Przeprowadzka

Cholera, jak przyszedł czas na przeprowadzkę, to zaczęły się upały. Ledwo słońce pojawiło się na niebie, a słupek rtęci osiągał już wyżyny. Że też nie miał, kiedy ten upał nadejść, tylko wtedy, gdy ja mam się przeprowadzać… Nie, no sam dźwigać tych wszystkich klamotów nie będę, ale spakować muszę je sam, a uzbierało się tego sporo.
Do tego jeszcze ta firma. Mieli być o ósmej, a dochodzi już wpół do dziewiątej, a ich nie ma. Trzeba do nich zadzwonić, ale wpierw wypalę… Wyszedłem na balkon ubrany tylko w szorty – gdybym mógł tobym i je ściągnął, ale nie będę biegał nago, jak mają przyjechać obcy ludzie. Byłem gdzieś w połowie papierosa, gdy na końcu mojej uliczki pojawiła się ciężarówka z „mojej” firmy transportowej. Czekajcie, już ja Wam pokaże, gdzie raki zimują, wejdźcie tylko do mojej chałupy – pomyślałem wściekły.
Ze 3 minuty później usłyszałem dzwonek do drzwi. Ruszyłem z zamiarem zdrowego opieprzenia ludków, ale słowa zamarły mi, gdy tylko otworzyłem drzwi. Stał w nich bowiem brunet, całkiem dobrze zbudowany. Nie jakiś paker z siłowni, ale masywny facet około dwadzieścia siedem lat, bez koszulki, w spodniach ogrodniczkach (takich jak często noszą robotnicy), z bejsbolówką nałożoną tył na przód. Nie był super przystojnym facetem, wręcz taki zwykły, ale miał w sobie coś, że odechciało mi się ochrzaniać ich za spóźnienie. Zwłaszcza że sam na dzień dobry przeprosił – mieli jakiś problem z autem, ale już wszystko jest OK.
Zaraz za nim weszła małpa. Bez przesady, nie taka z ZOOloga, kicająca po drzewach i z ogonem, ale facet… Tak określam zarośniętych i masywnych. Był znacznie bardziej masywny od swego poprzednika – nie tłusty, a właśnie masywny, prawie bez karku i z mocno zarośniętą klatą. Też bez koszulki w samych ogrodniczkach.
Chłopcy raz, dwa zabrali się do noszenia i zaczęło się kursowanie tam i z powrotem. A ja w tym czasie pakowałem resztki gratów i dyrygowałem ruchem. Korzystając z okazji, obserwowałem swojego bruneta ukradkiem. Fajnie zbudowany, wypukłe pośladki, z przodu też coś chyba jest, bo czasem się odznacza. W pewnym momencie ze zdumieniem odkryłem, że chyba nie ma na sobie żadnych majtek. Nie byłem pewien, bowiem tylko przez moment jego ogrodniczki odchyliły się tak, iż mogłem spojrzeć poniżej pasa, na jego biodro i nic nie dostrzegłem. No, no, pomyślałem, może jeszcze coś się trafi, chociaż wyglądał na takiego, co to raczej nie przepuści żadnej pannie, a dobierającemu się facetowi szybciej da po mordzie.
Kiedy znieśli już wszystkie meble do przewiezienia „małpa” została na dole pakować pudła do samochodu, a mój bruneci rozpoczął ich znoszenie. W pewnym momencie ściągał jakieś graty z pawlacza. Sięgnął po jedno z pudeł, a jakaś teczka z papierami leżąca na wierzchu zaczęła się zsuwać. Rzuciłem się do jej łapania, ale musiała się o coś zaczepić, bo zawisła w powietrzu, a ja. A ja na moim brunecie… Wiecie, jak to jest, ktoś ściąga coś z góry, coś się wali i jak rzucacie się, aby to ratować, to wpadacie na tę drugą osobę i przylegacie do jej pleców…W takiej pozycji i myśmy stali. Przylgnąłem do niego niczym gwóźdź do magnesu. Nie powiem, bardzo mi się podobało to, zwłaszcza że zapach jego ciała był taki męski, a ja dość dawno byłem z facetem w wyrku. Na reakcję nie było trzeba długo czekać. Mój członek naprężył się, a że miał luz, więc stwardniał dokładnie. Mój brunet musiał chyba wyczuć na swoich pośladkach reakcję mego fiuta, bo rzucił tekst, iż na zabawę też przyjdzie czas. Nie załapałem, o co mu biega, bo jednak moje myśli skoncentrowane były na tej teczce co ją miałem ratować.
– Jaka zabawa? – spytałem.
Szarpnął pudło i wraz z teczką ściągnął z pawlacza, stawiając wszystko na ziemi.
– A taka – rzekł i położył swoją rękę na moim nabrzmiałym kroczu.
– Chyba możemy pozwolić sobie na chwilę relaksu ? spytał i nie czekając na odpowiedź, przylgnął do mnie, wciąż masując mojego fiuta przez szorty.
Ciepło jego ciała, zapach podziałały na moje zmysły. Staliśmy tak wtuleni w siebie, a ja rozkoszowałem się dotykiem jego muskularnego ciała. Zacząłem ssać jego ucho, potem je lizać, wciskając swój język w każdy zakamarek jego małżowiny. Jego ręce w tym czasie błądziły już po moich pośladkach. Niby ten dotyk był szorstki, brutalny, ja jednocześnie delikatny i czuły.
Kiedy jego ręce zawędrowały pod moje szorty, zsuwając je powoli ze mnie, ja zsunąłem szelki z jego ramion. Spodnie błyskawicznie opadły na ziemię. Zerknąłem na dół, chciałem zobaczyć, co ukrywały i w tym samym momencie poczułem nacisk jego rąk na swoje ramiona. Posłusznie schyliłem się, a moje usta objęły sterczącą do góry pałę bruneta. Pała, tez mi określenie – szybciej należałoby napisać węża, albo drąga. Jego fiuta miał dwadzieścia kilka centymetrów długości. Prosty, sterczący do góry, z przepiękną główką. Aż przyjemnie było wziąć takiego do ust.
Chciałem obrabiać go po swojemu. Wpierw powoli, delikatnie, zaczynając od główki, ale nie dane mi to było. Mój brunet złapał mnie za głowę i wepchnął swego kutasa na maksa. Łzy stanęły mi w oczach i o mały włos nie zacząłem się dławić. Cofnął się lekko i dopchnął ponownie. Pierwszy raz w życiu fiut przeszedł przez moje gardło. Niesamowite wrażenie. Poczułem, że jego drągal dochodzi wręcz do mojego żołądka. Czułem w przełyku, jak jego skórka zsuwa się z żołędzi i nachodzi ponownie w rytm jego ruchów. Dopiero po dłuższej chwili doszło do mnie, że mój brunecik regularnie rucha mnie w gardło. Z reguły to ja posuwałem, ale nie miałem nic przeciwko temu, aby tym razem role się odwróciły.
Jego ruchy były szybkie i zdecydowane. Rytmicznie pchał tego drąga do samego końca, a jego duże jądra obijały się o moją brodę. Nie wiem, ile czasu to trwało. W pewnym momencie coś mnie zaniepokoiło… jakieś dziwne wrażenie. Nie zdążyłem się nawet nad tym zastanowić, gdy nagle usłyszałem jakiś szelest, ktoś lub coś złapało mnie za biodra i… Ujrzałem cały gwiazdozbiór przed oczyma, a dupę rozsadził piekielny ból.
Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że „małpa” musiała wejść na górę i dołączyła do zabawy. Ale co on miał takiego, że aż taki ból ? Szybko przeminął i zacząłem odczuwać rozkosz nie do opisania. Bardzo rzadko dawałem dupy, a już nigdy nie zdarzyło mi się być rżniętym z obu stron naraz. Coś tak fantastycznego, że nie jestem w stanie opisać tego. Odnosiłem wrażenie, że posuwa mnie jeden długi fiut, wchodzący do mego gardła, a wychodzący dupą. Jeszcze chwila takiego ostrego pierdolenia, a polecę…. Chłopcy chyba wyczuli, że już niedaleko mi do wytrysku, bo nagle przestali. Obaj jak na komendę, prawie w tym samym momencie. Zacząłem wracać na ziemię, ale ta cisza i te dwa fiuty we mnie… Słyszałem tylko ich przyspieszone oddechy.
Brunecik wyjął swojego drąga z mego gardła i mogłem złapać oddech. A pragnąłem tego jak ryba wody. Chwile później i małpa wyszła z mojej obolałej dupy. Brunecik jednak nadal trzymał mnie za kark i dał do zrozumienia, że czas na zmianę pozycji. Położyłem się na chłodnej podłodze i spojrzałem w górę. Mój brunecik klękał właśnie między moimi nogami, małpa zaś siadał na mojej klatce. Jego fiut, czy raczej potworne monstrum (kilkanaście centymetrów grubego mięsa) znalazło się nad moją twarzą.
Brunecik zarzucił moje nogi na swoje ramiona i wepchnął tego swego drąga równie bezceremonialnie, jak to uczynił wcześniej. Tym razem miałem wrażenie, że jego fiut przechodzi przez całe moje kiszki i za chwile wyjdzie ustami. Zaczął rytmiczne ruchy, a ja błyskawicznie znów znalazłem się w siódmym niebie. W tym czasie małpa zaczęła ostro brandzlować się nad moją twarzą. Już mi nie przeszkadzało jego owłosienie i mało sympatyczny wygląd. Poderwałem głowę i przyssałem się do jego owłosionych jąder. Zacząłem je ssać, równie brutalnie, jak on mnie ruchał.
Nie czekałem długo na efekty tych działań. Chwilę później potężny strumień spermy strzelił mi prosto w twarz. Tych strzałów musiało być kilka, ale dla mnie była to jedna olbrzymia fontanna. Ciepło zalewającej mnie spermy, zapach… to działa na mnie zawsze. Do tego ten rytmiczny ruch posuwisto zwrotny w mojej dupie i ja nie utrzymałem spermy w ryzach. Nie musiałem nawet dotykać fiuta, jak poleciałem całym, nagromadzonym od wielu, wielu dni nabojem zlewając się na swój brzuch. Brunet też musiał dojrzeć, nagle bowiem wyciągnął fiuta z mojej dupy i za chwilę poczułem potok spermy lądujący na mojej klacie.
Padłem bez sił. Mimo tego, że leżałem na podłodze, to padłem. Zupełnie opadły z sił, a jednocześnie szczęśliwy leżałem z zamkniętymi oczyma. Kiedy je otworzyłem, obaj już wynosili kolejne pakunki z mieszkania. Jakby nic się nie stało, a ja nie miałem na tyle energii w sobie, aby poruszyć choć ręką.
Kiedy wracali po pakunki, nie odzywali się zupełnie. Jakby to rżnięcie mnie w ogóle nie miało miejsca. Po przyjeździe do nowego lokum szybko wnosili kolejne paczki i meble. Chciałem zaproponować im chwilę odpoczynku. Miałem nadzieję choćby na krótki num,erek, ale uprzedzili mnie, rzucając niby od niechcenia, że muszą się uwijać, bo i tak są już mocno spóźnieni, a następny klient już czeka.
Pojechali, a ja siedzę na paczkach i kombinuję, jak znów ściągnąć ich ponownie do siebie…

Scroll to Top