Słodka Betsy

Betsy uwielbiała, kiedy wpatrywali się w nią mężczyźni. Dumna była ze swej fili­granowej sylwetki, z małych piersi z różowymi brodawkami. Z łatwością odrzucała teorię, jakoby mężczyznom podobają się wyłącznie kobiety z dużym „przedsięwzięciem”. To śmieszne. Betsy żywiła przekonanie, że męż­czyźni lubią patrzeć na kobiety, wszelkie ko­biety, a zwłaszcza te, które uwielbiają wzrok mężczyzny na sobie. A zatem ubierała się dla mężczyzn, oczekując, że to zauważą.
Don podziwiał, w jaki sposób jego żona przyciąga ich spojrzenia.
— „Mogą sobie oglądać — powtarzał częs­to, — ale nie wolno im dotknąć”. Nie miał żadnej wątpliwości, że Betsy jest mu wierna.
Któregoś popołudnia Betsy z trojgiem ich dzieci wybrała się na zakupy do rozległego centrum handlowego w sąsiedztwie. Weszli do Searsa, gdzie Betsy szukała nowych ręczni­ków kąpielowych. W dziale artykułów do sy­pialni i łazienki zauważyła przezroczystą, pla­stykową zasłonkę do prysznica
. Popatrzyła na nią, zatrzymała się, stanęła nieruchomo i wpa­trywała się w przestrzeń, a jej mózg intensyw­nie pracował
. –, O co chodzi, mamusiu? — Spytał ją dziewięcioletni synek.
— O nic, kochanie, absolutnie o nic — od­powiedziała, wracając myślami na ziemię. Zła­pała tę zasłonę i pospiesznie za nią zapłaciła. Z szerokim uśmiechem na twarzy wyszła ze sklepu i zmierzając w stronę samochodu pona­glała dzieci, aby dotrzymały jej kroku. W domu pospieszyła do łazienki przy ich małżeńskiej sypialni, zdjęła poprzednią zasłonkę i zawiesi­ła nową. Weszła do pustej wanny, chwyciła folię pośrodku i rozprostowawszy ją, z zadowo­leniem stwierdziła, że przez przezroczystą fo­lię wyraźnie wszystko widać
. Po rodzinnej kolacji i niesamowicie dłużą­cym się, zdaniem Betsy, wieczorze dzieci po­szły do łóżk
a. — Don — powiedziała Betsy — chcę wziąć prysznic. Może byś przyszedł do łazienki i w tym czasie porozmawiał ze mną. Całymi dniami nie było okazji do spokojnej rozmowy.
Wizyta w łazience wcale nie była jakimś nie­codziennym życzeniem, bo chwile, kiedy mogli spokojnie porozmawiać, były krótkie i rzadkie.
— Dobrze — odparł — tylko wezmę sobie piwo.
Idąc z piwem w stronę sypialni, już na korytarzu posłyszał szum wody. Przeszedł przez sypialnię, wszedł do łazienki i usiadł na zamkniętej klapie sedesu. Nie zwracając uwa­gi na prysznic, postawił puszkę z piwem na zbiorniku.
–, Jaki miałaś dzień, kochanie? — Spytał.
— W normie, a ty?
— Don nabrał powietrza w płuca, aby roz­począć opowiadanie o nieprzyjemnych przej­ściach z szefem, i odwrócił się w stronę prysz­nica
. — A to, co, do licha? — Przez kotarę widział plecy Betsy. Zapomniawszy o szefie, przyglą­dał się, jak woda kaskadą rozbija się na jej ramionach, spływa wzdłuż kręgosłupa i dalej, między pośladkami. Betsy, zwrócona do niego tyłem, namydlała ręce, robiąc przy tym mnóstwo piany.
— Chodzi ci o zasłonkę? — Spytała z uda­waną niewinnością. — Kupiłam ją dzisiaj. Podoba ci się
? Powoli odwróciła się do Dona, żeby zoba­czył całe jej ciało. Celowo rękoma rozprowa­dzała pianę na swym płaskim brzuchu.
— Uhhmmm. — Tylko tyle zdołał powie­dzieć, gdy strumienie wody spływały po pier­siach Betsy. — Bardzo ładna.
Dłonie Betsy zataczały małe kręgi na brzu­chu i zeszły niżej, z przodu jej ud. Obróciła się tak, aby cała być pod wodą, a strumyczki mydlanej wody płynęły jej po nogach.
Zerknęła na Dona i zobaczyła, że jego wzrok przykuły jej ręce. Wzięła mydło w dłonie i znowu zrobiła obfitą pianę. Niespiesznie uniosła ręce i namydlonymi dłońmi pocierała swe płaskie piersi. Poczuła, jak pod tym doty­kiem brodawki robią się coraz sztywniejsze, aż w końcu wznosiły się na jej klatce piersiowej niczym góry. Odchyliła głowę do tyłu i kilka długich minut masowała biust śliskimi ręko­ma. Wiedziała, że Don ją obserwuje, a dzięki temu było to dla niej tym przyjemniejsze.
Ponownie wsunęła się cała pod natrysk, a woda pryskała na jej tułów i brzuch. Było jej jednocześnie gorąco i zimno, gorąco od wody i ciepła wytwarzanego przez jej ciało, a zimno od zimnego powietrza, chłodzącego skórę tam, gdzie już prysznic nie sięgał.
— Taki jesteś cichy — mruczała.
— Cieszy mnie ten pokaz — powiedział Don. — Proszę, nie kończ jeszcze.
Betsy ponownie namydliła ręce i pocierała nimi tułów na wysokości żeber i w dół płas­kiego brzucha. Z każdym kręgiem na skórze jej palce zsuwały się coraz bliżej włosków łonowych, aż w końcu za każdym razem pocie­rały wzgórek łonowy
. — Boże, jaka ty jesteś piękna. — Don rozpiął spodnie i wyswobodził twardy penis. — Dotykaj się tak, a ja sobie pooglądam — powie­dział ochrypłym głosem
. — Ty też dotykaj siebie — powiedziała Betsy.
Przyglądała się przez zasłonkę, jak ręce Dona pocierają jego penis. Obserwując go, dotknęła swoją ręką śliskie ciało wewnę­trznej strony ud. Jej palce odnalazły nabrzmia­łą łechtaczkę i zaczęły ją pocierać. Raz po raz cofały się między nabrzmiałe wargi sro­mu
. Betsy uniosła nogę i stopą podniosła za­słonkę do góry, aby móc oprzeć palce stopy na krawędzi wanny. Masowała sobie srom, jedno­cześnie obserwując, jak Don pociera penis
. — Jak dobrze — powiedziała ciężko dysząc i masując nabrzmiałą łechtaczkę.
— Cudownie — powiedział Don, pociera­jąc się jeszcze szybciej
. — O, tak, tak! — Powiedzieli prawie rów­nocześnie osiągając orgazm
. Don posłużył się papierową chusteczką, aby się wytrzeć, podczas gdy Betsy opłukała się i wyszła z wanny. Ledwie stała na miękkich kolanach, ale nawet nie drgnęła, gdy Don osuszał każdy skrawek jej ciała dużym, puszy­stym ręcznikiem
. Don błyskawicznie zrzucił ubranie i razem poszli do łóżka. Mocno tuląc się do siebie, rozpamiętywali wspaniałe, wspólnie przeżyte doświadczenie. Przekonali się, że rozmowa na nowo ich podnieciła, więc Don pomógł Betsy położyć się na nim, wszedł w nią i oboje ponownie szczytowali.
Zdumiona Betsy spytała:
— Dwa razy? Tak dawno kochaliśmy się po dwa razy jednej nocy. To ta zasłonka w prysznicu musiała cię tak roznamiętnić.
— Gdy tylko przypomnę sobie, jak wy­glądałaś, robię się niesamowicie podekscyto­wany — zachichotał Don. — Jeśli do kompletu potrafisz znaleźć przejrzyste ręczniki, może następnym razem uda się nam trzy razy.

Scroll to Top