Mój pierwszy raz – Gosia

Mam na imię Gosia. Za dwa miesiące skończę 18 lat. Nigdy nie umawiałam się z chłopakami, z racji tego, że w stosunkach damsko-męskich jestem strasznie nieśmiała. Fakt, wielu chłopców bardzo mi się podobała, ale nigdy żadnemu tego nie powiedziałam. Parę lat temu poznałam chłopaka, Przemka, który był 2 lata. Ciągnęło nas do siebie, ale ja czułam opór przed zrobieniem kroku na przód. Parę razy poszliśmy potańczyć, pogadać, ale nigdy nie dałam mu szansy na nic więcej. Niedawno moje uczucie do niego, jak feniks z popiołu, odrodziło się. Nie poznając samej siebie, napisałam mu o tym na gg. Nie był tym zachwycony. Ja też mu się podobałam i to nawet bardzo. Byłam wtedy dla niego ideałem dziewczyny: wysoka blondynka, duże niebieskie oczy, nieskazitelna figura i spory, kształtny biust. Ale kiedy wyznałam mu, co czuję on już sobie mnie odpuścił i znalazł dziewczynę, która nie miała oporów przed wiązaniem się. Mimo mojego wyznania często rozmawialiśmy, o wszystkim: o tym, co myślimy o sobie nawzajem, o tym co, by było gdybym wtedy nie stchórzyła, jakie ma stosunki ze swoją dziewczyną, czy jest z nią szczęśliwy, jak długo są ze sobą i w ogóle. Chciałam wiedzieć wszystko. Z dnia na dzień nasze rozmowy były, coraz bardziej odważne. Zaczęliśmy rozmawiać o seksie. Zapytałam go czy jest prawiczkiem. O dziwo nie krępowało mnie to. Powiedział, że nie, że już jest po swoim pierwszym razie z obecną dziewczyną. Wtedy coś we mnie pękło. Chciałam też to przeżyć, też z nim… Ale tego mu nie powiedziałam, mimo, że wielokrotnie o to pytał.
Pewnego wieczora zadzwonił i powiedział, że zerwał z dziewczyną i że jest pod moim domem, bo musi z kimś porozmawiać. Bez wahania złapałam za kurtkę, przeczesałam włosy, przejrzałam się w lustrze, żeby sprawdzić czy dobrze wyglądam, tak instynktownie. Powiedziałam mamie, że wychodzę i że wrócę ok. 23(choć w sumie nie wiedziałam, jak długo mnie nie będzie), ucałowałam ją w policzek i wyleciałam przez drzwi jak poparzona. Na dworze było ciepło, jak na listopad. Jego ciemnoniebieski samochód stał tuż przy mojej bramie, a on siedział w środku. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, ja też nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam to samo. Wyglądał jak Adonis, no dobra jak smutny Adonis. Mimo, że siedział widziałam jak jest wysoki, szczupły i dobrze zbudowany. Oliwkowa cera dobrze komponowała się z jego dużymi, nieprzeciętnie zielonymi oczami, które wtedy, mimo uśmiechu, były smutne. Otworzyłam drzwi ze strony pasażera i wsiadłam do środka. Spojrzał na mnie i nie był w stanie nic powiedzieć, dlatego ja zaczęłam, choć było mi trochę nieswojo:
– Cześć – uśmiechnęłam się słodko – Co się stało? Przecież sam mi mówiłeś, że jesteś szczęśliwy.
– A możemy pogadać o tym gdzie indziej, bo w samochodzie pod czujnym okiem twojej mamy w oknie, jakoś nie czuję się za dobrze – powiedział spokojnie, bez żadnych emocji, a ja spojrzałam w okno kuchenne, fakt mama stała tam z kubkiem zielonej herbaty w ręku, pewnie chcąc wiedzieć jak wygląda osoba, z którą wyszłam.
– Nie ma sprawy, ale gdzie będziesz się czuł na tyle dobrze żeby mi o tym wszystkim opowiedzieć? – zapytałam, zdając sobie sprawę, że gadam jak potłuczona, trzęsącym się nie wiadomo czemu głosem.
– Możemy pojechać do mnie i posiedzieć u mnie w pokoju
– Dobrze, jak chcesz.
Całą drogę do niego milczeliśmy. Czułam się dziwnie, zastanawiałam się czy są jego rodzice w domu, a jeśli tak to jak zareagują na to, że ich syn przyszedł do domu z inną dziewczyną, niż jego Ewa. On patrzył uważnie na drogę, ale jego uwagę odwracała moja niedopięta bluzka, a tak przynajmniej mi się wydawało. Dlatego zapięłam wszystkie guziki i zasunęłam kurtkę. Odetchną, czyli to było to. Zaczęłam się śmiać, a on zaczerwienił się i uśmiechną niewinnie, bo było mu głupio, że to zauważyłam. Dojechaliśmy do niego na osiedle. Wchodząc po schodach zapytałam, czy są jego rodzice, a on z przekonaniem powiedział, że tak. Nacisnął na klamkę, drzwi były zamknięte, więc aby nikogo nie fatygować do drzwi wyjął klucze i sam otworzył. W domu było ciemno, a on odwrócił się i z udawanym strachem powiedział do mnie:
– oo.. chyba jesteśmy sami.
Weszliśmy do środka, zapalił światło, zdjęliśmy kurtki. Zapytał czy chcę coś do picia, poprosiłam o herbatę, dlatego skierowaliśmy się do kuchni. Na lodówce zobaczyłam kartkę. Przemek wstawiał wodę, a ja przeczytałam kartkę, nie wiedzieć dlaczego, chyba chciałam zająć tę niezręczną ciszę. Kartka była od jego rodziców.
– Wyjaśniła się zagadka, tego dlaczego nikogo nie ma w domu, mimo że byłeś o tym święcie przekonany – powiedziałam puszczając do niego oko, kiedy odwrócił się od blatu, aby spojrzeć o co mi chodzi – twoi rodzice poszli do kina i będą późno, a twoi bracia pojechali do babci.
– O to fajnie, mamy całe mieszkanie dla siebie – powiedział, bez namiętnie.
– Przemek… – powiedziałam niepewnie – powiedz mi, co się stało, a będzie lżej i będę wiedziała, jak cię pocieszyć – powiedziałam, łapiąc go za ramię.
Odwrócił się do mnie i staliśmy twarzą w twarz. Pachniał tak ładnie, że miałam ochotę go przytulić, ale powstrzymałam się chcąc wiedzieć, co się stało.
– Rzuciła mnie dla innego, największego palanta w mojej szkole – powiedział szybko – i wiem, że zaraz powiesz, że nie była mnie warta, że skoro mnie rzuciła dla jakiegoś frajera, to nawet lepiej, że już z nią nie jestem, ale wiesz, byłem z nią prawie rok, a to chyba coś znaczy.
– Fakt gdybyś sam tego nie powiedział, to ja bym powiedziała.
– No właśnie, jestem wściekły, bo wiem, że zmarnowałem z nią rok i…
– I co? – zapytałam patrząc mu głęboko w oczy.
Nie był w stanie mi odpowiedzieć. Patrzył w moje oczy z góry i wyglądał jak w transie. Jedną ręką dotknął delikatnie mojego policzka, a moje ciało przeszły ciarki. Lekko się pochylił, chcąc mnie pocałować, ale w tym momencie woda w czajniku zaczęła wrzeć, a ja wystraszona jego głośnym dźwiękiem, aż podskoczyłam. Ale byłam zła, chciałam, żeby mnie pocałował. Przemek odwrócił się i wziął się za robienie napoju. Mnie polecił żebym poszła do salonu i rozgościła się. Tak zrobiłam, weszłam do pokoju usiadłam na kanapie i włączyłam jakiś mało mi znany muzyczny program. Zaczęłam zastanawiać się, co mu doradzić. Zamknęłam oczy i siedziałam, tak przez chwilę. Nawet nie zauważyłam, kiedy gospodarz wszedł do pokoju. Więc kiedy usiadł koło mnie, bardzo szybko i nerwowo otworzyłam oczy. Uśmiechnął się i powiedział:
– Nie śpij, mieliśmy rozmawiać.
– Szczerze, nawet nie wiem, co mam ci powiedzieć. Wszystko, co mogłam powiedziałeś już za mnie. Ale chciałam bym się dowiedzieć, co chciałeś mi powiedzieć, za nim przerwał nam piszczący czajnik – powiedziałam od niechcenia, mimo że wiedziałam, że nic nie chciał powiedzieć, wręcz przeciwnie, chciał coś zrobić.
– Chciałem powiedzieć, że eee… przykro mi, bo myślałem, że ona traktuje mnie poważnie… – powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę.
– Przytulić cię? – wyrwało mi się nie wiadomo dlaczego.
Chciałam to cofnąć, powiedzieć, że tylko żartowałam, ale on wtedy spojrzał na mnie tymi zielonymi, smutnymi oczami i potakująco kiwnął głową. Przysunęłam się bliżej i zarzuciłam mu ręce na szuję, siedząc tak przez chwilę szeptałam mu do ucha, że wszystko będzie dobrze. Pachniał tak ładnie, że nie chciałam tego przerywać. Wtedy delikatnie mnie od siebie odsunął i popatrzył w moje oczy, wiedział, że podoba mi się to, że jest tak blisko mnie. Bez słowa złapał mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. Podobało mi się to, a on to czuł. Posunął się krok dalej. Pocałował mnie, delikatnie musnął swoimi wargami moje usta. Zamknęłam oczy i czekałam, co stanie się dalej. Powoli odsunął się i chyba zrobiło mu się głupio, bo kiedy otworzyłam oczy, jego głowa była zwrócona w drugą stronę. Postanowiłam przejąć inicjatywę. Delikatnie dotknęłam jego policzka i skierowałam jego twarz, tak aby widział moje oczy, które teraz pokazywały, że go pragnę. Podziałało. Znowu mnie pocałował, tym razem zdecydowanie i namiętnie. Nasze języki penetrowały wzajemnie usta. Pierwszy raz się całowałam i było to niesamowicie przyjemne. Jego dłonie delikatnie przesuwały się po moim ciele: po szyi, plecach, nogach. Czasami palce wplątywał w moje włosy. Ja przerzuciła moje ręce na jego szyję i pilnowałam, żeby cały czas był bardzo blisko mnie. W końcu delikatnie się uniósł i położył mnie na plecach, nie przestając mnie całować. Leżałam na kanapie, on był
nade mną. Nagle, oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Wiedział do czego to wszystko prowadzi i chciał się upewnić, czy na pewno chcę to zrobić. Aby potwierdzić, przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam znów namiętnie całować. Ale znów się odsunął mówiąc:
– Tu będzie nam nie wygodnie.
Wstał i wziął mnie na ręce, w drodze do jego pokoju, jeszcze raz upewnił się czy wiem, co robię:
– Jesteś tego pewna, naprawdę tego chcesz?
– Tak, oczywiście, że tak. Gdybym tego nie chciała, już by mnie tu nie było – odpowiedziałam.
Delikatnie położył mnie na łóżku. Zaczęliśmy się całować. Powoli rozpinał guziki przy mojej koszuli. Kiedy już była całkowicie rozpięta, zaczął całować mnie po szyi. Wtedy ja sprawnym ruchem zaczęłam ściągać jego koszulkę, która chwilę później znalazła się na podłodze, po kilku sekundach moja koszula też tam trafiła. Zaczął schodzić coraz niżej. Całował mnie po piersiach, brzuchu, rozgrzewało mnie to. Rozpiął mi spodnie. I bardzo szybko je ściągnął. Podniósł się, chciał nacieszyć oczy moim prawie całkowicie nagim ciałem. Instynktownie, oparłam się na łokciach i rozpięłam stanik, zdjęłam i rzuciłam na podłogę. Wyraźnie mu się to podobało. Moje dwie duże piersi były teraz całe do jego dyspozycji. Zaczął je całować, ssać sutki. Jego prawa dłoń zjechała bardzo nisko i zaczął dotykać moich warg sromowych przez bieliznę, zrobiłam się mokra i zaczęłam lekko jęczeć. Byłam coraz bardziej podniecona, każdy jego dotyk dawał nowe doznania. Zaczął znowu iść niżej. Nie mógł już dłużej wytrzymać, ściągnął mi majtki. Językiem zaczął lizać łono, później wargi sromowe, a palcem pieścił moją łechtaczkę. Jęczałam, a z każdym jęknięciem on robił to, co raz szybciej. Oblała mnie fala gorącą i zaczęłam się wić, jak wąż. Przemek wstał. Ściągnął spodnie i bokserki. Jego penis, był długi i nabrzmiały. Usiadł na łóżku i spojrzał na mnie znacząco. Wiedziałam, co mam zrobić. Nie byłam pewna, czy chcę to zrobić, ale nie chciałam pozostać mu dłużna. Klęknęłam przed nim. Wzięłam jego męskość do ręki i zaczęłam posuwać dłoń w górę i w dół. Spojrzałam na niego, on uśmiechnął się tylko i odchylił głowę do tyłu. Ruszałam dłonią, a on lekko pojękiwał. Lekko przestraszona, ale pewna tego co robię, wzięłam jego członek do ust. Poruszałam językiem, było mu dobrze. Czułam, że jestem już gotowa na wszystko i on też już tego chciał. Złapał mnie za rękę i z powrotem wciągnął na łóżko. Położyłam się wygodnie, a on znów delikatnie mnie pocałował i patrząc mi głęboko w oczy, włożył swojego penisa do mojej szparki. Bolało, ale był bardzo delikatny, patrzył na moją twarz, aby wiedzieć kiedy mnie boli. Natrafił na błonę dziewiczą. Jednym sprawnym pchnięciem przebił się przez nią. Zabolało mnie to, aż tak bardzo, że krzyknęłam. Chcąc mnie uspokoić, zaczął szeptać mi do ucha, że przeprasza, że nic już nie będzie mnie bolało i miał racje. Poruszał biodrami i z każdym ruchem bolało mniej. Było niesamowicie, jęczałam z podniecenia i rozkoszy. Rękami wodziłam po jego ciele. Doszliśmy w tym samym momencie. Moim ciałem władały drgania i ponownie wiłam się jak wąż, on wytrysnął wewnątrz mnie. Skończyliśmy całując się namiętnie. Zasnęłam naga w jego ramionach. Obudził mnie dopiero telefon. Dzwoniła mama, odebrałam przerażona, mama była zła, bo była już prawie 24, a mnie jeszcze nie było. Mimo złości mamy, było warto. Przeżyłam swój pierwszy raz z facetem, w którym byłam naprawdę zakochana. Teraz jesteśmy parą i ani myślę rzucać go dla innego.

Scroll to Top