Ośrodek wczasowy

Jako, że dostałem się na studia kierunek AWF miałem odbyć staż. Nadeszło lato i trafiła się okazja do podjęcia go. Miałem uprawnienia na ratownika wodnego i medycznego oraz znałem się na majsterkowaniu. Te argumenty i atuty pozwoliły mi podjąć pracę w ośrodku wczasowym nad Soliną.

Tego dnia miałem zmianę na recepcji i przyjmowałem wczasowiczów. Kilku dało się we znaki, ale ONA wzbudziła niezłe zamieszanie w męskiej i nie tylko populacji. Kobieta na oko 40+ z córką w wieku około piętnastu lat. ONA wysokiego wzrostu z długimi smukłymi nogami, talia „osy”, tyłkiem wąskim jak ziarnko kawy, ale kształtnymi pośladkami, z dekoltu wylewały się ogromne cyce niestety silikony, ale bardzo wyprofilowane wystające poza obrys pleców, ponętne usta i białe zęby. Słowem sztuczna lalka, ale za to jak piękna. Po za tymi sztucznościami dostrzec można było świetnie wyprofilowaną sylwetkę i ani grama tłuszczu płaski brzuch, gdy się poruszała było widać napinające się mięśnia. Ocknąwszy się zakwaterowałem je do domku. Po przyjęciu już wszystkich wczasowiczów zakończyłem dniówkę i udałem się na swoją kwaterę. Pierwsze dni turnusu przebiegały jak zwykle na organizacji i przedstawianiu atrakcji. Pewnego razu zostałem wezwany do awarii w domku numer trzynaście, więc wziąłem skrzynkę narzędziową i udałem się ku niemu. Będąc pod drzwiami usłyszałem głośną muzykę Joe Cocker -Sex Bomb. Pukałem, ale nic zero odzewu wtem uchyliły się drzwi, były tylko domknięte. Myślę sobie, że pewnie goście są na tarasie opalają się przy muzyce. To wszedłem skierowałem się w stronę tarasu mijając łazienkę, do której drzwi były otwarte; ja patrzę i szok!!! Na muszli klozetowej siedziała z rozwartymi szeroko nogami i nakremowanym kroczem TAaa kobieta to była ta ponętna pensjonariuszka, w ręku z maszynką ze skierowaną głową na swoje krocze. Powyżej zarostu widniał jakiś tatuaż w formie napisu. Stanąłem jak wryty i wlepiłem ślipia, kiedy się ocknąłem zdałem sobie sprawę z niezręcznej sytuacji. Wycofałem się w kierunku drzwi, którymi właśnie trzasnął przeciąg. Usłyszawszy to kobieta odezwała się:
– Andżelika to ty? Zamknij proszę drzwi od łazienki.
Nic się nie odzywając zamknąłem drzwi i ruszyłem do wyjścia. W tym czasie weszła do domku młoda osóbka, czyli jej córka i z zaskoczeniem zareagowała na moją osobę:
– O jest Pan, właśnie wracam z recepcji,
– Takkk właśnie wszedłem by usunąć usterkę,
Córka: – Mamo jest pan konserwator,
Matka: – Ścisz muzykę i zaprowadź pana, pokaż mu.
Małolata zaprowadziła mnie do pokoju i wskazała problem. Zająwszy się usuwaniem usterki nie zauważyłem, kiedy to ONA weszła do pokoju. Obecności jej zorientowałem się, gdy do mych uszu doszły przytakujące sobie słowa. Odwróciłem się, a ONA przymierzała sobie bikini stojąc tyłem do mnie przed lustrem. W kącie lustra u dołu dostrzegłem swoje odbicie jak ja je widzę to i ona też. Zawstydzony odwróciłem się i grzebałem w skrzynce narzędziowej bacząc kontem oka na jej wyczyny. Kurwa mać ale widok te pośladki na których widać było prężące się mięśnia, mogła by zgniatać półdupkami orzechy. Zapatrzony niezdarnie upuściłem klucz do skrzynki. Automatycznie spuściłem głowę udając, że nic nikogo nie widzę. Ale jej wcale to nie wzburzyło wbrew moich obawą. Usłyszałem tylko:
– Ups zapomniałam się, iż tu jesteś, przepraszam,
– To ja przepraszam.
Obwinęła się ręcznikiem i skierowała się w moją stronę z wyciągniętą ręką do mnie.
– Jestem „Beti” znaczy Beata miło mi poznać przystojniaka z recepcji.
Kurde to ona też mnie zapamiętała. Na wyciągniętą dłoń, szczególnie od kobiety nie wypadało jej zlekceważyć, wysunąłem swoją; zacięły się nasze dłonie i padło pytanie:
– A ty?
– Co ja,
– Jak masz na imię?
– Przepraszam rozproszony jestem, tyle się dzieje; Roman,
– A co cię tak rozproszyło?
– Hmm. Miałem na myśli nadmiar obowiązków,
– Ale i chyba przyjemności,
– Nie rozumiem,
– A co tu rozumieć, piękny ośrodek, plaża, np. ratownik siedzi sobie i podziwia widoki rozgrzanych ciał,
– No właśnie rozgrzanych, a potem do wody i się topią,
– Uf jak miło słyszeć, że mają tu fachową kadrę. Będzie można popływać pod bacznym okiem, a dobrze pływasz?
– Czy dobrze pojęcie względne nie ma dobrych pływaków szczególnie na jeziorach, stawach. Trzeba być uważnym i znać teren,
– A ty znasz?
– Obczaiłem co nieco, ale licho nie śpi,
– Zgadzam się z tym. Co prawda umiem pływać, ale zawsze korzystam z doświadczenia innych,
– To znaczy z czego konkretnie?
– Wspomniałeś coś o nieroztropnym pływaniu po tym wnoszę, iż jesteś ratownikiem, instruktorem i znasz te jezioro,
– Na to wychodzi, ale co to ma do rzeczy?
– Ano ma,
– Chciałabym popływać, ale nie znam tego akwenu, a ty wydajesz się być osobą adekwatną,
– Do czego?
– By mi asystować w pływaniu,
– Ale to wybiega poza obowiązki ratownika,
– Hej! A czy my tu mówimy o brodzeniu w wyznaczonej strefie nie uwłaczaj mi młody człowieku,
– Przepraszam, ale nie rozumiem,
– Oh ci faceci nigdy nie grzeszą inteligencją,
– Wypraszam sobie,
– Ja pływać umiem tylko nie znam tego bajora i chciałam cię poprosić o asystę oczywiście w czasie wolnym,
– Ale tu, znaczy ciężko o czas wolny bym go miał. Jedynie noc i czasami na zachód słońca,
– O jak romantycznie, to ja rezerwuje ten zachód słońca,
– Przepraszam miło było poznać i porozmawiać, ale obowiązki wzywają,
– Nie to ja przepraszam za śmiałość, ale ja bardzo lubię pływać, a basen to nie jezioro,
– Dobrze proszę Pani rozważę to,
– Czekam z niecierpliwością.
Zabrałem graty i w drodze do kantorku nie mogłem pozbierać myśli; o tym co usłyszałem, widziałem. Dopiero wieczorem przed snem po pracy rozważałem wydarzenia dnia. Jako, że turnus dopiero się rozpoczął działo się wiele, ale jedno wydarzenie analizowałem szczególnie ONA. Poprzedzony instynktem i jako facet, któremu nie uszło uwadze kobiecość i propozycja obcowania podczas pływania. Do tego hormony nastolatka wzbudzone kobiecością utwierdziły mnie na TAK. Chwyciłem słuchawkę i połączyłem się z domkiem nr trzynaście:
– Dobry wieczór pani,
– Przepraszam kto mówi?
– Roman,
– Jaki Roman,
– No ten pływak,
– Aaa przepraszam, przez telefon nie poznałam. Jak miło, że dzwonisz,
– Dzwonie odnośnie tego pływania mam okienko, ale tylko wieczorami i to nie zawsze,
– Spoko dostosuję się i chyba lepiej, bo takie upały za dnia, że orzeźwiająca kąpiel na zachód słońca wskazana,
– To jutro o dwudziestej na plaży,
– Ok, będę zwarta i gotowa.
Nadszedł wieczór dochodziła umówiona godzina spóźniony udałem się więc na plażę. Doszedłszy dostrzegłem kobietę tam stojącą przepasaną materiałem na wysokości biustu i bioder. Materiał ten był na tyle zwiewny, iż po bliższym skupieniu wzroku uwydatniał ciało nim przyodziane w skąpe bikini ze sznureczkami zawiązanymi w kokardę; te co je przymierzała. Se pomyślałem co ona opalać się przyszła, czy pływać? Ale gdy tak się gapiłem moje rozważania odbiegły od racjonalizmu, z którego wyrwało mnie:
– No nareszcie jesteś przewodniku, już myślałam, że mnie… nieważne,
– Trochę to potrwało rozumie Pai,
– Już ci mówiłam Beti jestem, a panie to masz na kursie,
– Ok Beti, to popływamy, a jak P… Beti pływasz?
– Spoko jestem długodystansowcem i mam kilka styli opanowanych; ale na basenie,
– Więc spoko, ale strój to bardziej do opalania pasuje, niż do wyczynowego pływania,
– A co nie podoba się, ponoć im mniej tym lepiej się pływa,
– Może…, ale w tym to chyba opala. Dosyć tych prezentacji lepiej popływajmy.
Zrzuciłem z siebie bluzę i ręcznik, ona odwinęła z siebie materiał ukazując super ciało przyodziane w skąpe bikini. Przyjrzawszy się jemu, co nie umknęło jej uwadze, speszony spotkającymi się naszymi ślipiami w siebie krzyknąłem: – Kto pierwszy! Ruszyliśmy w kierunku wody i płynęliśmy kto szybciej ale po chwili opadła w nas rywalizacja i po prezentacji umiejętności płynęliśmy obok siebie. Przepłynęliśmy spory dystans i w drodze powrotnej trzymaliśmy się już brzegu, bo opadające siły i mój instynkt ratownika tak nakazywał. Płynąc wzdłuż brzegu dostrzegłem zatoczkę, byłem trochę zmęczony i chciałem odpocząć skierowałem się ku owej zatoczce znanej jako „błękitna laguna” nazywana tak przez pary szukających intymności. Zauważyłem, iż towarzyszka zaczęła się podtapiać podpłynąłem więc do niej ta objęła mnie za szyję ramionami zatapiając mnie. Chwile się szamotaliśmy aż opanowałem sytuację obejmując ją pod pachami holowałem w stronę zatoczki. Poczuwszy grunt pod nogami puściłem ją i opadnięty z sił siadłem w wodzie zanurzony po pachy. Ona brodząc w płyciźnie zbliżała się kumie, gdy była już przede mną nagle wstała z wody. Stanęła przede mną kompletnie naga widocznie podczas szamotaniny porozrywałem jej te sznurki od kostiumu. Przed moją twarzą eksponował się jej gładko-lśniący wzgórek łonowy przyozdobiony tatuażem w formie napisu „ciesz się widokiem” oraz kilkoma drobniusimi diamencikami z łechtaczki wystawał kolczyk. Na ten widok opadła mi szczenna i z zachwytem oraz zdziwieniem wydobyłem przeciągliwe -łołłłł na co usłyszałem odpowiedź:
– Nacieszyłeś już oko, może byś był na tyle uczynny by okryć nagą niewiastę zamiast się w nią gapić jak mucha w gekon,
– Ale w co?
– Spodenki,
– Ale ja nie mam majtek,
– No to bynajmniej będzie sprawiedliwie,
– Że co?
– Wstawaj nie gadaj.
Wstałem nasze spojrzenia skrzyżowały się, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Puściła do mnie oko i zaczęła się zniżać ciągle nie spuszczając wzroku ze mnie. To i ja podążałem za jej spojrzeniem. Nagle poczułem gwałtowne szarpnięcie w okolicy bioder, to była napięta guma od szortów, których nieoczekiwanie w błyskawicznym tempie zostałem pozbawiony. Stałem tak jak wryty patrząc ciągle w jej wielkie oczy, kiedy to one skierowały się na moje krocze i po raz drugi padło owe -łołłł. Po tym się ocknąłem i zerknąłem w kierunku owego zachwytu. Patrzę a tu mój kutas wisi lekko pobudzony widokiem „nimfy wodnej”. I ona wlepiona wzrokiem w niego skomentowała:
– No to teraz mamy rewanż, a swoją drogą to niezły… widok,
– Bardzo proszę, ale może wyjdziemy z wody i schronimy się w zaroślach zanim nas ktoś dostrzeże,
– Hmm jak tu przytulnie na tym łonie natury. Do tego nadzy zupełnie jak nasi biblijni przodkowie, nie sądzisz?
– No może, ale oni mieli chociaż figowe listki,
– Taki duży chłopiec i się krępuje nagiej kobiety myślałby kto,
– Bardziej się krępuje myśli, iż… dobrze, że są tu gęste zarośla to tak nas nie widać,
– To świetnie można się poczuć swobodniej i oznajmić nasze spojrzenia z nagością,
– Nooo, widok nagiego tak cudnego ciała i do tego na łonie natury -najskrytsze marzenie; rzeczywiście jak w raju,
– Apropo’s raju to oni tam nagrzeszyli nieprawdaż?
I znowu ten szelmowski uśmieszek i oko. Zaczęła zalotnie się przeciągać i obracać prezentując wszelkie atuty kobiecości wyzwalając w głowie grzeszne myśli. Nic dziwnego, że „Adam nagrzeszył”. Wtem skierowała się w stronę pochylonego pnia. Idąc bujała biodrami na boki uwydatniając ponętne przedzielone rowkiem pośladki, u których w dolnej części w miejscu połączenia z udami powstawała pozioma linia rozdzielająca owe części. Na ten widok poczułem dopływ krwi w prąciu. Okazywanie fascynacji nagością dla kobiet jest łatwiejsze do ukrycia, lecz faceta zdradza go w nijaki sposób skrywany wzwód. I nie trudno odczytać jego myśli, ku aprobacie mojej towarzyszki, której nie uszło to uwadze. Rozciągła swoje ciało wzdłuż pnia, podpierając się jedną nogą zgiętą w kolanie i wyciągając ręce wzdłuż pnia. Wygięta w łuk cycki wypięte ku górze jako że silikony to nie uciekały zwisająco na boki. Jedna noga zwisająca, a ta podparta zaczęła się rozchylać ukazując muszlę (cipkę) z perłą. O mój B… stara kobieta czterdzieści plus w wieku mojej matki, a ja małolat i jaram się na milfa. I mi się przypomniały opowieści ze studiów o zakładach, który zaliczy najstarszą ten zdobywa miano ruchacza. Słuchałem tych przechwałek, ale nie mogłem pojąc jak można na starą babę polecieć jak w koło tyle młodych naiwnych nastolatek. Ale jednak mój fiut właśnie mnie to uzmysłowił dla niego ważna była „szpara”. Bez znaczenia dla niego jest nastoletnia jaskrawa śliweczka od dojrzałej nabrzmiałej ociekającej sokami mango; obie podobne wyzwalające pożądanie. Utwierdził mnie w tym mój kutas, który sterczał a jego łeb sięgał do pępka. Skóra na torbie zmarszczyła się i skurczyła wciskając kasztany (jądra) w podstawę nasady. Mózg tylko podtrzymywał funkcje życiowe, a chuj (penis) przejął teraz „myślenie”. Nie wiem, kiedy a już klęczałem u jej stóp podziwiając te kształty, łuki uwydatnienia i wklęsłości oraz „skarbiec”, który skrywał uf perłę; jakby tu ją…. Zacząłem niczym Alibaba wymyślać hasło. Lecz mój wyłączony mózg nie był w stanie temu zadaniu podołać, zatem pozostał tylko podstęp, ale jaki?! No nic nie przychodzi na myśl tylko poza tymi pierwotnymi, to trzeba zdać się na instynkt. Jako, że klęczałem u stóp niepewnie zacząłem lizać duży palec, na co zareagowała drgnięciem, po czym zadarła palucha ku górze. No to kontakt inicjujący mamy zaliczony niczym zerwanie zawleczki granatu, a odbezpieczony wybucha. Po tej aprobacie sunąłem jęzorem po łydce na udo w połowie zawahałem się, ale wodzony intuicją skierowałem się do wewnętrznej strony i znieruchomiałem. Gdy poczułem piętę na plecach, która wodziła po nich i docisk wyraźnie nakierowujący bym kontynuował. Po tej wskazówce rotacyjnymi ruchami języka po wewnętrznym udzie skradałem się. Nagle poczułem woń delektując się nią wstrzymałem pracę jęzora, na co ona zareagowała zarzucając mi nogę na ramię. Obejmujący głowę docisk i zakleszczenie głowy między udami. Trwało to kilka chwil nagle puściła i rozwarły się uda. W nozdrza uderzyła mnie silna woń wyciekającej zeń gorącej lawy rozlewając się po udzie docierając do mojej brody. Tego mi trzeba było jęzor mi za świdrował i ruszał jak kombajn do fedrowania. Trafiłem na szczelinkę trudno było mi się wwiercić, więc złożyłem język w dziubek i zapunktowałem w otworek. Po czym pchałem jęzora najgłębiej by rozwiercić ten otworek. Wepchałem na całą jego długość poczułem, że mi jęzor naciąga boleśnie mięśnia, zatem osiągnąłem swą maksymalną długość. Szparka się otworzyła obficie rozlewając mi po brodzie śluz. Zacząłem obrabiać wargi; jakbym gryzł wędzoną słoninkę. Pomogłem sobie paluszkiem wprowadzając go do środeczka, by mi się „sezam” nie zamkną. Grzebałem nim, aż namacałem „coś” wielkości grogu z zaciekawieniem zacząłem uciskać go i zataczać palcem wokół. Jęzor teraz zapragnął perełki dorwał się do niej oplatając ustami i zasysając go. Tak by jęzor mógł obrobić ją niczym rzeźbiarskie dłuto. Tak się rozszalałem, że zacząłem gryźć dzyndzla chciałem tę perłę „skraść”. Pomocny okazał się kolczyk w łechtaczce, za który naciągałem dzyndzla. W zamian nie otrzymałem aprobaty, bo mnie tak mocno ścisła udami, że zabrakło mi tchu. Odwzajemniłem się wpychając kolejne paluchy przy trzecim zwolniła uścisk. Złapała mnie za włosy i odepchnęła głowę nadal wpijała palce boleśnie w me kudły przytrzymując głowę naprzeciw „jaskini”. Stęknęła, jęknęła, szarpnęła biodrami i poczułem na twarzy ciepłą strugę cieczy złocistego koloru; tzw. „złoty deszczyk”. I rozległ się jęk oszołomiony nie mogąc nadążyć nad tak zaskakującymi momentami odbierałem go, jako ćwierkot morskiej syreny. Usiadłem z wrażenia i nie mogąc pojąc wydarzeń odleciałem nie uszło to uwadze mojej nimfie, która już głosem ziemskiej istoty rzekła:
– No synek mistrzem patelni to ty nie jesteś dobrałeś się do mojego małża jak pirania. Choć otul swą nimfę by zadośćuczynić jej niegodnego potraktowania i zasłużyć na jej ułaskawienie.
Położyłem się na niej objęła mnie ramionami i docisnęła do piersi. Zatopiłem głowę między jej półkule. Wyczuwać się dało pragnienie pieszczot, bliskości, złączenia ciał, otarć itp. zacząłem ślinić suta potem lizać cyce naciągać i przygryzać brodawki wgniatać je językiem. Złapała mnie za głowę i podciągała do swojej twarzy. Zaczęła lizać moje usta i wpychać jęzora pomiędzy nie rozchylając je to też wyszedłem swoim naprzeciw. Złapała mnie zębami za język i potrząsnęła głową niczym zwierzę rozrywające swoją zdobycz. Zarzuciła nogi na biodra oraz objęła ramionami; zaciskając niczym rosiczka. Odwzajemniałem się obejmując ją za plecy, by się wtulić. Trwaliśmy tak kilka chwil, aż poczułem dociskający się do jej krocza rosnący wzwód. Tego było za wiele poczułem silne pragnienie dążenia do spełnienia się i odbycia stosunku. Gdy wyczuła na swojej szparce uwierającą ją sztywność ugryzła mnie w język i usłyszałem gardłowe –eee. Zwolniła uścisk i zakręciła bioderkami także fiut ułożył się na jej brzuchu i ponownie zakleszczyła nogami. Puściła język i zaczęła swoim wywijać w mojej jamie gębowej nasze usta się tak przyssały, że nadmiar obfitej śliny wyciekał. Jeszcze nie zaznałem w życiu takiego gorącego, mokrego „ślimaka”. Po zakończonym pocałunku odezwała się:
– Jesteś słodziutki i bardzo twardy czuję na pępku pulsujący żar coś musimy temu zaradzić. Czas na polerowanie berła.
Znowu szelmowski uśmiech i oczko. Zepchnęła mnie z siebie wstała i oparła mnie o pień. Stanęła obok napluła sobie między cycki i przytkała je do kutasa umieszczając go w rowku między dwoma półkulami. Rozpoczęła „hiszpana” mimo sztucznych cycków całkiem miłe było to uczucie ślizgającego się kutasa po aksamitnie miękkiej skórze. Często spluwała śliną, bo gorący kutas i tarcie osuszał rowek. Już całkiem robiło mi się przyjemnie i zaczął podrygiwać kutas, kiedy to poczułem silny uścisk na torbie i ból jąder. Stęknąłem, jęknąłem, na co ona:
– No tryśnij perłowa masą na me cycuchy i namaść je,
– Nie tak szybko! Wolałbym gdzie indziej kończyć,
– Bezczelny! Jesteś za bardzo pewny siebie,
– Proszę zrób coś, bo mi chuj eksploduje i rozerwie jaja,
– Ci maleńki bacz uważnie, bo ci jeszcze co umknie. Czas na „polerkę”.
Uwolniła mnie z uścisku jąder i cytatego rowka. Ześlizgnęła się po mnie będąc w rozkroku zaczęła okrakiem wpełzać po moich udach dosiadając mojego krocza. Ocierała się waginą o berło ślizgała się po prąciu oplatając wargami główkę i jajeczka. Żar się lał z jej szpary ułatwiając polerowanie berła. Teraz mogłem w całej okazałości podziwiać te pięknie zbudowane ciało i napinające się mięśnia. Byłem zafascynowany widokiem pięknej dojrzalej kobiety i nie wierzyłem, że będę napalony na milfa. Chwyciłem ją za biodra w nadziei, że ją uniosę i w końcu sobie wsadzę w te mango by poczuć jego soczystość. Chwyciła mnie za ręce i uniosła je kierując na cycki.
– Zajmij się nimi i nie próbuj sztuczek by mi wsadzić! To nie wypada na pierwszej randce. Szkoda by było te cudowne chwile zmarnować szybkim numerkiem,
– Kiedy mnie rozrywa nie mogę już dłużej wytrzymać,
– Spokojnie bądź cierpliwy, a „nimfetka” zrobi ci… dobrze,
– Jakie dobrze, jak dotąd to mnie torturujesz,
– Nie mój drogi dojrzała i znużona kobieta potrzebuje…. Zaufaj mi,
– Ufam, że zaraz się spuszczęęęę, nie wtrzymam zaraz strzelę,
– Co ani mi się waż spuścić się teraz!
Zeskoczyła ze mnie chwyciła za kutasa. Poczułem silny uścisk na trzonie oraz nacisk w kroczu trzech palców; nastąpiło zahamowanie wytrysku. O co jej kaman? Przed chwilą chciała perłowej masy, a teraz mnie powstrzymała. Jaja mi napuchły, a chuj zsiniał już. Przeleciała mi myśl, że sobie sam zwale konia.
– Zasłużyłeś dzieciaku na nagrodę teraz ja ci pokażę jak się liże.
W tym momencie poczułem na żołędziu przywierające do niego ponętne usta. Pochłaniały go pokrywając śliną, która gasiła żar i koiła ból. Nie mogłem się powstrzymać musiałem zerknąć. Dostrzegłem rozwarte usta, które ukazywały biel zębów, które przesuwały się po trzonie; niczym obgryzając kolbę kukurydzy. W końcu zassała go aż poczułem na główce jej migdałki pokręciła głowa jakby chciała sobie pomasować owe migdałki. Wycofała się na koniec i z głośnym cmokiem wypuściła go z ust.
– Czas na kalibracje berła.
Wsadziła sobie palca do ust i sobie go oblizała. Nagle poczułem na odbycie przytkniętego wilgotnego palucha, aż syknąłem. Ona przygryzła mi główkę by mnie nieco skarcić i bym się jej nie wyrwał. Ponownie zassała berło dotarła do migdałów i poczułem uścisk na żołędziu, który przepychał się przez gardło. Język lizał mój pomarszczony worek. Nigdy wcześniej w swym życiu nie zaznałem tego uczucia widziałem to tylko na pornolach. Poczułem teraz palca rozwierającego mięśnia odbytu chciałem się zerwać, ale tylko głębiej wpakowałem sobie palucha w dupę. Ja pierdolę ale jazda ona mnie „pedali” (robi homo). Zauważając moje wzdrygnięcia ugryzła mnie u nasady prącia, więc pozbyłem się myśli o uwolnieniu się. Poczułem jak wierci paluchem w odbycie aż namacała „coś”. Gdy to macała sprawiało mi to nieznane dotąd uczucie. Kutas za każdą stymulacją magicznego miejsca podrygiwał. Tego było za wiele zagotowało mi się w jajach. Nastąpił skurcz i zaczęło się pompowanie spermy. Myślałem, że się orientuje i wycofa się, nic jednak mylnego ona wyczekiwała tego specjalnie sprowokowanego momentu. Pompowałem gorącą lawę prosto w jej przełyk. Wreszcie zaznałem ulgi i opróżniłem wory. Wypluła kutasa a za nim poleciała lepka ślina i resztki spermy, którą rozsmarowała po szyi i cycach oblizała sobie usta komentując:
– Nakarmiłeś syrenkę perłowa masą jest przecudownie smakowita jak przystało na młodzieńcza werwę. Berło przygotowane niestety moja muszelka jeszcze nie gotowa by je przyjąć. Teraz trzeba się zbierać trochę się już zrobiło ciemno,
– No właśnie jakoś trzeba by było dostać się niezauważeni do ośrodka,
– O przypłynęły „sznureczki” i są spodenki. Ubierajmy się i płyniemy do plaży, a potem każde w swa stronę.
Dopłynęliśmy do plaży gdzie zostawiliśmy swoje ciuchy i ręczniki, każde się odziało i bez słowa w pośpiechu by nie wzbudzić podejrzeń rozeszliśmy się….

Scroll to Top