Na mnie zawsze możesz liczyć…

Marta obudziła się w swoim łóżku. Spojrzała na zegarek, była już 8. Delikatnie wysunęła swoja zgrabną nogę spod cieplutkiej kołdry. W momencie zetknięcia z chłodnym powietrzem w pokoju cała pokryła się gęsią skórką. Kawałek po kawałku wydobywała swoje zadbane, opalone, 33 letnie ciało. Satynowa koszulka nocna na ramiączkach w kolorze bordo nie miała szans z orzeźwiającym powietrzem w pokoju. Piękne 170 cm całe było pokryte już gęsią skórką. W lekkiej jesiennej szarówce jej ciemna postać ukazywała swój profil w którym uwidoczniał się widok pięknych, jędrnych piersi z twardymi od chłodu sutkami…

Ponownie spojrzała na zegarek pięknymi niebieskimi oczami, było już 10 po 8. Trzeba iść budzić Olę, pomyślała w duchu i lekkim, cichym krokiem zaczęła iść do łazienki. Nawet nie zauważyła, że świeciło się tam światło. Weszła i zamarła. Pod prysznicem zobaczyła swoją córkę, która jeszcze wilgotna i naga wychodziła właśnie spod wody. Piętnastolatka spojrzała swoimi zielonymi oczami na matkę, która jak w letargu patrzyła na nią.
– Mamo, wyjdź, no co Ty robisz
– Przepraszam Ola, przepraszam… – Marta szybko wyszła z łazienki i przez drzwi zaczęła rozmawiać z córką.
– Czemu nie zamknęłaś drzwi Kochanie?
– Bo jeszcze spałaś mamo i nie sadziłam, że tak szybko wstaniesz.
– Przepraszam, powinnam zauważyć świtało…
– Nic się nie stało mamo, zaraz wychodzę.

Po tych słowach Ola wyszła a Marta mogła spokojnie wejść do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, zdjęła swoja koszulkę i zaczęła szukać codziennych ubrań. Znalazła dres,stanik i bluzę. Szukała jakichś majteczek, ale wszystkie miała w swoim pokoju. Pomyślała, że przecież nigdzie dzisiaj nie wychodzi, więc naciągnęła na swoje pośladki dres, zapięła stanik i zarzuciła na siebie bluzę. Wyszła do kuchni zrobić kanapki Oli do szkoli a sobie gorącą kawę. Do kuchni weszła Ola, ubrana w jeansy opinające jej jędrne pośladki i obcisłą bluzeczkę eksponującą kształt jej piersi. Zakładała na siebie jeszcze bluzę. Marta popatrzyła na córkę i poczuła się jakoś dziwnie… Ola zabrała kanapki i pobiegła do szkoły. Marta nie mogła zrozumieć co się z nią stało. Spojrzała w dół i zrozumiała… Widok najpierw nagiej córki, a potem jej wyeksponowanych wdzięków wyzwolił w niej coś czego się nie spodziewała. Na dresie w miejscu jej muszelki pojawiła się malutka, wilgotna plamka a w podbrzuszu zaczęła czuć rozlewające się ciepło….

Jak mogło coś takiego przejść jej przez myśl. Żeby jej córka… Tak na nią działała… Przecież to nie moralne. Starała się o tym zapomnieć i wzięła się za codzienne obowiązki. Ugotowała obiad, posprzątała dom, ale widok jej nagiej córki, jej niedużych jędrnych piersi i nagiego łona nie znikał jej sprzed oczu. Myślała, że to może powód tego, że przecież już od 4 lat nie jest ze swoim mężem, może to po prostu brak namiętności… A może to brak seksu… Pomyślała, że może powinna sama sobie pomóc… Przecież to nic złego.

Poszła do pokoju Oli, włączyła komputer i postanowiła troszkę sobie pomóc. Włączyła przeglądarkę internetową i zaczęła szukać… Wyniki wyszukiwania w google jakoś dziwnie dla niej wyglądały… Jedne niebieski, drugie fioletowe… Ale nie przejęła się tym. Kliknęła jedne z linków i zaczęła oglądać zdjęcia. Czuła coraz większe ciepło. Wróciła do wyników google i zamarła… Przecież tak wyglądają odwiedzane strony… Czyżby Ola.. Przestraszyła się. Zaczęła odwiedzać te same linki… Same kobiety, żadnych mężczyzn… Marta spojrzała w dół, jej dres był pokryty dużą, wilgotną plamą. Zamknęła przeglądarkę, wyłączyła komputer i poszła do łazienki. Zsunęła dres do kolan, rozpięła bluzę i zaczęła jedną ręką masować swoją pierś przez stanik. Druga dłoń błądziła jeszcze po brzuchu i udach, omijając jej muszelkę… Rozpięła stanik, odsłaniając swoje nabrzmiałe od podniecenia sutki. Ścisnęła obydwa między palcami. Zabolało, ale zaraz po jej piersiach rozlało się przyjemne ciepło. Masowała swoje piersi i sutki przesuwając się coraz niżej. Wędrowała powoli przez brzuch, nagie łono aż dotarła do swojego guziczka. Dotknęła go delikatnie a mimo to przez jej ciało przeszedł dreszcz. Rozchyliła palce tak, aby dłonią drażnić swoją łechtaczkę a palcami masować skórkę w około swojej muszelki. Czuła się coraz bardziej mokra. Przyśpieszyła ruchy swoją ręką a z jej ust zaczęły wydobywać się coraz to głośniejsze jęki. Przyśpieszyła ruchy… Jej nektar pokrywał już całą dłoń i uda. Stało się… Jej ciałem wstrząsnął dreszcz, całe jej ciało drżało, jej dłoń wbijała paznokcie w jędrną pierś a druga zaciskała się na muszelce, jakby próbując zatrzymać coś w środku. Z jej ust wydobywał się głośny jęk… Nagle do jej uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi od pokoju… Przestraszyła się. Przecież Ola mogła usłyszeć.
– Cześć Mamo! – krzyknęła wychodząc z pokoju do kuchni
– Cześć Kochanie, ja się wykąpie i zaraz podam obiad – powiedziała do córki trzęsąca się jeszcze Marta
– Dobrze Mamo – odpowiedziała Ola i włączyła telewizor. Marta na chwiejnych nogach podniosła się i chwiejąc się lekko odkręciła wodę pod prysznicem, dres wrzuciła do kosza z praniem i zdjęła resztę ubrań z siebie. Powoli weszła pod prysznic i na trzęsących się jeszcze nogach, zaczęła obmywać swoje ciało. W jej głowie ciągle krążyły dwie rzeczy. Po pierwsze musiała porozmawiać z córką, na temat tych stron, po drugie, bała się że mogła usłyszeć ją kiedy przeżywała swój orgazm.

Wyszła spod prysznica, nasmarowała swoje ciało balsamem i stanęła przed dylematem, że znowu nie ma w co się ubrać. Założyła zatem cieniutki szlafrok, który dokładnie uwydatniał każdy łuk jej ciała. Wyszła z łazienki, spojrzała na Olę, która oglądała coś na kanale muzycznym a sama poszła do kuchni i zaczęła odgrzewać obiad. W jej głowie ciągle krążyły myśli, jak porozmawiać z córką na temat tego co widziała w internecie.

Zawołała Ole i zaczęły jeść obiad. Spoglądała na nią ale nie było po niej widać żeby czegokolwiek się domyślała. Po obiedzie Ola poszła do swojego pokoju, a Marta myślała jak porozmawiać z nią o tym wszystkim. Wpadła jej do głowy myśl, że mogły by pojechać do domku nad jeziorem, i tam spokojnie razem porozmawiać. Pobiegła do do jej pokoju i powiedziała, żeby się spakowała, bo wyjeżdżają na weekend nad jezioro. Ola ucieszyła się mimo tego, że pogoda nie zachęcała do wypadów nad jezioro. Wyjęła szybciutko torbę i zaczęła pakować rzeczy. Marta zrobiła to samo i po kilkunastu minutach torby były spakowane. Marta musiała się jeszcze ubrać, wyjęła z szafy bieliznę, jeansy, jakąś koszulkę i bluzę. Spojrzała w kierunku drzwi, słyszała jak Ola krząta się jeszcze w pokoju. Szybciutko zdjęła swój szlafroczek, i zaczęła się ubierać w to co wyjęła z szafy. Nie przypuszczała nawet, że Ola już nie krząta się w pokoju, a spogląda na nią z za drzwi. Zaraz po tym jak skończyła się ubierać, wyjęła z barku dwie butelki wina, pomyślała, że lampka Oli nie zaszkodzi a może i będzie im łatwiej rozmawiać. Załadowały torby do auta i ruszyły w drogę. Dojechały kiedy było już ciemno. Wniosły torby, Marta rozpalała w kominku a Ola szykowała kolację.

Zjadły kolację w normalnej atmosferze. Rozmawiały to o szkole, to o pracy. Po kolacji usiadły na kanapie, włączył telewizor i w świetle kominka Marta podała córce lampkę wina.
– Mamo nie powinnam…
– Ciii, jesteś ze mną, jedna lampka Ci nie zaszkodzi przecież.
– Skoro tak mówisz… – małymi łyczkami popijała wino Ola. Marta nie wiedziała jak zacząć, to spoglądała raz na telewizor, raz na swoją córkę. Im częściej patrzyła na swoją córkę, tym bardziej przypominał się jej widok w łazience. Czuła dziwne ciepło, ale to nie było ciepło, wynikające z wypicia wina, czuła to wcześniej. Wiedziała co to znaczy ale bała się tego.
– Ola, muszę z Tobą porozmawiać.. – wydusiła z siebie w końcu Marta. Ola nie odpowiedziała słowem, jedynie złapała dwoma rękami kieliszek, spojrzała na matkę a po chwili opuściła wzrok.
– Na Twoim komputerze znalazłam strony, strony z lesbijkami… – zapadła niezręczna cisza. Marta zatrzymała głos a Ola nie spojrzała na nią.
– Córeczko, mi możesz wszystko powiedzieć, przecież wiesz…
– Mamo, bo ja ja lubię dziewczyny… bardzo je lubię. Wiem, że to złe, ale ja z tym nic nie jestem w stanie zrobić, po prostu to mnie podnieca…
– Robiłaś to już z jakąś dziewczyną?
– Nie… sama ze sobą, ale tez tak naprawdę delikatnie… Nie tak jak Ty… – Marta zamarła, ale poczuła się dobrze, ciepło się w niej rozlało…
– Słyszałaś…
– Słyszałam… Ja chciałabym… Chciałabym tak… Chciałabym, żebyś mi pokazała… – Marta nie wierzyła temu co słyszała… Ale to przecież jej córka. Tak samo jak Ona jest Kobietą, tak samo ma potrzeby. Marta rozumiała to że jest taka jaka jest.

– Połóż się Skarbie – Powiedziała Marta.
Ola odstawiła kieliszek i położyła się na plecach. Marta oparła się na rękach nad nią, pocałowała w czoło i spojrzeniem spytała, czy na pewno. Ola na chwile zmrużyła oczy, a Marta wiedziała już co ma robić. Szepnęła Oli do ucha, żeby się niczego nie bała. Ola zamknęła oczy a Marta mogła pokazać córce jak odpłynąć z rozkoszy. Usiadła miedzy jej lekko rozchylonymi nogami i zaczęła delikatnie gładzić jej ciało. Szyję, ręce, nogi, brzuch ale jeszcze nie zbliżała się do najbardziej delikatnych i najbardziej intymnych miejsc. Jedną ręką wędrowała po jej nogach a drugą zaczęła rozpinać zamek od jej bluzy. Powoli w świetle telewizora i ognia odsłaniała się młoda skóra Oli. Jej delikatnie opalony dekolt, w okolicach stanika przechodził w bladość i skrywał delikatne piersi w miseczkach. Niżej ponownie przechodził w przyjemny odcień brązu. Kliknięcie i bluza Oli zsunęła się na boki odkrywając jej delikatne ciało. W pokoju rozchodził się jej głęboki oddech. Marta widziała jak drgają jej powieki. Powoli przesunęła rękę na brzuch Oli i zaczęła delikatnie zataczać kręgi. Coraz szersze, delikatnie zahaczając piersi okryte stanikiem i koniuszkami palców wsuwając się delikatnie w spodnie. Marta spojrzała na swoje spodnie. Nie było na nich żadnego śladu, ale sama dobrze czuła jak bardzo rozpalona jest jej muszelka. Dłonią wyjęła piersi Oli ze stanika, światło pięknie załamywało się na ich krągłościach. Delikatne, czerwone i mocno stojące sutki rzucały delikatny cień na piersi. Wzięła rękę Oli, położyła ją na piersiach i razem z nią zaczęła zataczać kręgi. Raz lekko, raz mocno przyciskając pierś. Kiedy Ola już zrozumiała jak ma to robić Marta ścisnęła jej sutka. Jęknęła lecz po chwili sama tego spróbowała. Kiedy ściskała sutek, przygryzła wargę. Marta wiedziała, że Ola zaczyna to rozumieć. Sięgnęła rękami do jej spodni, wsuwając palce delikatnie. Rozpięła guzik i delikatnie zaczęła zsuwać powoli jej spodnie. W świetle kominka wyłaniały się białe majteczki Oli. Marta ściągając spodnie coraz niżej delikatnie końcami palców przesunęła po majteczkach Oli, które były zupełnie mokre. Przesuwała dłonie dalej, wędrując ze spodniami coraz niżej, muskając opuszkami palców delikatną skórkę na jej nogach. Jeden szybki ale delikatny ruch i spodnie opadły na podłogę obok kanapy. Marta wodząc rękami od stópek zakrytych cieniutkimi, bielutkimi skarpetkami przez spięte łydki, gładkie kolana, delikatne uda aż dotarła do wilgotnych majteczek Oli. Wsunęła paluszki pod majteczki i powoli przesuwała się w stronę jej muszelki…

Wyciągnęła dłonie i złapała za krawędź majteczek. Powoli zaczęła je zsuwać. Ola instynktownie uniosła biodra. Marta zsunęła je z nóg córki a jej oczom ukazała się muszelka jej córki, błyszcząca wilgocią w świetle kominka. Przesunęła rękę na jej brzuszek. Poczuła lekko odrośnięte włoski. Wzięła wolną rękę Oli i palcami delikatnie muskała guziczek. Po kilku ruchach był już nabrzmiały i wyraźnie się odznaczał, tak samo jak jej sutki. Marta położyła swoją dłoń na jej dłoni, rozchyliła palce a Ola podążyła za jej ruchami. Razem zaczęły przesuwać dłonie niżej. Ola lekko zatrzymała się, kiedy między palcami poczuła płatki swojej muszelki. Chciała cofnąć swoją swoją rękę, lecz Marta przycisnęła ją delikatnie do łona i po chwili poczuła, że Ola rozluźniła rękę. Przesunęła ją niżej aż dłoń Oli objęła płatki. Po chwili powoli cofnęła rękę i powoli wróciła nią niżej. Ola automatycznie sama zaczęła przesuwać swoją rękę. Jej oddech przyśpieszał a dłoń poruszała się coraz szybciej. Jej ciało zaczęła pokrywać gęsia skórka delikatnie odznaczająca się w migającym świetle płomieni z kominka. Z każdym ruchem oddech stawał się szybszy i głębszy. Jeszcze parę chwil i całe jej ciało zadrżało. Spazmy rozkoszy i ciepła rozlewały się po całym jej ciele. Plecy wygięły się w łuk, dłoń zacisnęła na piersi i łonie. Osiągnęła to samo je Marta. Tego samego chciała. Jej pierwszy, prawdziwy, intensywny orgazm pozbawił ją sił. Nie otworzyła nawet oczu. Marta powoli wysunęła się spomiędzy jej delikatnych nóżek, przykryła prawie nagie ciało kocem. Zanim wyszła, dołożyła kilka drewien do kominka…

W drzwiach spojrzała na Olę. Oddychała ciężko, ale spokojnie. Cieszyła się ze szczęścia swojej córki, na ustach której widziała lekki wyraz zadowolenia. Cieszyła się, że jest teraz tak blisko z córką. Poszła do swojego pokoju. Nie sądziła, że zaśnie. Ciągle czuła, że jest wilgotna, ale nie potrzebowała nic więcej. Przyjemność Oli udzieliła się jej w zupełności…

Scroll to Top