… po prostu opowiedziałam mu o tym, bez szczegółów, ale opowiedziałam. O tym jak miałam dwadzieścia jeden lat i szukałam pracy. Tak, dopiero w wieku dwudziestu jeden lat. Trudno samej mi w to uwierzyć. Odkąd poznałam Sebastiana była przekonana, że to się wydarzy z nim i to już niedługo, za miesiąc, za tydzień, na następnym ognisku, zaraz po wakacjach. Tak, życie potrafi płatać figle. Miałam dwadzieścia jeden lat i szukałam pracy. Byłam umówiona na rozmowę, więc ubrałam się stosownie. Krótka, czarna spódniczka, nie jakaś wyzywająca, ale krótka, niewysokie szpilki do tego żakiet z dużym dekoltem, który przykryłam apaszką. Wyglądałam seksownie, ale z dystansem z klasą. W firmie pojawiłam się wcześniej, odszukałam tablicę informacyjną i znalazłam pokój, który mnie interesował, piąte piętro. Przez telefon poinformowano mnie na którym piętrze odbędzie się rozmowa, ale wolałam się upewnić. Ruszyłam w stronę windy ciągle patrząc na tablicę informacyjną, odwróciłam się w ostatniej chwili. Wpadłam na jakiegoś mężczyznę, machinalnie chwyciłam go za ramiona, on mnie w pasie. On również wyglądał na zaskoczonego, gdyby nie to nasze zaskoczenie moglibyśmy ujść za parę kochanków. Staliśmy tak w pół objęci patrząc na siebie z szeroko otwartymi oczyma, lekko rozchylonymi ze zdziwienia ustami i z wyraźnymi rumieńcami zawstydzenia na policzkach. Był mojego wzrostu, może trochę niższy, może nawet przystojny.
– Interesujące spotkanie – wydukał, prawie wyjąkał
– Tak, interesujące – odparłam takim samym tonem.
Cholera, seks aż osiekał z nas, zrobiłam się momentalnie mokra, do tej pory nie rozumiem co się tam wydarzyło.
– Aż chciało by się zrobić kolejny krok – dodał już pewniejszym, ale drżącym głosem.
– Tak, chciało by się – nie dałam rady ukryć podniecenia.
Pocałował mnie, nie tak jak chciałam, nie łapczywie, nie z całej siły, ale delikatnie. Staliśmy przed windą i całowaliśmy się coraz energiczniej, coraz mocniej. Nie wiem co by się wydarzyło na tym korytarzu gdyby nie winda. Wyrwałam mu się dość mocno, cała dyszałam, on też.
– Winda! Moja! – wydyszałam.
Weszłam do środka i nacisnęłam piątkę, drzwi powoli zamykały się, a on stał i patrzył na mnie. „A niech to szlak” powiedziałam półgłosem do siebie i wsunęłam stopę między drzwi, otworzyły się z powrotem. Nic nie musiałam mówić, wiedział o co chodzi, to było zaproszenie. Wbiegł do windy i rzucił się na mnie. Całowaliśmy się jak wygłodniali. Winda ruszyła, a on przyparł mnie do ściany i całował już po szyi, jedną dłonią chwycił mnie za pośladek i mocno go ścisnął, drugą włożył pod bluzkę, nie pamiętam które z nas wcisnęło przycisk stop. Podciągnął moją nogę tak, że kolano miałam powyżej jego biodra, objęłam go nią. Przyparł do mnie, czułam jego męskość. Chwyciłam go za krocze, chwilę go dotykałam, byłam ciekawa jak wygląda, nie było na to czasu rozpięłam mu rozporek i wyjęłam go. Trzymałam go w dłoni, o mój Boże, jaki był wielki. Chwilę masowałam, a potem zarzuciłam mu obie ręce na szyję. Podciągnął moją spódniczkę, drugą ręką chwycił za nogę i również podciągnął tak, że obejmowałam go rękoma za szyję, a nogami za biodra. Nie ściągnął mi majtek tylko odchylił na bok wkładając przy tym palec do środka. Potem wszedł we mnie, z impetem, z całej siły. Zabolało, zabolało okropnie, krzyknęłam, ale on nie przestawał, nie mógł wiedzieć, że jestem dziewicą, cholera, sama bym w to nie uwierzyła. Czułam go w środku, naprawdę tam był, był olbrzymi. Fale gorącego powietrza przeszywały całe moje ciało, biegły od krocza przez brzuch, aż do czubka głowy i z powrotem. To było coś niesamowitego, czułam, że odlatuję, to było jak… jak… jak wszechświat. Już nie byliśmy w windzie, nie wiem jak nazywała się ta kraina, ale to już nie była winda. Skończyłam długo przed nim. Czułam jak moje mięśnie zaciskają się na nim. Umiałam doprowadzić się do orgazmu, więc wiedziałam jak to działa, ale pierwszy raz czułam te skurcze jak ktoś był w środku. Po raz pierwszy miałam kogoś w środku i chciałam, żeby został tam jak najdłużej. Te skurcze musiały na niego podziałać bo zaczął wydawać z siebie zduszone jęki, a wchodząc we mnie do końca przystawał na chwilę, potem wychodził, wchodził do końca i znowu przystawał na chwilę i tak kilkakrotnie. Za każdym razem jak przystawał czułam pulsowanie i falę ciepła wewnątrz. Wiedziałam co to było i podobało mi się to. Staliśmy oparci o siebie czołami ciężko oddychając, odszukałam ręką przycisk „stop”. Winda ruszyła.
– Nawet nie wiem jak masz na imię – nie patrzył na mnie, głowę miał spuszczoną, a oczy zamknięte. Winda zatrzymała się, pocałowałam go w usta i wysiadłam. Imiona były niepotrzebne. Byłam na trzecim piętrze, to dobrze, spacer pozwoli mi ochłonąć. On chyba też nie zamierzał jechać do góry bo spotkałam go między czwartym, a piątym piętrem jak schodził. Patrzyliśmy tylko na siebie, żadne z nas się nie odezwało, minęłam go i już więcej nie spotkałam. Pracy oczywiście nie dostałam. Pytali mnie o coś, a ja ciągle czułam go między nogami, wciąż czułam jak pulsuje. Po rozmowie poszłam do łazienki i roześmiałam się na samą myśl co musieli o mnie pomyśleć. Włosy w nieładzie i rozmazany makijaż, nie przejęłam się tym. Dużo, dużo później wyczytałam gdzieś, że udany seks może podnieść poziom endorfiny aż o dwieście punktów. To był udany seks, jedyny jaki miałam, musiał być udany bo nie miałam porównania. Nie poszłam prosto do domu. Zafundowałam sobie lody. Duże lody waniliowo-śmietankowe z podwójną polewą czekoladową, jadłam je i śmiałam się z siebie. Ty wariatko – śmiałam się – ty wariatko, zrobiłaś to, zrobiłaś to w windzie z obcym facetem. A jego imię? Imiona były niepotrzebne.