Obroża dla psa na mej szyi

Ewo! – ton męża zabrzmiał ostro – idź do tego nowego sklepu zoologicznego i kup długą smycz oraz obrożę dla psa.
Zdumienie odebrało mi mowę. Nigdy nie mieliśmy zwierzęcia i dalibóg broniłabym przed takowym mieszkania jak Rejtan.
– Co ty chłopie! – zwariowałeś ? wydukałam po chwili. – Absolutnie się nie zgadzam .
– To nie dla kundla ten gadżet tylko dla Ciebie – odparował rozdrażniony. – Zmierz sobie szyję żebyś nie musiała tego robić na miejscu i kup to co Ci się spodoba w odpowiednim rozmiarze po czym wracaj szybko .
– No idź już! – jego ton nie nastrajał do żartów.
Nie wierzyłam własnym uszom .
Dwa lata minęły jak mnie nie dotknął i pogodziłam się z rolą białej żony a tu nagle taki wyskok ,jednak podniecenie złamało opory, a nadzieja na normalność dodatkowo zmotywowała mnie do uległości.
– No dobra pójdę ! -powiedziałam pełna nadziei – ale nie licz ,że pozwolę Ci się w to ubrać warknęłam wydawałoby się stanowczo.
Nim wyszłam zastąpił mi drogę. Bez słowa klęknął, spuścił mi majtki ,podniósł spódniczkę i studiował cipkę .
Poczułam mokrość ,posłusznie rozkraczyłam się na rozkaz i bez słowa odwróciłam prezentując mu pośladki.
W porządku oznajmił, pamiętam jak wyglądasz.
To mnie strzeliło. Patrzyłam w dół na jasne obręcze stringów w których niczym w „komórkach do wynajęcia ” tkwiły jeszcze moje szpilki .
– Tak pójdziesz – oznajmił . To niezły trening libida. – No biegaj i spraw się piorunem zakończył klepnięciem w goły zadek.
Trzask zamka uświadomił mi ,że jestem na korytarzu – bez majtek ,bez rajstop za to w mini spódniczce.
Spanikowana skoczyłam na zawarte wierzeje i tłukłam w nie pięściami ile wlezie – ale daremnie.
Wreszcie zrozumiałam ,że bez sprawunków nie mam po co wracać.
– Jakże ja zejdę ze schodów . Ktokolwiek pójdzie do góry zobaczy co trzeba .
Jakże ja taki wstyd przeżyję ?, nawet nie chcę myśleć o sąsiadkach które wezmą mnie na języki.
Rozpaczliwie ukrywając jak najgłębiej swą kobiecość schodziłam w półprzysiadzie niemal przyklejona do ściany i powoli posuwałam się ku wyjściu.
Blask słońca na chwilę odebrał mi wzrok .
Dzień był piękny bez jednej chmurki i najmniejszego powiewu , ludzie radośni i wyprostowani posuwali się ku swoim sprawom a wśród nich ja pokurczona niczym staruszka , przyklejając do ud sukienkę posuwałam się powoli ku widocznemu szyldowi sklepu, wznosząc modły o to by wiatr nie zawiał.
Do tej pory planem opatrzności było abym powróciła do domu jak kazał Henryk, więc najmniejsze zdarzenie nie zakłóciło mojej wędrówki , no ale opatrzność największa z wielkich tego świata ,decyzje zmienia w ułamku sekundy.
W sklepie jakiś idiota zamontował nawiew klimatyzacji od dołu. W ułamku sekundy kiecka frunęła do góry i niczym Marylin Monroe stanęłam przed rozdziawioną zdumieniem japą sprzedawczyni.
Na moje błyskawiczne ” w tył zwrot” kobieta zareagowała jeszcze szybciej, w efekcie zamiast klamki złapałam jej pasek.
No ! ty ! , szczęka kobiety pracowała jak mi się wydało w poszukiwaniu odpowiedniego przekleństwa i skulona strachem czekałam na uderzenie lub coś podobnego. Moje nerwy puściły i dalszego ciągu możecie się domyśleć, – oczywiście czysta histeria.
Opanowałam się na zapleczu, gdzie jak karabin maszynowy wyrzuciłam z siebie całą historię
mojego mało udanego życia.
– Hm ! …zamruczała sklepowa ;- Nie jesteś jedyna której tak wyszło . No ale powiedz mi szczerze masz ochotę na seks ,czy położyłaś na nim już lagę?.
Czy mam ochotę ? pociemniało mi w oczach …- Kobieto, tak mnie naparzają chucie ,że puściłabym się zaraz …- nawet tutaj .
Szczerość wypowiedzi zrobiła swoje ,nim skończyłam usłyszałam szczęk kluczy .
– Jesteśmy same ! .. Kobieta gorączkowo zrywała z siebie odzienie. – Nie miała sylwetki Wenus ale ciało było przyjemne w wyglądzie .
– Chodź zaszeptała – sklep łączy się z mieszkaniem.
– Rozumiesz pewnie, mówiła prowadząc mnie ku ołtarzowi spełnienia , że my kobiety możemy sobie służyć jedynie ustami którymi rozpalimy się do zatracenia , jedwabistością dotyku który rzuci nas w otchłań i miłością przy której męska to szczyt zakłamania i hipokryzji.
– Nie dam ci miłości typowej dla chłopa i ty mi też takiej nie dasz, ale zapytam czy będziesz się ze mną kochała i zrobisz to z przyjemnością ? – zakończyła .
– O tak! … tak! po stokroć TAK ! gorąco zaszeptałam, podążając za nią na miękkich nogach .
Dreptałam owładnięta słodką niemocą co zagościła gdzieś tam głęboko w podbrzuszu pomiędzy nogami i czekała na to od czego dzieliły mnie sekundy.
Padłam na łoże z plecami wygiętymi jak bieguny kołyski , wznosząc nogi do góry . Nim wahnęłam się z powrotem kobieta błyskawicznie opadła przed burtą mebla i wzorem ptaka co zamierza dziobem rozbić kokos energicznie trafiła mnie ustami prosto w dzyndzelek.
To było mocniejsze niż mój pierwszy raz . W skali doznań bez wątpienia nie mniej niż dziesięć. Zawyłam gdy wpakowała we mnie wszystkie pięć palców i za chwilę zrozumiałam ,że popuszczam moczem.
Tymczasem kobieta nie traciła czasu na nic nie dające liźgi, lecz ze znawstwem złapała mnie pod biodra i stając na równe nogi podrzuciła je wysoko aż kolana zaparkowałam na jej barkach po czym opasałam goleniami szyję.
Wisiałam teraz na niej jak szmaciana lalka , głową w dół . Krew waliła w skroniach ,wyzwalając ciepło i mroczki w oczach .
Nos zatopiłam w jej zaroście łonowym, pachnącym jak tysiące ziół na łące tak mocno aż chciałam go zerwać i pożreć z łakomstwem małego dziecka które nagle dorwało się do torby słodyczy .
Zatraciłam poczucie czasu . Odrzuciłam niezłomne zasady . Opasałam ją ramionami, zapchałam usta zarostem i ssałam go jak małe dziecko ssie smoczek.
Był pyszny.
– Nareszcie! , nareszcie! koniec celibatu ; Zaświeciło dla mnie Słońce i ja jestem kochana.
Pamiętam ,że sama słyszałam i w odpowiedzi mamrotałam pełnymi włosów ustami słowa od których można było dostać orgazmu bez ściągania majtek.
Tymczasem język mojej partnerki zrobił swoje . Nim to pojęłam już wyłam i drapałam . Orgazm odebrał mi zmysły . Wbiłam głowę pomiędzy jej nogi, wymusiłam szerszy rozkrok i zassałam rozkoszny płyn z utaplanej waginy.
Z każdym chłepnięciem ,z każdym liznięciem czułam jak kobiecie miękną kolana , wreszcie pokonana opadła na klęczki siadając mi na ustach całym ciężarem krocza .
Na wpół uduszona dokończyłam aktu , obsikana w podzięce kilkunastoma strużkami moczu.
Leżałyśmy przez chwilę oddzielnie na wznak wykończone wysiłkiem ale jak za pociągnięciem sznurka przypadłyśmy do siebie i wtulone nabierałyśmy sił przez parę minut .
– I co kochanie! ,- Czy odwiedzisz mnie jeszcze ? zapytała ; – O tak , na pewno , jak przez mgłę usłyszałam własne słowa . Zrobię to niezależnie od tego co wymyślił Henryk.
Potrzebne gadżety wybrałyśmy obie , pod kątem użyteczności rzecz jasna do miłosnych firdygałek
Były to kolczatki i łańcuchy dla mocnego psa więc ciężkie i efektowne w wyglądzie.
Kupiłam sobie nawet skórzany kaganiec .
Wróciłam rozradowana , i z radością pomagałam w dopasowaniu tego wszystkiego do moich wymiarów.
Henio zawsze miał talent techniczny więc długo się nie męczył .
Przypiął mnie w końcu do kółka wmurowanego w ścianę i obejrzał z zadowoleniem .
Uznałam ,że nadszedł czas zabawy i rozkosznie wygięłam grzbiecik kiedy ten sk.. oznajmił ,że jego zdaniem kiedy on śpi , ja nocą opuszczam dom uprawiając nocną rozpustę ,dlatego od dzisiaj będę spała z obrożą na szyi którą zabezpieczy kłódką którą mi teraz pokazuje.
Wiesz Heniu jakby z oddali słyszałam własne słowa – Masz rację . Jeszcze coś ci pokażę tylko odepnij mnie z tej kety.
Wolno powlekłam się do kuchni i otworzyłam kredens.
Wtedy mnie wzięło … Ty skur…ryknęłam .i poleciał pierwszy talerz .
Henio w szpitalu nakłamał ,że spadł z drabiny , ale co miał zrobić … Jestem mu wdzięczna zrobił mnie lesbijką

Scroll to Top