Kumpela

Mialam kiedys fajna kolezanke, miala nieprawdopodobnie zgrabne nogi, nikt takich szkole nie mial, reszta byla ogromnych rozmiarow. Piersi, ktore falowaly przy kazdym jej ruchu, miala najwieksze jakie do tej pory widzialam, biodra brzuszek obfite. Byla piekna kobieta mimo swojego rozmiaru, poniewaz miala sobie niesamowity sex. Jej iskrzace spojrzenie, kunsztowne teksty na pograniczu autoironi, pomieszanej zartem. Jednym slowem inteligentna, sexowna bestia. Opowiem wam pewna przygode, ktorej posrednio niechcacy uczestniczylam, bo ja mam talent do pakowania sie tarapaty. Te jednak byly bardzo, bardzo przyjemne… klasie Malwina byla nasza ukochana maskotka, kazda nas przychodzila sie wyplakiwac klopotow milosnych, na jej mieciutkim, obfitym biuscie, ktory koil najglebsze rany. Pewnego dnia, mnie przyszlo sie wyplakac, rzucil mnie facet po poltorarocznym byciu razem, sami rozumiecie, jaka to tragedia wieku lat 19.

Postanowilysmy na pocieszenie pojsc do naszej ulubionej cukierni, by slodkosci wygonily wszystkie zle emocje. Ja zamowilam oczywiscie najwieksze lody bita smietana, Malwina mrozona kawe kruche ciastko. Przy stoliku obok siedzial mezczyzna ciagle przypatrywal sie Malwinie. Byla speszona, bo nie miala zbyt duzo doswiadczen facetami, poprzez swoj rozmiar. Moim zdaniem faceci byli glupkami, bo byla tak pelna sexu, ze niejedna taka chudzina, jak ja wysiadala przedbiegach. Peszyla sie, gdy tamten usilowal lapac jej wzrok, musialam kopem pod stolem ja osmielac. Facet byl do rzeczy, wysoki, postawny, mial tez cos puszystosci, ale widac bylo, ze stara sie trzymac stala wage. Mial piekne niebieskie oczy niesamowite spojrzenie, ktore taksowalo Malwine, az skry szly… Siedzielismy tak elekryzowalo powietrzu od ich skrzyzowanych spojrzen. koncu odwazyl sie podszedl do naszego stolika:

– Witam serdecznie, mam na imie Zbigniew, czy moge miec zaszczyt zaprosic pania na kolacje, albo do kina? zapytal, calujac Malwine reke. Zaniemowilysmy obie, ja cichutko modlilam sie by ta wariatka sie zgodzila, no zgodzila sie po wstepnych pogaduchach, ale wladowala mnie, bo on mial kumpla. Wracajac, myslalam, ze ja zabije… Umowila nas na kolacje piatkowy wieczor.

Pojechalysmy taksowka, weszlysmy do restauracji zaniemowilam… Bardzo wyrafinowany klimat lokalu mnie porazil, jeju, pomyslalam, tutaj bedzie szesc widelcow do jedzenia roznych potraw. Zbyszek poderwal sie od stolika podszedl do nas, pomogl nam pozbyc sie plaszczy obejmujac Malwine poprowadzil nas do stolika. Jego znajomy, ten dla mnie, hmm niekiepski towar, hihih, tylko, ze blondyn, ale co mi tam tak za niego przeciez nie wyjde… Wieczor przy kolacji uplynal cudownie, Malwina byla zywiole, po wstepnych ostroznosciach teraz ukazywala pelni swoja klase. Bawilismy sie wszyscy znakomicie, alkohol lal sie, mozna powiedziec strumieniami… Przyszedl czas, gdy musielismy opuscic restauracje.

Zbyszek Artur, bo tak na imie mial, ten dla mnie, zaproponowali dokonczenie imprezki nich domu… Mialysmy ostre wstawienie alkoholowe, wiec nietrudno bylo wydobyc od nas zgode. Pojechalismy do fajowej chatki. Trzy olbrzymie pokoje zajefajna kuchnia ogromniastym stolem… Powiem sekrecie, ze stol by uzytkowany na maxa, ale to za chwilke. Dostalysmy po lampce szampana, poplynela muzyczka… Malwinke opetalo, uwielbiala tanczyc, nie wspominajac jej specjalizacji rozbierankach, na poziomie swiatowym. Zaczela swoje wygibaski, piersi ladnie falowaly rytm, Zbyszek nie odrywal wzroku od niej. Przylaczyl sie mielismy Arturem niezle show… Dwa tanczace brzuchacze, wyprawialy cuda… Jej pulchna pupa wywijala niemal osemki, on jak piesek podazal za nia… ten sposob, niebawem ukazaly sie zgrabniutkie nozki Malwiny, gora zostala lekko odslonieta. Kibicowalismy im, klaskalismy, ubaw byl niesamowity. Zbigniew na kolanach blagal ja by odslonila reszte.

– Blagam moja misianko, pokaz swoje faldeczki, chce je zjesc skamlal… Malwinie tylko tego trzeba bylo, jak kotka prezyla swoje niezliczone goreczki niebawem stanela przed nami samej bieliznie. Artur gwizdnal przeciagle,
– Malwina! niemal krzyknal jak na takiego pulchniaczka, mniammmm, ale masz smakowite to tamto juz tez byl przy niej ugniatal te faldeczki. Mialam niezla zabawe, mialam spokoj, moja psiapsiula, oblegana przez dwoch samcow… Na kleczkach chodzili za nia, jak dwa grzeczne pieski, bawilam sie znakomicie. Malwinka podnosila swoje obfite ksztalty, mietosila te buleczki doprowadzala ich do bialej goraczki… Co jakis czas im sie trafilo liznac tu czy tam, ale generalnie tylko draznila.

Zbyszek powstal na nogi zdecydowanym ruchem przystapil do pozbycia sie ogranicznika jej piersi. Udalo mu sie dwie olbrzymie kule wyskoczyly, sutki pokaznych rozmiarow staly na bacznosc az warczaly blagaly ich usta. Artur ze Zbyszkiem przystapili do akcji, zaczeli lizac, ssac piescic, kazdy po jednym cycuszku. Rece im bladzily po wszyskich waleczkach Malwiny… Wstalam wyszlam do kuchni, dajac im swobode dzialaniu. Usiadlam przy stole palilam papierosa, usmiechalam sie, bo slyszalam gardlowe krzyki Malwiny, czyli przystapili do doglebniejszych pieszczot. Slyszalam plaskanie ich cial jej miekkie cialo, zajrzalam na chwilke ujrzalam blogi wyraz jej twarzy, Zbyszek od tylu popychal ja swoim koniem, ona majac konia Artura miedzy piersiami dopelniala mu rozkoszy jezykiem. Lalowalam, ze nie mam kamerki, wygladali super. Odwrocili ja na plecy poprzez lizanie wszelkich zaglebien jej sadelku na udach, jezyk Zbyszka dotral do miesistej pizdeczki…

Jak oszalaly zatopil sie niej, wyrazajac swoj zachwyt nad miekkoscia muszelki, tym czasie Arti, doszedl miedzy jej piersiami palcami masowal swoj balsamik na skorze, dajac ustom czasem posmakowac… Polozylam sie na stole kuchni nie przeszkadzajac im zaczelam sie sama piescic, palce same odnalazly zalana nektarem moja rozyczke popadlam trans samozaspakajania. Musialam byc dosc glosna, bo gdy wreszcie osiagnelam zamierzony cel, cala trojka stala drzwiach obserwowala co ja wyprawiam… Wstalam, przeprosilam, ze im weszlam parade na co Artur od razu mi przerwal:

– No co ty, zaraz sie toba zajmiemy…- polozyl mnie na stole blyskawicznie pozbyl sie moich ubran, rozlozyl mi szeroko uda jezyk juz wirowal moim gniazdku. Zarejestrowalam tylko polprzytomnym wzrokiem, ze Zbyszek zrobil Malwina to samo, zlapalysmy sie za rece znosilysmy te niebianskie “tortury”. Mietosilam jej pulchniutki boczek piers, ktora siegnelam, ona sie smiala, ze moje cialo jest nie do uchwycenia, wiec zatopila palce we wlosach Zbyszka… Musze przyznac, ze przyjemnie bylo miec raczki pelne jej miekkosci:). Po wylizaniu naszych cipulek, jak na komende wypielysmy tylki rownym tempie pieprzyli nas od tylu… Zbyszek masowal Malwinie, kazda pulchnosc byl zachwycony jej cialem, zaczelam sie usmiechac duchu, ze zaczne miec kompleksy. Po maratonie, jak na komende spuscili nam na plecy swoje nektarki my we dwie zniknelysmy lazience… Malwina byla wniebowzieta,

– Gocha, jakie on ma fajowe cialko, takie miekkie, jak ja. Jest mi nim boskoooo! cieszyla sie jak dziecko nowej zabawki.
– Super, ze tak sie spasowaliscie smialam sie musze sie przyznac, ze dzis szalenie zaluje, ze brak mi sadelka smialysmy sie obie… Po powrocie Malwina, znow wyladowala na stole, obaj dorwali sie do jej puszystych zakatkow, doprowadzajac ja do niesamowitych uniesien, ja mialam frajde zabawiac sie jej piersiami, odkrylam sobie nowe zapotrzebowania… Naprawde przyjemnie bylo zanurzac sie tych jak chmurka miekkosciach, otulaly tak slodko, ze pokochalam kazdy centymetr Malwiny. Chlopaki byli niezmordowani wymeczali Malwinie kazdy skrawek, ja mialam troche lzej, ale Artur dbal to bym nie czula sie zaniedbana…

Tak minela nam slodka noc. Nad rankiem po chwilowej drzemce, wypilismy we czworke kawe, my umknelysmy do domu. Wracajac Malwina ciagle paplala Zbyszku… Zastanawialam sie, czy jeszcze go spotyka, ale nie chcialam psuc jej szczescia… Minelo troche czasu, bo mature juz mialysmy za soba. Malwina regularnie spotykala sie ze Zbyszkiem, choc nigdy juz nie powtorzylismy wspolnych harcow ktoregos dnia bum! Dostalam zaproszenie na ich slub… Cieszylam sie niesamowicie, oczywiscie zostalam poproszona na swiadka, zgadnijcie kim, oczywiscie Arturem. Dzis juz wam nie opowiem, jaka to byla noc poslubna, ale moze kiedys, kto wie…

Zdradze tylko, ze Malwinka ze Zbyszkiem, nadal puszysci, maja juz spory staz malzenski tego co wiem intensywnie wykorzystuja sypialnie, no i…..stol kuchni.

Scroll to Top