Para dla świadka

Jak to zwykle bywa, nieszczęścia chodzą parami, ale na szczęście czasami przeplatane są odrobiną szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Zaczęło się od tego, że odkryłem, iż moja dotychczasowa dziewczyna Magda przyprawiła mi rogi… Najgorszemu wrogowi nie życzę takiej sytuacji. Czułem się oszukany, opluty i skrzywdzony, chciało mi się wyć. Zamiast wściekłości i frustracji opanował mnie smutek, żal i apatia, nawet urżnąć się nie miałem ochoty.
Z zadumy wyrwał mnie dzwonek telefonu, z niechęcią spojrzałem na wyświetlacz komórki – dzwonił mój serdeczny przyjaciel Maciek, odebrałem, choć szczerze powiedziawszy nawet z nim, nie miałem w tej chwili ochoty rozmawiać. Zmartwił się szczerze moją sytuacją i zapytał, czy może mi jakoś pomóc – nie widziałem powodu, dla którego miałbym mu w tej chwili zawracać głowę moim problemem, szczególnie ze względu na to, że Maciek właśnie dopinał temat własnego ślubu, na którym miałem być jego świadkiem. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, Maciek stwierdził, że dzwonił, aby pogadać o planie na dzień ślubu, ale to nie moment na taką dyskusje i zadzwoni kiedy indziej. Rozłączyłem się, a w mojej głowie znów zapanował mętlik. Po chwili zdałem sobie sprawę, że nie mam pary na ślub Maćka – niby było to w obecnej sytuacji logiczne, ale przyznam, że psychicznie pogrążyło mnie zupełnie.
Siedziałem na kanapie i patrzyłem w sufit, nie wiem ile czasu minęło, ale świadomość rzeczywistości przywrócił mi dopiero kolejny dzwonek komórki – dzwonił tata. Powiedział, że wynajął moją kawalerkę – no kurcze, akurat w takim momencie – powiedziałem mu, że rozstałem się z Magdą i raczej będę rezygnował z aktualnie wynajmowanego mieszkania (mieszkaliśmy tu z Magdą od 1,5 roku, ale nie widziałem powodu utrzymywania większego mieszkania mając własną kawalerkę) – zmartwił się zarówno moją sytuacją, jak i tym, że moje mieszkanie wynajął Ani – dobrze mi znanej córce jego przyjaciela – wychowywaliśmy się razem, na jednym podwórku w okresie, kiedy mieszkałem jeszcze z rodzicami w Radomiu – potem, kiedy przeprowadziliśmy się do Krakowa, nasz kontakt się urwał. Ojciec powiedział, że Ania i tak chciała się ze mną koniecznie spotkać, więc podał mi jej numer telefonu i poprosił o wyjaśnienie sytuacji.
W pierwszym momencie byłem na niego wściekły, nie dość, że wynajął moje mieszkanie to jeszcze odkręcenie tego zwalił mi na głowę, ale już chwilę później zdałem sobie sprawę, że sam prosiłem go o znalezienie kogoś do mojego mieszkania i nie mam o co mieć do niego pretensji, a poza tym konieczność ruszenia się z miejsca i zrobienia czegoś była najlepszym lekiem na mój obecny stan. Podniosłem telefon i zadzwoniłem do Ani – czekając na połączenie zacząłem liczyć ile czasu się nie widzieliśmy wyszło mi 18 lat – szmat czasu. Cześć Maćku – w słuchawce usłyszałem głos Magdy – domyśliłem się, że pewnie mój tata dał jej mój numer i dlatego wie kto dzwoni. Porozmawialiśmy chwilę o niczym i umówiliśmy się na kawę w La Kawie na Starym mieście za 40 minut. Chwilę później – wsiadałem już do mojego leciwego Eskorta. Podjechałem do centrum, nie proponowałem Ani transportu, bo z mojego mieszkania miała do La Kawy, raptem, 5 minut drogi. Kiedy parkowałem auto zadzwonił telefon – dzwoniła Ania – przeprosiła mnie ogromnie, ale okazało się, że nie przywiozła jeszcze z domu suszarki, a z mokrymi włosami boi się wychodzić przy takim wietrze – umówiliśmy się u mnie w mieszkaniu. Wstąpiłem po drodze do La Kawy i kupiłem dwie duże late na wynos i poszedłem do mieszkania. Nacisnąłem dzwonek i po chwili szczęknęły drzwi. Zamurowało mnie, muszę się przyznać, że z racji mojej obecnej sytuacji, nawet przez chwilę nie zastanowiłem się jak może wyglądać Ania.
Drzwi otworzyła mi szczupła wysoka brunetka z długimi prostymi i faktycznie mokrymi wciąż włosami, ubrana jedynie w t-shirt, żeby było śmieszniej w mój t-shirt. Uśmiechnęła się serdecznie i zaprosiła mnie do środka. I jak zapytała – widząc moją zapewne niezbyt inteligentną minę – i okręciła się na pięcie – koszulka zafalowała odsłaniając jej płaski brzuszek i białe skromne figi – chwyciła szybko brzeg koszulki zasłaniając się i wybuchnęła uroczym, niewinnym śmiechem. Przyjrzałem się jej uważnie i zdecydowanie odnalazłem w niej widok Ani sprzed tylu lat wywołany z pamięci. Kiedy widziałem ją ostatnio miała jakieś 11 lat, teraz 29…
Trochę się zmieniłam, prawda, powiedziała z uśmiechem, mam nadzieję, że nie gniewasz się za koszulkę? Ty też się zmieniłeś dodała po chwili i zlustrowała mnie uważnie, po czym podeszła do mnie, zabrała z rąk kawę i dała mi przyjacielskiego całusa na powitanie. Usiedliśmy w fotelach i zaczęliśmy sączyć kawę, a ja pokrótce przedstawiłem jej moją obecną sytuację. Ania szczerze się zmartwiła w trakcie słuchania mojej historii i po chwili podeszła do mnie usiadła przed moim fotelem i delikatnie przytulając się do mnie położyła mi głowę na kolanach. Ten gest rozbroił mnie zupełnie, był absolutnie aseksualny, ale miał w sobie olbrzymią dawkę ciepła, sympatii i przyjaźni. Może zabrzmi to banalnie, ale na prawdę od tego jednego momentu poczułem się lepiej. Głaskałem spokojnie Anię po jej pięknych kruczo-czarnych włosach i opowiedziałem do końca moją historię – zadziałało – opowiedzenie tego komuś na spokojnie spowodowało istny katharsis. Nadal byłem smutny, ale przygnębienie i apatia odsunęły się ode mnie.
Opowieść trwała jakieś trzy godziny – przeprosiłem Anię, że zawracam jej głowę moimi problemami i zabieram czas, ale ona tylko ofuknęła mnie jak wściekła kotka, że po to właśnie ma się przyjaciół, i to, że nie widzieliśmy się przez ostatnich 18 lat zupełnie nic nie zmienia. Powiedziała, że włosy jej już wyschły i jeśli poczekam jakieś 20 minut, to możemy pójść na miasto i może jakiś obiad, zgodziłem się z ogromną wręcz przyjemnością, bo towarzystwo Ani było najmilszym co spotkało mnie od dwu dni.
Ania wstała i poszła do łazienki a ja słyszałem tylko odgłos jej zadbanych, bosych stóp stąpających po drewnianej podłodze. Była pierwszą dziewczyną jaką znam, która faktycznie po 20 minutach byłą gotowa do wyjścia – wyglądała ślicznie – Długie włosy spokojnie opadały jej na ramiona i biały lekko obcisły t-shirt, do tego miała na sobie jeansy i jakieś czarne balerinki – w uszach małe kolczyki, które jak sobie później przypomniałem dostała ode mnie i moich rodziców na komunię, a na szyi niewielki wisiorek. Była ubrana zwyczajnie, ale mimo to byłą śliczna.
Wyszliśmy na dwór, a Ania pewnie chwyciła się mojego ramienia, poszliśmy najpierw na obiad do Balatonu, małą węgierska knajpka z fajnym klimatem, a później na długi spacer plantami. Dowiedziałem się dużo na temat mojej towarzyszki, jej również życie nie rozpieszczało, miała za sobą zarówno zawody miłosne jak i problemy finansowe, ale aktualnie znalazła przyzwoitą pracę i z ogromną radością wyrwała się wreszcie z Radomia. Wracając wstąpiliśmy jeszcze do pubu a ja dałem się namówić na zostawienie samochodu w centrum. Wypiliśmy po kilka drinków i zanim się obejrzeliśmy była 3 nad ranem. Poszedłem odprowadzić Anie do domu – stanęliśmy na progu i stało się – do dziś nie wiem jak i dlaczego – po prostu – zaczęliśmy się całować – Ania wtuliła się w moje ramiona i szepnęła zostań u mnie na noc – zostałem.
Weszliśmy do mieszkania – poszedłem do pokoju i puściłem cicho muzykę, dobrze, że zostało tu kilka moich płyt – zapaliłem kilka świeczek i postawiłem na stole i parapecie, a Ania poszła do kuchni zrobić drinki – kiedy wróciła – miała na sobie tylko czarne majteczki i ten sam mój t-shirt co rano. Podał mi drinka i usiadła na kolanach – nasze języki znów się spotkały, a moja ręka powoli i delikatnie gładziła udo dziewczyny. Ania oderwała swoje usta od moich spojrzała mi głęboko w oczy, a spojrzeniu tym była cała masa nieskrywanych w tej chwili uczuć, było tam pożądanie i podniecenie, ale była też miłość, nadzieja i przyjaźń – kochaj się ze mną szepnęła, a ja nie byłem w stanie jej nie posłuchać. Wziąłem ją na ręce i chciałem zanieść do łóżka, ale tylko szepnęła mi w ucho – do łazienki – nie wiem kiedy zdążyła to zrobić, ale w łazience właśnie kończyła się napełniać wanna, a cała łazienka migotała w blasku świec. Posadziłem ją na pralce i zdjąłem z niej koszulkę, ona zgrabnie zeskoczyła z pralki i szybkim ruchem zdjęła także majtki – stała przede mną naga i piękna i znów, choć teraz już bez najmniejszego skrępowania okręciła się na pięcie i zapytała i jak – cudownie jęknąłem rozmarzony i przytuliłem się do jej cudnego nagiego ciała. Odepchnęła mnie lekko i zaczęła rozbierać – po chwili oboje staliśmy nadzy przypatrując się sobie nawzajem. Po chwili już myliśmy wzajemnie swoje ciała, a podniecenie rosło w nas z minuty na minutę.
Wyszedłem pierwszy z wanny wyjąłem z szafki gruby, puszysty ręcznik i owinąłem nim Anię – po czym znów wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Nie wiem dlaczego, ale czułem się, jakbym miał to robić pierwszy raz – pod skórą czaiło się jakieś napięcie, lęk, aby było cudowanie, aby dobrze wyszło, aby…
Ania zrzuciła ręcznik i przywarła naga do mojego ciała – wszystkie lęki i obawy odleciały – zostałem tylko ja, ona, miłość i pożądanie. Całowaliśmy się namiętnie, a nasze ciała połączyły się jakby same, nie przestając mnie całować Ania rozchyliła lekko uda, a ja wsunąłem się w nią – ciepłą i wilgotną – nie potrzeba nam było w tej chwili żadnych pieszczot, chcieliśmy nasycić się sobą tu i teraz – kochaliśmy się długo i spokojnie, jak byśmy byli od lat kochankami i wiedzieli co potrzeba partnerowi do pełnego spełnienia – nasz sex był namiętny i gorący, ale nie gwałtowny i szalony jak u nastolatków, ale pełen pasji i namiętności – spełnienie nadeszło niespodziewanie i ogarnęło nas jak nagła burza. Leżeliśmy chwilę wtuleni w siebie, zmęczeni i szczęśliwi, a po chwili zasnęliśmy. Obudziłem się pierwszy, Ania spała na moim ramieniu, a jej nagie ciało w promieniach wpadającego przez okno wschodzącego słońca wyglądało pięknie. Odtworzyłem w pamięci przebieg wczorajszego dnia, wieczoru i nocy, i wystraszyłem się… Bałem się, że Ania będzie żałować tego co się stało, że zrzuci winę na wypity alkohol, a mnie oskarży o wykorzystanie sytuacji. Zastanawiałem się nawet, czy nie wyjść zanim się obudzi, ale stwierdziłem, że zdecydowanie za bardzo mi na niej w tej chwili zależy. Kilka minut później otworzyły się i spojrzały na mniej jej piękne niebieskie oczy, uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła mój uśmiech, choć dość niepewnie.
Przepraszam – powiedziała zawstydzona, za co – spytałem spokojnie – za to, co się stało, to moja wina, jeśli chcesz to nikt nigdy nie dowie się o tym co zaszło ,a my spróbujemy nadal być przyjaciółmi. Zwariowałaś, zapytałem nadal spokojnie, choć w środku aż wrzałem, to najpiękniejsza i najcudowniejsza rzecz jak mnie w życiu spotkała, leże tu teraz czekam, aż się obudzisz i modle się w duchu, żebyś nie kazała mi spadać! Naprawdę, zapytała z niedowierzaniem – nie odpowiedziałem, tylko rzuciłem się na nią z dzikim śmiechem i zacząłem obcałowywać – już mi nie uciekniesz – szepnąłem jej w ucho i zacząłem delikatnie muskać językiem jej kark. Dostała gęsiej skórki i poczułem jak po jej ciele przeszedł dreszcz – wiedziałem dobrze, że to dreszcz rozkoszy. Znów się kochaliśmy, ale tym razem inaczej – dziko, ze śmiechem i radością.
Wzięliśmy później wspólną kąpiel, a w niej zaczęliśmy znów uczyć się swoich ciał. Ciepła woda i zmęczenie przygasiły nieco gwałtowną namiętność, ale nie były w stanie zdławić pożądania, więc nasze igraszki znów były spokojne, ale za to wywoływały ciarki i dreszcze. Zrobiłem jeszcze Ani masaż stóp, a jej ciało pokazało mi, że bardzo jej się to podoba.
Postanowiliśmy wrócić na chwilę do rzeczywistości i pójść na spacer i śniadanie, po drodze opowiedziałem Ani o Maćku i jego ślubie z Gosią i o czekającej nas imprezie weselnej. Ania bardzo ucieszyła się, że chce ją zabrać ze sobą, ale wyraziła obawę, że Maciek i Gosia znali moją byłą i mogą się czuć niezręcznie, nie wierzyłem, żeby tak było, ale aby ją uspokoić umówiłem nas z Gosią i Maćkiem na wieczór, przy okazji mieliśmy z Maćkiem obgadać szczegółowy harmonogram dnia ślubu.

Scroll to Top