Nieoczekiwana zmiana miejsc…(poniedziałek)

„Nieoczekiwana zmiana miejsc, czyli jak zdeprawować szefa w siedem dni.”

Prolog

– A co sądzisz o tym Twoim nowym szefie, jak mu tam…Bore?

– Jest słodziutki, ale zdecydowanie warty swojego nazwiska. Poza tym, jakiś taki mocno nieśmiały. Próbowałam już wszystkich sztuczek, z wyjątkiem bezpośredniego wskoczenia mu do lóżka, ale on nawet nie zwraca na mnie uwagi. Polityczna poprawność rzucila mu się na mózg, nie ma szans żeby zaczepił sekretarkę.

– A może po prostu jest gejem?

– Chyba raczej nie, widziałam jak na mnie patrzy, kiedy myśli, że tego nie widzę. Tylko odnoszę wrażenie, że…sama nie wiem.

– No co?

– Że on jest prawiczkiem i stąd ta jego nieśmialość.

– Żartujesz!? Naprawdę prawiczek? W takim razie musisz mi go odstąpić, już ja go z tego wyleczę. A może interesuje Cię mały zakład?

– Co proponujesz?

– W ciągu tygodnia doprowadzę do tego, że oszaleje na moim punkcie i zrobi dla mnie dosłownie wszystko o co go poproszę. Zgoda?

– Umowa stoji, ale nie wierzę, żeby tym razem Ci się udalo. Zobaczysz, przegrasz.

– Ja nigdy nie przegrywam.

PONIEDZIALEK

Ona

– Nazywam się Nell i będę w tym tygodniu zastępowała Patrice, która jest chora. Oczywiście jeżeli nie ma pan nic przeciwko. – To mowiąc usmiechnęłam się rozbrajająco do mężczyzny siedzącego za biurkiem, jednocześnie taksujżc go dyskretnie wzrokiem. Na oko trzydzieści kilka lat, dobrze zbudowany, ale bez rewelacji, podsumowywałam sobie w myślach. Jasne, krótkie włosy i niebieskie oczy dopełnialy wizerunku. Milutki, to będzie nawet przyjemne.

– Dobrze, nie ma sprawy. Niech sie pani uda do swoich obowiązków. Mark Bore, bo tak nazywał sie mój nowy szef, nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem, co już mi się nie spodobało. W swoim dwudziestoczteroletnim życiu, przywykłam do tego, że mężczyzni zwracajż na mnie dużą uwagę. Takiś ty? – pomyślałam – każę Ci za to kiedyś drogo zapłacić mój skarbie.

– Oczywiście szefie, już się biorę do roboty.

Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju kołysząc zalotnie biodrami. Ciekawe czy spojrzał? Już za chwilę, obserwując scenkę na komputerze, wiedziałam że tak. Gdy tylko się odwróciłam, wbił wzrok w moja pupę i szybko przełknął ślinę, kiedy zamknęłam za sobą drzwi. Skąd to wiedziałam? Już kilka dni temu, moja przyjaciółka Patrice ukryła w biurze u Marka mikrokamerę, dzięki której mogłam go teraz podglądać. Nowoczesna dziewczyna musi sobie jakoś radzić, aby upolować wlaściwą partię. Przewinęłam nagranie jeszcze raz do początku i skupiłam uwagę na sobie. Nieźle całkiem nieźle. Długonoga blondynka z ładnym biustem jest spełnieniem marzeń wielu facetów. Trzeba się tylko nauczyć to wykorzystywać i już można wygodnie żyć. Zamknęłam okno z filmem i postanowiłam się rozpakować. Wszystko poszło gładko, ale gdzie schować mojego najlepszego przyjaciela? Nigdzie sie bez niego nie ruszam. Naturalnych wymiarów, żelowy, w moim ulubionym różowym kolorze. Po prostu idealny wibrator. Zawsze mi sie lepiej mysli, kiedy trzymam coś w dloni. Przez chwile jeszcze go pogładziłam, po czym wyladował w szufladzie. Czas się przygotować na pierwsze starcie. Z tego co Patricia mowiła, niedługo powinien mnie zawołać na dyktowanie dzisiejszych listów. Najpierw rozpiąć guzik przy bluzce. A niech tam, rozepnę nawet dwa. Szybki rzut oka na stanik potwierdził, że przygotowując się rano, dokonałam właściwego wyboru. Moje piersi ledwo się w nim mieściły, a brązowe sutki wychylały się zza bieli koronki przy każdym głębszym oddechu. Teraz trochę je natrzeć oliwką, będą sprawiały wrażenie lekko spoconych, co przy dzisiejszym upale nie powinno dziwić, a na pewno skuteczniej ściągnie jego wzrok. Odrobina perfum tu i tam, doda mi tajemniczości. Mhhhm, uwielbiam ten piżmowy zapach. Króciutka sukienka będzie w sam raz, aby miał dobry widok na moje nogi. Majteczki? No tutaj właśnie wciąż się wacham. Zostawić, czy jednak się ich pozbyć? Zostanę jednak przy oryginalnym planie i je zachowam. Nie chcę się pozbywać wszystkich atutów, a ich biel migająca pomiędzy udami od czasu do czasu, tym skuteczniej obudzi jego ciekawość. Zawsze to co zakryte jest ciekawsze i bardziej podniecające.

– Nell, niech tu pani do mnie przyjdzie. Mam kilka listów do napisania.

– Już idę szefie. – Jestem gotowa…

On

Cholera, ależ ona jest seksowna. Żebym jeszcze tylko potrafił się zdobyć na odwagę, to może bym ją gdzieś zaprosił. Opanuj się Mark, wiesz że to się nie stanie. Po pierwsze, urodą chyba nie grzeszysz. Po drugie, Bozia ani śmiałością do kobiet, ani urokiem osobistym Cię nie obdarzyła. No a po trzecie, to ona jest Twoją pracownicą, a ty jej szefem. Kariera przed tobą, a jedno oskarżenie o molestowanie może wszystko zniszczyć. Koniec tego użalania się nad sobą, weź się w garść i do roboty. Listy czekają.

– Niech pani siądzie i się przygotuje. Będę dyktował szybko, więc niech pani uważa….

I tak to sie zaczęło. To był piekielnie ciężki początek tygodnia. Ale jak miał być łłatwy, kiedy w ogóle nie mogłem się przy tej diablicy skupić. Żebym nie wiedział lepiej, to pomyślałbym że to wszystko robiła specjalnie. No bo posłuchajcie tylko jak to bylo. Weszła jakby nigdy nic, w tej swojej króciutkiej miniowce i bialej, mocno rozpiętej bluzce. Na jej widok poczułem skurcz w podbrzuszu. Była po prostu piękna. Nogi, jak to sie teraz mówi, do samej ziemi. Cudownie ukształtowane kostki. Na prawej złoty lańcuszek. Na zgrabnych stopach szpilki, na naprawdę wysokim obcasie. Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak one mogą w tym chodzić. Przecież to prawie jak poruszanie sie na szczudłach. Z dużym wysiłkiem poderwałem swój wzrok wyżej, tylko po to aby za chwilę zatonąć w jej dużych i zielonych oczach. Nie wiem, czy mieliście kiedyś to wrażenie, ale ujrzałem tam obietnicę spełnienia swoich najskrytszych fantazji, rozgrzaną jedwabną pościel i błyszczące potem skłębione ciała. Coś jak obraz pod tytułem „Żądze”. Albo jak wyraził się kiedyśo takim typie spojrzenia mój kolega: „Stary, jak na mnie spojrzała to dosłownie miała chuje w oczach”. Może mniej poetycko i zbyt dosadnie, ale już wiecie chyba o czym mówię. Cała ta obserwacja trwała może dwie sekundy potrzebne na to, aby Nell zdążyła dojść do krzesła stojącego na środku mojego pokoju. Usiadła na nim i założyła nogę na nogę. Przez chwilę kontemplowałem jeszcze jej smukłe, opalone uda, po czym gdy dała mi znak, że jest już gotowa, zacząłem dyktować. Ciężko, oj ciężko było mi się skupić. Jej sukienka podjechała naprawdę wysoko i zasłaniała akurat tyle, aby jedynym pytaniem które pozostawało w głowie to to, czy nosi bieliznę, czy też nie. Próbowałem pochylać się w fotelu, ale nic nie mogłem dojrzeć z tej pozycji. Nagle przypomniałem sobie o starym numerze z upadającym długopisem. Nie trwało długo, zanim spowodowałem, że znalazł się na ziemi. Schyliłem się żeby go podnieć i wlepiłem wzrok w szczeline pomiedzy jej udami. Z wrażenia aż przywaliłem głową w biurko. Oczywiście ona znała te numery i żeby mnie upokorzyć, powolnym wystudiowanym ruchem, zmieniła ułożenie nóg z prawej na lewą. Cholerny „Nagi Instynkt” i Sharon Stone się znalazła! Zanim podniosłem się znowu, czerwony jak burak i z obolałym ciemieniem, zdążyłem jeszcze dojrzeć białe koronkowe majteczki.

– Coś sie stało? – Spytała jakby nigdy nic, z czarującym uśmiechem.

– Nie, wszystko w porządku. – Wymruczałem masując glowĘ, na której już zaczął mi rosnąć wspaniały guz. Pomyślałem, że aby uniknąć pokus, lepiej będzie przeprowadzić resztę dyktowania na stojąco. Nic bardziej mylnego. Przez chwilę wszystko wydawało się pod kontrolą. Chodziłem sobie po pokoju, a ona pisała te listy. Ale powoli, powoli, mój wzrok zaczął być przyciągany przez dekolt w jej bluzce. Rozpięte trzy górne guziki dawały wspaniały widok. Dziewczyna oddychała głęboko, całą piersia że tak powiem i to dawało się zauważyć. Kropelki potu błyszczały jej w zagłebieniu miedzy piersiami, a jej stanik! Biały i delikatny jak puch. Oblepiał piersi tak dokładnie, jakby go wcale nie było. Zresztą chwilami, przy nieco głębszym niż zwykle oddechu, dało się zauważyć, jak zza jego bieli, wygląda ciekawie na świat, brązowy, twardy i sterczący sutek. I jak człowiek ma w takich warunkach pracować? Kiedy w końcu zauważyłem, że spaceruję po biurze z poteżnych rozmiarów erekcją, czym prędzej usiadłem i skończyłem tą nierówną walkę.

– To wszystko na dzisiaj Nell, dziękuję za pomoc. Może pani wracać do siebie. – Nawet mój głos wydobywający się przez spierzchnięte usta, wydawał sie nienaturalny.

– Cała przyjemność po mojej stronie szefie. Jestem zawsze na pana usługi. – Kolejny z jej olśniewających uśmiechów i w końcu byłem sam. Sprawdziłem czy drzwi są na pewno zamknięte i usiadłem z jękiem w swoim fotelu. Potrzebowałem jakoś zlikwidować to napięcie w spodniach. Rozpiąłem rozporek, a mój rycerz wyskoczył naprężony i gotowy do walki. Był twardy jak rzadko, a nabrzmiałe krwią, błękitne żyłki, pulsowały wręcz energią. Nawet nie wiem kiedy wziąłem go w dłoń i zamknąłem oczy. Zacząłem rytmiczną masturbację, a pod powiekami błyskały mi obrazy ze słodką Nell w roli glównej. Nie trwało długo, zanim sperma wybuchła ze mnie obfitym wytryskiem, jak z jakiegoś wulkanu. To był cieżki dzień.

Ona

Dziewczyna oglądała tą scenę dopiero wieczorem. Po prysznicu, ze szklaneczką Baileysa w ręcę, czuła się naprawdę dobrze. Z zadowoleniem oceniła rozmiary przyrodzenia Marka, z nieco już mniejszym entuzjazmem przyjęła tempo, w jakim się z nim uporał. „W porządku szefie, jeszcze dzisiaj Ci na to pozwoliłam. Ale już od jutra to ja decyduję gdzie i kiedy wyląduje Twoja sperma. A teraz śpij dobrze. Jutro przed nami kolejny pełen nowych wrażeń dzień”.

Scroll to Top