Zabawy na tarasie

Anetkę znam już od wielu lat. Zaprzyjaźniłyśmy się mając około dwunastu lat. Nie była to typowa przyjaźń, Anetka nie była tez typową dziewczynką. Już jako trzynastolatka mogła szczycić się największym biustem w szkole, przy idealnie wysportowanej sylwetce i milej twarzy. Kobiecej sylwetce zawdzięczała ogromne powodzenie u kolegów i zawiść u koleżanek. Zawsze otaczał ja wianuszek wielbicieli.

Od czasu kiedy była z pierwszym chłopakiem, nie dane jej było zaznać życia singla. Kończyła jeden związek, płynnie przechodząc do drugiego. Pamiętam jak czasami, będąc z jednym, już opowiadała mi o innym, który jej się podoba. Zazwyczaj przy naszym następnym spotkaniu była już z tym innym. Właściwie nie dziwie się jej koleżankom- Anetka potrafiła odbić każdego. Inna sprawa, ze to były jeszcze takie dziecinne wygłupy, a nie poważne związki- podstawówka, liceum. Ja mimo wszystko bardzo ja lubiłam- może dlatego, ze obracałyśmy się w zupełnie innych środowiskach i nie wchodziłyśmy sobie w drogę, nie miałyśmy wielu wspólnych znajomych. Raz na jakiś czas szłyśmy na lody, na basen, do kina…Do takich przedsięwzięć nie miała oprócz mnie nikogo.

Oczywiście zawsze fascynowało mnie jej ciało- nie zazdrościłam jej biustu, ale pociągał mnie on, chociaż nigdy nie uważałam się za lesbijkę. Rozmiar chyba 75 E (kupowałyśmy kiedyś razem staniki). Wyglądał na jędrny, doskonale okrągły…Czasami miałam ochotę go podotykac, sprawdzić miękkość…Ale nigdy nie miałam odwagi. Nie wiedziałam, jak ona na to zareaguje, nie chciałam stracić fajnej kumpelki.

Pewnego wakacyjnego lipcowego dnia (byłyśmy jakoś na początku liceum) opalałyśmy się na tarasie w moim domu. Rodzice gdzieś wyjechali, wiec miałyśmy dom do swojej dyspozycji. Leżałyśmy na leżakach w strojach bikini. Słońce raziło przeraźliwie prosto w oczy, to była pełnia lata. Miałam okazje podziwiać jej dwie doskonale uformowane krągłości, na myśl o których już nie raz masturbowałam się nocami w łóżku. A wiec leżałyśmy obok siebie, z radia sączyła się cicha muzyka…Anetka opowiadała mi perypetie swojego aktualnego związku, a ja jak zwykle w milczeniu się przysłuchiwałam, by następnie pocieszyć/poradzić/skomentować- zależnie od rodzaju zwierzeń. Jej chłopak miał na imię Michał- Misiu, Misiaczek, tak o nim mówiła. Widziałam go już kilka razy, dobrze zbudowany blondyn o anielskiej twarzy. Wymarzona para. Historie Anetki były zawsze bardzo podobne do siebie- zmieniało się tylko imię głównego bohatera.

W pewnej chwili Anetka przerwała swoje zwierzenia i zaczęła się skarżyć na białe paski na ciele, które odznaczają się na ciele po opalaniu, a których to „Misiu tak nie lubi”. Na chwile zapadła cisza. „Wiec uwolnij te twoje wspaniale cycki z kostiumu!” krzyknęłam, tylko w duchu oczywiście. W tamtym czasie byłam jeszcze zbyt nieśmiała, żeby tego typu życzenie wypowiedzieć na glos.

– To może będziemy się opalać bez góry?- zdobyłam się na nieśmiałą propozycje.
Anetka zaniemówiła. Nigdy raczej nie byłam chętna do pokazywania się nago, czy to na basenie, czy w przebieralni w sklepie…Ona chyba tez się trochę wstydziła, chociaż na pewno miała świadomość swojego erotyzmu. Nie widziałyśmy swoich twarzy, leżałyśmy nadal z twarzami skierowanymi do słońca.
– Ok…ale jak zdejmiemy staniki, to nie patrzymy na siebie, bo inaczej będzie mi głupio, dobra? – przemówiła w końcu Anetka.

– Jasne!- ucieszyłam się. Lepsze to niż nic. Będę miała chociaż świadomość, ze leżę obok najpiękniejszego nagiego biustu w naszej szkole. Trochę nieśmiało, ale w kocu zdjęłam gore od bikini. Kątem oka widziałam, ze zrobiłam to samo. Nic nie mówiłyśmy, musiałyśmy oswoić się z sytuacja. Spuściłam wzrok na mój biust- zobaczyłam dwa drobne, ale za to jędrne i twarde cycuszki ze sterczącymi sutkami- pewnie z podniecenia. Słońce delikatnie je pieściło swoim ciepłem. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie, ze moje maleństwa stykają się z ogromnymi balonami Anetki- ocieramy się o siebie powoli, tańczymy w rytm muzyki, która akurat pobrzmiewała w radiu, potem pochylam się i zaczynam ssać jej sutki…to były tak rozkoszne marzenia, ze szybko zrobiłam się wilgotna. Otworzyłam oczy. Odważyłam się delikatnie przechylić głowę i spojrzeć na Anetke. Leżała z zamkniętymi oczami, z piersiami dumnie wyprężonymi do przodu, jak dwie poduchy, z wielkimi, rozluźnionymi sutami…były ciemne, w odróżnieniu od moich- jasnoróżowych. Zalała mnie kolejna fala wilgoć. Podniecenie dodało mi odwagi.
– Anetko…a może bym cię trochę nasmarowała kremem z filtrem? Wiesz, ze takie mocne słonce szkodzi…- zaczęłam cichutko.

Anetka otworzyła zdziwiona oczy, oczywiście szybko uciekłam wzrokiem od jej dwóch doskonałości.
– Jak chcesz…Dobra Monisiu, mały masazyk cycuszków mi się przyda, Misiu tez mnie zawsze masuje. Wiesz, taki duży biust jak mój często boli…
I zamknęła oczy, jeszcze bardziej wypinając piersi, jakby na znak przyzwolenia. Ośmielona jej niespodziewana zgoda uklęknęłam przy jej leżaku i wycisnęłam z tubki trochę kremu na rękę. A potem po raz pierwszy ich dotknęłam…Były niesamowicie rozgrzane słońcem. Sutki momentalnie stwardniały pod wpływem mojego dotyku. Były takie mięciutkie…zupełnie inne niż moje. Na początku wtarłam w nie bardzo delikatnie krem, potem zaczęłam mocniej ugniatać. Anetka milczała, tylko jakby zaczęła głębiej oddychać. Moje majtki były już całkiem wilgotne, a cipka kurczyła się i rozkurczała. Pożerałam wzrokiem już nie tylko jej piersi- teraz miałam tez ochotę pogłaskać jej brzuszek, połaskotać uda, poklepać zgrabny tyłeczek…nie darmo mówią, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Masaż jej cyców trwał już dobre dziesięć minut, ale nadal był to tylko masaż, chociaż obie nas nieźle podniecił. Anetka otworzyła nagle oczy i powiedziała drżącym głosem:

– Moniczka, a wiesz jak mi to Misiu zawsze robi? On bierze miedzy palce moje suteczki i kreci o tak…
Wyciągnęła ręce i zademonstrowała to na moim biuście! Zrobiła to tak nieoczekiwanie, ze aż nie mogąc się opanować, głośno jęknęłam z rozkoszy.
– Tobie tez się to podoba?- zapytała Anetka- to może się tak pomasujemy nawzajem? To jest takie odprężające…
!!!

Usiadłyśmy naprzeciwko siebie na podłodze, ona objęła mnie nogami w talii. Nawzajem pieściłyśmy się- ona moje drobne cycuszki o sterczących ostro sutkach, ja jej wielkie miękkie donice…Miałam nadzieje, ze Anetka nie przerwie zbyt prędko tej zabawy, nie przypomni sobie o swoim chłopaku, czy nie pomyśli o tym, ze właściwie do tej pory nie pociągały jej kobiety…chociaż, kto wie?

Wiec robiłyśmy sobie dalej dobrze, to były właściwie takie niewinne dziewczęce zabawy…Anetka spytała, czy kiedyś już całowałam dziewczynę. Bo we wszystkich filmach, jakie widziała o nastolatkach, dziewczyny uczyły się całowania właśnie na swoich przyjaciółkach…my już wprawdzie umiałyśmy się całować, ale sprawdzi jak to jest nie zaszkodzi. Wiec zamknęłyśmy oczy, przytuliłyśmy się do siebie…delikatnie złączyłyśmy usta, muskałyśmy się wargami, po kilku sekundach zetknęły się nasze języczki…To było cudowne, ale miałam ochotę na więcej. Odchyliłam Anetce głowę, spojrzałam jej w oczy i spytałam, czy mogę trochę popieścić językiem jej stwardniale sutki…Ona w odpowiedzi tylko podniosła jedna pierś i podała mi ja do ust. Obcałowałam jej wielkiego sutka i zaczęłam go ssać. Ręką ugniatałam drugi cyc. Anetka znalazła sobie inna zabawę- włożyła mi rękę w majtki i szukała palcami łechtaczki. Gdy poczuła, jaka jestem wewnątrz wilgotna, odsunęła się na chwile ode mnie i zdyszana powiedziała:

– Monisiu kochanie…wiesz co jest najprzyjemniejsze jak jestem z Misiem? Jak moją cipusię liże…
Nie musiała dwa razy powtarzać. Kazałam jej położyć się na leżaku, zdjąć majtki i rozłożyć nogi. Usiadłam miedzy jej udami i zaczęłam się przyglądać jej cipce. Była wygolona do paska na środku. Wargi sromowe były niesamowicie nabrzmiałe, spomiędzy nich wysuwała się gruba, czerwona łechtaczka. Całość w gęstym białawym śluzie, który sączył się z jej szparki. Byłam zafascynowana tym widokiem. Jeszcze nigdy nie oglądałam kobiecej intymności z tej perspektywy. Cudowny widok…Najpierw zbadałam wszystko palcami. Masowałam nimi wargi, brałam łechtaczkę miedzy dwa palce i miętosiłam, wtedy Anetka najgłośniej jęczała… Wsuwałam tez paluszki do jej cipki, w środku było tak gorąco…

W końcu przystąpiłam do głównego zadania. Uklęknęłam i zaczęłam ja pieścić ustami. Czułam jej intensywny zapach, który doprowadzał mnie do spazmów rozkoszy. Jej wilgoć czułam na ustach, policzkach i nosie. Językiem zataczałam kręgi na wszystkich dostępnych mi miejscach. Jednocześnie zaczęłam sama robić sobie dobrze ręką. Miałam orgazm przynajmniej dwa razy. U Anetki to dłużej trwało, starałam się, ale to był mój pierwszy raz, może byłam trochę niezręczna. Ale w końcu nadeszła fala wilgoci, czułam skurcze jej cipy na moim języku- to było nieporównywalnie z moimi dotychczasowymi przeżyciami uczucie. Trzymałam jej biodra, bo zaczęła nimi wywijać- a ja chciałam jej szczytowanie czuć jak najmocniej…wreszcie uspokoiła się i ciężko dysząc legła na leżaku. Zaczęłam scałowywać jej soczki, gładzic rękoma brzuszek…Byłam szczęśliwa po moim hiperorgazmie i dumna, ze doprowadziłam ta dziewczynę na szczyt podniecenia. W milczeniu odpoczywałyśmy , ona na leżaku, ja – z głową miedzy jej nogami. Spokój przerwał dzwonek jej komórki.

– O Boże, to Misiaczek! Miał mnie odebrać od ciebie. Już czas, właśnie podjeżdża pod dom.

Zaczęła się szybko ubierać nie patrząc na mnie, jakby nie wiedziała jak się zachować po tym wspólnym przeżyciu. Gdy już była gotowa, cmoknęła mnie jak zawsze w policzek (siedziałam jeszcze naga), pożegnała się szybkim „Zdzwonimy się!” i już jej nie było…Tej i wiele następnych nocy myślałam tylko o niej, dogadzając sobie raczka…

Jak się później okazało, to nie miała być ostatnia nasza wspólna przygoda…

Scroll to Top