Ewa, list nr 2

Ewa, list nr 2.

Dzień Dobry Basiu. Minęło sporo czasu od mojego poprzedniego listu. Chcę Ci powiedzieć, że Twoja litera, jak to się mówi, sporo namieszała w naszym życiu erotycznym. Zgodnie z tym, co mi zapowiedział  Henryk systematycznie, co jakiś czas, kupuję jakąś zabawkę.

 

Można powiedzieć, że „na co dzień” odbywamy normalne zbliżenia. Nie kryję, tak jak do tej pory, dają mi one satysfakcję. Ale czasami coś do nich dodajemy. Henryk kupił dwa wibratory, jeden to jest ten nasz symboliczny „ogórek”. Pewnego razu bardzo mocno wypieścił mi cipkę ustami. W pewnym momencie już wiłam się na tym łóżku na wszystkie strony. Wówczas Henryk sięgnął po ten wibrator, mówiąc – teraz Ci ulżę. I poczułam, jak wolniutko mi go wsuwa. Na początku czułam jakby mrowienie, ale im on głębiej, tym wibracja była mocniejsza, a kiedy wbił się tak, że mocno naparł na szyjkę, znowu zaczęłam się wic po łóżku aż do momentu, kiedy przyszły skurcze orgazmu i „wyplułam” z siebie wszystkie soki ekstazy. Innym razem doszło między nami do normalnego zbliżenia, a kiedy po nim mocno jęczałam, Henryk stwierdził, poczekaj, zrobię Ci małą poprawkę. Poprosił mnie, abym rozsunęła nogi i zaczął wsuwać dosyć „pękaty” wibrator, kolbę kukurydzy. Byłam mocno rozpulchniona, a pomimo to poczułam, jak mnie wypełnia, jak sięga mocno w głąb. Natomiast moment, kiedy włączył wibrację zaczęłam wić się na łóżku, aż doszłam do ponownego orgazmu. Jednego razu, tuż po bardzo mocnym zbliżeniu od tyłu Henryk zasugerował mi, abym zsunęła się z łóżka na tego swojego „grubasa”. Byłam cała mokra i rozluźniona, więc miałam nadzieję na jakiś „lepszy wynik”. Ale gdzie tam. Oparłam się rękoma o krawędź łóżka, nogi wystawiłam prosto do przodu i opuszczając się na rękach zaczęłam się na niego opuszczać. Nie ukrywam, że do pewnego momentu było mi dobrze. Czułam, jak się we mnie wdziera, jak mnie wręcz rozsadza. Ale nie trwało to zbyt długo. Znowu doszłam do pewnej głębokości i dalej nie dałam rady. Pojawił się w brzuchu bardzo mocny skurcz, po nim ból, przewróciłam się na bok, głęboko oddychając po tych emocjach. Innym razem chciałam się sama sprawdzić. Henryka nie było w domu. Znalazłam go w szafce Henryka, a tam na opakowaniu pisało „Czarny słupek”, rzeczywiście jest wyjątkowo czarny, ale były też opisane, jak to się mówi jego parametry, długości 14”, czyli 35,5cm, średnica główki 1,75”,czyli 4,5cm, średnica trzonu 2,5”, czyli 6,5cm. Popatrzyłam, no nareszcie Cię widzę w pełnej Twojej krasie. Ale nie był to zwykły słupek, bo czubek stanowiła bardzo ładnie wyprofilowana główka penisa, właśnie o średnicy ok. 4,5cm. Poszłam do sypialni, postawiłam na środku stołeczek, mamy w przedpokoju taki stołeczek do zawiązywania butów, rozłożyłam na nim ręcznik, ustawiłam się tak, żebym się widziała przed lustrem i zaczęłam „zabawę”. Najpierw pieściłam samą główką łechtaczkę, a kiedy już sączyły się ze mnie soki, zaczęłam go wolniutko wpuszczać w siebie. Patrzyłam w lustro i nie wierzyłam samej sobie. Widziałam, jak wszedł we mnie, widziałam, jak się na niego nabijam. Ale znowu to samo. Doszłam do pewnej długości, wiłam się, jak piskorz, w różne strony, ale więcej niż połowę wsunąć nie dałam rady. Powiedziałam sobie trudno, musi wystarczyć i na tym skończyłam. Do Świąt Wielkanocnych upłynął nam czas na „normalnych” zbliżeniach. W pierwszy dzień Świąt, kiedy już wszyscy goście poszli po Wielkanocnym Śnadanio – Obiedzie posprzątaliśmy, usiedliśmy w fotelach popijając chłodne piwko. Oboje je lubimy. Kiedy już nasze kufelki, powtórnie napełnione opróżniliśmy po połowie Henryk spojrzał na mnie, po czym stwierdził – w ramach tego lenistwa to bym Cię zerżnął. Ja spojrzałam na niego, po czym stwierdziłam – w ramach tego lenistwa, to czas najwyższy. Henryk wstał, podszedł do mnie, dał mi buziaczka i powiedział, ale mam dla Ciebie niespodziankę, będzie to „Wielkanocne” rżnięcie. Popatrzyłam na niego, mówiąc, dobrze. Tak, jak Ty to piszesz w swoich „mocnych’ opowiadaniach, tak też i ja nie umiem sobie tego wytłumaczyć, ale co jakiś czas „tęsknię” za laniem. Teraz już nie umiem powiedzieć, czy to tylko „lanie”, czy jakaś inna forma bólu też może być, ale każda myśl, tak jak teraz, że będzie „specjalne rżnięcie” już spowodowała, że jestem mocno podniecona, że już mam mokro w majtkach, że już nie mogę się tego doczekać. Henryk poprosił mnie, abym się rozebrała, naszykował w pokoju stołek przykryty ręcznikiem. Kiedy coś takiego szykuje, wiem, że będę bita. Może to jest nienormalne, ale już zaczęły mi się pocić ręce, już zaczęłam być cała bardzo mocno podniecona. Henryk nie lubi jak mu się przeszkadza w jego „przygotowaniach” więc okryta szlafrokiem czekałam na dalsze dyspozycje. Przyszedł sam ubrany tylko w szlafrok, przyniósł coś na talerzu, przykryte serwetką, postawił na stole. Poprosił mnie, abym ułożyła się na stołku i wypięła pupę. Robiłam to już kilkakrotnie, więc nie był to problem. On przyklęknął za mną, rozszerzył mi szeroko nogi, po czym przez dłuższy czas pieścił mi całe krocze. Przesuwał rękę w kierunku cipki, sprawdzał, czy jest odpowiednio wilgotna, po czym przesuwał palec, lekko dotykając „brązowej dziurki”. Wykonał tę czynność kilka razy, po czym sięgnął ręką na stół i coś wziął. Spojrzałam, było to czarne i długie, ale nie tak grube jak „czarny słupek”. Wsunął mi to w cipkę, poczułam mocne wypełnienie. Miałam wrażenie, że jest to tak duże, jak kutas Henryka. On zaczął tym „czarnym kutasem” wsuwać się i wysuwać w cipkę, zaczęło mi to sprawiać przyjemność i puszczałam coraz więcej soków. . To też kiedy ten „sztuczny kutas” był już odpowiednio mokry wyjął go i przełożył do „brązowej dziurki”, po czym począł na nią napierać. Do tej pory nic mi do pupy nie wkładał, było to po raz pierwszy i nie bardzo wiedziałam, jak ja się będę czuła. Ten kutas był na tyle śliski, że nawet bez większych problemów wsunął się we wnętrze pupy. Poczułam go dosyć głęboko, ale bez większego naporu. Henryk wziął i zaczął tym kutasem wsuwać się i wysuwać, a przede wszystkim rozpierać się na boki. Po wykonaniu kilku takich ruchów, kiedy ja już trochę jęczałam, bo to zaczęło mnie podniecać powiedział – a teraz masz się nie ruszać. Odwróciłam głowę, patrzę, coś tam znowu sięga ze stołu. Spojrzałam, a on trzyma normalne jajko umoczone w majonezie. Popatrzył na mnie stwierdzając, no co się patrzysz, przecież jest Wielkanoc, po czym wyjął tego sztucznego kutasa, w to miejsce przyłożył to jajko i pchnął. O dziwo, dziurka była na tyle rozluźniona, że weszło. Patrzę, a on sięga po drugie, drugie też weszło. Po chwili czuję, że mi wsuwa trzecie. Te już z pewnymi oporami, ale weszło. Jednak po chwili Henryk zaczął mi wsuwać czwarte jajko. To już nie bardzo chciało wejść. Leżałam na stołku, opierając się tylko piersiami, cały brzuch był wolny. Więc on sięgnął ręką pod brzuch, lekko go rozmasował i zaczął napierać tym czwartym jajkiem. Czułam się już bardzo mocno wypełniona, wręcz zaczęło mnie coś w środku uciskać, kiedy on wepchnął mi to jajko do końca, mówiąc, zamknij pupę. Ściągnęłam kilka razy mięśnie brzucha, o dziwo pupa się zamknęła. Ale jemu było mało, wziął tego sztucznego kutasa i zaczął mi go wsuwać ponownie w pupę. W środku siedziało to wypełnienie, więc zaczęłam jęczeć, że się nie mieści i że mnie boli. Posłuchał mnie, wysunął, mówiąc, że musiał sprawdzić, jak są głęboko, po czym pozwolił mi wstać, Stanęliśmy oboje przed lustrem, a on zaczął mnie gładzić po dolnej części brzucha. Popatrzył, mówiąc, popatrz, jak Ci ładnie odstaje brzuszek. Rzeczywiście, wyraźnie było widać to uwypuklenie. Uśmiechnęłam się do niego, zarzuciłam mu ręce na ramiona i mocno się do niego przytuliłam. On też się przytulił do mnie, a wówczas poczułam, że coś mam w dolnej części brzucha. Bardzo mocno mnie pocałował, po czym powiedział, dostałaś danie zasadnicze, teraz dostaniesz deser, głową wskazując na stół. A na stole leżał ten jego pejcz. Tutaj jest ta moja, „teoretycznie” nie normalna reakcja. Nie dość, że nie bałam się tego pejcza, to wręcz zaczęło się we mnie coś dziać takiego, co mówiło mi, że mam natychmiast położyć się na stołku i czekać, kiedy dostanę lanie. I tak było, jeszcze raz mocno pocałowałam Henia w usta, po czym opuściłam swoje ręce z jego ramion, przykucnęłam przy stołku, opierając o niego ramiona, mocno rozszerzając nogi i wypinając pupę. Henryk stanął od strony mojej głowy, najpierw się nade  na pochylił, przeciągnął ręką po całym tułowiu, od pupy po same ramiona i po chwili w lustrze widziałam, jak unosi ten swój bat, a za moment poczułam go na pośladku. Za chwilę drugi, na drugi pośladek, ale trzeci wyładował w samym środku, sięgając cipki. Zaczęłam jęczeć, a Henryk powtórzył tą serię jeszcze raz, zaczęłam już głośno jęczeć, kiedy dostawałam trzeci raz, natomiast już prawie krzyczałam, kiedy dostawałam czwarty raz. Na czwartym razie Henryk skończył, odłożył tego pejcza, przeszedł za mnie, przyklęknął i zaczął głaskać mi cipkę. Trochę pobolewała, bo udało mi się w nią trafić, ale kiedy mnie dotknął w łechtaczkę, jakby wszystko odpłynęło, poczułam narastające podniecenie. Przez chwilę mnie tak pieścił, po czym przysunął się i zaczął wsuwać mi w cipkę swojego kutasa. W tym momencie jakby we mnie wszystko się odwróciło. Miałam wrażenie, że cipka otworzyła się, wręcz wołając, aby w nią wszedł. No i zaczął w nią wchodzić, ale to wsuwanie się było inne, bo przecież pupę miałam wypełnioną. W pierwszej chwili wsunął się, ale dalej było już zdecydowanie ciaśniej. Tym nie mniej zaczął na mnie napierać wsuwając się coraz głębiej, a ja zaczęłam coraz głośniej jęczeć. Po raz pierwszy odbywaliśmy takie zbliżenie, że ja mam pupę wypełnioną, a więc było zdecydowanie ciaśniej. Ta ciasnota powodowała, ze każdy jego ruch był coraz mocniejszy, aż wszedł cały, a ja miałam wrażenie, że czuję go gdzieś bardzo głęboko w brzuchu. Chwycił mnie mocno za biodra i zaczął systematycznie się wbijać. Ta ciasnota spowodowała, że bardzo szybko zaczęłam się podniecać, mięśnie na brzuchu za chwilę zrobił się twarde, jak kamień, mocno ściskając tego kutasa, a cipka zaczęła z siebie wypluwać niesamowite ilości śluzu. Henryk chyba był w połowie swojej akcji, a ja już czułam, jak mi się leje z cipki. Zaczął dojrzewać, robić się jeszcze bardziej sztywny, ja już gryzłam ręce w pełnym orgaźmie, kiedy się spuszczał. Można powiedzieć, że tego jeszcze nie było. Oboje opadliśmy na podłogę, bardzo głęboko oddychając. Henryk się wysunął, a ja jeszcze długo czułam, jak się wszystko we mnie „gotuje”. Wyszedł z łazienki, ja weszłam, pozbyłam się bagażu, umyłam i przyszłam do sypialni. Wtuleni w siebie, nie wiem kiedy usnęliśmy. Ranek był bardzo radosny, bo ponownie zaczęliśmy od zbliżenia od tyłu. Pośladki mnie pobolewały, ale kiedy jego biodra oparły się o nie, miałam wrażenie, że nie jest to ból, ale jakieś dziwne podniecenie w wyniku którego odbyliśmy wspaniałe zbliżenie. Po południu byliśmy u znajomych, wieczorem ponownie wystawiłam Henrykowi pupę, wszedł we mnie z całą mocą, a ja wręcz krzyczałam w pełnym orgaźmie, kiedy się we mnie spuszczał. Tak skończyły się Święta i zaczął normalny tydzień pracy.

Scroll to Top