Październik, kraj arabski, jeden z tych w basenie morza śródziemnego. Leniwe popołudnie, w oddali słychać rozlegające się z minaretu wezwanie do modlitwy. Jestem na plaży praktycznie sam, kilkanaście metrów obok mnie leżą dwie dziewczyny z chłopakiem. Po drugiej stronie spaceruje samotnie mężczyzna. Przeglądam zdjęcia na telefonie i stare sms-y. W końcu trafiam na kilka mms-ów, które otrzymałem od pewnej dziewczyny, domyślcie się od której. Przeglądając je, czuje jak mój penis porusza się, twardnieje w szybkim tempie. Zamykam oczy i przypominam sobie przeszłość, przypominam sobie pewne chwile, pieszczoty, orgazmy. Na moich spodenkach które mam na sobie jest już widoczny wzwód, rozglądam się wokoło, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Wstaję i powolnym krokiem idę w kierunku morza. Wchodzę do wody, jest przyjemna, ciepła, nie odtrąca. Zanurzam się do klatki piersiowej i ponownie wspominam stare czasy. Spoglądając w taflę wody widzę, jak moje szorty naprężają się jeszcze bardziej. Moja dłoń wędruje w okolice krocza, dotykam go przez spodnie, jest twardy… Przeciągam dłonią po spodniach i w jednej chwili postanawiam zrobić coś na swój sposób ryzykownego w kraju o tej kulturze. Jeden szybki obrót czy jest bezpiecznie i zsuwam szorty do kolan, staje w rozkroku tak żeby nie opadły w dół. Do plaży mam z 50 metrów, tak że jest bezpiecznie, zdążę podciągnąć spodenki w razie jakby ktoś zbliżał się do mnie. Spoglądam w dół i pod wodą widzę mojego stojącego penisa…
Moja dłoń masuje jajeczka, zatacza na nich okręgi, jednak nie ma tu porównania z dotykiem kobiecym. Odsłaniam żołędzia i czuje jak chłodna w stosunku do temperatury zewnętrznej woda, obmywa mi go. Kładę na nim kciuka i palec wskazujący, masuje nimi główkę mojego przyrodzenia. Plażą spacerują pojedyncze osoby, nikt nie zwraca na mnie uwagi, więc mogę kontynuować spokojnie. Obejmuję dłonią penisa i zaczynam go powoli masować. Drugą ręką pieszczę swoje jajeczka, wyobrażam sobie stosunek z kobietą, wyobrażam sobie jak mój penis zanurza się w wilgotnej szparce. Jestem ciągle zwrócony twarzą w kierunku plaży. Moja dłoń ciągle przesuwa się po całej długości mojej męskości, która jak zawsze jest starannie wygolona. Woda daje całkowicie innych doznań, dlatego też moja ręka przyspiesza. Co kilka ruchów robię przerwy, podczas których skupiam się na jajeczkach i samym żołędziu. Czuję że moje jądra są pełne, czuję że muszę dać upust napięciu, czuję że muszę dojść tu i teraz. Fakt, że masturbuje się w miejscu publicznym, w kraju gdzie jest to surowo karane podnieca dodatkowo. Plażą chwilowo nikt nie spaceruje, dziewczyny które leżały nieopodal mnie kąpią się, są oddalone ode mnie o około 30 metrów, zajęte są rozmową. Stwierdzam, że to odpowiedni moment na to, żeby dojść. Zaczynam coraz szybciej masować penisa, objąłem go zdecydowanie, czuję jak napręża się do maksymalnych rozmiarów, takich jakie osiąga zawsze przed strzałem. Fala przyjemności jest coraz bliżej, orgazm zbliża się wielkimi krokami…
Mój oddech przyspiesza, penis zaczyna pulsować, pojawia się pierwsza porcja nasienia. Wytrysk w wodzie wygląda jak w slow motion, sperma po wystrzale porusza się wolno, unosi się niczym latawiec na wietrze. Przymykam oczy, moje ciało jest poruszone przez lekkie drgawki. Nogi zrobiły się miękkie, a z penisa wydobywają się kolejne porcje spermy. W wodzie pojawiają się kolejne białe punkty, które po chwili oddalają się wraz z falami. Trzymam ciągle go w dłoni, mój ptaszek maleje, przechodzi w stan spoczynku na jakiś czas. Jeszcze kilka ruchów dłonią, jeszcze przez chwilkę niech jest na wolności, jest bardzo wrażliwy po orgazmie. Naciągam napletek na żołędzia, ubieram spodenki i powolnym krokiem udaje się w kierunku plaży. Trzeba się wysuszyć i wracać do hotelu na kolację.