Tego dnia przy śniadaniu Beata poruszyła temat zatrudnienia sekretarki, na szczęście miałem przygotowane odpowiedzi.
– Jak ta nowa sekretarka, daje radę?
„Oj daje” przemknęło mi przez głowę, miałem nadzieję, że nic po mnie nie było widać.
– Spoko, jeszcze nie wszystko ogarnia, ale myślę, że właściwa osoba na właściwym miejscu – starałem się aby to zabrzmiało jak najobojętniej – póki co sumienna i pracowita.
A w głowie wyobraziłem sobie Gosię na jak najbardziej właściwym miejscu – na moim kutasie. Oj jaka pracowita, przypomniały mi się ruchy jej bioder i poczułem ucisk w spodniach, na szczęście siedzieliśmy przy stole.
– Jakaś laska? – nie dawała tak łatwo za wygraną.
– Yhym – łyk kawy zatuszował niezręczne chrząknięcie, ale co miałem kłamać, przecież pewnie kiedyś Gośkę zobaczy – no jasne. Niezgraby bym nie wziął – cała prawda, więc uśmiechnąłem się rozbrajająco mając nadzieję, że weźmie to za przekomarzanie się.
– To fajnie, u mnie w pracy też same Jamesy Bondy – podjęła mój ton, a mi przyszło do głowy, że na szczęście ona nie ma takich możliwości skoku w bok w pracy jak ja.
Fakt faktem nowa sekretarka okazała się służbowo strzałem w dziesiątkę, ale nie chciałem piać zbytnio z zachwytu przy Beacie, po co trącać struny zazdrości?
– Dobra, lecę, robota sama się nie zrobi – pociągnąłem łyk kawy, pocałowałem Beatę i wstałem od stołu – do wieczora, spadam.
– Dziś kończę godzinę szybciej, będę koło dziewiątej.
– Spoko, będę czekał z kolacją.
W drodze do pracy rozmyślałem o Iwonie. Często ostatnio mi się to zdarza, trochę za nią tęsknię, nie będę ściemniał.
Nie spotykamy się na klatce, nic nie wrzuca do skrzynki, nawet „stuk stuk” mam wrażenie, że słychać rzadziej.
W mojej wyobraźni kochałem się z Iwoną wielokrotnie od naszego ostatniego spotkania. Na wiele sposobów, w wielu miejscach, w wielu pozycjach, na wiele sposobów. Czasem waniliowo a czasem brutalnie, bez oporów słysząc w głowie krzyk jej bólu. Zazwyczaj fantazjowałem w dwóch miejscach – pod prysznicem, pozwalającym dać ponieść się do samego końca, potęgującym doznania ciepłą wodą i śliskim żelem, oraz w samochodzie – ale tu oczywiście tylko fantazja, zero finiszu. Kto by tu sprzątał?
Teraz też przeskakując od świateł do świateł miałem przed oczami piersi Iwony. Leżała na plecach na stole z rozrzuconymi nogami a mój członek znikał w całości w jej różowej cipce. Piersi falowały w rytm moich pchnięć, delikatnych i nieśpiesznych. Ręce miała zarzucone nad głowę, palce pląsały w gęstwie jej włosów, w nieładzie układających się na stole. Na jej twarzy malowała się przyjemność, półprzymknięte oczy dodawały jakiegoś takiego erotycznego uroku.
Na jawie, w samochodzie, mój kutas pulsował rytmicznie, nie dało się inaczej, jak zwykle dyskretnie uciskałem wzgórek mojego krocza.
Pokonałem ponad połowę drogi do pracy, czas był na zmianę pozycji, ściągnąłem Iwonę ze stołu, bez ogródek obróciłem tyłem do siebie i wszedłem od tyłu w rozpaloną cipkę. Rytmicznie posuwałem ją przyglądając się tatuażowi na jej plecach i wsłuchując w miarowe westchnięcia, które wraz z rosnącą energią pchnięć przeszły w jęknięcia. Bez litości wciskałem się w nią cały delektując się widokiem soków jej cipki cienką warstwą pokrywającą mojego kutasa. Naparłem jeszcze mocniej, do jej głośniejszych jęków doszło rytmiczne szur szur szur stołu, przesuwanego po podłodze przy każdym pchnięciu.
Jak na złość trafiłem na zieloną falę i dojechałem do pracy zanim scena w mojej wyobraźni dobiegła końca, widok Iwony przyjmującej w siebie mojego kutasa rozwiał się jak dym. Za to w moich spodniach ciągle stał twardy pal i nie wyglądało aby chciał opaść. No ładny początek dnia. Przed wyjściem z samochodu ułożyłem go jak najlepiej się dało aby zamaskować wzwód i poszedłem do biura.
Małgosia powitała mnie szerokim uśmiechem.
– Cześć twardzielu – rzuciła.
– Co ci mówiłem – warknąłem – nie mów tak, ktoś może usłyszeć.
– Ale nie usłyszał – wydęła wargi pokazując swoją dezaprobatę do mojej szorstkości i wlepiła oczy w monitor.
– Kawę mogę prosić? – spytałem łagodniej.
– Naturalnie szefie, zaraz podam – jej ton był złośliwie tak oficjalny jak tylko mógł być.
Minąłem ją i zamknąłem się w swoim gabinecie.
Dzień mijał szybko, jak się ma co robić to jakoś leci.
Było już dobrze po pierwszej gdy w narożniku ekranu mojego laptopa wyskoczyła informacja o nowym e-mailu. W sumie nic nietypowego, dostaję masę wiadomości dziennie, ale ta przykuła moją uwagę.
Nadawca: Iwona Perra
Tytuł wiadomości: Kąpiel dzisiaj.
Kliknąłem w dymek wiadomości, treść uzupełniała tytuł jedynie o lakoniczne „17:00”.
Jedyna Iwona jaką znałem była moja sąsiadka, ale skąd miałaby znać mój e-mail służbowy?
Dla pewności odpisałem krótko „co masz na ścianach?”
Ledwie 30 sekund później przyszła odpowiedź „siebie”.
Miałem już pewność, ze to ona. W końcu! W żołądku zatańczyły motylki.
Od tego momentu czas dłużył się niemiłosiernie.
Tuż przed końcem pracy do gabinetu weszła Gosia, zamknęła za sobą drzwi.
– Przeszło ci? – spytała.
– Przepraszam, ale nie możesz tak wyskakiwać.
– A jakoś mogę cię udobruchać, podeszła do biurka, oparła się o nie dłońmi i pochyliła. W głębi jej dekoltu widać było ładną dolinę między opalonymi piersiami.
– Nie ma takiej potrzeby – oschle odparłem i wstałem od biurka udając porządkowanie ładu, jaki panował na biurku. O, ten długopis leży o 5mm za bardzo w lewo a laptop za bardzo w prawo. Wyczuła, że nie mam na takie gierki ochoty, mruknęła coś pod nosem i wyszła.
Znacie to uczucie pewnie – jesteście podnieceni, uprawiacie seks albo robicie sobie dobrze i po finiszu nagle tracicie na chwilę zainteresowanie seksem i nic nie jest w stanie was ruszyć? Tak było w tym wypadku – przed e-mailem od Iwony Gośka pewnie doprowadziłaby do mojego orgazmu niewiele robiąc, teraz miałem w głowie Iwonę i nawet naga sekretarka tańcząca mi na biurku (hmmm, ale wizja ciekawa…) nie zainteresowałaby mnie za bardzo.
Skończyłem pracę szybciej niż zwykle, minąłem zdziwioną Gośkę i pojechałem do domu. Wziąłem prysznic, przebrałem się i punktualnie o piątej zapukałem do drzwi sąsiedniego mieszkania. Zero odzewu. Mimo, że byłem niemal pewien, że e-mail był od Iwony, wolałem jednak się nie pakować do środka jak kiedyś. Zapukałem mocniej i usłyszałem odległe wołanie „chodź!!!”. No to wszedłem.
Poczułem kwiatowy zapach, widać nie czekała na mnie tylko już sama wpakowała się do wanny. Drogę już znałem, pchnąłem przymknięte drzwi i zobaczyłem podobny widok jak kiedyś.
Iwona leżała bez słowa wygodnie w wannie, rozpuszczone włosy tonęły w wodzie, z jednej strony wanny z piany wystawała jej ręka z kieliszkiem wina, z drugiej noga oparta łydką na krawędzi wanny. Podszedłem i powiodłem dłonią po jej gładko wydepilowanej łydce, od stopy aż do uda znikającego w pianie. Na półkach dookoła łazienki stały dopiero co zapalone świece, tworzące ciepłą atmosferę.
– No hej – rzuciłem niby od niechcenia, ale wewnątrz skakałem z radości na jej widok.
– Hej.
– Trochę ci zeszło, nie?
– Co?
– Zaproszenie mnie.
– Nie mogłam, nie było okazji. Radek ciągle w domu.
– A teraz?
– Poleciał do Hiszpanii – i wyraźnie posmutniała. Niby miała go w dupie, ale jednak smucił ją jego wyjazd i być może skoki w bok?
– Co się martwisz? Nie robi nic innego niż ty – próbowałem zażartować, gładkość jej łydki mnie kręciła, stopa z obciągniętymi palcami wyraźnie wydłużała optycznie jej nogę.
– Nie o to chodzi, niech sobie tam robi co chce.
– A o co? – pochyliłem się i moja ręka zanurzyła się w wodzie podążając wzdłuż uda. Pojawiło się przyjemne mrowienie i poczułem jak mój członek zaczął nabierać rozmiarów.
– Nic, nieważne. Wskakuj do mnie.
Zacząłem rozpinać koszulę a Iwona sięgnęła do mojego rozporka, rozpięła pierwszy guzik, potem kolejny i kolejny, mocząc mi spodnie.
Nie zaprzątałem sobie w domu zakładaniem bokserek, więc po trzecim guziku mój kutas wyjrzał ze spodni. Iwona trąciła jego czubek paznokciem na co zareagował silnym drgnięciem i powiększaniem objętości.
– Ładny jest – oceniła. Nie patrzyłem na niego w kategorii ładny czy nie, ale muszę przyznać, że żadna nigdy nie narzekała ani na rozmiar, kształt czy smak. Porównanie miałem jedynie do aktorów porno, wśród nich mogłem jedynie stwierdzić, że plasuję się w środku stawki.
Zrzuciłem całe odzienie, nie trudziłem się układaniem gdziekolwiek, poleciało na podłogę i tak już zostało. Jej wanna była olbrzymia, spokojnie pomieściła i mnie. Wszedłem do gorącej wody i usiadłem naprzeciwko Iwony, natychmiast podała mi stopę.
– Masuj.
Takich rzeczy nie trzeba mi dwa razy powtarzać, miała ładne i zadbane stopy. Nabrałem odrobinę żelu do kąpieli na ręce, ująłem stópkę w dłonie i zacząłem delikatny masaż.
– Mmmmm – rozmarzyła się moja kochanka, oparła głowę o ścianę i przymknęła oczy – uwielbiam to.
Pieściłem jej stopę, małą i zgrabną, jednak przed oczami miałem stopy Gosi, o klasę wyżej niż to co właśnie miałem w dłoniach. Myślę, że Gośka mogłaby spróbować sił w reklamie środków do pielęgnacji tych części ciała, miała je wzorcowe.
Iwona pociągnęła łyk wina.
– Chcesz też? – i sięgnęła po jeszcze niemal pełną butelkę stojącą na obrzeżu wanny.
Nie, dziękuję, nie chcę pachnieć alkoholem po powrocie do domu.
– To masz chociaż trochę – pociągnęła niespodziewanie solidny łyk wprost z butelki, wydęła policzki i całą zawartość ust długim strumieniem wypchnęła w moją stronę. Zanim ustabilizowała strumyczek, większość chłodnego płynu rozbryznęła się po mojej klatce piersiowej i jej stopie, do mych ust trafiła ledwie odrobina. Schowała nogę pod wodę a spód stopy musnął mojego członka.
– Uuuu, proszę pana, co my tam mamy? – zaczęła delikatnie pocierać spodem stopy o delikatny naskórek mojego kutasa. Bardzo to lubię, przyjemne i jakże inne odczucie. Czasem jej palce trącały odsłoniętą żołądź powodując przyjemne mrowienie, drażniła się ze mną patrząc mi w oczy i bawiąc się kieliszkiem.
– No dobra, a teraz pogadajmy – zakomenderowałem jednocześnie zdejmując jej stopę z kutasa. Próbowała od razu położyć na nim drugą, ale zająłem się nią podobnie jak poprzednią.
– Co to miało być ostatnio?
– Ale co – udała, że nie wie o czym mowa.
– „Opowiedziałam o tobie mojej psiapsiółce”.
– Ach, to… – umoczyła usta w kieliszku i trzymała tak chwilę, wyraźnie szukając słów.
– No dobra, Ewa to naprawdę moja prawdziwa przyjaciółka. Mówimy sobie wszystko.
Mówią to jakby na usprawiedliwienie znów zaczęła pieścić stopą mojego kutasa.
– No fajnie, ale po co? Szukasz kłopotów?
– Jakich kłopotów, ona nikomu nie powie. I ponadto wie, że „Michał”, ale nie wie, że mieszkasz drzwi obok.
– Dalej nie wiem, czy mi się to podoba – mruknąłem, ale w sumie miałem to w dupie. Skoro z tego co pamiętam ta Ewa mieszka w Gdańsku, raczej nikomu nic złego nie wypaple.
– Spodobałoby ci się jakbyś ją zobaczył – zachichotała Iwona.
– A co, taka petarda – zaciekawiła mnie.
– Już ci mówiłam, że podobna do mnie. Ale z charakteru bardziej, niż z figury.
– I chce niby mnie poznać, tak mówiłaś?
– Spodobałeś się jej na podstawie samych opowieści.
Jej stopa wyraźnie mocniej pieściła mojego członka, miałem już na Iwonę ochotę. Zabrałem jej kieliszek z ręki, odstawiłem i lekko przyciągnąłem do siebie.
– Chodź tutaj plociucho.
– Ej tylko nie plociucho – posłusznie podniosła się w wodzie odsłaniając piersi ze sterczącymi radośnie sutkami.
Usiadła tyłem do mnie, oparła się plecami o mój tors i zaparła stopami o brzeg wanny.
– Może być? – spytała.
– Jasne – znad jej ramienia widziałem jej kształtne piersi znikające w pianie. Popatrzyłem na wystające z wody nogi, wyprostowane teraz i mokre. Ech, żebyś ty miała stopy ja Ewa…
– Opowiedz mi o niej – moje dłonie objęły jej ciało a dłonie spoczęły na piersiach.
– A co chcesz wiedzieć? – sięgnęła po żel i obficie polała nim piersi i moje dłonie. Seksowny poślizg spowodował, że Iwona się wyprężyła a jej sutki wyraźnie stały się twardsze.
– W sumie nie wiem… Jaka jest?
– Fajna – ucięła. Moje dłonie znieruchomiały.
– Ale żeś się rozgadała… – zadrwiłem.
– No bo co mam ci powiedzieć? Może kiedyś poznasz.
– A skąd znasz mój adres e-mail? – zmieniłem temat, tamtego wyraźnie ciągnąć nie chciała.
Zanim odpowiedziała odsunęła się ode mnie trochę, sięgnęła za plecy i chwyciła mojego członka. No w końcu. Ścisnąłem jej piersi dając znak, że mi się podoba. Ale chyba już zawartość jej dłoni świadczyła najlepiej, że mi się podoba.
– A jaka to filozofia będąc prawnikiem pociągnąć za odpowiednie sznurki? Łatwo po adresie w sądzie znaleźć człowieka.
No tak, księgi wieczyste, jakieś ewidencje i jak ktoś zechce to ma mnie na widelcu.
– To wiesz o mnie wszystko?
– Wiem tyle ile mi potrzeba – ręka na członku poruszała się w rytm moich ruchów na piersiach, trochę nieporadnie ze względu na pozycję, ale to nawet mnie podkręcało, taki brak synchronizacji.
– A co to za Iwona Perra? Naprawdę się tak nazywasz?
– Nie – zaśmiała się – perra to po hiszpańsku suka. Taki sobie dla ciebie e-mail założyłam.
O żeby cię…
– No tak, sama się kiedyś mianowałaś na tę funkcję – sięgnąłem jak najniżej mogłem i dotknąłem jej cipki. Nie było mi za wygodnie ale postanowiłem choć chwilę wytrzymać. Nie sięgałem na tyle aby zatopić palce w jej wnętrzu ale Iwona odstawiła kieliszek, wolną ręką chwyciła za brzeg wanny i zaczęła kołysać delikatnie biodrami. Woda niebezpiecznie zaczęła falować, oho, znów będzie powódź.
Bawiłem się jej piersią i pieściłem skórę wokół wydepilowanej cipki, tym razem nie wyczułem nawet jednego włoska. Łechtaczka wyszła moim palcom na spotkanie, jędrna i twarda zarazem. Ręka Iwony na członku zaciskała się rytmicznie, nie było mi za wygodnie, ale ciepło rozkoszy płynącej z mojego krocza wynagradzało tę niewygodę.
Nasze ruchy przyśpieszały z sekundy na sekundę, woda chlupała już mocno o choć nie widziałem to byłem pewien, że spore placki piany opuściły wnętrze wanny aby dokonać żywota na łazienkowej posadzce. Szyja Iwony, tak bliska teraz mojej twarzy aż prosiła się o to aby się nią zająć. Pocałowałem ją delikatnie, raz za razem, pocałunek jeden obok drugiego, doszedłem do płatka ucha, złapałem go w usta i delikatnie ugryzłem. Jej ciałem wstrząsnął delikatny dreszcz.
– O tak, nie przestawaj – wyszeptała.
Nie mogłem już w takiej pozycji ciągle pieścić jej cipki, z żalem moja ręka opuściła przestrzeń między jej nogami i spoczęła na jej szyi. Ujęła moje palce w dłoń, skierowała sobie do ust i oblizała. Nie przeszkadzało jej to, że na bank musiała poczuć poza swoim naturalnym smakiem również nutę chemii wlanej do wanny. Mi też nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, to co robiła językiem na moich palcach szalenie mnie wkręcało. Gdy zlizała już wszystko co chciała znów objąłem dłonią jej szyję, przycisnąłem mocno do siebie i całowałem kark. Widziałem jak pokryła go gęsia skórka, oddech mojej kochanki przyspieszył, tak jak i ruchy jej ręki. Szalała na moim członku, ściskała go mocno uderzając nadgarstkiem o mój brzuch. Woda zaczęła już niebezpiecznie falować.
Przycisnąłem Iwonę mocniej do siebie ograniczając ruchy jej ręki, niemal zupełnie blokując.
– Zwolnij wariatko – wyszeptałem do ucha – więcej wody jest już chyba na zewnątrz.
Spojrzała a ja zaraz za nią. Nie było jednak tak źle, ledwie nieduża mokra plama na podłodze, niestety, zawadzająca o moje spodnie ciągle przecież tam leżące.
– Poczekaj – odkleiła się ode mnie, pochyliła i przekręciła pokrętło otwierające korek w dnie wanny. Woda w odpływie zabulgotała i z cichym szumem zaczęła wypływać do odpływu. Linia wody milimetr po milimetrze zaczęła odsłaniać nasze ciała, falujące piersi Iwony wyglądały zjawiskowo, sterczące sutki aż prosiły się o to by je pieścić.
Gdy już woda obniżyła się zakrywając jedynie nasze biodra i nogi Iwona wstała, zamknęła odpływ, chwilę się zastanowiła i opadła na kolana, ponownie tyłem do mnie. Resztki piany ściekały po jej ciele, krągły tyłeczek lśnił a odblaski świec tańczyły na jego mokrej powierzchni.
Klęczała teraz wypięta do mnie apetycznym tyłeczkiem, doskonale widziałem jaj cipkę ociekającą pianą jak i nęcący drugi otworek. Jej wargi sromowe były blisko mojego członka, złapałem ją za biodra i lekko docisnąłem w dół. Poczułem żar bijący z jej wnętrza na skórze członka, przysiągłbym, że płatki jej cipki owinęły mojego kutasa, spragnionego jej wnętrza. Poruszyła się w przód i tył, ślizgając się wzdłuż całej długości penisa, ręką sięgnęła w dół i delikatnie objęła palcami moje jądra. Zareagowały natychmiast, lekko uciekając do góry.
Lekkim naciskiem ręki zasugerowałem, aby się podniosła, zrobiła to posłusznie. Nie mogąc tego widzieć wyobrażałem sobie jak jej piersi kołyszą się nade mną, wzrok ciesząc widokiem jej cipki i tyłeczka wraz z pięknym otworkiem między pośladkami. Jedną dłonią gładziłem kutasa, drugą przesuwałem po skórze jej pośladka zapędzając się co chwilę między jej nogi kciukiem. Spojrzała pod siebie, zobaczyła, że moja ręka zajęta jest członkiem, szepnęła „daj” i zręcznie zastąpiła moją rękę swoją. W tej pozycji widziałem jej dłoń wystającą spomiędzy jej ud, oplatającą członka kształtnymi palcami. Pomału przesuwała się po śliskiej skórze, góra dół, jednocześnie jej dłoń wykonywała ruchy jakby delikatnie chciała mi go ukręcić. Członek na szczęście był dobrze przytwierdzony i jej zabiegi sprawiały jedynie przyjemność, rosnącą z każdą chwilą.
Teraz już obie moje dłonie zajęły się jej tyłeczkiem i udami, więcej nie byłem w stanie sięgnąć. Palce prawej dłoni utonęły w gorącej cipce, najpierw kciuk, potem zastąpiły go wskazujący i środkowy, kciuk skupił się na łechtaczce. Palce zatapiały się wewnątrz Iwony, odpowiadała na pchnięcia ruchami bioder, woda na dnie wanny cichutko chlupała nie grożąc już rozlaniem. Do dwóch palców dołączył trzeci, Iwona jęknęła z rozkoszy i zacisnęła mocniej uścisk na kutasie. Opuściła głowę niżej rozpuszczone włosy pływały w wodzie, nie zdawała się zdawać z tego sprawy. Zaparła się ręką o ścianę wanny i kontrpchnięcia jej bioder stały się mocne i gwałtowne. Niezajęta ręka sięgnęła po żel, zimny płyn rozlał się po tyłeczku i tych seksownych wgłębieniach nad nim. Czując chłód na skórze Iwona zadrżała, ja zanurzyłem rękę w ciepłej wodzie i roztarłem żel powoli i dokładnie po jej krągłościach, nie przestając penetrować jej cipki palcami. Spróbowałem dołożyć czwarty palec do pozostałych trzech znikających w jej wnętrzu, ale zaprotestowała krótkim sugestywnym „y-y”. Wycofałem palec, jednocześnie zwalniając tempo pozostałych, jakby chcąc powiedzieć „przepraszam”. Iwona ciągle pieściła mojego członka, piękne paznokcie wyglądały świetnie w swoim delirycznym tańcu wokół twardego pala. Ręka śliska od żelu, błądząca po jej ciele trafiła w końcu w okolice jej kuszącego drugiego otworka. Mając w pamięci jak ostatnio zareagowała, dotknąłem jej odbytu delikatnie kciukiem. Nie było żadnej reakcji, a na pewni nie na minus. Zacząłem śmielej krążyć wokół niego, ręka tonąca w jej cipce ewidentnie powilgotniała bardziej niż dotychczas. Powiodłem śliskim palcem wskazującym wokół jej dziurki, delikatnie, pieszczotliwie. Westchnęła i ścisnęła kutasa jeszcze mocniej. Czy ona mnie zaprasza? Sprawdźmy, co mam do sprawdzenia?
Chwilę potem upewniając się, że palec jest odpowiednio pokryty żelem, nakierowałem go w sam środek tyłeczka i delikatnie próbowałem go wsunąć. Spięła się, ale nie zaprotestowała, jedynie ruch jej bioder zwolnił jakby czekając co się wydarzy. Zwieracz ścisnął się mocniej, wycofałem palec znów gładząc jej pośladek i masując delikatnie odbyt.
– Rozluźnij się – wyszeptałem nie mogąc się doczekać ciągu dalszego, ten niezbadany chyba przez nikogo teren rozpalał mnie do czerwoności.
– Próbuję – wysapała.
– Będę delikatny i jeśli zechcesz to przestanę – skłamałem, one zawsze na początku chcą aby przestać ale nie są przekonane, ale potem „fajnie było”.
– Wiem. Bądź wyrozumiały, to mój pierwszy raz – jeśli kłamała to robiła to doskonale, uwierzyłem bez cienia wątpliwości.
Palec krążący po zwieraczu poczuł rozluźnienie, sięgnąłem po żel do kąpieli i obfite krople śliskiej cieczy trafiły dokładnie w sam środek pięknego kółeczka pośrodku jej tyłka. Znów zadrżała czując chłód. Palec dokładnie wymazałem w żelu i powiodłem jego czubkiem dookoła otworka. Puściła mojego kutasa i zaparła się obiema rękoma o ścianę wanny.
– Zrób to teraz, proszę – wychrypiała. Palce mojej drugiej ręki zwolniły ruch pozwalając się jej skupić na tym co za chwilę stanie się jej nowym doznaniem.
Wycelowałem palec w sam środek jej tyłeczka i delikatnie pchnąłem. Wsunął się w nią z lekkim oporem na jakieś 2 centymetry i poczułem, że ciało Iwony zaciska się na nim. Zatrzymałem się czekając na jej reakcję.
– Powoli – wyszeptała – trochę boli.
– Wiem, rozluźnij się, przestanie.
Dałem jej chwilę na decyzję co dalej poruszając się delikatnie w jej cipce i jeszcze delikatniej w jej dupce, może o milimetr. POczułem rozluźnienie, nie takie jakie być powinno, ale zawsze coś. Palce w cipce przyspieszyły, lekko zgięte muskały ścianę jej pochwy, wyraźnie sprawiając jej przyjemność. Z każdą sekundą z przyjemnością zauważałem, że jej dupka się rozluźnia, gdy uznałem, że jest wystarczająco gotowa, wyprostowany palec rozpoczął dalszą drogę w głąb jej ciała. Poczuła, że tak się dzieje i znów się spięła, ale tym razem ledwie może o milimetr. Dosłownie minutę później był już cały w Iwonie, czułem przyjemne mrowienie na karku „tak, rozdziewiczam ją!”.
– Ile już? – spytała.
– Kochanie, cały palec jest w tobie.
Próbowała się odwrócić zaskoczona, jakby chcąc sprawdzić czy nie kłamię.
– Jest cały, rozluźnij się – poprosiłem, choć jej ciasnota była w sam raz.
– Wszystko OK? – spytała, domyśliłem się o co jej chodzi.
– Tak, jest jak najbardziej OK.
Jakby na potwierdzenie zacząłem palec wsuwać i wysuwać, najpierw kilka milimetrów, potem centymetrów. Jedyne co było nie tak, to samotność mojego kutasa, ona zapierała się o wannę, ja obie ręce miałem zajęte. No trudno, warto.
Penetrowałem ją rytmicznie, już teraz obie ręce pracowały w tym samym, szybkim rytmie, na zmianę – gdy palce jednej ręki się wysuwały, palec drugiej wsuwał. Czułem przez ścianę jej pochwy mijające się palce, jej biodra wróciły ze zdwojoną siłą do tańca. W pewnym momencie nagle wysunąłem płynnie palec z jej tyłka i pozostając w tym samym rytmie wsadziłem w nią kciuk. Krzyknęła cicho i biodrami uciekła lekko do przodu, ale spodziewałem się tego i dłonie podążyły za nią. Podjęła wyzwanie, biodra znów pracowały w seksownym rytmie. W końcu jedna z jej rąk oderwała się od wanny i złapała mocno kutasa.
– Jezu, jaki twardy – szepnęła. No był, teraz dopiero zauważyłem że w tej mojej skali ma 120% twardości, mimo że nie dotykany. Zwiedzanie niedostępnych dla nikogo wcześniej rejonów działało jak wiaderko viagry.
– Nie wyjmuj go – zakomenderowała, podniosła biodra wyżej wycelowała kutasa w swoją cipkę i bez ogródek nadziała się na niego zmuszając palce do wycofania.
Spojrzałem na dłoń, była pokryta obficie śluzem.
Iwona nadziewała się energicznie na mnie, pilnowałem aby zgięty teraz kciuk nie opuścił jej drugiej dziurki, byłem w siódmym niebie. W tej pozycji mogłem widzieć biodra znacznie szersze niż talia, pod jej skórą pracowały mięśnie zmuszając ciało do nabijania się na mnie z ogromną siłą. Jak ona to wytrzymuje?
W chwilach gdy unosiła się w górę widziałem członka spływającego śluzem ledwie zatopionego w niej czubkiem aby po chwili zniknąć w niej cały, po same jądra.
Nagle jedno z uniesień Iwony okazało się za wysokie i członek z plaśnięciem wyszedł z niej cały i pacnął w mój brzuch. Sięgnęła po niego, ale byłem szybszy. Bez namysłu złapałem go w palce, wyjąłem kciuk z jej tyłeczka i skierowałem tam to co powinno się tam znaleźć.
– Pomału, proszę – wydyszała.
Bez odpowiedzi wcelowałem żołądź w sam środek jej anusa i delikatnym naciskiem na jej biodra zasugerowałem, że może próbować, niech sama dyktuje. Spojrzałem przy okazji na kciuk, dla pewności. Czysty.
Pomału, jakby ze strachem lekko naparła na kutasa, czułem, że lekko znów się spięła. Pogładziłem ją po pośladkach a ona pchnęła mocniej i żołądź zniknął wewnątrz jej tyłka. Poczułem mocny ścisk i usłyszałem ciche syknięcie z jej ust, musiało zaboleć.
– Pomału maleńka – powiedziałem kojąco – już jest w środku.
– Cały – wypaliła zaskoczona, o naiwna…
– Nie, tylko czubek, ale teraz już będzie łatwiej.
Zacząłem bardzo delikatnie, żeby jej nie spłoszyć, ruszać biodrami. Centymetr wprzód, dwa, trzy… Członek zagłębiał się w jej tyłku coraz głębiej, jakże cieszący oczy widok. No i nie ukrywam, że moje olbrzymie ego teraz było łechtane w stopniu, jakiego dawno nie zaznałem.
Iwona podparła się jedną ręką na mojej nodze a drugą sięgnęła do cipki i zaczęła ją masować. Jej cipka była prawie na wysokości lustra wody i szaleńcze ruchy jej dłoni powodowały głośne chlupotanie. I bardzo szybkie. Nie protestowałem, świadomość, że nie ma przed zaspokajaniem samej siebie oporów dawała mi poczucie komfortu. Ufała mi. Przejęła inicjatywę, jej biodra znów zaczęły szaleńczy taniec, centymetr za centymetrem jej dupka pochłaniała mojego kutasa, po chwili już cały w niej znikał. Magia, wiedziałem że długo to nie potrwa, rozkosz rozlewała się z mojego kutasa na całe ciało, woda chlupała, Iwona stękała z rozkoszy „o tak, nie przestawaj, trzymaj mnie mocno, jeszcze chwila”. Faktycznie, chwilę potem zobaczyłem jak palce jej stóp przybierają nienaturalną pozycję zginając się mocno. Jej ciało przeszył spazm orgazmu, z ust wydobył się głośny jęk i chlupotanie zaczęło zwalniać aż ustało. Jej biodra zwolniły, a mi niewiele brakowało, więc złapałem ją za biodra i zacząłem podrzucać swoimi lędźwiami ciesząc oczy widokiem twardego pala znikającego raz za razem w tym seksownym tyłku.
Iwona fizycznie pozostawała bierna, ale za to werbalnie katowała moje zmysły.
– O tak, rżnij mnie jak nikt inny wcześniej, jest świetnie, ale cię czuję, spuść się we mnie, chcę poczuć jak to jest, zrobiłeś ze mnie sukę i rżnij mnie jak sukę, o tak, o tak, mocniej, mocniej, o tak, dojdź, dojedź mnie, chcę tak – wiedziała jak mnie wkręcić na najwyższe obroty.
Poczułem, że granica już została przekroczona i zostały mi ledwie sekundy, mocniej złapałem biodra Iwony i naparłem na nią mocniej.
– Oooo, tak, spuść się, chcę poczuć twoją spermę w tyłku, tak, tak… – dyszała.
Dawno nie miałem tak mocnego orgazmu. Wystrzeliłem w niej, odruchowo wbijając się w nią z całej siły jaką mogłem z siebie wykrzesać. Krzyknęła głośno z bólu i odruchowo próbowała uciec do przodu, ale ją przytrzymałem. Jej ciało przeszył dreszcz, penetracja musiała być bolesna. Dosłownie jeszcze kilka sekund drżała a z jej ust wydobywał się cichy jęk. Pogładziłem Iwonę po plecach i pośladkach jakby usprawiedliwiając swoją brutalność.
– Poczekaj – wydyszała. Trwaliśmy tak bez ruchu przez może 30 sekund, łapiąc oddech. Dopiero teraz uzmysłowiłem sobie, że ja również dyszę z wysiłku.
Iwona w końcu drgnęła i zaczęła zsuwać się z mojego kutasa, co było tym łatwiejsze, że zaczął tracić swoją twardość. W końcu wyszedł z niej cały i zanim odbyt się całkowicie zacisnął wyciekła z niej strużka spermy. Odwróciła się do mnie i spojrzała z obawą na moje przyrodzenie. Ująłem ją pod brodę, skierowałem jej wzrok na swoje oczy.
– Wszystko jest OK – powiedziałem miękko.
– No nie wiem co się może dziać – usprawiedliwiła się przepraszająco.
– Ale nic się nie zadziało. Przepraszam, że było za mocno.
– Nie było. A nawet jeśli to podobało mi się – uśmiechnęła się i pocałowała namiętnie w usta.
Odkręciła wodę i przytuliła się do mnie kładąc głowę na mojej piersi. Wanna zaczęła napełniać się gorącą wodą bo ta, w której leżeliśmy była już chłodna, nawet wcześniej tego nie zauważyłem.
– Nie kochaliśmy się jeszcze u ciebie – powiedziała nagle.
– I nie będziemy – starałem się aby to nie zabrzmiało szorstko – Bea wyczułaby od razu zapach innej kobiety, całego mieszkania nie umyję.
Iwona westchnęła z dezaprobatą.
– No trudno.
Wanna napełniła się wodą, wykąpaliśmy się i wyszliśmy.
Wycierałem Iwonę miękkim ręcznikiem gdy nagle z półki rozległo się bzzz, bzzz, bzzz. Telefon.
Sięgnęła, odebrała.
– Cześć.
– Tak…
– Właśnie z wanny wyszłam.
No tak, ósma, dzwoni jej przydupas.
Nagle Iwona opadła na kolana i nie odrywając telefonu od ucha wzięła mojego członka do ust. Chwilę potem rekord w szybkości stawania kutasa został przeze mnie zdobyty i usta dziewczyny u moich stóp wypełniły się twardością.
– Yhym – jej głowa szalała na mnie, położyłem rękę na jej głowie, drugą podpierając się o szafkę.
– Oczywiście, wyślę ci zaraz – wypuściła mnie na chwilę, aby rzucić zdanie do słuchawki. Świadomość, że robi mi laskę jednocześnie rozmawiając ze swoim facetem podkręcała mnie błyskawicznie. Miękkość ciepłych ust kontrastowała z gwałtownością z jaką zaspokajała moją chuć, to było tak intymne jak mogło tylko być.
Iwona nie używała nawet rąk, po prostu patrząc mi w oczy i słuchając głosu w słuchawce robiła mi laskę jak rasowa kurwa. Bez uczucia, po prostu na zasadzie „spuść się, zrobisz mi przyjemność jak się na mnie spuścisz”. Nie trzeba było mi tłumaczyć, mój orgazm zbiegł się z koniecznością odpowiedzi na pytanie zadane w słuchawce.
– To wracaj bezpiecznie – wypuściła moje przyrodzenie z ust i w tym momencie gorąca sperma wystrzeliła na jej twarz. Nie spodziewała się i zamrugała a ja z całych sił powstrzymywałem oddech aby nie było słychać mojego dyszenia. Wtuliłem twarz w ręcznik i uspokajałem oddech.
– Do zobaczenia jutro, pa.
Rozłączyła się, odebrała i ręcznik i wytarła w niego twarz, uprzednio w wyuzdany sposób oblizując usta.
– Fajnie – orzekła.
– Jesteś ostro popieprzona – zaśmiałem się.
Zebrałem ciuchy z podłogi, no tak, spodnie zachlapane.
– Zapomniałem, że on zawsze dzwoni o ósmej.
– Prawie zawsze – odpowiedziała.
Zaraz, o ósmej??? Kurwa mać, kolacja!
– Muszę spadać, dzisiaj Bea szybciej kończy – strasznie to niezręczne ale nie miałem wyjścia.
– Leć, leć, pewnie, zaspokojony to sobie idzie – droczyła się.
– Zrewanżuję się, obiecuję – pocałowałem ją w usta.
– A pewnie, aż się zdziwisz – nie wiedziałem czy to sarkazm, czy co.
Wpadłem do domu jak wicher. Kolacja, ale ze mnie osioł, zapomniałem.
Szybki rekonesans kuchni uświadomił brutalnie, że z tego co mam pod ręką nie sklecę nic sensownego.
Szybko rozłożyłem na stole papiery firmowe, bez powiązania ze sobą, ale to teraz nie miało znaczenia.
Odpaliłem służbowego laptopa, wczytałem pierwszy lepszy arkusz Excela. Rozejrzałem się szybko – wygląda jakbym pracował.
Dosłownie chwilę później usłyszałem klucz w zamku i weszła Beata.
Nie miała mi za złe brak kolacji, wyłgałem się ogromem pracy po sezonie urlopowym i udobruchałem ją propozycją wyjścia na kolację w miasto, jeszcze coś będzie otwarte.
Na szczęście była odwrócona, gdy na wciąż włączonym laptopie w rogu ekranu pojawiło się powiadomienie o nowej poczcie a mi się włos zjeżył na karku.
Nadawca: Iwona Perra
Tytuł wiadomości: Masz zajebistego kutasa.
Szybkim ruchem wcisnąłem włącznik zasilania, ufff, Beata nic nie zauważyła. Ale suchość w ustach nie ustępowała przez dłuższy czas.