Andrzej i agroturystyka, 16 sierpnia, piątek

Wróciłam ze swojego lipcowego urlopu, praktycznie zaraz też, w najbliższy weekend spotkałam się ze swoim „staruszkiem” Andrzejem. Nie będę ukrywała, że trochę się za nim tęskniłam, to też zaczęliśmy od intensywnych pieszczot. W pewnym momencie, kiedy znowu nalał mi drinka, wziął w rękę również swoją, po czym wzniósł toast, mówiąc – skończyłaś kalendarzowo 55 lat, weszłaś już w poważny wiek, czas zacząć również ciekawsze zabawy. Nie bardzo wiedziałam, co ma na myśli, bo wypiliśmy zawartość naszych szklaneczek, a ponieważ był mocno podniecony, odbyliśmy następne zbliżenie, tym razem od tyłu. Później były następne zbliżenia, aż przyszedł niedzielny poranek, kiedy to po naszych porannych pieszczotach przy śniadaniu Andrzej powiedział – kiedy Ty byłaś na urlopie, ja miło spędziłem weekend w pewnym gospodarstwie agroturystycznym. Może na sierpniowy weekend pojedziemy razem ? Popatrzyłam, odpowiadając – czemu nie, w końcu jest lato, możemy jechać. Ustaliliśmy, że będzie to drugi weekend sierpnia. Przyjechał po mnie w piątek o 12-tej, jechaliśmy prawie dwie i pół godziny, po których, przejeżdżając dość długi dukt leśny dojechaliśmy do bramy, a tam – Gospodarstwo agroturystyczne xxxx. Grzyby, ryby, hippika.

Wyglądało sympatycznie, duży dom, bardzo ładne otoczenie, weszliśmy do środka, przywitali nas młodzi ludzie, tak ok. 35 lat, Wanda i Bronek. Zaprowadzili na piętro, bardzo ładny, duży pokój, na środku duże „małżeńskie” łóżko, reszta  wyposażenia tradycyjna, z boku łazienka. Uśmiechnęłam się, usłyszałam od Wandy – jak się zagospodarujecie, zejdźcie na kolację. W tym momencie spojrzałam na Andrzeja, położyłam mu ręce na ramionach, zaczęliśmy się całować. Kilka ruchów i już byliśmy nadzy, pchnęłam go na łóżko, a on szeroko rozsunął nogi. Był to dla mnie jasny sygnał, przykucnęłam, a po chwili już miałam jego prącie w ustach. Spokojnie wpuszczałam go sobie głęboko, a on, tylko pojękując prężył się, abym go miała jak najgłębiej. Kiedy poczułam, że jest już odpowiednio mocny zmieniliśmy pozycję, szeroko rozkładając nogi i pozwalając mu wejść we mnie. Wypełnił mnie całkowicie i czułam go bardzo dobrze, co powodowało narastające we mnie podniecenie. Teraz to ja jęczałam, a on wsuwał się we mnie coraz mocniej, aż przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, poczułam, że się spuszcza i poczułam, jak po mnie chodzą skurcze mojego orgazmu. Tkwił we mnie dłuższą chwilę, dopiero po chwili poszedł do łazienki a ja zwinięta w fasolkę długo leżałam, wyrównując oddech. Kiedy wyszedł z łazienki, ja poszłam się umyć, a po wyjściu zaczęliśmy robić „porządki”, pozbieraliśmy nasze ubrania, rozpakowaliśmy torby, przebraliśmy się, było ciepło, to też ubrałam się w cieniutką lekką sukieneczkę, niezbyt długą, poszliśmy na zaproszoną kolację. Towarzyszyli nam Wanda i Bronek, kosztowaliśmy ich własne wyroby, łącznie z „procentowym” napojem, czyli bardzo dobrym, wieloowocowym winem. Kiedy podeszliśmy do stołu Bronek podał nam nalane kieliszki, podejrzewam, że zawartość mojego była lekko „wzmocniona” bo po wypiciu następnych kieliszków dość szybko zrobiłam się „wesoła”. Wówczas wstaliśmy od stołu, przeszliśmy do pokoiku obok, gdzie były tylko kanapy i barek, Bronek nadal czynił honory pana domu, polewając z butelki do kieliszków. Po wspólnym toaście – za miłe spotkanie, Andrzej pokazał, abym wstała, po chwili zdjął ze mnie tę sukieneczkę, po czym odpiął staniczek i zsunął majteczki. W tym momencie stałam przed nimi zupełnie naga, Wanda z Bronkiem też wstali i przyglądali mi się dłuższą chwilę, dotykając zarówno moich piersi jak i moich „znaczków”, szczególnie intrygowała ich moja „gwiazdka” na pupie, wówczas usłyszałam – no takiej pupie darować nie można, po czym zaczął się szybko rozbierać, po chwili ujrzałam jego mocne podniecone prącie. Wówczas Andrzej pokazał, abym się ułożyła na kolanach na kanapie, wystawiła dupę, już po chwili Bronek klęczał za mną, a jego prącie mocno wsuwało się w moją dziurkę. Czułam go bardzo mocno, bo praktycznie nie był zwilżony. Chwycił mnie za biodra i mocno napierał, wsuwając się do końca. Uderzał raz za razem, aż przyszedł ten moment pełnego podniecenia, po którym poczułam wypływ jego soków. Tkwił we mnie dłuższą chwilę, wysunął się i w tym momencie nastąpiło coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Usłyszałam Wandę – nie ruszaj się, a za moment poczułam, że mam przystawione coś do dziurki, w której przed chwilą było prącie Bronka. Spojrzałam kątem oka, a ona trzymała w ręku dość duży korek analny, usłyszałam – opuszczaj biodra w dół. Zaczęłam się opuszczać, ale poczułam też, jak się on we mnie wsuwa, wsunął się częściowo, poczułam lekki opór, to też się uniosłam, wówczas poczułam dość mocnego klapsa na pupę, jednocześnie usłyszałam – ćwicz, ćwicz, jutro Ci się to przyda. Kompletnie nie miałam pojęcia, co to miało oznaczać, ale za chwilę poczułam następnego mocnego klapsa na pupie i zaczęłam coraz mocniej napierać, aż w końcu miałam go całego w sobie. Wówczas Bronek z Andrzejem pomogli mi unieść biodra, rozsunęli szeroko nogi, zaraz też jęknęłam, czując jak w cipkę wsuwa się prącie Bronka. Jęczałam głośno, to jednak nic nie dawało, on chwycił mnie mocno za biodra i rytmicznie się wsuwał. Mało tego, Wanda z Andrzejem stanęli obok i zaczęli ściskać moje piersi. To dodatkowo mnie podniecało, co wyrażałam coraz jeszcze mocniejszym moim jękiem, aż do momentu, kiedy Bronek się we mnie spuścił. Nie zdążyłam nawet wziąć głębszego oddechu, kiedy zaraz wsunął się we mnie mój „staruszek” Andrzej, chyba patrząc, jak odbywam zbliżenie z Bronkiem, podniecił się bardzo mocno, zaraz wsunął się we mnie, mocno trzymając mnie za biodra. Wykonywał systematyczne ruchy, a ja podniecałam się coraz mocniej, aż przyszedł moment tego maksymalnego podniecenia, po którym poczułam, jak się we mnie spuszcza. Tkwił we mnie jeszcze chwilę, a kiedy się wysunął, ja osunęłam się na podłogę, głęboko oddychając. Dopiero po chwili się pozbierałam, Andrzej podał mi ręcznik, pomógł przejść do naszego pokoju, tam się umyłam i poszliśmy spać. Tak zakończył się piątek tego weekendu. 16 sierpnia 2013r

Scroll to Top