Rozdział 10 – Nowe życie

Rozdział 10 – Nowe życie
10
Obudziłem się około dziesiątej rano. Spojrzałem w lewo. Leżał tu Olek. Nie mogłem w to uwierzyć. Jeszcze niedawno rozmyślałem nad swoim życiem, które uważałem za beznadziejne, a tu w przeciągu kilku tygodni wydarzyło się coś takiego. Miałem chłopaka, on miał mnie, mieliśmy siebie. Po raz pierwszy od pewnego czasu nie martwiłem się o nic. Czułem, że mam wsparcie, mam kogoś, kto pomoże mi kiedy będę miał problem, kogoś, komu mogę o wszystkim powiedzieć i kogoś, kto będzie mówił o wszystkim i mnie… zaraz. Nie. Z tym ostatnim nie mogę się zgodzić. Przypomniała mi się wczorajsza rozmowa z Piotrkiem, który stanowczo twierdził, że zna Olka. Zrobiło mi się przykro. Naciągnąłem na siebie bardziej kołdrę tak, jakbym chciał schować się przed resztą świata. Olek jeszcze spał. Spojrzałem na jego twarz. Wydawała się być tak niewinna, sympatyczna i szczera.. ale może tylko wydawała… Nie miałem pojęcia skąd Piotr może znać Olka. Jaka historia jest z tym związana i czy są tego jakieś skutki uboczne. Mówiąc o skutkach mam na myśli siebie, bo może jestem chwilową zastępczą osobą w życiu Olka i Piotrek próbował mnie ostrzec? Ale jestem głupi! – walnąłem się w czoło. Przecież Tośka zapewniała mnie, że zna Olka bardzo dobrze i że mogę mu w stu procentach zaufać. Komu jak komu, ale jej mógłbym powierzyć swoje życie więc nie wiem czemu teraz zastanawiam się nad tym głupstwem. Nie wiedziałem tylko dlaczego Piotr chce namieszać w moim życiu. Muszę z nim jeszcze porozmawiać – pomyślałem. Na uczelnię miałem dopiero na czternastą więc postanowiłem, że poleżę jeszcze chwilę i powpatruję się w mojego faceta, który spał tak smacznie. Położyłem swoją dłoń na jego brzuchu a głowę na klatce piersiowej. Dzisiaj jego bicie było znacznie spokojniejsze i rytmiczne. Wsłuchiwałem się w każdy jego ton. Było mi tak dobrze. Pomyślałem, że zrobię śniadanie więc wstałem z łóżka, ubrałem bokserki i poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i wybrałem potrzebne składniki do zrobienia kanapek. Z racji tego, że bywając kilka czasem w Londynie na wakacjach pracowałem jako kelner, został mi zorganizowany także i kurs na baristę, dlatego moją specjalnością była kawa. Pomyślałem, że zaskoczę tym Olka i przyrządzę Cafe Latte Macchiato. Nie miałem ekspresu więc całe przyrządzenie zajęło mi jakieś 15 minut, ale w końcu wyszło. Najpierw zaniosłem kanapki i postawiłem na szafce obok, potem przyniosłem kawę. Wskoczyłem na łóżko, wspiąłem się na Olka i delikatnie zacząłem dmuchać po jego ciele zaczynając od podbrzusza a kończąc na policzku. Poruszył się. Nie poddawałem się. Uniosłem jego rękę i dmuchnąłem kilka razy pod pachę. Otworzył oczy.
– Co to się dzieje? – zapytał zaspanym głosem, otworzył szerzej oczy i spojrzał na mnie. Jednym ruchem ręki zagarnął mnie tak, że powaliłem się na jego ciało. – Przytul mnie, proszę – zwrócił się do mnie z tą jakże przyjemną prośbą.
– Aaaajjjj, nie tul mnie tak mocno, bo zaraz się uduszę. – walnąłem go po głowie. Naprawdę czułem, że brakuje mi powietrza. Ścisnął moją szyję tak mocno, że oczy prawie wyszły mi z orbit.
– Już dobrze, dobrze – pocałował mnie w czoło i przytulił się czule. Czułem jak jego penis nabrzmiewa w okolicy moich pośladków.
– Zrobiłem dla nas śniadanie – uśmiechnąłem się i sięgnąłem ręką po talerz z kanapkami – Mam nadzieję, że Ci posmakują.
– Jesteś kochany! – pogładził mnie po policzku – Chciało Ci się wstawać tak rano, żeby zrobić śniadanie?
– Rano? Jest już prawie jedenasta.
– Co?! Żartujesz ? – zerwał się z łóżka i spojrzał na mnie tak, jakbym go wkręcał więc podałem mu swój telefon, aby mógł się upewnić. – Szlag! Za półtorej godziny muszę być na uczelni.
– Więc masz jeszcze czas na śniadanie ze mną. – stwierdziłem i poklepałem miejsce obok mnie, żeby zachęcić go do powrotu. – Poza tym, zrobiłem moją ulubioną kawę więc nie możesz mi odmówić.
– Ok. Mam nadzieję, że nie skończy to się dłuższym posiedzeniem w łóżku. – poruszał brwiami na znak tego, że miał na myśli seks.
– Spokojnie, na to też znalazłby się czas. – pogładziłem go po dłoni. – Ale najpierw śniadanie.
– Wow! – krzyknął – Naprawdę zrobiłeś sam tą kawę? Wygląda bombowo.
– Tak, chciałem Cię zaskoczyć. – uśmiechnąłem się -Pracując w Londynie, przeszedłem kurs na baristę. – powiedziałem dumnie klepiąc się w pierś.
– Ahhh mój ty! – poczochrał mnie po włosach.
Nasze ciała były wygłodniałe po dzisiejszej nocy, dlatego śniadanie zjedliśmy z ogromnym apetytem. Potem chwila miziania i przeszliśmy do konkretów. Godzinę później pożegnaliśmy się namiętnym całusem i Olek opuścił mieszkanie. W domu zostałem sam, bo jak się domyślałem, Tośka jest na zajęciach. Posprzątałem pokój, wziąłem prysznic i ruszyłem na swoje pierwsze zajęcia.
Pierwsze wykłady zaczynały się na auli więc ruszyłem w jej kierunku i stanąłem niedaleko drzwi. Byłem prawie piętnaście minut wcześniej. Usiadłem na krześle obok i czekałem dłubiąc coś w telefonie.
– Hej! Masz zajebistą koszulę. – usłyszałem za moimi plecami. Odwróciłem się. Stały tam dwie dziewczyny. Jedna z nich wyciągnęła dłoń do przedstawienia się. – Jestem Daria – jej uścisk był dosyć mocny jak na dziewczynę jej gabarytów. Była mniej więcej mojego wzrostu blondynką o niebieskich oczach i okularach, które swoim kształtem podkreślały jej kobiecość. Jakbym był hetero pewnie bym na nią poleciał – pomyślałem sobie. Druga natomiast była ciut niższa, też blondynka, ale malowana. Stwierdziłem to po ilości odrostów na jej głowie. – A to jest Ania. O ile dobrze pamiętam studiujemy razem? – zapytała.
– Eeeerrrmmm… Tak, chyba tak – odpowiedziałem niepewnie, bo skąd do cholery mam wiedzieć z kim studiuję, jeśli nawet nie zwracam uwagi na ludzi, nie mówiąc już o laskach. – Jestem z fizjoterapii i mam na imię Dominik. – przedstawiłem się.
– Tak więc jesteś od nas z roku. – zabrzmiało to trochę jakbym miał być im wdzięczny, że przyjęły mnie na swój kierunek. A może mi się tylko wydawało… z natury jestem podejrzliwy.
– Nooo tak. – nie wiedziałem o czym z nimi rozmawiać, ciężko było u mnie z komunikacją międzyludzką.
– Wciąż nie podziękowałeś za mój komplement – odezwała się okularnica.
– Yyyymmm? Komplement? – zapytałem zszokowany.
– Powiedziałam, że masz zajebistą koszulę. Leży ci ten kolor.
– Ahh tak, przepraszam, znaczy… dziękuję. – Czy ja naprawdę jestem już aż tak beznadziejny, że nawet nie zauważam komplementów rzucanych pod moim adresem? Musiałem coś zrobić, bo cisza między nami trwała zbyt długo. – Jak wam się podoba uczelnia?
– Jest całkiem spoko. W zasadzie nie byłam nigdzie poza naszym wydziałem, ale w sumie po co mam się tam zapuszczać? – stwierdziła – A co do kierunku to jeszcze nie wiem, okaże się za tydzień.
– Co jest za tydzień? – zapytałem.
– Nic. Postanowiłam, że jeśli kierunek nie spodoba mi się po tygodniu…no może dwóch, to zmieniam studia. – odpowiedziała dumnie.
– Rozumiem. Bardzo dobry plan.. – powiedziałem – Też powinienem nad tym pomyśleć…
W końcu przyszedł wykładowca. Ludzie rzucili się do wejścia jak stado hien. Postanowiłem, że nie będę szedł za tłumem. Wolałem być indywidualistą nawet jeśli chodzi o takie głupoty jak ta. No a poza tym, lubię stwarzać wokół siebie sferę tajemniczości. Wszedłem na samym końcu, czułem na sobie milion par oczu, które wpatrywały się we mnie. Było to zrozumiałe, bo każdy chciał zapamiętać każdego, wiadomo, pierwszy dzień nauki…Zająłem miejsce na końcu i rozejrzałem się po wszystkich. Na roku było osiemdziesiąt osób w tym niecałe dwadzieścia to dziewczyny. Trochę mnie to zasmuciło, bo suma summarum wolałem towarzystwo dziewczyn. Z chłopakami trudniej znajdowałem wspólny język. Nie kręciły mnie tematy, na które rozmawiali. Zazwyczaj były to samochody, imprezy i bzykanie lasek. Od zawsze wydawało mi się to dość prymitywne i czułem w pewien sposób uwłaczanie intelektu facetom. Wkurzał mnie też stereotyp, że facet to powinien być facet, który nie powinien rozmawiać o modzie, którą tak bardzo sobie ceniłem, czy też nie powinien wyrażać wyższych emocji i uczuć. Ale człowiek nie jest chyba maszyną i każdy z nas ma uczucia, które moim zdaniem nie powinny być tłumione, a wyrażane. Trudno – pomyślałem – jestem gdzie jestem i muszę przeżyć jakoś te trzy lata. Pierwszy wykład był z anatomii, dlatego każdy słuchał uważnie tego, co mówi wykładowca. Był to jeden z trudniejszych przedmiotów. Rozejrzałem się raz jeszcze po auli i zauważyłem, że Daria odwraca się do mnie co jakiś czas z uśmiechem na twarzy. Szlag by to, pewnie flirtuje ze mną. – wydawało mi się to w pewien sposób śmieszne, bo dziewczyna nie wiedziała, że wolę ssać poszczególne części ciała. Odwzajemniłem jej uśmiech. Wydawała się być usatysfakcjonowana. Boże, co ja robię – pomyślałem – przecież nie mogę dawać jej żadnej nadziei… Wykład trwał prawie dwie godziny. Nie był wybitnie interesujący, ale anatomia to podstawy fizjoterapii, dlatego nie chciałem robić sobie żadnych zaległości. Po wykładzie ruszyliśmy całą grupą na kolejny wykład, który miał miejsce na drugim końcu wydziału.
– Dominik! – usłyszałem, że ktoś mnie woła więc się odwróciłem. To była Ania. – Muszę coś ci powiedzieć. – uśmiechnęła się tajemniczo. Byłem trochę zdziwiony, bo dziewczyna nie powiedziała wcześniej ani słowa.
– Tak? – zapytałem z zaciekawieniem w głosie.
– Bo wiesz… jesteś chyba najprzystojniejszym chłopakiem na naszym roku. – zatrzymała się na chwilę nie wiedząc czy kontynuować temat. – Z racji tego, że mam chłopaka a Daria to moja najlepsza przyjaciółka, chciałabym Ci coś zasugerować. – Domyślałem się już co chce mi powiedzieć, dlatego wziąłem głęboki wdech i czekałem na dokończenie przez nią jej myśli. – Bardzo spodobałeś się Darii. Już wczoraj zwróciła na Ciebie uwagę. – Nie wiedziałem co mam powiedzieć mimo, że to nie pierwsza taka sytuacja, która mnie spotkała. Zastanowiłem się raz jeszcze.
– Przykro mi, ale jestem już zajęty. Mam dziewczynę – uśmiechnąłem się olewająco. Musiałem być stanowczy a przede wszystkim wiarygodny w tym co mówię i co robię.
– Naprawdę? Ahhh, no trudno, szkoda. – Zasmuciła się lekko.
– Szkoda… – odpowiedziałem z radością w duszy.
Kolejne zajęcia mijały powoli a ja starałem się nie myśleć już o tej całej sytuacji. Było ciężko. Po głębszym zastanowieniu się, stwierdziłem, że źle odpowiedziałem, bo teraz będą oczekiwać ode mnie przedstawienia swojej dziewczyny i na pewno będę na celowniku przez jakiś czas. Prędzej czy później wyjdzie na jaw, że jednak nie mam pokrewnej duszy i co wtedy? Postanowiłem ułożyć sobie plan działania. Plan kamuflażu na kolejne trzy lata. Wiedziałem, że będzie ciężko, dlatego musiałem rozegrać to tak, aby nie dać żadnego sprzecznego sygnału, który mógłby mnie zdradzić. Czemu życie geja musi być tak trudne? Czy naprawdę nie możemy żyć w syntezie z innymi ludźmi? Dlaczego jest im tak ciężko zaakceptować naszą inność? I czy w ogóle jest to inność? Masa pytań przechodziła mi przez głowę. Wpadłem na pewien całkiem dobry plan. Tośka! Tak, to było moje najlepsze rozwiązanie. Napisałem do niej smsa.
,,O której kończysz? Musimy pogadać. Będę w domu za godzinę.’’
,,Już jestem na chacie. Czekam ‘’
Godzinę później byłem już w domu. Przebrałem się w dres, zjadłem coś na szybko, zrobiłem nam herbatę i zaczęliśmy naszą rozmowę.
– Co się stało? Jesteś jakiś smutny… – zapytała Tośka robiąc maślane oczy.
– C-Co ? Nie… nic się nie stało. Po prostu miałem dziś niezbyt ciekawą sytuację. – wyjaśniałem – Pierwszy dzień uczelni a ja już robię sobie chyba powoli wrogów. – złapałem za kubek i upiłem łyk herbaty. Potem opowiedziałem co mi się przydarzyło.
– No dobrze, rozumiem Dominik. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Życie płata nam figle.- złapała mnie za dłoń i pogłaskała ją. Kochałem ją. Była moją najlepszą opoką. Do każdego mojego problemu podchodziła jak do swojego własnego. Czasem nawet myślałem, że sobie nie potrafi tak doradzić, jak doradza mnie. – Natomiast zastanawiam się co ja mam z tym wspólnego. – dokończyła.
– I tu właśnie moja prośba do Ciebie. Chciałbym abyś raz na jakiś czas poudawała moją dziewczynę. – Wytrzeszczyła szeroko oczy i roześmiała się tak głośno, że o mało nie spadła z krzesła. – Proszę Cię, nie śmiej się, to dla mnie naprawdę ważne. Nie mam na myśli tego, żebyśmy się z tym obnosili i nie wymagam od Ciebie, żebyś nie odstępowała mnie na krok. Chodzi mi tu raczej o to, że w razie takiej potrzeby jak mój wypad na miasto lub impreza, była razem ze mną. Choć przyznam Ci szczerze, że nie wiem czy będę mógł liczyć na jakąkolwiek imprezę. Ludzie na moim roku to nudziarze. – To trochę dziwne, bo sam byłem raczej mało rozrywkowy a wymagałem tego od innych.
– No dobrze. – westchnęła głośno – Myślę, że uda to się jakoś zorganizować. Ale..
– Tak, zawsze jest jakieś ale.. – machnąłem ręką.
– Chcę żebyś w zamian jakoś mi się odwdzięczył. Jeszcze nie wiem jak, ale coś wymyślę. Coś za coś – posłała mi tajemniczy uśmiech.
– Dobrze, przystanę na twoje każde warunki. Nie mam wyjścia. – powiedziałem trochę zasmucony. Ale wiedziałem, że nie będzie to łatwa odpłata mojego długu. Znałem Tośkę na wylot i byłem pewien, że prędzej czy później wymyśli jakiś ”ekstra” pomysł.
– Wyjście jest zawsze – zasugerowała – Zawsze możesz przyznać się do swojej orientacji.
– Tośka ! – warknąłem.
Wypiliśmy herbatę, zakończyliśmy temat wspólnego układu i zaczęliśmy rozmawiać o pierdołach. Uczelnia, zakupy, nowi znajomi i tak dalej, i tak dalej.
– Powiedz mi lepiej jak tam sprawy z Olkiem? – zapytała.
– Taaaaaaak… – rozmarzyłem się – Chyba się zakochałem, ale nie chcę mu tego mówić. Jest jeszcze znacznie za wcześnie na takie wyznania. Ciągle się poznajemy, zaskakujemy…
– Tak, wiem, słyszałam w nocy jak się poznawaliście. W pewnym momencie musiałam założyć stopery na uszy. – zaśmiała się. Poczułem, że palę się ze wstydu.
– Ja…yyyy…jaaa. Nie wiedziałem, że byliśmy tak głośno. Poza tym, byłem pewien, że śpisz. Twardo śpisz.

– A jednak! – wstała i objęła mnie za oparciem od krzesła. – Wiedz, że trzymam za was kciuki. A to, że od czasu do czasu musicie dać sobie upust… – zaśmiałem się głośno z podtekstu jakim rzuciła.- jakoś przeżyję.

Scroll to Top