Niedostępna

…Otworzyła drzwi i jak zawsze pewnym krokiem weszła do sali konferencyjnej pełnej mężczyzn, w której też jak zawsze w tym momencie zapadła cisza. Była już do tego przyzwyczajona. Gdy tylko się pojawiała przykuwała uwagę wszystkich współpracowników. Nie było wśród nich ani jednego, który nie marzyłby o choć jednej nocy z Nią spędzonej. W końcu była piękną, inteligentną, wyjątkowo atrakcyjną kobietą. Jedyną w firmie, nie licząc starej sprzątaczki. Usiadła przy stole i wyciągnęła czerwona szminkę. Nikt nie zdarzył do niej podejść, bo w tej samej chwili przyszedł szef.; „Pewnie zastanawiacie się kim jest ten młody mężczyzna?” zapytał i wskazał na swojego wnuka, który przyszedł z Nim. Tak zastanawiali się, a przede wszystkim zastanawiała się Ona, spodobał Jej się. „Zauważył mnie?” „No chyba tak…” „Ale nawet się nie uśmiechnął?” myślała. Przerwał Jej szef, który oznajmił, że firmę przekazuje w ręce tego młodzieńca, i od dziś to Jego polecania należy wypełniać…
…Mijały tygodnie, poza kilkoma „pożegnano – zapoznawczymi” przyjęciami nie wiele się zmieniło. Projekty, przetargi, spotkania wyjazdy. Ale On wciąż zaprzątał Jej myśli. Często wyobrażała sobie jak się kochają… On też wiele o Niej myślał. Nie potrafił zapomnieć ich pierwszego spotkania. Jej pewności siebie. Blasku oczu, uśmiechu. Później jeszcze kilka razy razem coś projektowali. Nie znosiła sprzeciwu, była stanowcza i uparta, podniecało Go to w pewien sposób. Za każdym razem, gdy tylko opuszczała Jego biuro oboje czuli swojego rodzaju niespełnienie. Żadne z nich jednak nie miało na tyle odwagi, by oddać się sile swoich pragnień…
…Zbliżała się 23.00 wychodził już z firmy, nie wiedział, że Ona wciąż pracuje. Przez szklane szyby, które zastępowały ściany zobaczył Ją w ostatniej chwili. Miała na sobie obcisłą „małą czarną”. Widział jak zawzięcie coś kreśli. Pomyślał, że pożegna się z Nią pod pretekstem zostawienia kluczy. Zapukał. „Już późno, powinnaś wracać.” „Musze to dziś skończyć” „Przyniosłem Ci klucze.” „Połóż na biurku.” powiedziała starając się ze wszystkich sił by pokazać, że mało Ją to obchodzi. „Nie siedź za długo. Dobranoc” dodał i wychodząc już przeklinał siebie. Nie zdążyła Mu odpowiedzieć, bo w tej samej chwili niezdarnie upuściła kilka szkiców. Usłyszał to, wrócił się. Pochylona zbierała kartki. Zauważył Jej głęboki dekolt. Odruchowo przykucnął i zaczął pomagać. Ostatnią kartkę chwycili równocześnie. Spojrzeli na siebie. Nie puszczając Jej, patrząc sobie w oczy powoli wstali. Oboje wiedzieli, że podobna sytuacja może się nie powtórzyć. Żadne z nich nie chciało tego zniszczyć. Zabrał Jej z rąk szkice i odłożył na stół nie przestając na Nią patrzeć. Ich usta zaczęły się powoli do siebie zbliżać. Ujął Jej policzek delikatnie muskając wargi. Po chwili niepewne pocałunki stały się namiętnymi. Rozpuściła włosy, poczuł ich czarujący zapach, przycisnął mocniej do siebie, wodząc dłońmi po Jej ciele. Mierzwiła Jego włosy odwzajemniając czuły dotyk. Skierowali się ku biurku. Posadził Ją na nim odsuwając sukienkę ku górze. Miała czarne pończochy więc z łatwością Ją tam dotykał. Zmieniając intensywność pieszczoty by przedłożyć chwile podniecenia. Przestał całować, patrzyła jak rozpina swój rozporek. Zaparła się rękoma zostawiając na biurku ślad miłości spoconych dłoni. Wszedł w Nią. Nie przypuszczała, że może dać Jej tyle rozkoszy. Tej nocy szczytowała jeszcze kilka razy…

Scroll to Top