Tej nocy Jarek przyszedł do domu kompletnie zalany. Ewa uciekła do łazienki, nie chcąc rzucać się w oczy. Mąż, kiedy był pijany, wściekał się z byle powodu. Z ulgą usłyszała, że wziął z lodówki piwo i usiadł przed telewizorem. Umyła się szybko i poszła do sypialni. Leżąc już w łóżku, usłyszała jak Jarek bierze prysznic. Robił sporo hałasu. Skrzywiła się: „Musiał naprawdę dużo wypić, jeśli nie może utrzymać równowagi… Dobrze, że Tomek już śpi.” Jej 17-letni syn miał nazajutrz egzamin, więc położył się dość wcześnie. Ewa już zasypiała, kiedy jej mąż wszedł do sypialni. Chłodna woda nieco go otrzeźwiła, i nie zataczał się. Zapalił nocną lampkę i odrzucił kołdrę, odkrywając leżącą do niego plecami Ewę. „Zimno, zakryj mnie!” mruknęła, ale on stał i patrzył, sycąc się widokiem jej ciała. Mimo 37 lat, Ewa miała piękną figurę: nieduże, jędrne piersi, wąską talię i wystający, krągły tyłeczek. Obraz uzupełniały szare, ciemno oprawione oczy i pełne, zmysłowe usta. Naturalny seksapil sprawiał, że przyciągała spojrzenia i myśli mężczyzn. Teraz jej wdzięki okryte były jedynie krótką, satynową koszulką. Na plecy spływały jej ciemnobrązowe, lekko falujące włosy. Jarek wsunął się pod kołdrę obok żony, przytulając się do niej całym ciałem. Przesunął dłonią po jej ramieniu, biodrze, na nagie udo. „Przestań” mruknęła, ale nie zwrócił na to uwagi. Był podniecony, nie kochali się od dawna, bo Ewa podejrzewała, że mąż ją zdradza. Powoli wsunął dłoń pod śliski materiał, całując przy tym jej ramię. Jego ręka powędrowała wysoko, ujął jej pierś i zaczął powoli masować. Ewa westchnęła. Nie chciała tych pieszczot, ale mimo tego, dotyk męża ją podniecał. Jego palce musnęły sutek, raz i drugi, by za chwilę zachłannie go ugniatać i drażnić. Usta Jarka sunęły po jej szyi, pieściły płatek ucha. Gorący oddech męża owiewał jej twarz. Czuła odór alkoholu. Jarek odrzucał ją, pomimo swoich pieszczot. Walcząc z przyspieszonym oddechem, odsunęła od siebie jego rękę. ”Zostaw mnie, jesteś pijany!”- szepnęła. „Mam prawo dotykać moją żonę, znowu mi odmówisz?” – jego ręka znów łapczywie złapała za jej pierś. Palcami ścisnął jej stwardniały sutek. „Przestań!” – uniosła głos. Oderwał od niej rękę. Westchnęła z ulgą. W końcu da jej spokój. Ale przeliczyła się. Jarek zsunął slipy i chwycił ją za biodro, przyciskając się do jej pośladków zesztywniałym penisem. Próbowała się odsunąć, ale trzymał ją mocno. Rękę z jej biodra zsunął na jej podbrzusze. Zacisnęła uda, ale jego silna dłoń wcisnęła się między jej nogi. Palcami zaczął pocierać jej gładko wydepilowane krocze. „Nie!”- zaprotestowała, ale nie przestawał. Wsunął palce między jej wargi i wyczuł wilgoć. „A, widzisz! Podoba ci się! Chcesz tego, przyznaj się!”. „Nie, nie, przestań!” – próbowała się wyrwać z jego uścisku. W odpowiedzi zaczął pieścić ją jeszcze nachalniej. Jego twardy penis ocierał się o jej pośladki, zostawiając mokre ślady. Ewa wciąż próbowała go odepchnąć. Jarek zirytował się oporem żony i bez uprzedzenia gwałtownie wepchnął dwa palce prosto w jej ciasną pochwę. Jęknęła głośno. Nie była wystarczająco mokra, więc zabolało. „Przestań, to boli!”. „Zasługujesz, nie sprawdzasz się w roli żony!” – syknął. Zaczął ją posuwać palcami. Brutalnie, najgłębiej jak mógł. Jęczała. Kąsał jej szyję. Korzystając z chwili jej zszokowania bólem, przewrócił ją na plecy. Wyjął dłoń spomiędzy jej nóg i jednym ruchem rozerwał delikatny materiał jej koszulki. „Nie!” – zawołała, próbując go od siebie odepchnąć. Był dużo silniejszy. Chwycił jej ręce i przytrzymał za nadgarstki na poduszce nad jej głową. Ustami wpił się w jej zmysłowe wargi. Chciała odwrócić głowę, ale wepchnął jej język głęboko w usta. Po chwili przerwał pocałunek i pochylił się do jej biustu. Chwilę patrzył na jej jędrne piersi, falujące w rytm szybkiego oddechu, na sterczące, pociemniałe sutki. Ujął je w usta i zaczął ssać. Ewa wyrywała się, więc, zniecierpliwiony, ugryzł jej delikatny sutek. Odpowiedzią był cichy okrzyk bólu. Znieruchomiała w obawie przed kolejnymi ukąszeniami. Zachęcony jej spokojem, puścił jej dłonie i rozchylił uda. Jego kutas pulsował niecierpliwie. Ewa nie chciała się z nim kochać. Jego pieszczoty wciąż ją podniecały, ale jednocześnie przerażała pijacka brutalność. Korzystając z chwili swobody, zerwała się, chcąc uciec. Gdziekolwiek, byle dalej od napalonego, pijanego męża. Ale nie doceniła jego pożądania. Pomimo wypitego alkoholu, refleks Jarka pozostał sprawny. Chwycił ją i rzucił z powrotem na łóżko. „Gdzie się wybierasz??”. Resztki koszulki osunęły się z niej, jej piersi kołysały się podniecająco przy każdym ruchu. Wilgotne łono lśniło w świetle lampki. Jarek był zdecydowany wziąć ją natychmiast, choćby siłą. Ewa jednak nie dawała za wygraną. Poderwała się na kolana i próbowała wyrwać się mężowi. Ten pchnął ją z powrotem „Nie pogrywaj ze mną!” – warknął wkurzony. Złapał Ewę za włosy i szarpnął, przyciągając jej głowę do swojego sterczącego penisa. „Ssij, suko, będzie z ciebie przynajmniej jakiś pożytek!”. Walczyła, ale Jarek wepchnął jej sztywnego członka w usta siłą. Jęknęła, dławiąc się. „Ssij” – powtórzył. Ze łzami w oczach, posłusznie objęła jego kutasa ustami. Mężczyzna westchnął z rozkoszy i zaczął ją rytmicznie posuwać w usta. Dławiła się, czując, jak dociera do jej gardła. Myślała, że wytryśnie w jej usta i da jej spokój, ale Jarek po chwili wyjął fiuta z jej ust i mocno szarpnął za jej długie włosy. Oparła się na rękach, żeby się nie przewrócić. Dopiero po paru sekundach zrozumiała, że to był błąd. Jarek chwycił ją od tyłu za wypięty tyłek. Zdołała jedynie jęknąć rozpaczliwie: „Nieeeee…”, zanim poczuła twardego kutasa wdzierającego się w jej ciasne wnętrze. Jarek jednym pchnięciem wszedł w nią głęboko. Westchnął z rozkoszy. Była gorąca i wilgotna. Bardziej, niż się spodziewał. „Jesteś cała mokra, dziwko. Lubisz ból, tak? Będę cię teraz brał tak co dzień, zobaczysz, będzie ci dobrze!”. Wysunął się z niej trochę i pchnął mocno, wbijając się jeszcze głębiej. Bolało. Jęknęła i łzy pociekły jej z oczu. „Lubisz ostre rżnięcie? Dam ci to czego pragniesz!” – śmiał się, posuwając ją rytmicznie. Co jakiś czas dawał jej mocnego klapsa. Ewa nie była w stanie odpowiedzieć. Gorący, nabrzmiały do granic możliwości penis boleśnie rozdzierał jej delikatne wnętrze. Jednak z każdym jego ruchem, coraz bardziej mokra pochwa pulsowała, pobudzana intensywnie. Jarek sprawiał jej ból i rozkosz jednocześnie. Nie miała w sobie męskiego członka od paru miesięcy, głód seksu wygrał ze wstrętem do pijanego męża. Z zamkniętymi oczami poddawała się mocnym, coraz szybszym pchnięciom. Jej jęki przeplatały się z jego stękaniem i odgłosami rżniętej, mokrej szparki. Jarek pochylił się i chwycił za jej podskakujące w rytm pieprzenia piersi. Jego jądra uderzały o jej łechtaczkę, zwiększając rozkosz. Po kolejnym pchnięciu Ewa otworzyła oczy. Przez rozsypane na twarzy włosy jej wzrok padł na uchylone drzwi od sypialni. Jęk zamarł jej w gardle. W ciemnym wnętrzu drugiego pokoju stał jej syn, Tomek i obserwował ich. I nie tylko patrzył. Masturbował się. Jego dłoń szybko pocierała wystający z rozpiętych spodni członek. Ewa nie wiedziała, jak zareagować. W skupieniu myśli przeszkadzał jej penis męża, drążący ociekającą wilgocią szparkę. Patrzyła na syna. Kolejne pchnięcie spowodowało u niej niemal krzyk rozkoszy. Zszokowana zorientowała się, że podglądający ich syn niewyobrażalnie ją podnieca. Z ciemnego korytarza widział wszystko. Jej wypięty tyłek, zaczerwieniony od uderzeń męża; lśniącego od jej soków, purpurowego członka, szybkimi ruchami penetrującego jej wnętrze; jej piersi, falujące w rytm pchnięć; jej dłonie, zaciśnięte na prześcieradle. Słyszał ich jęki i odgłosy jej mokrej szparki, dręczonej uderzeniami pulsującego kutasa. Jeszcze jeden sztos. Ewa krzyknęła. Mąż, zachęcony jej reakcją, zaczął posuwać ją coraz mocniej i szybciej. Wkładał jej aż po jądra, jego biodra z głośnym klaskaniem obijały się o jej pośladki. Okrzyki Ewy przerodziły się w jeden, przeciągły jęk. Jej syn onanizował się w szalonym tempie. W jej umyśle nagle pojawiło się wyobrażenie, ze to penis Tomka wwierca się w jej pochwę. Wdziera się w nią kolejnym gwałtownym pchnięciem i… nagle miała orgazm. Tak silny, że niemal upadła. Silne ręce Jarka podtrzymały ją, a jego penis wbijał się w pulsującą falami rozkoszy pochwę, przedłużając jej szczytowanie. Już nie krzyczała, wręcz wyła, drżąc, czując jak jej ciało niemal rozsadzają spazmy przyjemności. Gwałtowne skurcze pochwy doprowadziły Jarka do końca. Z chrapliwym okrzykiem wepchnął jej kutasa po jądra i spazmatycznie wciskając się w ciało żony, wyrzucał w nie ładunek gorącej spermy. Nie dbał w tym momencie, że może zajść w ciążę. Była jego suką. Jęcząca, półprzytomna, bezwolna. Posiadł ją. Musiał w niej skończyć, musiał pokryć ją jak ogier swoją samicę i zostawić w niej swoje nasienie. Po chwili wyjął z niej penisa i ostatnie krople spermy rozlał na jej pośladki. Ewa opadła na pościel. Ostatkiem sił rozchyliła powieki, by zobaczyć, jak jej syn spuszcza się w koszulkę, naciągniętą na wyprężonego członka. Było ciemno, ale wyobraziła sobie grymas rozkoszy na jego twarzy. Chwilę odpoczywał, schował wiotczejącego penisa w spodnie od pidżamy i znikł w mroku. Jarek niczego nie zauważył. Położył się obok Ewy, nie odzywając się ani słowem. Po chwili zasnął głębokim, pijackim snem. Ewa leżała bez ruchu, wciąż czując pulsowanie swojej obolałej szparki. Z jej wnętrza wylewały się jej soki i sperma jej męża, mocząc pościel. Ale nie miała nawet siły iść się umyć. Po paru minutach, wykończona brutalnym seksem, zasnęła twardym snem.
Gdy się obudziła, wciąż leżała brzuchu, a jakiś ciężar przygniatał ją do pościeli. Pod brzuchem miała poduszkę. Oprzytomniawszy, zrozumiała, że to mąż znowu próbuje ją wziąć. Obudził ją, wciskając się zesztywniałym penisem w jej szparkę. Była całkiem sucha i każdy jego ruch powodował silny ból. Nie zważając na jęk żony, Jarek uparcie pchał w nią kutasa, rozdzierając boleśnie. Szarpnęła się: „Zostaw mnie, sprawiasz mi ból!”. „Przecież to lubisz” – odpowiedział. „Puść mnie, bo zacznę krzyczeć!!” – zagroziła. „To drodzy sąsiedzi pomyślą, że właśnie przeżywasz porządne rżnięcie…Będą ci zazdrościć!” – syknął. Krzyknęła głośno i wyrwała się spod niego. Zerwała się na nogi i rzuciła w kierunku drzwi. Złapał ją jednak za ramię. Odwróciła się i uderzyła go w twarz. „Ty dziwko!” – warknął i uderzył ją mocno. Jęknęła i zatoczyła się. Pchnął ją pod ścianę i przygniótł jej bezwładne ciało. Jednym ruchem poderwał ją do góry i rozchylił jej nogi. Krzyknęła, nie mając sił się wyrwać. W tym momencie do pokoju wpadł Tomek i rzucił się na ojca. Byli tego samego wzrostu, a zaskoczenie dawało Tomkowi przewagę. Szarpnął ojca za ramię i z całej siły uderzył go pięścią w twarz. Ten zachwiał się, puszczając Ewę. Kobieta osunęła się na podłogę. Jarek odwrócił się i warknął na syna „Wynoś się gówniarzu, nie widzisz że pieprzę twoją matkę?!”. „Nie tkniesz jej nawet palcem!” – krzyknął Tomek. Jarek wściekły, zamierzył się na syna. Ten wykonał unik i uderzył ojca w brzuch. Jarek stęknął i zgiął się, ale wyprostował się nagle i potężnym sierpowym trafił chłopaka w szczękę. Tomek upadł, ale zerwał się i chwycił ciężki świecznik stojący obok łóżka. Zamierzył się na ojca. „Wyjdź stąd, sukinsynu, bo rozwalę ci łeb!” – ryknął. Jarek powoli otarł krew z warg. „Pożałujesz, gówniarzu…” – wysyczał. Popatrzył na nagą kobietę skuloną pod ścianą. Patrząc na niego z nienawiścią, powiedziała cicho: „Wyjdź. Swoje rzeczy zabierzesz jutro. Jeśli cię potem jeszcze zobaczę, wezwę policję.” Jej głos był spokojny. Mężczyzna przez chwilę jeszcze stał i patrzył w bezruchu na żonę, ale jej spojrzenie było odważne i nieugięte. „Nie chcę cię tu więcej widzieć” – powtórzyła. Jarek bez słowa podszedł do krzesła i zgarnął swoje ubranie. Tomek stał ze świecznikiem w pogotowiu. Jarek warknął na niego: „Jeszcze pogadamy…” i wyszedł. Tomek, wciąż gotowy na atak, poszedł za nim. Dopiero gdy zamknął za ojcem drzwi na zasuwę, odetchnął z ulgą. Dłonie mu drżały. Wypuścił z rąk świecznik i oparł się o drzwi, oddychając ciężko. Po chwili przypomniał sobie o mamie. Pobiegł do pokoju. Wciąż siedziała naga pod ścianą. Z zakrytych dłońmi oczu kapały łzy. Szlochała cicho. Tomek ukląkł przy niej: „Mamo, nie zrobił ci krzywdy?” Pokręciła głową „Nie, już dobrze… Wyszedł?” „Tak, już cię nie skrzywdzi. Obiecuję.” – szepnął do niej. Odkryła zaczerwienione oczy i popatrzyła na niego. „Kocham cię, mamo” –powiedział. Przytuliła się do niego z westchnieniem. Trwali tak chwilę przytuleni. Chłopak przesunął dłońmi po jej plecach i nagle zdał sobie sprawę z jej nagości. Na piersi czuł jej biust, pod palcami aksamitną skórę, tuż koło ust jej nagą szyję. Ruch ręką w dół i miałby w dłoni jej nagi pośladek. Nieco do przodu i… Jego penis zaczął pulsować, pobudzony wyobraźnią. Tomek przytulił się mocnej do matki, chcąc poczuć wyraźniej jej krągłe półkule. Ale ona sama, ochłonąwszy ze stresu, zorientowała się, że jest całkiem naga. Oderwała się od syna i rozejrzała się za jakimś okryciem. Tomek zerwał się więc i podał mamie leżącą nieopodal kołdrę. Ale przez chwilę jego sztywność w spodniach stała się świetnie widoczna. Ewa zauważyła ją od razu, ale nie chcąc peszyć chłopca, natychmiast odwróciła wzrok. Jednak sama zarumieniła się aż po cebulki brązowych włosów. Wzięła szlafrok od chłopca i, nie patrząc mu w oczy, poprosiła cicho: „Wyjdź, Tomek, ubiorę się.” Ten wyszedł szybko, po drodze starając się ukryć namiot w swoich spodniach. Ewa umyła się i ubrała.
Resztę dnia zajęło im zbieranie i pakowanie rzeczy ojca. Ale na jego temat nie padło ani jedno słowo. Tomek niespokojnie obserwował matkę. Bał się, że będzie załamana. Ale nie płakała. Ojciec przyszedł wieczorem. Pudła stały na klatce schodowej, ale Jarek zapukał, wołając: „Ewa, przepraszam, pijany byłem! Wpuść mnie, a obiecuję, że wybaczę nawet małemu.”. Ewa podeszła do drzwi i odpowiedziała spokojnie: „Nie kocham cię już. Nie chcę cię widzieć. Jeśli będziesz nas nachodził, złożę pozew o pobicie i usiłowanie gwałtu. To koniec.” Jarek długo jeszcze dzwonił i walił do drzwi, na przemian grożąc i prosząc. W końcu zabrał swoje rzeczy i odszedł.