Święta Wielkanocne minęły spokojnie, trochę się rozleniwiłam i we wtorek nie poszłam na basen, ale już w środę poszłam do swojego zakładu kosmetycznego. Co prawda Karolcia nie miała po Świętach zbyt duże pracy ze mną, za to Markowi, masażyście powiedziałam, że leniuchowałam i chce, aby mnie trochę mocniej wyklepał i porozciągał. Rzeczywiście, przyłożył się i miałam mocne „klepanie”. Ale w czwartek rano zadzwonił do mnie do pracy proponując poprawkę tego masażu. Wyjaśnił mi, że jego kolega ma zakład odnowy biologicznej z sauną i mógłby mnie tam lepiej rozmasować. Zaproponował sobotę, 22.04 o godzinie 20-tej. Ponieważ nie miałam nic w planie na tę sobotę zgodziłam się.
O umówionej godzinie podjechałam do umówionego zakładu, otworzył mi młody, dobrze zbudowany mężczyzna, przedstawiający się, jako Wojtek. Witając się, zwróciłam uwagę na jego bardzo szerokie dłonie i grube palce. Po chwili pojawił się również Marek zapraszający mnie go środka. Rzeczywiście, była tam kliknij sauna oraz stół do masażu. Weszłam do pokoiku będącego chyba poczekalnia, rozebrałam się, wzięłam z półki ręcznik i weszłam do sauny. Oni przyszli chwilę po mnie, ułożyliśmy się na dolnym podeście i przez chwilę spokojnie leżeliśmy, omawiając, jak minął tydzień.
Ale po chwili, kiedy już moje ciało zrobiło się mokre, Wojtek, przykucnął z jednej strony i zaczął mnie masować, przesuwając swoje ręce w kierunku moich bioder. Natomiast Marek przykucnął z drugiej strony i zajął się ramionami. Wojtek, masując biodra dosyć szybko doszedł do rowka, po czym zaczął coraz energiczniej wsuwać w niego swój palec. Lekko rozsunęłam nogi pozwalając na te pieszczoty. Aż przyszedł moment, kiedy prawa ręką przytrzymując mi biodra lewą wsunął głębiej i jego palec wylądował w Cipce. Poczułam to mocno w sobie, bo jest on krępym mężczyzną, o szerokich rękach, a przede wszystkim grubych palcach. Marek masując mi ramiona przesunął się tak, że był przed moją twarzą.
Kiedy mocno poczułam palec Wojtka w sobie uniosłam lekko twarz, ale na to czekał Marek, który błyskawicznie się zbliżył, przystawiając mi do ust swoją pałkę. Podpierając się lekko na rękach zbliżyłam się też do niego i po chwili miałam jego pałkę w ustach. Wojtek jakby na to czekał i zintensyfikował swoje ruchy palcem, przez co ja zaczęłam coraz mocniej się poruszać. Aż przyszedł moment, kiedy już byłam bardzo mocno podniecona, więc dałam im znać, że chce zmienić pozycję. Pchnęłam Marka, tak, aby móc dalej pieścić jego pałkę, jednocześnie unosząc się na kolanach.
Wojtek zrozumiał to bez problemów i po chwili już we mnie wchodził. Poczułam go bardzo mocno, przez to mocniej chwyciłam pałkę Marka, mając ją głęboko w ustach. Wojtek wolniutko zaczął się we mnie wbijać, a ja odbijałam się o biodra Marka, coraz mocniej pochłaniając jego pałkę. Po chwili jednak Wojtek mocniej chwycił za biodra i zaczął intensywne wbijanie. Czułam go wspaniale, a kiedy zaczął szczytować doszłam do takiego podniecenia, że aż poderwałam mocno głowę go góry, głośno jęcząc. Wojtek się wysunął, a ja powróciłam po pieszczot Marka.
Mając teraz swobodę poruszania się zaczęłam intensywnie wsuwać i wysuwać jego pałkę w usta. Było to bardzo miłe wrażenie czuć, jak robi się coraz mocniejsza, aż przyszedł ten wspaniały moment szczytu, wyrzucił biodra w górę, ja wysunęła usta i kierując jego pałkę w dół poczułam, jak rozpływa się po moim ciele ten wspaniały strumień jego soków namiętności. Opadłam, lekko dysząc, ale po chwili zebrałam się pod natrysk, bo byłam mokra z obu stron.
Kiedy wróciłam, chłopcy czekali już ze szklaneczkami chłodnego szampana. Swoją wypiłam całkowicie, prosząc o jeszcze. Okazało się, że Wojtek ma butelkę z sobą i natychmiast mi nalał, a ja szybko uzupełniałam brak wody w organizmie. Pustą szklankę podałam Markowi, sama natomiast wyciągnęłam się na wznak, mówiąc, że teraz chwila odpoczynku. Ten odpoczynek rzeczywiście trwał chwilę, po czym chłopcy ponownie przystąpili do masowania mojego ciała. Muszę przyznać, że obaj byli w tym bardzo dobrzy. Można powiedzieć, rozciągali mnie wzdłuż i w szerz, robiłam się coraz elastyczniejsza. Dotknięcie czubkami palców nóg głowy nie stanowi problemu. Po tak intensywnym masażu chciałam znowu chwilę odpocząć. Ponownie napiłam się szampana i wyciągnięta jak struna odpoczywałam.
Rzeczywiście, przez chwilę leżeliśmy, mnie zrobiło się bardzo dobrze, bo na moment zamknęłam oczy. Oni jakby na to czekali, pozostałą część zawartości butelki wylali na mnie, począwszy od Piersi a skończywszy na Wzgórku Łonowym.
Natychmiast otworzyłam oczy, widząc ich śmiejących, stwierdziłam, to teraz to zlizujcie, wskazując palcem rozpływającą się ciecz. Nie musiałam im tego dwa razy powtarzać. Wojtek dopiął się do moich Piersi biorąc w usta to jedną, to drugą, a Marek zaczął intensywnie wylizywać zawartość dołka pępkowego, wyraźnie kierując się w kierunku Wzgórka Łonowego. Kiedy Wojtek dosyć intensywnie pieścił swoimi ustami stojące już na baczność Brodawki, Marek systematycznie zlizując resztki szampana przesuwał się w kierunku Cipki. Kiedy już tam się znalazł, zmienił pozycje tak, aby móc wędrować dalej.
Wojtek przesunął się tak, że mogłam wziąć w usta jego pałkę. Czując intencje Marka rozchyliłam nogi a on wkleił się w Cipkę. Poczułam, jak jego język zaczyna wędrować po mojej szparce, a to dotykał Łechtaczki, a to próbował zagłębić się w Dziurkę. Trzymając Wojtka w ustach i czując pieszczoty Marka prawie natychmiast podnieciłam się tak, że z Dziurki zaczęła płynąć struga moich soków. Marek miał już mokrą całą twarz, ale nie przestawał buszować w tej szparce, przesuwając swój język dalej, również do Brązowej Dziurki.
Moje pieszczoty pałki Wojtka i Marka pieszczoty w Cipce spowodowały, że obie ich pałki były już odpowiednio podniecone. Marek uniósł się pierwszy, uniósł moje nogi do góry i na bok, przystawił swoją pałkę do Cipki i po chwili poczułam, jak mnie wypełnia. Oparł się nade mną i zapierając się o podłogę systematycznie wbijał. Szybko się podnieciłam i głośno pojękując potwierdzałam każde jego pchnięcie. Aż przyszedł czas maksymalnego podniecenia, poczułam kilka mocniejszych pchnięć i wypływ jego soków. Skwitowałam to bardzo donośnym jękiem, wyrzucając daleko ręce do góry i wypuszczając z ust pałkę Wojtka.
Marek wysunął się, ale jego miejsce zajął natychmiast Wojtek. Polecił mi, podciągnij mocniej nogi. Poczułam, jak zbiera swoją pałką spływające z Dziurki soki i przesuwa ją w kierunku Brązowej Dziurki. Pomagając sobie ręką mocno na nią naparł. Pupa przez chwile stawiała opór, ale wobec bardzo mocnego parcia puściła i zaraz miałam ją wewnątrz. Wojtek poprawił się i poczułam jak jeździ po moim „krzyżu”. To jeżdżenie, potwierdzone odgłosem odbijających się ciał spowodowało, że narastało w nim podniecenie, aż przyszło kilka mocnych pchnięć i poczułam, jak mnie wypełnia.
Tym razem dłuższą chwilę leżałam zwinięta w fasolkę, za nim poszłam się umyć. Kiedy wróciłam chłopcy już czekali ze szklanką pełną szampana. Wypiłam ją duszkiem, prosząc o następną. Następną też wypiłam, dopiero wówczas poczułam, że mam chwilowo dość. Po tym chłopcy stwierdzili, że na dziś dosyć „klasyki”, teraz mają dla mnie niespodziankę.
Poprosili mnie, abym swobodnie położyła się na brzuchu. Wówczas zaczęli mnie znowu masować. Wyjątkowo mocno masowali biodra i plecy. Kiedy już uznali, że jestem „wiotka” Marek przyklęknął z przodu, Wojtek z tyłu i poprosili mnie abym zrobiła „fokę” Aby zrobić fokę trzeba, leżąc na brzuchu, chwycić nogi na wysokości kostek. Wówczas unosi się do góry klatka piersiowa i unoszą się biodra, nogi mocno rozsuwają się na boki. Ten układ nie raz ćwiczyłam, kiedy masował mnie Marek, więc teraz też bez problemów tak ułożyłam ciało. A im o to chodziło, bo Marek błyskawicznie przysunął się do mnie, chwycił za głowę, podając swoja pałkę do ust, na to czekał Wojtek, który równie szybko zbliżył się do mnie i wsuwając się we mnie. No i zaczęła się „zabawa”, Wojtek z tyłu, Marek z przodu zaczęli mnie wypełniać. I jednego i drugiego czułam wspaniale. Oni widocznie też, bo najpierw Wojtek wstrzelił się we mnie, następnie Marek, czując, że dochodzi do szczytu, wysunął się Wojtek moich ust i strzelił prosto na Piersi. Wówczas dopiero puściłam ręce i głęboko oddychając długo leżałam.
Umyłam się, wypiłam chyba Wojtek pół butelki szampana i położyłam się na wznak, mówiąc im, że teraz musze dłużej odpocząć. Rzeczywiście, dłuższą chwilę odpoczywaliśmy, ale znowu zaczęły świerzbić ich i zaczęli mnie ponownie masować. Wojtek tułów, zsuwając ręce coraz niżej, Marek nogi posuwając się coraz wyżej. Aż w pewnym momencie ręce ich spotkały się na moich pośladkach. Jak i kiedy oni to naszykowali, nie wiem, ale Wojtek rozsunął mi pośladki, a Marek przystawił coś do Pupy. Próbowałam się ruszyć, obracając głowę do tyłu, ale mocne ręce Wojtka na to nie pozwalały. Natomiast Marek, klęcząc za mną zaczął wsuwać mi coś w Pupę.
Marek, będąc kilka razy u mnie w domu, masował mnie, kończyło to się oczywiście zbliżeniem z użyciem moich „zabawek”. Widać, teraz postanowił tę wiedzę wykorzystać. Poczułam jak coś napiera na Pupę, Pupa była śliska od potu, ale chyba też nakremował to coś, bo po chwili mięśnie Pupy puściły i zaczął się wsuwać do środka. W pierwszej chwili wsuwał się gładko, ale za moment poczułam, jak wpełza we mnie coraz głębiej, aż poczułam się prawie wypełniona. Wówczas Wojtek puścił swoje ręce, Marek natomiast zsunął moje nogi razem, przesuwając je w kierunku brzegu, mówiąc jednocześnie, wstajemy. Nie było to takie proste, ale zsunęłam się na krawędź ławki, zsunęła nogi na dół, tym sposobem znalazłam się w pozycji klęczącej.
Marek trzymał cały czas rękę na mojej Pupie, natomiast Wojtek podął mi swoją rękę, pomagając wstać. Kiedy się wyprostowałam, dopiero dobrze poczułam swoje wypełnienie. Ale Wojtek pociągając mnie za rękę, powiedział, idziemy. Wyszliśmy z sauny, doszliśmy do stolika, gdzie stały napoje, Marek podał mi szklankę, napiłam się kilka łyków, odstawiłam, a wówczas Wojtek zaczął mnie obracać w kierunku środka pokoiku. Szybko podszedł do drugiej ściany, wziął stojący tam taboret, postawił przede mną, nakrył ręcznikiem, który miał na ramionach i wskazując go polecił – siadaj.
Spojrzałam na Marka, ale on, cały czas trzymając rękę na mojej Pupie tylko kiwnął głową. Wiedziałam, to coś, co miałam w sobie nie weszło całkowicie i teraz siadając wsunę je dalej. Delikatnie zaczęłam siadać i po chwili okazało się, że miałam rację. Poczułam napór i odruchowo uniosłam się do góry. Wojtek spojrzał, mówiąc, dobrze, a teraz rozsuń szeroko nogi. Ja patrzę, a on trzyma w ręku sztucznego penisa, ale jakiego dużego. Spojrzałam na Marka, a ten ze stoickim spokojem mówi – postanowiliśmy na koniec Cię „zakorkować”. Teraz będziesz siadała na obu. Nie kryję, lubię czuć coś mocnego w Cipce, a to tak wyglądało. Więc rozsunęłam nogi a Wojtek podsunął mi pod Cipkę tego „kołka”, jednocześnie drugą ręką napierając na moje ramię.
Zrobiłam ruch w dół i poczułam, jak przylgnął do mojego Gniazdka ten „kołek”, Cipka zdążyła już puścić soki i po chwili zaczął ją wypełniać. Ale przecież w Pupie siedziało coś drugiego, więc nie było to takie proste. Wojtek z Markiem popatrzyli na mnie, moje ręce wzięli w swoje unosząc je do góry, drugą rękę położyli mi na ramionach, patrząc, jak się nabijam na te „kołki”. A ja ruszając biodrami w obie strony, jęcząc, nie wiem, czy z bólu, czy z namiętności, cały czas opuszczałam się w dół. Ale przyszedł moment, kiedy poczułam, że jestem wypełniona, natomiast nie siedzę na stołku. W tym właśnie momencie obaj pochylili się nade mną i Marek masując mnie po krzyżu, Wojtek po brzuszku, zaczęli dociskać w dół. Widać było, że mają satysfakcje, bo ja, próbując jeszcze pracować udami, starałam się opóźniać ten moment pełnego oparcia się na stołku.
Ich zabiegi dały rezultat i oparłam się kroczem o ten stołek, wydobywając z siebie bardzo głośna jęki. Ale okazało się, że im było tego za mało. Wojtek stanął za mną, opierając mi ręce na ramionach, a Marek podszedł od przodu, chwycił mnie za nogi i rozciągając je na boki jednocześnie uniósł do góry. Wówczas Wojtek naparł na mnie z góry, dopychając mnie z całej siły do dołu. Widocznie był tam jeszcze jakiś luz, bo poczułam, jak jeszcze mocniej wchodzi to wszystko we mnie.
Teraz obaj stanęli przede mną, okazało się, że ich pałki są już dobre, więc przystawili mi je do ust. Wzięłam je w ręce, najpierw Wojtek chwycił mnie za tył głowy, otworzyłam usta, a on wsuną mi go praktycznie całego, po czym wsuwając i wysuwając, doprowadził się do wytrysku, strzelając mi na Piersi. Jęknęłam, bo bardzo to lubię. Za chwilę Wojtka zastąpił Marek i po niedługim czasie ponownie poczułam na swoich Piersiach rozpływający się jego płyn.
Marek odsunął się, mówiąc, idź się umyć, bo na dzisiaj to koniec. Ostrożnie wstałam, poszłam pod natrysk, najpierw wyjęłam „kołka” z Cipki, następnie drugiego z Pupy. Okazało się, że są jednakowe. Umyłam się, przeszłam do gabinetu, tam się ubrałam, zamówiona już była taksówka, była prawie druga w nocy, kiedy wchodziłam do domu. Tak skończyło się moje spotkanie z tymi masażystami.
Teraz pytanie – gdzie jest to zaskoczenie. Właśnie to „kołkowanie”, bo nie spodziewałam się po Marku, że coś takiego mi naszykuje. I to by było na tyle odnośnie niespodzianki.
Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.