdarnie objęła go nimi próbując poruszać. Pomogłem jej w tym. Złapałem jej stopy, złączyłem podeszwami z moim kutasem pomiędzy i zacząłem nimi ruszać. Cała sytuacja była tak podniecająca, że już po chwili poczułem, że nie wytrzymam. Ania patrzyła na mnie z ciekawością, pożerała mnie wzrokiem, czekała na finał, chociaż nie bardzo wiedziała, co się stanie. Tak jak ja.
– Gdzie mogę… – nie dokończyłem nawet, złapałem jej stopy lewą ręką, prawą chwyciłem penisa i nakierowałem wprost na nie. Pierwsza fala zalała prawą stopę od małego palca aż do kostki. Kilka ruchów ręką i następna pokryła jej małą stópkę. Kolejne, już mniej obfite wylądowały na lewej stopie i częściowo na mojej ręce. Byłem spełniony.
Ania patrzyła z zaciekawieniem i uśmiechem. Podobała jej się ta sytuacja.
– I co teraz? – zapytała.
– Daj chusteczki – uśmiechnąłem się.
– Nie e… Teraz zobaczymy, jak ty jesteś zboczony – i w tym momencie zaczęła powoli unosić lewą stópkę do góry. Oparła ją na moim barku. Patrzyła wyzywająco na moją reakcję. Pocałowałem jej łydkę patrząc prosto w oczy. Pochłaniała wzrokiem każdy mój ruch. Zbliżałem się do kostki. Widać było, że bardzo chce, bym to zrobił. Nie miałem wyjścia, nie chciałem jej zawieść… kurwa! Uwielbiam to robić! Powoli zacząłem całować jej stópkę. Moja sperma przylepiała się do ust i brody. Ania zaczęła masować się po cipce. Wsadzałem sobie jej całą stopę do ust, wylizywałem resztki spermy. Widziałem, że ja to kręci na maxa. Mnie też. Kutas po chwilowym odpoczynku znów naprężył się do granic. Lewa stópka była już czysta. Trochę spermy zostało na prawej, na mojej brodzie i ustach oraz na kciuku lewej ręki. Ania cały czas masowała cipkę.
– No to teraz ty musisz jej spróbować – powiedziałem, zbierając palcem trochę spermy z jej prawej stopy i dając jej pod sam nos. Nic nie odpowiedziała tylko patrzyła jak wcześniej, z błyskiem w oku. Pochłonęła mój palec, poczułem tylko jak sprawnie wylizuje go w ustach. Położyłem się na niej szybko wkładając jedną ręką penisa do cipki. Nie protestowała. Zaczęła mnie całować. Moja sperma z ust i brody ciągnęła się przy każdym oderwaniu się naszych ust. Próbowała ją zlizać i połknąć. Dyszała ciężko. Wcześniejsze ćwiczenia paluszkami zrobiły dużo, musiałem tylko dokończyć. Pracowałem w niej mocno. Z całej siły wpychałem swojego penisa w jej ciasną cipkę. Nie zwracałem uwagi na to czy ją boli, czy ktoś usłyszy. Mocne, zdecydowane ruchy sprawiły, że Ania odchyliła głowę do tyłu, na szyi pojawiły się żyły, usta otworzyły się w niemym krzyku. Złapałem ją za szyję, lekko dusząc. Otworzyła przestraszone oczy, ale nie reagowałem. Przycisnąłem ją do podłogi i jeszcze mocniej w niej pracowałem. Złapała mnie za rękę, która ją dusiła, chcą ją odepchnąć, ale nie miała wystarczająco siły. Twarz zrobiła jej się czerwona, nic się nie liczyło, tylko jeszcze tych parę ruchów. Wbiłem się mocno w nią ostatni raz i poczułem jak moje ciało rozsadza jeden z najpotężniejszych orgazmów, jakie w życiu miałem. Puściłem jej szyję. Nabrała łapczywie powietrza, ale zamiast wyrzutów usłyszałem:
– Poruszaj nim jeszcze trochę… – była na krawędzi. Spełniłem prośbę i po kilku głębszych ruchach, już nie tak sztywnym penisem Ania zagryzła wargę, zamknęła oczy i odchylając głowę odpłynęła w kilkusekundowy, najprzyjemniejszy sen. Położyłem się na niej, opierając się na łokciach.
– Przepraszam – szepnąłem do ucha. Ania pogłaskała mnie po szyi i głowie.
– Nie, było cudownie. Właśnie o to mi chodziło, gdy mówiłam, że jestem szalona, jeśli chodzi o te sprawy. – Zaśmiała się. – Hah, było właśnie tak, jak chciałam. Prawie jak gwałt. Jesteś bardziej zboczony, niż mi się wydawało. To dobrze. – pocałowała mnie w policzek.
– Jestem bardziej zboczony, niż wydaje ci się to teraz – zacząłem się z nią przekomarzać.
– Sprawdzimy – uśmiechnęła się, wstając by się ubrać. Nachyliła się po spodnie, ja też sięgałem po swoje rzeczy, gdy powiedziała:
– Patrz – i rozchyliła lekko nóżki. Z jej cipki wypływała mała stróżka spermy. Rozszerzyła wargi i palcami wmasowała ją sobie dookoła. Spojrzała na mnie, podeszła i przytuliła się.
– Nikt, nigdy ma się o tym nie dowiedzieć. Trzydziestego, przed Sylwkiem będę już zupełnie sama. Po dzisiejszym liczę na małą powtórkę. – cmoknęła mnie w policzek.
Złapałem ją mocno dwoma rękoma za pośladki, mocno ścisnąłem, próbując podnieść do góry.
– Dla ciebie wszystko – pocałowałem ją mocno w usta.
– Już po 22… – zaczęła.
– Tak, wiem. Już sobie idę – uśmiechnąłem się.
– Nie o to chodzi, ale na dole… – próbowała się tłumaczyć.
– Wiem, nie bój się. Mnie tu w ogóle nie było. – zacząłem się ubierać.
Ubraliśmy się i po cichu zeszliśmy na dół. Szybko wyszedłem z domu, kilka kroków i byłem sam na ulicy. Szedłem w stronę samochodu niesamowicie zadowolony. Znalazłem w końcu kobietę, z którą będę mógł zrobić wszystko co chcę, a przynajmniej znaczną większość tego. Wsiadłem do auta. W kieszeni zawibrował mi telefon. „Dziękuję ;*” – brzmiała wiadomość.