Zgasiła telewizor. Podeszła do stołu i włączyła magnetofon. Popłynęły cudowne, upojne dźwięki celtyckiej muzyki. Uśmiechnęła się szeroko, była sama. Zgasiła światło. Stanęła przed oknem i zaczęła wolno tańczyć. Kołysała biodrami, uniosła jedną nogę, postawiła na krześle. Pochyliła się i znów wyprostowała. Uniosła nieco sweter, opuściła. Stanęła obunóż na podłodze, wolno przeniosła ciężar ciała na prawą nogę. Ręce dotknęły podłogi. Podnosząc się zatoczyła nimi wielki łuk. Sięgnęła do swetra, bardzo wolno zdejmowała go cały czas się kołysząc. Została w bieliźnie. Podeszła do ściany, otarła się mocno o nią, tak, że brodawki zaczęły sztywnieć od zimna, a także od rosnącego podniecenia. Ręce tanecznym gestem podążyły ku głowie uwalniając od spinek Jej włosy. Rozsypały się gęste, lśniące w blasku księżyca. Potrząsnęła nimi, zakryły Jej twarz. Czuła ich zapach, miękkość na twarzy. Prawa ręka powędrowała do pleców i uwolniła Jej piersi od stanika. Upadł na dywan. W tańcu piersi kołysały się miękko. Majteczki wylądowały obok stanika. Była naga. Księżyc oświetlał Jej ciało, jego promienie wkradały się w najciemniejsze jego zakątki. Oświetlały ciemne włoski Jej łona, ostro zarysowane brodawki Jej piersi. Tańczyła w rytm wspaniałej muzyki jakby wpadła w jakiś trans. Z Jej gardła wydobył się pełen żałości szloch. „Dlaczego jesteś tak daleko?” pomyślała z rozpaczą. Upadła na dywan. Przygniotła swym ciężarem piersi, czuła chłód podłogi, który ją teraz nie interesował. Skryła głowę w ramionach i płakała. Księżyc oświetlał Jej nagie plecy, nogi. Świecił tak mocno jakby chciał ją utulić do snu. Po kilkunastu minutach szloch ucichł. Zasnęła naga na podłodze. A księżyc swym promieniem ucałował ją we włosy na dobranoc i okrył kocem by nie zmarzła tak bardzo. Wrócił do domu późno. Zdziwił się, jak zobaczył, że Ona leży naga na ziemi. Cicho stąpając podszedł do niej i ucałował Jej kark. Nie widząc żadnej reakcji z Jej strony, zaczął całować Ją po plecach. Kiedy się odwróciła zobaczył, że płakała. Zdziwił się, ale aby nie zakłócać takiego nastroju nie wydał z siebie żadnego dźwięku tylko się uśmiechnął. Chwilę zastanawiał się po czym pocałował Ją w czekające na to usta, w policzki, czoło, oczy… Jego usta przemierzały całe ciało nie zostawiając ani kawałka miejsca do którego nie dotarły. Przez Jej skórę czuł rozkosz jaką Jej dawał. Czując radość zaczął całować Jej łono. Po chwili Ona jednak zrzuciła go z siebie i zaczęła go rozbierać. Zdejmując mu koszule całowała go po twarzy tak jak on wcześniej robił. Gdy podkoszulek wylądował na stercie ubrań wzięła się za całowanie jego klatki piersiowej. Kiedy go już całego obcałowała, wstała, po czym siadła na nim czując Go w całym ciele. Dreszcz przebiegł po ciałach obydwojga, gdy Ona zaczęła się lekko podnosić i opadać. Po dłuższej chwili on jednak zdjął Ją z siebie i położył obok. Gdy wszedł w Nią głębiej, mocniej i pewniej jęknęła z radości. Ciała obydwojga targały dreszcze gdy dochodzili wspólnie. Często im się to zdarza, lecz tym razem orgazm był dłuższy i mocniejszy. Zdyszani zasnęli mocno wtuleni w swoje ciała.
Erotyk
By
aniolek
/ 30 stycznia 2020