Miasto

Już nigdy nie zaznaczy w nawigacji trasy ekonomicznej pomyślała Anna zjeżdżając z asfaltu na gruntową drogę. Jednak do zachodu słońca pozostała może godzina i nie chciała się już wracać by szukać lepszej trasy. Może to tylko kawałek i dalej będzie lepiej??? Chociaż krajobraz jest niesamowity, z tymi łanami zbóż po obu stronach drogi, samotnymi wierzbami zwieszającymi swe gałęzie aż po grunt i zapachem polnych kwiatów wdzierającym się do kabiny auta. Dojechała do krzyżówki polnych dróg. Na środku skrzyżowania stał wkopany kilkumetrowy krzyż. Dawno nie malowana figura przybitego do niego Jezusa sprawiała , że poczuła się nieswojo. Jego wyłupione przez kogoś oczy wpatrywały się w nią pustymi oczodołami.
Spojrzała na ekran nawigacji by zobaczyć komunikat o braku połączenia. Cholerka ! przeklnęła w duchu Anna. Zamknęła oczy i skupiając się wybierała drogę. Wcisnęła pedał gazu i samochód ruszył całą mocą 200- stu konnego silnika. Po kwadransie jazdy droga utonęła we mgle, która ciasno oplotła auto. Zwolniła i ledwo widząc drogę parła na przód. Mgła skończyła się tak nagle jak zaczęła. W oczy uderzyły ją promienie zachodzącego słońca. Zmrużyła oczy i nagle poczuła mocne drgania kierownicy. Gwałtownie zatrzymała pojazd i wyszła na zewnątrz. Dobrą wiadomością było to, że stała na brukowanej drodze, złą była ta iż złapała dwie gumy na raz. Spojrzała w górę drogi i że zdumieniem odkryła że stoi na skraju jakiegoś miasteczka. Po obu stronach jezdni stały kamieniczki jakby żywcem wyjęte z dziewiętnastego wieku. Bogato zdobione złotymi ornamentami i płaskorzeźbami.
Ruszyła w głąb miasta dziwiąc się, że na ulicy nie ma żadnych ludzi. Może mają dziś jakieś święto i zebrali się w jednym miejscu, pomyślała Anna. Na pewno znajdę gdzieś kogoś kto mi pomoże pomyślała i szła dalej. Dziwne miejsce! Teraz dopiero uświadomiła sobie co tu jest nie tak. Nie było tu żadnych zwierząt, ptaków i nawet podmuch wiatru tu nie docierał. Cisza….. wszędzie panowała cisza. Wzdrygnęła się. Doszła do owalnego rynku, ale tu też nie było nikogo. Podeszła do najokazalszej kamienicy i nacisnęła klamkę drzwi. Weszła do środka i stukot jej butów na granitowej posadzce odbijał się echem po pustym holu. Odemknęła następne drzwi i weszła do dużego salonu. Na stołach stały potrawy w pięknej porcelanowej zastawie. Złote patery uginały się pod ciężarem ciast i owoców. Poczuła ogromną chęć na coś słodkiego i bez namysłu wpakowała sobie do ust kawałek czekoladowego ciasta. Przepyszne! Zajadając deser powoli wchodziła po schodach w górę. Miękki, puszysty dywan tłumił jej kroki. W pierwszym napotkanym pokoju natknęła się na rozścielone ogromne łoże. Przysiadła na jego krawędzi i ściągnęła buty. Po chwili wyciągnęła się na łóżku. Ależ ono jest mięciutkie, pomyślała kładąc głowę na poduszce. Sen zmorzył ją w sekundę. Spała.

Budziła się powoli otwierając oczy. Ciężkie powieki otwierały się z trudem. Raz,dwa, trzy……..osiem, dziewięć , liczyła, początkowo sądząc,że to uderzenia jej serca. Ciemność przed oczyma rozwiała się i ukazał obraz wielkiego, stojącego zegara, którego membrana jeszcze drżała od ostatniego uderzenia. Wstała z łóżka i spojrzała w kierunku dużego, kryształowego lustra. Ujrzała w nim swoje i zarazem nieswoje odbicie. Te same oczy, ta sama twarz, ale włosy miała wysoko upięte z rzędami pereł wplecionych w nie z kunsztem. Czerwona suknia z rozcieciami z wyhaftowanymi złotymi lwami, połączona z z bogato zdobionym gorsetem ściskającym jej piersi i czarnozłote buty idealnie pasowały do siebie. Odsunęła kotarę i wyjrzała na ulicę. Eleganckie powozy, tłum ludzi i nawet automobile przemykały za oknem. Otworzyła drzwi…….

Uderzył ją gwar rozmów,muzyki i zapach perfum Wyszła na korytarz i zeszła na dół. Teraz w wielkiej sali kłębił się tłum ludzi. Jednak jak szła to wszyscy robili jej przejście do tego kłaniając się nisko. Podchodziła z wahaniem do kobiety siedzącej na podwyższeniu. Ona jednak pierwsza się do niej odezwała. Witaj Księżniczko! Czekaliśmy na ciebie! Usiądź przy mnie.

Anna podświadomie wiedziała że dobrze ją zna. Zresztą i goście nie wydawali się jej obcy. Kobieta, która zwróciła się do niej ubrana była w złotą suknie z cienkiego materiału. Miała kruczoczarne włosy i duże piersi prawie rozrywające jej dekolt sukni.

Anna usiadła na stojącym obok niej bogato zdobionym fotelu.
Poszczególni goście podchodzili do nich witając się z nimi. Dopiero jednak teraz zauważyła co jest nie tak choć wcale ją nie dziwi. Mężczyźni ubrani byli tylko od pasa w górę. Ich nagie przyrodzenia dyndały swobodnie podczas przywitania. Tak nawet, że gdy schylali się by się przywitać to ocierali o jej suknię, a czasem nogi. Kobiety również miały na sobie tylko bieliznę. Królowały cienkie, przezroczyste koszulki , prawie nie skrywające nagich cipek i piersi. Niektóre gładko wygolone inne zaś z lekkim zarostem powycinanym w różne wzory.
Podszedł do nich mężczyzna w średnim wieku i bezczelnie prowokującym wzrokiem wpatrywał się w Annę. To twój partner na dziś, poinformowała ją królowa, Flavio. Mężczyzna podszedł do Anny i wziął jej głowę w swoje ręce dotykając obu policzków. Jego usta zbliżały się szybko do jej warg. Pocałował ją. Wpierw delikatnie musnął jej wargi swoim językiem by po chwili wsunąć go między je. Bezwiednie rozchyliła swoje usta dając wolny dostęp językowi Flavia. Całował ją namiętnie, długo, splatając swój język z jej językiem. Kreślił w jej ustach niesamowite wzory i figury. Spłatał i rozpłatał język, ssał jej wargi, a czasem kąsał je delikatnie. Dłoń wsunął za jej gorset i objął we władanie piersi, ściskając lekko sutki. Kiedy mnie ostatnio tak ktoś całował? pomyślała przez moment oddając mu swoje usta !!! W końcu nasycił się jej ustami i zlizując wilgoć z jej warg oderwał się od niej. Podał jej rękę i uniosła się z fotela, ruszając przez tłum gości za Flaviem.

Podeszli do długiego stołu uginającego się pod ciężarem wszelkiego jadła i napitków. Anna na ten widok poczuła ogromne ssanie w żołądku. Jakbym sto lat nie miała niczego w ustach, pomyślała. Nałożyła sobie kilka smakołyków i że smakiem spalaszowała je w kilka minut. Flavio nalał jej kielich wybornego wina i pomógł usadowić się jej na porozstawianych wszędzie szezlonach. Po chwili przyniósł jej paterę z owocami,których nazw nie wszystkich znała. Zgniótł kiść winogron i polał ich sokiem jej piersi. Jak pszczoły do nektaru zwabił tym dwóch młodzieńców. Zerwali z niej gorset i zaczęli lizać jej piersi. Stało się to tak szybko, że nawet nie zdążyła zaprotestować. Sutki cycuszków znikły w ich ustach jak winne grona które właśnie smakowała. Ssali je powoli, delikatnie dotykając czubkami swoich języków. Lizali brodawki i przygryzali sutki. Flavio zaś podciągnął do góry jej suknię i sunął dłońmi po jej nogach. Masował kostki, potem łydki by za moment pocierać jej uda. Jego ręce sunęły pewnie w stronę cipki. Zobaczcie jaką ma ładną, wygoloną pizdeczkę ! Na jego słowa młodzieńcy oderwali się od pieszczenia piersi i muskając językami brzuch zeszli do cipki. Przez chwile wszyscy trzej napawali się jej widokiem komentując jej gładkość, kształt warg i piękno. Flavio rozsunął szeroko jej nogi , s oni rzucili się na nią jak wygłodniałe wilki. Ich języki pieściła wejście do szparki, by za moment wtargnąć do środka. Anna cicho jęknęła. Lizali ją zawzięcie,nie przerywając nawet na moment. Gdy jeden lizał ją głęboko to drugi ssał jej wargi. Potem zmieniali się. Rozsunęli jej pipkę palcami i teraz każdy lizał i ssał swoją stronę. Flavio podniecił się tą sceną,jego kutas urósł w szybkim tempie. Podszedł do Anny i wsunął go w jej otwarte, jęczące usta. Zassała mu go mocno obejmując ustami. Ssała czubek, ale on wbił się głębiej. Zaczęła mu obciągać drażniąc jego czubek językiem. Ścisnęła mu jądra wywołując tym z jego ust jęk. Nagle on wyciągnął kutasa z jej ust. Skoro już zjadłaś to chodźmy dalej. Pomógł jej wstać odtrącając jej amantów. Uniosła się i zobaczyła że i na innych szezlongach trwały podobne akcje. Młodzieńcy już znaleźli sobie inny obiekt w postaci cycatej matrony , której uwiesili przy sutkach. Jak Romulus i Remus, karmieni przez wilczycę pomyślała Anna.
Prowadzona przez Flavia zeszła z nim piętro niżej. Tu już prawie wszyscy byli nadzy. Tylko nieliczne kobiety miały na sobie resztki bielizny. Podbiegło do nich kilka postaci i zerwali z Anny suknie, pozostawiając ją w samych pończochach. Chcieli ją porwać, ale Flavio nie pozwolił im na to przeganiając ich kopniakami. Musisz mnie wciąż trzymać za kutasa szepnął jej w ucho. To znaczy, że jesteś ze mną i nikt nie ma prawa cię posiąść bez mojej zgody. Kiwnęła głową, że zrozumiała i zacisnęła dłoń na jego drągu.
A było tu co podziwiać. Pary splecione w uścisku, samotne kobiety brane w różnych pozycjach , nierzadki był też widok trójkątów i liczebniejszych figur. Plątanina ciał, jęki i dyszenia potęgowały panujący tu nastrój ogromnej żądzy i wyuzdania. Flavio gładził jej tyłeczek podprowadzając ją do dużego łoża stojącego na podwyższeniu na środku sali. Anna rozpoznała na nim sylwetkę królowej oddającej się wyuzdanej orgii z kilkoma mężczyznami naraz. Jednego dosiadała na jeźdźca, drugi klęczał za nią wbijając drąga w jej anus. Trzeci stał na łóżku, a ona miała jego kutasa w ustach. Bo bokach stało jeszcze dwóch kochanków, którym trzepała ręcznie. Przypatrywali się chwilę i Annę ogarnęło podniecenie. Oparła się rękoma o łóżko i wypięła tyłeczek. Flavio tylko na to czekał. Położył dłoń na jej plecach i nacisnął by bardziej w łuk wygięła ciało. Jego duży i nabrzmiały krwią kutas powoli torował sobie drogę do jej wnętrza. Wpychał się mocno rozciągając jej pipkę. Jak ogromny walec z wielką mocą wjechał do środka. Posuwał ją powoli,niby wytrawny gracz , który ma wszystko zaplanowane. Słysząc jej jęki zwiększył szybkość pieprzenia. Jego pała penetrowała każdy cal jej cipki. Anna mogła teraz obserwować akcję na łóżku, samą będąc ruchaną od tyłu. Flavio objął jej kołyszące się piersi i ścisnął sutki. Znacząco zwiększył szybkość ruchów dysząc ciężko. Przywołał dwóch mężczyzn i kazał im lizać piersi Anny. Uderzył ją w pośladek. Jęknęła. Drugie i trzecie uderzenie było jeszcze mocniejsze wywołując u niej dodatkowy dreszcz. Podobało się jej ,że tworzą z innymi jedno ciało, jeden twór nastawiony tylko na żądzę! Jej ciałem zaczęły trząść dreszcze. Seria małych skurczów poprzedzająca orgazm rozlała się po jej ciele. Czuła pulsowanie krwi w jego nabrzmiałym do ostateczności przyrodzeniu. Jej krzyk zlał się z jękami innych w jeden ciąg. Orgazm przyszedł falami. Wstrząsał i targał jej ciałem przez kilka minut. Naparła mocniej tyłeczkiem na jego kutasa czując jak gorąca sperma tryska do jej pizdeczki. O tak !!!!!!!
Odwróciła się w jego stronę i wbiła wargami w jego usta. Całowali się namiętnie jakby świat po tym pocałunku miał się skończyć!!! Odlatywała.
Halo , halo, proszę pani! Nic pani nie jest! Zamglonym wzrokiem rozejrzała się wokół. Znów była w aucie , a jakiś człowiek z rowerem pukał w jej szybę. Nie, nic mi nie jest. Nacisnęła pedał gazu i auto pomknęło w stronę zachodzącego słońca.
Tylko to mrowienie w cipce………..

Scroll to Top