Nasza sesja

Rano

Aromat świeżej kawy, jej smak i już sam zapach potrafi obudzić do życia, nawet kogoś tak
skacowanego po poprzedniej nocy, jak mnie. Jednak papierowy kubek, który trzymałam, zawierał wątpliwą zawartość byle jakiej rozpuszczalnej. Szum w holu hotelowym wydawał się wręcz nie do zniesienia przy takim bólu głowy. Usiadłam w fotelu, jednym z tych, co tylko wyglądają na wygodne, i pociągnęłam łyk kawy. Musiałam tu poczekać, o ile nie chciałam spalić się ze wstydu, gdy pokojówka będzie zmieniać moją pościel. Oblaną wódką i winem. Zalaną spermą.
Nawet, jeśli obsługa była dyskretna, to wewnątrz mojej głowy słyszałam ich szepty i
widziałam te oskarżycielskie spojrzenia. Dziwka. Wynajęła pokój z dużym, podwójnym łóżkiem.
Przyprowadziła dodatkowe trzy osoby. A teraz ktoś musi posprzątać jej burdel.
Kawa była ohydna, albo to tylko moja niechęć do przyjmowania płynów po długim piciu.
Natomiast piłam na odwagę, jak to się mówi. Dostałam zlecenie, by zrobić sesję zdjęciową
podczas, gdy para i ich „przyjaciel” będą robić swoje. Przyjęłam to tylko dlatego, że pod koniec
miesiąca brakowało mi forsy na spłacenie dwupokojowego, skromnie urządzonego mieszkania.
Rano obudziłam się sama w łóżku pachnącym wspólnym seksem i alkoholem. Ze wspomnieniami.
Z kopertą dwa razy grubszą, niż za umówioną sesję zdjęciową.
Wyrzuciłam kubek z niedopitą zawartością do kosza. Lekko chwiejnym krokiem poszłam
do pokoju, by jeszcze się przespać. Na korytarzu wymieniłam z pokojówką spojrzenie pełne
skruchy, a ona odwróciła wzrok. Gdy naciskałam dłonią na klamkę, usłyszałam, jak kobieta staje i z powrotem idzie w moim kierunku. Odwróciłam się z zaciekawieniem, zauważając, że cała się
zarumieniła. Przysunęła się do mnie i wyszeptała:
– Zazdroszczę pani odwagi. Gdybym wiedziała, że mąż się nie dowie…
A to piz da, pomyślałam. „Mąż się nie dowie”. Gdyby zobaczył ją uśmiechniętą od ucha do
ucha, z powodu nagłego doruchania, to i tak by podejrzewał. Zamknęłam drzwi za sobą, nieco
mocniej, niż powinnam. W pokoju pachniało świeżym powietrzem, a pościel była nieskazitelnie
czysta. Nie pasowała mi jedna rzecz. Moja lustrzanka z wczorajszymi zdjęciami na stole.
Włączona.

Dzień poprzedni

Tylko jeden. Albo dwa. Ostatecznie zmieniłam zdanie i ponownie wlałam wódkę do
kieliszka, od razu pijąc. Drapała w gardło, zakrztusiłam się. Przepiłam sokiem. Potrzymałam go
trochę w buzi, by zniwelować ostry smak i połknęłam. Krztusząc się ponownie. No ładnie,
miałam robić zdjęcia, a już byłam wstawiona.
– Rozluźnij się. – Usłyszałam męski głos. Tomek albo Krystian? Ciągle nie mogłam zapamiętać,
jednakże to i tak nie miało znaczenia. Nie musiałam ich ustawiać, mówić im, jak mają pozować.
Chcieli tylko, żebym cykała fotki, gdy oni będą się pieprzyć. Spytałam, czy nie lepiej byłoby nagrać i usłyszałam, że film już mają. A ja? Potrzebowałam pieniędzy. Dla mnie to było raczej niepojęte, jak można uprawiać seks z dwoma gośćmi naraz. Miałam się dowiedzieć. W moim życiu było trzech mężczyzn, a każdy gorszy od poprzedniego. Jak chciałam orgazm, musiałam zafundować go sobie sama. Jednak pod każdym jęczałam i zapewniałam, że wszystko w porządku.
– Taaa… – odparłam smętnie, patrząc z nadzieją na swoją butelkę i pusty kieliszek. Sylwia
przechwyciła moje spojrzenie i zaśmiała się.
– Zapomnij o tym, bo niedługo będziesz fotografować sufit. Bierzmy się do roboty.
– Im szybciej, tym lepiej. – Skwitowałam. Nachyliłam się do stołu, by zmienić obiektyw, wziąć dwa
głębokie wdechy. I gdy się odwróciłam, moje wesołe towarzystwo było już rozebrane. Widziałam
wcześniej nagie kobiety, sama jestem szczęśliwą posiadaczką wysportowanego ciała. Jednak
Sylwia miała większe cycki. Zazdrościłam jej tych piersi. Zatrzymałam na sekundę wzrok na
gładko wygolonej cipce.
– Chcesz dotknąć? – Któryś z panów zauważył, że się gapię. Zrobiło mi się wstyd i na samą myśl o tym, mokro między nogami.
– Kontynuujcie – usłyszałam swój ochrypły głos. Chciałam dotknąć. Nie tylko jej, ale też tych
dwóch facetów, którzy wyglądali, jakby wyszli z porządnego porno. Już zrozumiałam, po co Sylwii
te cholerne zdjęcia. Może zostawię sobie parę odbitek?
Zrobiłam kilka cyknięć na próbę, żeby „rozgrzać” aparat. Zza obiektywu obserwowałam, jak
jeden z nich staje z tyłu za Sylwią i pieści dłońmi jej plecy i pośladki, a drugi z przodu bierze do ust twardy sutek. Ręką zjechał na łono kobiety i wsunął palce do środka. Jęknęła przeciągle i oparła się ciężarem ciała o kochanka stojącego za nią, gdy drugi zwiększył tempo pieszczot. Dlaczego sama zrobiłam się aż tak wilgotna? Obserwując ich, miałam ochotę jak nigdy. Pragnęłam, żeby w końcu mężczyzna sprawił mi przyjemność, a nie wykonywał mechanicznie czynności.
Facet za Sylwią przykucnął, rozchylił jej pośladki i… z tej pozycji nie widziałam.
Przysunęłam się bliżej. Mając lepszy widok zobaczyłam, jak liże językiem jej tylne wejście, po
czym wszedł tam palcem wskazującym. Krzyknęła. Mnie przeszedł dreszcz. Nigdy nie byłam
pieszczona w ten sposób. Z przodu mężczyzna też klęknął i rozszerzył jej wargi, wchodząc w nią
palcami i liżąc językiem. Po reakcji, mogłam się domyślać, że jest blisko spełnienia. Nagle panowie wstali. Nie zauważyłam, kiedy, ponieważ dolałam sobie wódki, gdy już nie musiałam prosić o pozwolenie.
– Tomek…
Wywołany bez słowa usiadł na łóżku, opierając się plecami o ścianę. Sylwia wdrapała się na
niego i natychmiast wessała stojącego kutasa do buzi, klęcząc na kolanach i wypinając pupę w moją stronę. Zrobiłam zbliżenie na jej wilgotną cipkę. Drugi z mężczyzn usadowił się za nią, łapiąc mocnym chwytem za biodra, i wszedł w nią. Krzyknęła, jednak fiut w jej buzi stłumił okrzyk rozkoszy. A ja, żeby cokolwiek widzieć, musiałam przysunąć się bliżej nich.
– Stań z boku. – Krystian też to zauważył. I chcąc, nie chcąc, podeszłam do łóżka. Sylwia dłonią
trzymała członek Tomka, który – dumnie wyprężony – wydawał mi się ogromny. A ona nachyliła
się nad nim i wessała go prawie całego do buzi. Złapał ją za włosy i docisnął mocno, aż kobieta
połknęła go do nasady i zakrztusiła się nim. Od drugiego kochanka dostała klapsa w tyłek i
zobaczyłam, jak wykwita na nim solidny, czerwony rumieniec. W chwili, gdy ona sama dochodziła, Tomek trysnął spermą na jej otwarte usta. Ten moment też udało mi się uchwycić migawką. Zlizała jego soki ze swoich warg i resztę połknęła. A Krystian nadal wchodził w nią od tyłu, uderzając brzuchem o jej pośladki.
Wódka zaczęła działać, ponieważ kręciło mi się w głowie. Stojąc tak blisko, czułam zapach
ich seksu, pomieszanych z dwoma różnymi wodami kolońskimi i do tego delikatny – Sylwii.
Poszłam po więcej alkoholu, gdyż ten widok był czymś, czego już znieść nie mogłam. Sama
potrzebowałam zaspokojenia. Wypiłam dwa shoty, jeden po drugim, i zorientowałam się, że cała
trójka stoi za mną, sącząc wino.
– Chodź tu.
– Nie uważam… – zawahałam się – żeby to było konieczne, Sylwio.
– Ciii. – Wyjęła mi aparat z dłoni. Nie usłyszałam, by odkładała go na stół, lecz nie dała czasu
zapytać. Pocałowała mnie. Najpierw lekko rozchylając językiem wilgotne od trunku wargi,
przyzwyczajając. Czułam na jej ustach zapach mężczyzn i przestałam myśleć racjonalnie. Oddałam pocałunek. Mocno, namiętnie. Wplatając dłoń w rozpuszczone, ciemne włosy.
Nie pamiętam, kiedy wylądowałyśmy razem w łóżku. Podczas, gdy mężczyzna złapał mnie
za ręce, Sylwia zeszła w dół, między nogi. A ja nie stawiałam oporu. Ktoś rozpiął mi sweter,
uwalniając piersi z koronkowego stanika, lekko je gładząc i wciągając sutki po kolei do ust.
Uniosłam biodra, żeby mogli rozebrać mnie do końca, liczyło się tylko to, że chciałam tych
pieszczot. Na wnętrzu ud poczułam delikatne pocałunki i uznałam, że to sprawka Sylwii.
Zajęczałam, gdy włożyła mi palce do środka, rozciągając wilgotną cipkę.
– Jęcz dla nas, kochanie.
W odpowiedzi spełniłam ich prośby. Język kobiety wibrował na mojej łechtaczce i
kiedy myślałam, że nie wytrzymam dłużej, jej smukłe dłonie zostały zastąpione przez męskie.
Złapał mnie za łono, ujmując kciukiem, a do wnętrza wsadzając chyba dwa palce. Sapnęłam z
wrażenia. Sylwia przeniosła się wyżej i teraz ona pieściła moje piersi. Odważyłam się dotknąć jej
sromu. Lekko rozchyliłam wargi, zagłębiając w nią palec. Potarłam i zajęczała. Zachęciła mnie do działania.
– Usiądź na mnie…
– Ach… – mężczyzna wprawnie poruszał palcami, pobudzając do granic możliwości i szarpiąc moją wytrzymałość. Chciałam, żeby w końcu wszedł we mnie.
– Jesteś pewna?
– Tak, a ty… – nie umiałam tego powiedzieć. Przypomniałam sobie, że to był Krystian (jakby miało
mi się zrobić lżej po wszystkim, że znałam jego imię) i zachęcająco wypchnęłam biodra ku niemu.
Spojrzał na mnie i zrozumiał, że potrzebowałam jego kutasa w sobie. Natychmiast.

I niewątpliwie okazał się dżentelmenem, nie pozwalając mi dłużej czekać.

Rano później

Przeglądając folder z zeszłej nocy, odkryłam, dlaczego podczas moich łóżkowych zabaw nie było Tomka. Robił zdjęcia, gdy pieprzyłam się z nimi.
I jeszcze raz pomyślałam, że pokojówka to pizda.

Scroll to Top