Dni dłużyły się niemiłosiernie, wspomnienie pytania od Iwony wywiercało w głowie coraz głębszą dziurę. Prezent? Jaki prezent?
Każde plumknięcie powiadomienia o nowej poczcie w laptopie powodowało przypływ adrenaliny, a że wiadomości dostaję sporo to i chodziłem ciągle nabuzowany. Co i rusz otwierałem w pracy szufladę biurka i obracałem w palcach karteczkę z jej adresem e-mail. Napisać do niej? Nie napisać?
Nie, no skoro ma jakiś plan, to o co mam pytać, i tak nie powie. Nic tylko czekać.
Przez te napięcie kusiło mnie skorzystać z drugiej karteczki, która schowana była w szufladzie. Z biegiem czasu zaproszenie od Izy na ostre rżnięcie stawało się coraz bardziej kuszące, choć na początku byłem pewien, że nie skorzystam.
W końcu „plum” – jest! Nadawca: Iwona.perra.
Albo nie lubi się rozpisywać, albo nie może, bo wiadomość była zdawkowa jak zwykle.
„Za tydzień ma drugą?”
I nic więcej. Oczywiście pytała o zmianę, na której będzie pracować Beata.
„Tak. Co planujesz, umieram z ciekawości” – wysłałem w odpowiedzi.
Miałem nadzieję, że odpowiedź przyjdzie od ręki. Nie przyszła, choć wpatrywałem się w ekran laptopa jak jakiś fakir.
Skasowałem otrzymaną wiadomość jak i tę wysłaną, wróciłem do tabelki Excela, ale myślenie nad cyferkami zupełnie mi nie szło.
Podszedłem do drzwi i uchyliłem je lekko.
– Gosia, zrobisz mi kawę? I potrzebuję twojej pomocy, nie mogę się skupić na cyferkach.
– Jasne. Zaraz będę.
Kilka minut później pojawiła się z kawą. Jak zwykle nienagannie ubrana, choć nie tak ponętnie jak czasem się to jej udawało. Miała na sobie miks stroju eleganckiego ze luźnym. Z żalem dziś patrzyłem na dość obszerne spodnie i jeszcze luźniejszy sweter.
Obie te części garderoby skrzętnie maskowały jej zgrabne ciało.
Postawiła dwie filiżanki na stole, odsunęła krzesło i wdzięcznie na nim usiadła.
– To co potrzeba?
– Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego jesteś singielką – wypaliłem bez ostrzeżenia.
– Już ci mówiłam, dobrze mi tak jak jest. Niepotrzebna mi kotwica – moje pytanie nie zrobiło na niej najmniejszego wrażenia.
– No niby tak, ale to miłe jest wrócić do domu, w którym ktoś czeka.
– Yhym, czeka, żeby mu obiad zrobić.
– Masz chujowe doświadczenia z facetami.
– Ano mam. Nie zawsze byłam sama. Choć w sumie jak na to patrzę teraz to jednak byłam.
Na jej twarzy pojawił się przykry grymas smutku.
– Ale dobrze jest jak jest. W domu czeka na mnie filiżanka gotowa aby napełnić ją kawą, książka, film. Czego chcieć więcej? – ciągnęła dalej, już trochę weselej.
– Ale zimna ryba…
– Sam jesteś zimna ryba, pokazać ci jaka jestem gorąca? – uśmiechnęła się drapieżnie.
– W tych workach pokutnych? Weź przestań…
– Co ci się nie podoba? Wiesz ile to kosztowało?
– W dupie mam ile kosztowało, to ma wyglądać a nie kosztować. Teraz wyglądasz jak beza – lekko wyolbrzymiłem, było w końcu znośnie.
Przetrawiła to co powiedziałem.
– Tak wiem, nieraz mi tłumaczyłeś swoje fetysze.
– Co poradzę, jestem wzrokowcem.
– Jak każdy facet.
– To idź do innego, przecież jestem jak każdy facet.
Speszyła się lekko, ale zaraz odzyskała animusz.
– Jutro przyjdę ubrana jak Harley Quinn i co mi zrobisz?
Kiedyś wypaplałem jej w przypływie szczerości, że kręci mnie postać Harley Quinn. No i mam za swoje, nabija się z tego przy każdej okazji.
– Nie chcesz wiedzieć co ci zrobię.
– No niech ci będzie – nie jesteś jak każdy facet. Mogę być z tobą szczera?
– Absolutnie nie, kłam ile wlezie – złośliwie odpowiedziałem na takie głupie pytanie.
– Dobrze mi u ciebie.
– Dlaczego?
– Jak zgodziłeś się na moje warunki myślałam, że będziesz chciał mnie mieć w każdym możliwym momencie, jak seksualną niewolnicę. Ale okazałeś się być całkiem normalny. Wiesz jak się zachować i kiedy. I nie wykorzystujesz naszej umowy zanadto – powiedziała to nad wyraz poważnie.
– Nie mam takiej potrzeby, nie narzekam na brak seksu i jego jakość. I nie planuję go z tobą z wyprzedzeniem, jak się trafi to fajnie. Już by cię tu zresztą nie było, żeby nie jakość twojej pracy, znasz się na tym. No dobra, oko też cieszysz, ale jednak jakość pracy ma znaczenie.
Uśmiechnęła się szeroko.
– A nie masz wyrzutów sumienia? W końcu zdradzasz tę swoją.
– Ma na imię Beata, nie przejdzie ci jej imię przez gardło? I tak, mam wyrzuty sumienia.
W sumie przemknęło mi przez głowę, że owszem mam wyrzuty, ale niespecjalnie wielkie.
– A jak ci jest w łóżku z tą twoją Beatą?
– Pasujemy do siebie i mamy podobne upodobania. – uciąłem krótko.
– Czyli jakie? – nie odpuszczała.
W rozmowach między nami, na osobności, dobrnęliśmy do poziomu, który był luźny i dość sprośny, ale nie przekraczał pewnej granicy i obojgu nam było z tym dobrze.
– Hmmm, lubimy zawsze i wszędzie, w każdej pozycji…
– Co znaczy „wszędzie”?
– No wiesz, sypialnia, salon, kuchnia, plaża… – zacząłem wymieniać.
– Nie nie, nie pytam o przestrzeń, pytam o ciało. – nie jestem pewien ale chyba lekko poczerwieniała a mi się zrobiło przyjemnie, poziom podniecenia zaczął się podnosić.
– Nie za dużo chcesz wiedzieć?
– Powiedz, to i ja ci powiem – no umiała zachęcić.
– Nie mamy problemu z żadną dziurką. Mam te szczęście, że ja uwielbiam orala a ona się podnieca robiąc mi laskę, lubi to.
– A w drugą stronę?
– Też, ale tylko jako gra wstępna, woli dochodzić z czymś więcej w sobie niż język – poprawiłem się na fotelu, krew napływała do członka, rozmowa zdryfowała na podniecające wody.
– To zrozumiałe – odparła – też tak wolę. A anal?
– Jasne, ale nie za często, żeby nie spowszedniał, to taki powiedzmy bonus – samo pytanie o anal spowodowało, że zrobiło mi się cieplej.
– To tak jak u mnie. Lubię od czasu do czasu. W sumie to jedynie nie lubię 69, nie umiem skupić się jednocześnie na dwóch rzeczach.
– W sumie skoro mieszkasz solo to jak u ciebie z seksem?
– Nie narzekam, wiesz jak wyglądam. Potrzebuję to mam.
– No wiem. A jak już jest po to urywasz głowę kochankowi, modliszko?
– Mój drugi lubił jak mu robiłam ręką tak, że prawie mu tę główkę urwałam. Brrr – wzdrygnęła się.
– Aż tak źle?
– No słabo, młodzi byliśmy, siano w głowie. Jak teraz pomyślę o ówczesnych sprawach łóżkowych to jaka to była porażka…
– Opowiadaj!
– Nie ma o czym, dopiero po latach dowiedziałam się czego chce kobieta – ciasnota w moich majtkach wzrosła bardzo mocno.
– A czego chce taka kobieta jak ty?
– Szacunku. Siły, ale delikatności. Pieszczot ale też władczości. Jak druga osoba wie, który guzik wcisnąć.
– No ja nie wiem, wciskam guziki rzucając w nie kamieniami, jak trafię to trafię.
– Akurat – zaśmiała się i włożyła sobie rękę w spodnie. Po sekundzie wyciągnęła ją, wstała i podeszła do mnie. Podsunęła mi palce pod nos.
– Zobacz jakie guziki powciskałeś – na jej palcach mieniła się cienka warstewka śluzu. Ująłem jej dłoń i wpakowałem sobie jej palce do ust, choć próbowała wyrwać rękę. Trzymałem jednak mocno, spodziewałem się tego protestu.
– Co robisz?
– Jesteś pyszna – wypuściłem palce z ust i oblizałem się. Odruchowo wytarła rękę o spodnie i się zreflektowała.
– Wariat, ktoś wejdzie – chciała odejść, ale ją powstrzymałem.
– Ty też wciskasz guziki w odpowiedniej kolejności – zawiesiłem głos.
Zrozumiała sugestię, pochyliła się i dotknęła przez spodnie mojego członka.
– Fiu fiu, aż żal, że nie mam spódnicy… – jej ręka przesuwała się po rozporku mocno dociskając moją męskość.
– Nie obiecuj, nie obiecuj – zabrałem jej rękę i poprawiłem się w fotelu.
– Znajdź tu nam jakieś ustronne miejsce i nie skończy się na obietnicach – wróciła do stołu i zajęła przy nim miejsce. Zarzuciła nogę na nogę naśladując Sharon Stone w sławnym filmie.
– Nie ma mowy, wcześniej czy później ktoś zacznie coś podejrzewać, coś zobaczy, zaczną się plotki, rozniesie się. Nie potrzebuję tego i ty pewnie też nie.
– No nie. Jasne – widać było, że jej to pasuje – poradzimy sobie.
– No dobra, przejdźmy do ciebie – twój najlepszy seks?
Zastanowiła się.
– Licząc ciebie?
– Weź, seks ze mną na pewno nie był nawet w pierwszej pięćdziesiątce – palnąłem i dotarło do mnie co powiedziałem.
– Ale teraz to pojechałeś, jak myślisz ilu miałam facetów? – trochę się zachmurzyła.
– Nie mam pojęcia, ale na pewno nie latasz na prawo i lewo – próbowałem wybrnąć, ale atmosfera zrobiła się ciężkawa.
Chwilę myślała nad odpowiedzią.
– Nie stronię od mężczyzn. Ale najczęściej zabawa jest solo.
Przełknąłem ślinę, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Każdy z nas zabawia się solo, sam robię to dość często, ale żeby o tym opowiadać?
– Opowiadaj, zaciekawiłaś mnie.
– Co ci mam mówić, wpadnij kiedyś to ci pokażę.
Pała pulsowała mi w bokserkach, najchętniej wziąłbym ją tu i teraz. Pech chciał, że nie mogłem zostać po pracy dłużej, bo bym z nią zabalował…
– Czy to zaproszenie?
– A muszę cię zapraszać?
– No wypadałoby, nie pakuję się bez zaproszenia.
– A do cipki to mi się wpakowałeś – pokazała mi język.
– Wiesz gdzie możesz sobie ten język wsadzić?
– Gdzie? – oparła się wygodniej na krześle i rozstawiła nogi. Położyła rękę luźno na kroczu.
– Przestań, wiesz, że jestem podniecony, nie znęcaj się.
– No i? Ja też, ale sobie radzę, o… – wsunęła dłoń za pasek spodni i zanurzyła ją głęboko. Siedziała tyłem do drzwi, jeśli ktokolwiek by wszedł, szansa na zobaczenie co robi była w zasadzie żadna. Mnie od pasa w dół też nie było widać, przez myśl mi przeszło aby rozpiąć rozporek, wyjąć fallusa i zwyczajnie pod biurkiem zwalić sobie konia patrząc na nią. Powstrzymałem się jednak. Ale rękę położyłem na twardym kutasie.
Zobaczyłem, że Gośka porusza powoli ale rytmicznie ręką, zrobiłem to samo.
– Tego jeszcze nie grali – powiedziała cicho – zostań po pracy, pragnę cię – ręka przyspieszyła.
– Nie mogę, jestem umówiony – pocierałem kutasa intensywnie, ten pokrętny rodzaj seksu podniecał mnie. Dodatkowych bodźców dostarczał materiał jeansów ocierający się o żołądź, która wydostała się z bokserek.
– To przyjedź do mnie później – kusiła dalej lekko już dysząc.
– Też nie da rady, ale zrób sobie dobrze myśląc o mnie, pozwalam.
– Nie potrzebuję pozwolenia – zwolniła ruchy ale ja nie przestawałem, napięcie rosło w szybkim tempie.
– Wiesz jak na mnie działasz, nie?
– Wiem. I mam w domu wibrator praktycznie takich rozmiarów jak twoje przyrodzenie. Zostawię sobie tę przyjemność na wieczór.
Wyjęła dłoń ze spodni, nawet z tej odległości widziałem, że ma mokre palce. Uspokoiła oddech.
– Ale ty sobie nie przeszkadzaj – i lubieżnie zaczęła je lizać, jeden po drugim, metodycznie – lubię widzieć jak dochodzisz.
Pocierałem kutasa i chwilę później poczułem zbliżający się finał. Wolną ręką szybko sięgnąłem po garść chusteczek z pudełka w szufladzie. Zdążyłem je wpakować w spodnie i moim ciałem wstrząsnął lekki spazm orgazmu. Gosia uśmiechała się szeroko.
– A co to tam się odbyło?
– Wiesz co, świnia jesteś. Żebym sobie dobrze zrobił w obecności kobiety tego jeszcze nie było – skłamałem, ale w dobrym celu.
– Nie waliłeś sobie konia przy swojej lasce? – zdziwiła się.
W sumie miała rację. Waliłem. I to wiele razy. Kiedyś klęcząc na wznak nad Beatą zrobiłem sobie dobrze, gdy ona bawiła się piersiami i pieściła cipkę a ja waliłem konia. Ona to zaproponowała. Spuściłem się jej na twarz i cycki, powtarzaliśmy to czasem, gdy nie miała ochoty na seks albo nie mogła. Przed oczami pojawiło się wspomnienie Beaty zlizującej z siebie spermę.
– No dobra, zdarzyło się, ale nie w spodniach – odpowiedziałem wymijająco. Wycisnąłem kutasa ile się dało w chusteczki i wyjąłem mokrą kulę papieru. Zawinąłem ją w dodatkową warstwę chusteczek i powędrowała do kosza.
– To co – do roboty? – sprowadziła mnie na ziemię.
– Teraz to już mi się nie chce.
– Ja chcesz. To sobie idę. Kawa ci wystygła – podniosła swoją filiżankę, upiła łyk i otworzyła drzwi – zaschło mi w gardle. A jakbyś zmienił zdanie to znasz mój numer, wiesz gdzie mieszkam – rzuciła wychodząc. Podać mi kawy już nie raczyła.
Nie powiem, że mnie nie korciła ta opcja, gdy Bea miałaby drugą zmianę, mogliśmy się w zakątku Małgosi oddawać cielesnym uciechom, ciekawy też byłem jak mieszka. Wiem tylko, że mieszkanie ma nieduże, ale w ładnej dzielnicy. Większe jej zbędne, „mniej do sprzątania” jak mówiła.
Ochłonąłem, wybudziłem laptopa i wszedłem na Facebooka. Od dawna miałem założone nieprawdziwe konto, własne mnie nie kręciło, zaproszenia do znajomych od ludzi, których nie widziałem od lat i mam ich w dupie skutecznie mnie zniechęcają.
Gośka za to nie miała najmniejszych widać problemów z tym i chętnie dzieliła się swoim życiem wrzucając fotki.
Gosia w lesie, Gosia w windzie, Gosia w kawiarni… Najbardziej lubiłem te nad wodą, nie miała czego się wstydzić i skrzętnie z tego korzystała. Moim ulubionym było zdjęcie z plaży na Majorce. Pięknie i mocno opalona, otulona promieniami słońca, w śnieżnobiałym dwuczęściowym kostiumie kąpielowym, uroku dodawały wąskie paski stroju przecinające jej brzuch na krzyż. Podkreślały jej zgrabną talię i spore piersi, które delikatnymi wzgórkami na tkaninie sygnalizowały położenie sutków. Poczułem powracające podniecenie i szybko wyłączyłem przeglądarkę. Do końca dnia już nie czekałem na e-mail od Iwony.
Do weekendu nie przyszła żadna wiadomość od mojej sąsiadki. Od sobotniego poranka wykorzystywałem każdy moment nieobecności Beaty, aby sprawdzić pocztę. Zaczynałem tracić nadzieję, gdy w końcu w niedzielę wśród nowych wiadomości dostrzegłem tę upragnioną.
„Jaki dzień ci pasuje” – no kurwa mać, pasuje na co? Dobra, olać.
„Każdy poza środą, dostosuję się. Co to za prezent???”. Poszło, trzy znaki zapytania miały sugerować, że nie odpowiedziała dotychczas na te palące pytanie.
W niedzielę nie doczekałem się już odpowiedzi. Przyszła dopiero następnego dnia, z samego rana.
„Czyli w czwartek o siedemnastej u mnie”.
No w końcu! I widać znaki zapytania nie zrobiły na niej wrażenia, moje pytanie o prezent pozostało niezaspokojone.
Dni wlokły się niemiłosiernie, bardzo się cieszyłem na spotkanie z Iwoną.
W czwartek w biurze siedziałem jak na szpilkach, nawet Gosia zauważyła, że coś jest na rzeczy.
– Coś ty taki dzisiaj nabuzowany szefie?
– Chomik mi zachorował – zatrzasnąłem drzwi może trochę za mocno pozostawiając ją z otwartym pytaniem czy faktycznie mam chomika czy nie.
Punkt piąta zadzwoniłem do drzwi sąsiadujących z moim mieszkaniem.
Stuk stuk stuk, o Jezusicku, jaki miły dźwięk.
Drzwi uchyliły się nieznacznie, za nimi stała Iwona. Wyglądała przepięknie. Beżowe szpilki współgrały kolorystycznie ze spódnicą i szykowną garsonką. Duże koła kolczyków podkreślały kształt jej twarzy, wyraźnie krótsze niż zazwyczaj włosy, niesymetrycznie obcięte prostymi pasmami opadały częściowo przysłaniając lewą stronę jej twarzy.
Wszedłem do środka a Iwona zatrzasnęła drzwi i pocałowała mnie namiętnie.
– No w końcu, trochę to trwało – rzuciłem z wyrzutem. Tekst o tym, że się stęskniłem zostawiłem dla siebie.
– Wiem, ale sporo się działo i czekałam na okazję. Musiałam zgrać parę rzeczy – skierowała się w głąb mieszkania.
– Okazję żeby co? Co zgrać? – Byliśmy już w salonie, zignorowała pytanie.
– Soku? – stuk stuk stuk – oddalała się w stronę kuchni nie czekając na odpowiedź.
– Jasne. Gdzie masz Focusa? – rozsiadłem się wygodnie na sofie i pogładziłem dłonią obicie mebla.
– Sprzedaliśmy, więcej kłopotu niż pożytku, stał i rdzewiał.
– Szkoda, liczyłem na przejażdżkę, fajny mocny bolid. Dowiem się w końcu jaki masz prezent? Ja dla ciebie nic nie mam.
– Masz i nawet o tym nie wiesz, że masz – to było zaskakujące.
Wróciła ze szklanką soku.
– Weźmiemy szybki prysznic? Dopiero wróciłam do domu, muszę się odświeżyć.
Ja wprawdzie ledwie pół godziny temu wyszedłem spod niego, ale cóż, takich propozycji się nie odrzuca.
– Jasne, wspólna kąpiel brzmi świetnie.
– Nie będziemy się kąpać, nie mamy czasu, szybki prysznic w wannie – zarządziła zrzucając garsonkę. Nie mamy czasu? Na co? Pod nią miała bielutką koszulkę, prawie jak t-shirt, ale w eleganckim wydaniu. Przez materiał koszulki próbowała przebić się koronka stanika.
Iwona bez skrępowania podciągnęła koszulkę do góry ukazując tatuaż na plecach przecięty ramiączkiem. Wierzgnęła raz jedną nogą raz drugą i oba buty poleciały w kąt salonu z głośnym stukiem. Mimo, że teraz miała ponad centymetrów mniej wciąż wyglądała zgrabnie, dodatkowego smaczku dodawała jej nagość od pasa w górę.
– Co za ulga… – wyraziła swoje zadowolenie z pozbycia się obuwia.
– Mogę się tylko domyślać, ale fajnie by było jakbym to ja je zdjął z ciebie.
– Nie pomyślałam, sorry – usiadła obok, zarzuciła na moje kolana swoje nogi i przytuliła się. Odpięła jeden guzik koszuli i wsunęła dłoń w powstały otwór. Poczułem chłodne palce na torsie. Objąłem ją i poczułem zapach włosów.
– Musimy pogadać – powiedziała cicho i poważnie. Wyjęła mi z dłoni szklankę, pociągnęła łyk i oddała mi ją.
To zabrzmiało poważnie, wyprostowałem się więc kładąc przy okazji dłoń na jej kolanie. Na pewno nie była w ciąży a jeśli już to nie ze mną, nie mój problem.
– Nie strasz – upiłem łyk soku, zauważyłem, że usta mam suche.
Popatrzyła mi w oczy.
– To… to nasze ostatnie spotkanie – wydusiła z siebie.
– Dlaczego, coś się stało, dowiedział się? – wydusiłem zaskoczony. To miał być ten „prezent”?
– Nie, nic z tych rzeczy, spokojnie – wzięła głęboki oddech – wyprowadzamy się na stałe do Hiszpanii.
Jakby mi ktoś kijem baseballowym w łeb zajechał.
– Żartujesz?
– Nie, serio. Tu jest coraz słabiej z klientami, cenimy się a lokalnych biznesmenów cebulaków na nas nie stać.
Przemilczałem fakt, że znam stawki dobrych prawników i cóż – mnie by nie było na nią pewnie stać. No dobra – jestem cebulakiem.
– Radek nałowił trochę klientów na południu, głównie w Hiszpanii. On już zresztą wyjechał. I mieszkając tam będzie prościej – posmutniała.
No tak, te jego wyjazdy do Hiszpanii, „Perra”, sprzedane auto, opalenizna – wszystko ułożyło się w logiczną całość.
– Przepraszam, że tak nagle i bez ostrzeżenia, choć wiedziałam o tym od dawna – pocałowała mnie w policzek – chciałam szybko zerwać plaster. Zakochałam się w tobie i ciężko mi wyjeżdżać, ale ty nie jesteś sam.
– A jakbym był?
– Nawet tak nie myśl, niech ci nic głupiego nie strzeli do głowy. Masz kobietę i się jej trzymaj.
– A skąd wiesz, że jej ze mną dobrze, albo mi z nią?
– Wiem, słyszałam wiele razy zza ściany jak ci z nią dobrze. W sumie jak jej dobrze – uśmiechnęła się – idziemy pod prysznic? Prezent niespodzianka czeka.
– Powiesz mi wreszcie?
– Jak powiem to nie będzie niespodzianki – wstała i sięgnęła do zamka spódnicy.
– Daj, ja chcę – wyciągnąłem ręce.
Stanęła posłusznie w zasięgu moich dłoni, zręcznie rozsunąłem zamek i zsunąłem spódnicę w dół. Opadła na kostki, Iwona wyszła z ich kręgu i odepchnęła nogą na bok. Przylgnąłem do jej brzucha policzkiem jakby chcąc prosić aby nie wyjeżdżała. Objęła rękoma moją głowę, moje dłonie sięgnęły do jej kostek, poczułem gładką skórę i pomału powiodłem w górę, coraz wyżej i wyżej. Członek rozpoczął pochłanianie krwi z organizmu. Wsunąłem prawą rękę pod jej kolano i stanowczym ruchem podniosłem jej nogę tak, aby postawiła stopę na brzegu kanapy. Straciła równowagę, ale ją przytrzymałem. Zanim zdążyła zaprotestować pocałowałem w podbrzusze przez materiał majteczek. Nabrałem ochoty aby zerwać z niej te majtki i zerżnąć z całej siły, jakby za karę, że wyjeżdża.
– Przestań, choć się umyć – rozwiała moje plany odsuwając się stanowczo ode mnie.
Posłusznie wstałem i poszedłem za nią do łazienki.
Iwona przestawiła baterię na prysznic i podniosła dźwignię zwalniającą wodę. Z cichym szumem krople wody spadały do wanny.
Podeszłą do mnie, przytuliła się i zaczęła całować. Odpinała guziki koszuli jeden po drugim, pyk, pyk, pyk. Potem sięgnęła do rękawa, z tym guzikiem chwilę walczyła, ale drugi już nie sprawił jej problemu. Zsunęła koszulę z ramion, więżąc lekko moje ręce, przycisnęła do mnie swoje biodra i falującym ruchem zaczęła się ocierać o moje krocze. Stojący kutas z przyjemnością przyjmował te pieszczoty, spojrzałem w dół i zobaczyłem lśniącą główkę wystającą zza paska. Ona też spojrzała.
– Uuuu, a co my tu mamy – musnęła opuszkiem palca błyszczącą nabrzmiałą główkę.
– Nic takiego – sięgnąłem jedną ręką za jej plecy i pyk pyk – haftki jedna po drugiej przestały łączyć się ze sobą. Zrzuciła stanik i przywarła piersiami do mnie. Wsunęła rękę między nas i całując mnie mocno w usta rozpięła pasek, potem główny guzik rozporka a po nim pozostałe. Wsunęła rękę w bokserki i z westchnięciem zadowolenia rozpoczęła masaż sterczącego kutasa. Chciałem chwycić ją za piersi, ale odkleiła się ode mnie, szybkim ruchem zrzuciła majteczki i weszła do wanny zostawiając mnie spętanego koszulą, z kutasem sterczącym z rozpiętych spodni.
Rozbierając się do końca przyjrzałem się jej z przyjemnością. Opalone ciało bez jasnych śladów po stroju kąpielowym, cipka tym razem gładko wygolona, kształtne piersi – czego chcieć więcej?
Dołączyłem do Iwony w wannie, od razu kutas wylądował w jej dłoni.
– Zajebiście masz twardego – wydała werdykt.
– Kutasa, chuja, penisa, członka. Dasz radę powiedzieć? – droczyłem się z nią.
– Pewnie. Zajebiście masz twardego kutasa. Lepiej ci?
– Bardzo dobrze. Ale wiesz, że zanim przyszedłem to już wziąłem prysznic? – nie czekając na odpowiedź nabrałem żelu do mycia na gąbkę i systematycznie zacząłem ją myć w strugach wody. Wanna była na tyle duża, że niewiele kropel spadało poza nią. Iwona nabrała żelu na dłoń, zdjęła słuchawkę z wieszaka i zaczęła pieścić mi przyrodzenie co chwilę spłukując je wodą. Nie pozostałem dłużny, nałożyłem na palce odrobinę śliskiego płynu i sięgnąłem do jej cipki. Posłusznie podniosła nogę i postawiła na półce wanny. Przez moment nawet ją myłem, ale gdy zauważyłem, że jej ruchy na członku straciły rytm wiedziałem, że pod palcami czuję śliskość nie tylko żelu. Obficie spłukałem jej cipkę i swoją dłoń. Wsunąłem dwa palce w sam środek gorącego kwiatu, uwiesiła się na mnie aby nie stracić równowagi. Pomału posuwałem ją ręką polewając jej łechtaczkę co i rusz strużkami z prysznica, potęgując dodatkowo jej doznania.
– Umyj mi plecy – wydyszała Iwona.
Posłusznie zabrałem rękę jednocześnie spłukując z twardego przyrodzenia resztki piany. Iwona odwróciła się i oparła o ścianę. Ponownie nałożyłem na gąbkę żel i kolistymi ruchami rozprowadziłem go po plecach. Odgiąłem członka w dół, ugiąłem lekko kolana i wsunąłem go między nogi Iwony, spodziewałem się, że je rozsunie, ale zrobiła zupełnie coś przeciwnego – ścisnęła je, byłem uwięziony między jej nogami i byłem pewien, że wystaję z jej przodu. To musiał być głupi widok – laska z wystającym spomiędzy nóg penisem.
– Plecy miałeś myć – odwróciła głowę ile mogła i spojrzała z wyrzutem. Pocałowałem ją delikatnie w kark.
– No przecież myję – prawda byłą taka, że teraz gąbka tańczyła w duecie z moją dłonią po jej pośladkach. Piana wyciskana z gąbki spływała białą strużką po rowku omywając odbyt. Przeciągnąłem tam delikatnie gąbką i dotknąłem palcem otworka.
– O nie nie nie, tak się dziś nie bawimy – wyprostowała się, odwróciła do mnie i uklękła. Oooo, no niech będzie i tak.
– A jak? – stanąłem wygodnie pewien, że zaraz zacznie robić mi laskę.
– W sumie… dokładnie jeszcze nie wiem. Zobaczymy – nie wyglądało na to aby miała zamiar wziąć mnie do ust. Zamiast tego delikatnie przesuwała palcami po nim, niemal jak flecistka, ledwie czułem jej palce na skórze. Jej twarz była zaledwie kilkanaście centymetrów od mojego członka, lekko rozchylone usta prowokowały aby je wypełnić jego twardością, oczy uważnie lustrowały każdy centymetr wzwiedzionego przyrodzenia.
– Takim go chcę zapamiętać – powiedziała smutno.
– Możesz go zapamiętać w inny sposób.
Nie odpowiedziawszy wstała, zwiększyła lekko ciśnienie wody.
– Starczy tego dobrego, zmieniamy pomieszczenie – zakomenderowała spłukując z nas resztki piany.
Wyszła z wanny, podała mi ręcznik i zarzuciła na siebie kusy beżowy szlafroczek, ledwie sięgający za pośladki.
Wyszedłem z żalem z wanny, ewidentnie unikała fizycznego kontaktu, uczucie niepewności było dość niekomfortowe.
– Chodź – czas na prezent.
Przytuliła się mocno, objęła mnie i pocałowała czule, teraz już byłem mocno zaniepokojony.
– To może coś na siebie założę – nieporadnie zagadałem.
– A po co? Chodź – wzięła mnie za rękę i poprowadziła wgłąb mieszkania, sterczący członek kołysał się w rytm kroków.
Stanęła przed drzwiami od sypialni i teatralnie wykonując zamaszysty ruch ręką, z szerokim uśmiechem i ukłonem wskazała je.
– Zapraszam.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem.
Pierwsze co zobaczyłem po przekroczeniu progu to fotel. Nie dało się go nie zauważyć, wielki, solidny wygodny mebel cały obity miękkim materiałem. Poprzednio jak odwiedziłem tę sypialnię to stał w rogu pomieszczenia, koło stolika. Teraz stał centralnie pośrodku, na wprost łoża.
Ledwie skonstatowałem obecność fotela, gdy tylko skrzydło drzwi uchyliło się szerzej – zdębiałem. Moje ręce automatycznie poleciały do krocza usiłując zasłonić członka. Odruchowo próbowałem zrobić krok w tył, ale poczułem stanowczy napór dłoni Iwony na plecach.
Na łóżku opierając się o poduszki zagłówka siedziała jakaś szatynka ubrana w granatowy szlafrok.
– No już już – usłyszałem z tyłu i pchnięty stanowczo zrobiłem krok w przód – poznajcie się.
Iwona weszła za mną i zamknęła drzwi. Stałem nagi, ciągle zakrywając przyrodzenie, malejące teraz w szybkim tempie. Myśli w głowie galopowały jak stado mustangów, co tu się kurwa odbywa właśnie???
– Cześć – kobieta na łóżku miała ciepły kojący głos, ale dało się wyczuć lekką nutkę napięcia – Ewa jestem.
Nie wykonała jednak żadnego ruchu aby podać mi dłoń czy cokolwiek w tym stylu, ale uśmiechnęła się lekko, jakby zachęcająco.
– Eeee, Michał – mózg ciężko pracował aby ogarnąć sytuację, widać jednak potrzebowałem dłuższej chwili.
– No dobra – Iwona przejęła pałeczkę – to jest Ewa, moja przyjaciółka o której ci opowiadałam, to jest Michał, którego chciałaś POZNAĆ.
Wyraźnie i głośno wyartykułowała ostatnie słowo.
– Siadaj – wskazała mi fotel, posłusznie wykonałem polecenie a gospodyni usiadła na rogu łoża. Zaskoczenie pierwszych sekund zmalało i dopiero teraz mogłem przyjrzeć się półsiedzącej półleżącej teraz na wprost mnie Ewie.
Kiedyś Iwona powiedziała, że są do siebie podobne. Miałem teraz nadzieję, że chodziło o umysł, bo fizycznie absolutnie nie widziałem podobieństw.
Przede wszystkim figura. Ewa nie była szczupła. Ale absolutnie też nie była otyła. Nic z tych rzeczy. Z tego co mogłem na chwilę obecną dostrzec to jej figurę mogłem porównać do bo ja wiem? Może Joanny Liszowskiej? Tak, coś w ten deseń. Większa, ale wciąż coś w sobie mająca. W pozycji jaką zajmowała trudno było ocenić wzrost. Jedyny makijaż, jaki z fotela mogłem zauważyć, to beżowa szminka na ustach i długaśne rzęsy, zapewne przedłużone. Zgrabną twarz okalała burza ciemnych lekko podgiętych na końcach włosów. Spojrzałem na dłonie, które teraz swobodnie opierała na udach zakrytych grubym granatowym materiałem szlafroka. Paznokcie ładne, choć w cielistym kolorze. Ale dzięki temu jej palce zdawały się być bardzo długie. Nogi wystające spod okrycia były lekko zgięte w kolanach.
– To jest ten prezent. Wczoraj przyjechał i nocuje u mnie do jutra – odezwała się Iwona przerywając niezręczną ciszę – podoba się?
– Jeszcze do końca nie wiem, na chwilę obecną tylko wizualnie mogę ocenić, z tej strony jest wszystko w jak najlepszym porządku – w końcu mogłem zebrać myśli – ale klaps ci się należy.
– To może później.
– Iwcia mi o tobie sporo opowiadała, na tyle dużo, że nie mogłam cię nie poznać. – Ewa miała naprawdę atrakcyjny miękki głos.
– „Iwcia” ma za długi jęzor – odparowałem z lekką złością.
– Oj ma, dosłownie – zaśmiała się Ewa, zupełnie już rozluźniła atmosferę.
Odprężyłem się i wskoczyłem do nurtu jej myśli.
– A co, miałaś okazję się przekonać? – patrzyłem jej prosto w oczy, nie dostrzegłem ani grama zażenowania.
– Jak zechce to ci sama opowie – odparła. Spojrzałem na Iwonę, również nie była onieśmielona, wręcz przeciwnie. Jej oczy błyszczały, zarzuciła nogę na nogę, kołysała swobodnie stopą. Oparła się na rękach za plecami, góra szlafroczka lekko się rozchyliła.
– Mówiłam ci, że nie raz spałam z Ewą.
– Ale nie mówiłaś, że aż tak – odparłem.
– No właśnie tak – wtrąciła się Ewa – kiedyś byłyśmy nierozłączne, jak mąż i żona, ale potem mnie zostawiła.
– Wcale nie zostawiłam, widujemy się czasem – zaprotestowała Iwona.
– Ta, raz na rok – zgryźliwie mruknęła przyjaciółka – wielkie mi halo. A ty co się tak zakrywasz? – to było do mnie. Siedziałem na fotelu zakrywając się ciągle dłońmi.
– Nie ma się czym chwalić – odpowiedziałem zgodnie z prawdą ale odsłoniłem członka i położyłem ręce na oparciach – w co wy gracie tak w ogóle.
– W nic. To po prostu ostatni raz, kiedy mogłam cię poznać, a bardzo chciałam, Iwcia opowiadała mi niestworzone rzeczy.
– Niby co? – wgapiłem się w Iwonę, wyraźnie ją ta sytuacja bawiła.
– Niby wszystko, Ewa umie słychać i umie trzymać język za zębami – zaśmiała się.
– Chociaż ona jedna… – postarałem się aby w moim głosie słychać było złośliwość.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o pierdołach, atmosfera pomału się rozluźniała coraz bardziej. Kim jest Ewa, skąd się znają, co robi itd. O mnie ani słowa, nie byłem pewien, czy Ewy to nie interesuje czy może po prostu już ją przyjaciółka poinformowała?
Dziwne też było co innego – siedziałem nagi przed dwiema ledwie ubranymi dziewczynami a kutas ani myślał się podnieść. Z jednej strony trochę słabo, z drugiej – może by to dziwnie wyglądało?
– W zasadzie to dlaczego ja jestem nagi a wy nie? To ciut niesprawiedliwe, nie? – postanowiłem chociaż tak zachęcić je do odsłonięcia ciał. Ciekawość jak wygląda Ewa pod szlafrokiem była coraz większa. Co skrywają jego poły? Trudno było ocenić, ale to co widziałem już teraz było obiecujące. Nie mam absolutnie nic przeciw kobietom mającym te kilka kilogramów więcej, jeśli emanują pewnością siebie i dbają o wygląd. A ona właśnie takie sprawiała wrażenie a brak zażenowania z jej strony dawał poczucie komfortu.
– Możemy trochę wyrównać szanse – padło u st Iwony. Wstała i zrobiła krok w moją stronę stając na linii wzroku Ewy, na szczęście mogłem widzieć osobę na łóżku w odbiciu w lustrzanych drzwiach szafy.
– Iwcia, zasłaniasz – rzuciła Ewa i w odbiciu zobaczyłem, że lekko rozchyliła szlafrok na piersi, jednak na tyle mało, że nic nie mogłem dojrzeć.
Iwona nie zareagowała w żaden sposób, stanęła między moimi nogami i zaczęła delikatnie się kołysać przesuwając dłońmi po satynie szlafroczka. Poczułem krew napływającą do członka, zaczynał swoją powolną wędrówkę w górę. Sięgnąłem ręką do jej uda ale odsunęła się.
– Zostaw – mruknęła rozwiązując kokardę paska. Spadł na podłogę bezgłośnie. Iwona ujęła w palce poły szlafroka i powolnym ruchem rozchyliła najpierw jedną stronę potem drugą, kołysząc przede mną biodrami zupełnie naga jednocześnie niewidoczna dla Ewy.
Członek dotarł już na sam szczyt, jego główka niemal dotykała pępka. Żołądź w całości wysunęła się spod napletka.
Iwona przeniosła ciężar ciała na lewą nogę a prawa powędrowała do mojego krocza. Spód jej stopy dotknął naprężonego kutasa, ten rzadki kares poskutkował napływem dodatkowej porcji krwi do niego, stał się jeszcze większy, żołądź zrobiła się błyszcząca i purpurowa.
W odbiciu w szafie widziałem Ewę, przyglądała się nodze Iwony tańczącej na moim kutasie, jedną dłonią wodziła po szyi a drugą po udzie. Kąt patrzenia uniemożliwiał dokładniejszą obserwację ale musiała widzieć pod krawędzią szlafroka Iwony co się dzieje bo rzuciła:
– Nie kłamałaś, konkretny.
Spojrzałem z wyrzutem w górę, Iwona wywróciła oczami. Zabrała nogę, odwróciła się przodem do Ewy i szlafrok poleciał w kąt. Oparła się rękoma na oparciach fotela i pomału przysiadła lekko muskając mojego kutasa ciałem. Świadomość, że Ewa widzi ją teraz zupełnie nagą śrubowała moje podniecenie. Jakby tego było mało Iwona sięgnęła między nogi, pomyślałem, że mnie dosiądzie, ale tylko odgięła mocno mojego członka w dół, wpakowała go sobie między nogi i zaczęła się o niego ocierać wilgotną cipką. Złapałem ją za biodra, ale dostawszy po łapach cofnąłem dłonie na fotel.
– Puść go do mnie – doleciało z głębi łoża.
Iwona posłusznie wstała ze mnie, pochyliła się do mnie wypinając tyłeczek w stronę przyjaciółki i pocałowała namiętnie wpychając język głęboko w moje usta.
– Bierz ją, nie krępuj się – wyszeptała prosto do ucha omiatając je ciepłym oddechem.
Już wyzbyłem się niepewności i postanowiłem iść na żywioł, jedyne co mnie deprymowało to świadomość, że mogą mnie zajeździć.
Odsunęła się na bok i zobaczyłem Ewę klęczącą przodem do mnie na łóżku. Ciągle była opatulona szlafrokiem, ale mogłem zobaczyć jej ciężkie piersi ciążące teraz na materiale. Włosy przerzuciła na jedną stronę, teraz w lepszym odrobinę świetle mogłem stwierdzić, że jest naprawdę ładna. Zęby w lekko rozchylonych pożądliwych ustach były równe i białe.
Iwona przysiadła na krawędzi łóżka, pochyliła się do przyjaciółki i pocałowała ją namiętnie, a ta nie spuściła ze mnie wzroku. O bogowie!!!
– Chodź – Ewa oderwała usta od Iwony. Wstałem z fotela a moje miejsce natychmiast zajęła moja sąsiadka.
– Ej, a ty co? Chodź! – wyciągnąłem do niej rękę.
– Idź idź, ona czeka – machnęła ręką odpędzając moją – ja tu sobie zostanę.
Napięcie seksualne odbierało zdolność logicznego myślenia. Pochyliłem się do Ewy i nieśmiało pocałowałem. Jakby na to czekała – wpiła się w moje usta plądrując je gwałtownie i zalewając miętowym posmakiem.
Wspiąłem się na łóżko a ona wyprostowała, klęczeliśmy teraz naprzeciwko siebie, była praktycznie równa ze mną. Miała duże jasnozielone oczy, okolone wianuszkiem długich rzęs, teraz widziałem wyraźnie, że sztucznych ale dobrze zrobionych.
Przysunęła się do mnie i wznowiła pocałunek, na penisie poczułem jej dotyk. Ale nie objęła go palcami ale przesunęła po jego spodzie wierzchem dłoni.
Sięgnąłem do puchatego sznura wiążącego jej szlafrok. Jedno pociągnięcie wystarczyło aby móc ocenić jej ciało, które w końcu ukazało się moim oczom. W tej pozycji nie miałem całego oglądu, duże i ciężkie piersi zasłaniały mi większość tego co było poniżej. Na pewno miała te kilka kilo więcej, ale absolutnie akceptowalnie. Wsunąłem rękę pod materiał i objąłem ją w pasie przyciskając do siebie. Spojrzałem na fotel – Iwona siedziała wygodnie z jedną nogą przerzuconą przez podłokietnik, rękoma gładziła wnętrze ud u zbiegu których pożądliwie błyszczał róż. Rozognione oczy patrzyły na nas z pożądaniem. Nie odrywając wzroku pochyliłem się, podniosłem ciężką pierś do góry i koniuszkiem języka trąciłem sutek. Ewa zadrżała i położyła mi rękę na karku jakby prosząc, abym nie przestawał. Pieściłem jej sutki na przemian, delektując się ich twardnieniem. Dłońmi przesuwałem po ciele, biodrach, plecach, pośladkach celowo nie zapędzając się do cipki, niech się trochę pomęczy. Usłyszałem ruch, w nadziei, że to Iwona dołącza do nas spojrzałem odruchowo. Ta jednak podeszła do szafy, odsunęła lustrzane skrzydło w bok, sięgnęła głębiej i wyciągnęła czarne pudełko. Otworzyła je i wyjęła ze środka… wibrator. Sporych rozmiarów, w naturalnym cielistym kolorze. Zauważyła moje zaskoczone spojrzenie.
– No co, mówiłam ci, że mam pomocnika.
– Yhym – Ewa w końcu chwyciła mojego kutasa, może trochę za mocno – musisz wiedzieć, że my dorosłe dziewczynki mamy takie zabawki.
Iwona wróciła do fotela i przybrała poprzednią pozycję z tym, że teraz obie nogi rozłożyła szeroko przerzucając przez oparcia po bokach. Sztuczny członek tkwił w jej dłoni, póki co nie włączyła go do zabawy.
Milczeniem pominąłem fakt, że w mojej sypialni pudełko z naszymi zabawkami jest większe. Dużo większe.
Ewa poruszając moim członkiem pocałowała mnie w szyję, potem zaczęła schodzić niżej i niżej. Przez moment zatrzymała się muskając ustami moje sutki, potem podążyła dalej. Przesunąłem się nieco tak, aby Iwona miała ogląd całej sytuacji. Zmrużyła oczy udając gniew gdy Ewa zamknęła usta na końcu członka. Uwielbiam ten moment, gdy kobiece usta mokrym dotykiem otaczają suchego jeszcze kutasa i systematycznie centymetr po centymetrze zostawiają na nim warstwę śliny. I tak właśnie robiła Ewa – powolnymi ruchami pochłaniała mnie coraz głębiej, poczułem podniebienie na żołędzi, coraz dalej i dalej. Sięgnąłem do jej pleców, złapałem tkaninę szlafroka w palce i przebierając nimi podciągałem go coraz wyżej i wyżej aż w końcu ujrzałem obłość pośladków i stwierdziłem, że nie trudziła się zakładaniem jakiejkolwiek bielizny. Jeszcze kawałek i odsłoniłem całą jej dupkę. Chociaż „dupkę” to ma Małgosia u mnie w pracy, ta tutaj miała spore okrągłe dupsko, na szczęście bez śladu cellulitu. Pomiędzy pośladkami widać było charakterystycznie biały rowek, nieopalony po wizycie w solarium.
Ewa nie wypuszczając z ust kutasa podniosła lewą rękę i wyswobodziła się z rękawa, potem to samo zrobiła z drugą ręką i teraz miałem ją przed sobą zupełnie nagą. Faktycznie, miała niewielkie fałdki tu i ówdzie, ale nawet jakby miała większe – teraz i tak nie miało to znaczenia. Kołysała ciałem wpychając sobie mojego członka do ust, mogłem sobie tylko wyobrazić jak teraz bujają się jej ciężkie cycki.
Ująłem w garść jej włosy, odciągnąłem tak aby Iwona doskonale widziała co się dzieje. Zablokowałem trzymając mocno ruchy głowy Ewy, wysunąłem się z niej całkowicie. Członek błyszczał pokryty warstwą lepkiej śliny, Ewa leciutko dyszała zbliżyłem lędźwie do jej głowy, w ręku poczułem, że chce się wyrwać do kutasa, ale nie pozwoliłem. Mruknęła niezadowolona, a Iwona zachichotała. Podniosłem kutasa do góry i zbliżyłem go do twarzy kochanki, posłusznie wysunęła język i polizała mnie. Najpierw delikatnie, potem przycisnąłem jej głowę do członka i rozcierałem jej własną ślinę po twarzy.
– Uuuu, kochana, teraz to błyszczysz – rozległo się z fotela. Spojrzałem na Iwonę, bawiła się wyłączonym wibratorem pocierając jego czubkiem po cipce. Nie spuszczając z niej wzroku wycelowałem niemal na ślepo kutasa i wpakowałem Ewie do gardła. Tak po prostu. Iwona wytrzymała moje spojrzenie i patrząc wyzywająco wsunęła sobie wibrator do samego końca. Podjąłem tę zabawę, posuwałem Ewę w usta nie zwracając uwagi na jej mruknięcia, raz powoli raz szybko, raz do końca raz tylko kawałek. Iwona wykonywała dokładnie te same ruchy co ja, wczuwała się w rolę. Pozwoliłem Ewie złapać oddech, wąska nitka gęstej śliny zawisła niczym most wiszący między moim kutasem a jej ustami. Sięgnęła odruchowo i roztarła dłonią ślinę na powierzchni kutasa. Widać było, że wie w którym kościele dzwonią.
– Pamiętasz jak mi kiedyś obiecałeś w wannie, że mnie zerżniesz w usta? – rzuciła Iwona – Ewa bardzo o to prosi.
– Serio? Nie słyszę aby o cokolwiek prosiła – rzuciłem rękawicę.
– Proszę. Bardzo proszę – wydobyło się z Ewy naprawdę proszącym tonem. Popatrzyłem jej w oczy i ruchem głowy wskazałem na fotel.
– Pamiętam też jak jej obiecałem, że zrobię to kiedy będzie leżeć na plecach z głową zwisającą z łóżka.
– Nie widzę problemu – rzuciła Ewa odważnie chwilę potem jak wyobraziła to sobie w głowie.
Zszedłem z łóżka i stanąłem wyczekująco obok. Ewa podniosła się i przewróciła na plecy. Teraz widziałem ją w całej okazałości, cipka w całości pokryta króciutkimi włoskami, masywne ale długie nogi. Piersi pod własnym ciężarem uciekły na boki. Wokół uda miała tatuaż imitujący koronkę, fajny. Zaparła się o łóżko i odepchnęła przesuwając ciało tak, aby głowa opadła poza krawędź pościeli.
– Tak dobrze?
– Wyśmienicie – przysunąłem się i w tym momencie Iwona opadła na czworaki i jej twarz znalazła się koło twarzy Ewy.
– Poczekaj – rzuciła do mnie.
– Powodzenia kochanie – to z kolei było do Ewy.
– Czy ty jesteś bi? – zadałem retoryczne pytanie.
– Wychodzi na to, że jestem – odparła i pocałowała namiętnie Ewę podtrzymując jej głowę.
– To może położysz się obok? – zaproponowałem już widząc ten obrazek w głowie.
– Nie, jesteś tu dla niej, skup na niej wszystkie siły – odsunęła się lekko na bok – może tylko to…
Po czym szybkim ruchem przysunęła się do mnie i mój członek znalazł się w jej ustach. Ssała go chwilę wysyłając mnie w kosmos rozkoszy, przerwanej głośnym plaśnięciem. To Ewa pacnęła przyjaciółkę w ramię.
– Dobra już dobra – Iwona wypuściła mnie z ust, podniosła się, pocałowała mnie w usta przelotnie i wróciła na fotel.
Zbliżyłem kutasa do ust Ewy, otworzyła je szeroko, wsunąłem się w nią na kilka centymetrów. Usta ciasno zamknęły się wokół fallusa, poczułem język trącający żołądź. Pomału nieśpiesznie posuwałem ją w usta, jedną ręką podparłem się na łóżku, drugą pieściłem jej piersi. Były nieporównywalnie większe od cycków Iwony, tamte mogłem spokojnie ogarnąć ręką, te tutaj zwyczajnie się wymykały. Jednak robiłem co mogłem i chyba się to Ewie podobało, sądząc po jej pomrukach.
– Coś zdaje się mówiłeś o rżnięciu, a ty tu lawendowo ledwo posuwasz – z fotela dał się słyszeć głos z wyrzutem.
Wyjąłem członka z ust Ewy, wciągnęła powietrze. Kucnąłem, objąłem jej głowę dłońmi i popatrzyłem jej uważnie w oczy.
– Chcesz mocno? – upewniłem się. Mrugnęła długimi rzęsami potwierdzająco i poprawiła włosy, teraz wszystkie zwisały aż do podłogi.
– Pewnie, że chce. Kochanie, klepnij go w udo gdy będziesz chciała odetchnąć – zakomenderowała Iwona.
Ewa nie zdążyła odpowiedzieć bo wpakowałem jej do ust bez ostrzeżenia kutasa po same jaja. Objęła go ustami a jej dłonie spoczęły na moich udach, nie wiem czy dla wygody czy w razie jakby miała „odklepać”. Przytrzymałem go w środku przez chwilę całego a potem pomału, coraz szybciej i szybciej zacząłem ją rżnąć w gardło, dzielnie to znosiła. Pochyliłem się mocno do przodu i moja ręka trafiła w sam środek rozgrzanej gorącej cipy. Ewa jakby przyzwalając rozszerzyła nogi i lekko uniosła biodra. Wpakowałem w nią dwa palce, nie było czasu na konwenanse.
W ciszy przeplatanej naszymi przyśpieszonymi oddechami i chlupotaniem kutasa w ustach rozległo się ciche bzzzuuuum, bzzzzuuuum. Spojrzałem w lewo – kociak na fotelu włączył wibrator i pieścił się nim po zewnętrznej stronie cipki. Gdy spojrzałem, złapała mój wzrok, podniosła wyżej nogi – stopy miała już na wysokości twarzy – i pomału wsunęła sobie silikonowy gadżet głęboko wgłąb. Dźwięk silniczka był teraz ledwo słyszalny, Iwona wcisnęła kilkukrotnie guzik na obudowie zmieniając tryb wibracji. Teraz rozkoszowała się na kilkoma krótkimi wibracjami i jedną długą na przemian. Mokry na całej długości wibrator znikał w cipce Iwony w takim tempie i z taką siłą z jaką ja rżnąłem Ewę w usta. Podniecenie sięgnęło zenitu.
– Zostaw to i chodź tutaj – wysapałem.
– Nie, spuść się jej do gardła, zalej jej usta gorącą spermą, zrób to dla mnie, zrób to dla niej, dla siebie. O tak, dobrze jej, rżnij ją mocno tak jak teraz, ale masz twardego kutasa, ale pasuje do jej ust, tryśnij w nią – lubieżne i wulgarne słowa podkręcały mnie na pewno. Dziewczyny też wykazywały oznaki coraz większej ekstazy, bo jedna dyszała coraz szybciej a druga mruczała coraz głośniej i podrzucała coraz mocniej biodra nacierając na moją rękę z coraz większą siłą.
– Nie wytrzymam, zaraz dojdę, nie dam rady, ooooooo, taaaaaakkkk – Iwona w fotelu wyciągnęła wibrator z cipki i przycisnęła jego czubek do łechtaczki. Doskonale teraz widziałem jej rozłożone wargi sromowe i róż wewnątrz nich. Ciałem Iwony wstrząsnął spazm, skurczyła się w sobie a na twarzy zagościł bliżej nieokreślony grymas. Ledwie to się wydarzyło poczułem, że ciało Ewy też się spina, zagiąłem palce i wpakowałem w nią trzy naraz tak głęboko jak byłem w stanie i posuwałem w rytm jej konwulsywnych ruchów bioder.
Mój kutas szalał w jej gardle, czułem jednocześnie delikatność jego miękkość jak i twardość ząbków. Oczyma wyobraźni mogłem tylko zobaczyć ślinę spływającą jej po twarzy, znosiła dzielnie wszelkie niewygody.
Z głębi jej gardła zaczął być słyszalny coraz donośniejszy jęk, biodra zaczęły trząść się zapowiadając rychły orgazm. Już nie zwracałem uwagi na Iwonę, dopchnąłem mocniej kutasa nie przerywając penetracji palcami, chwilę przetrzymałem swój orgazm i tuz po tym jak skończyła szczytować uwolniłem swoje emocje. Zostawiłem jej zdewastowaną cipkę w spokoju, wyprostowałem się i ściskając oburącz jej piersi spuściłem się wprost do ust. Tuż po wytrysku wymierzyłem w jej cipkę lekkiego klapsa ryzykując odgryzienie przyrodzenia. Na szczęście tylko podskoczyła i złączyła kolana, nic mi się nie stało. Wycofałem się w samą porę, Ewa w tej pozycji nie miała jak sobie poradzić ze spermą i śliną nagromadzoną w ustach. Podniosła się, usiadła na łóżku i przełknęła całą zawartość.
Opadła z powrotem na łóżko, a ja obok niej. Jej twarz pokryta była śliną i spermą.
– O cholera – wysapała puszczając bąbelki. Otarła dłonią twarz ściągając z niej pajęczynę płynów ustrojowych.
– Co się stało kochanie? – miękko spytała Iwona podając jej pudełko chusteczek i tuląc się do jej ciała. Teraz mieliśmy Ewę między sobą.
– To było… coś. Nikt mnie tak jeszcze nie wziął, nie było odważnych.
– To możesz odhaczyć na swojej liście do zrobienia – Iwona poklepała ją po udzie.
– Oj mogę – Ewa zaczęła się histerycznie śmiać, chyba opadło z niej napięcie i musiała odreagować.
Po chwili się uspokoiła.
– O matko, muszę umyć twarz. I nie tylko twarz – podniosła się na łóżku – ale wy tak zostańcie, ale nie bawcie się beze mnie.
– Jeszcze chcesz się bawić? – udałem zaskoczonego. Ewa prychnęła i wyszła wpuszczając z głębi mieszkania powiew świeżego powietrza. Dopiero teraz poczułem jak pachnie w sypialni seksem.
Iwona spojrzała na stojący na stoliku zegarek.
– Masz jeszcze czas, wyrobisz się – orzekła.
Spojrzałem odruchowo razem z nią, dochodziła dwudziesta. Miałem więc jeszcze jakąś godzinę.
Iwona wysupłała z pudełka kilka chusteczek i dokładnie mnie wytarła.
– Się dziecko upaćkało… – skomentowała.
– Ona tak długo może? – usiadłem na łóżku.
– Ewa? Oj chłopie, nie zajeździłbyś przez całą noc.
– A my razem?
– Nooo, razem to może byśmy ją zmęczyli – zaśmiała się.
Po chwili w drzwiach ponownie stanęła Ewa. Nie trudziła się w ubieranie czegokolwiek.
Stanęła wyprostowana, byłem pewien, że jest mojego wzrostu, może nawet trochę wyższa.
Figurę choć okrągłą miała atrakcyjną. Jak już wam pisałem – była z gatunku tych większych ale ciągle spoko. Dodatkowego smaczku dodawał tatuaż wokół uda. Iwona poklepała łóżko pomiędzy nami.
– Wskakuj.
Ewa znów znalazła się między nami, tym razem leżąc na brzuchu. Wypięła lekko w górę tyłek, ręce moja i Iwony odruchowo powędrowały na pośladki.
– Mmmm, i tak mogę leżeć – wymruczała pieszczona kobieta. Iwona zbliżyła twarz do tyłka Ewy i patrząc mi w oczy przesunęła po jego krzywiźnie językiem. Poczułem, że lada chwila członek zacznie znów być gotowy do akcji.
– Czyli chcesz kontynuować zabawę? – zagaiłem.
– Jasne, dopiero się rozgrzewam – zagroziła.
– No niestety, nie mam już za wiele czasu – powiedziałem zgodnie z prawdą, ale nawet jakbym miał, to nie dałbym im rady zbyt długo.
– Wiem wiem, Iwcia mi mówiła.
– Ciekawe co ci jeszcze mówiła?
– Chyba wszystko. O wazektomii też.
– To też??? – spojrzałem nad plecami Ewy na Iwonę z wyrzutem.
– To też. I cieszę się, to znaczy, że jesteś odpowiedzialny i wiesz czego nie chcesz a co chcesz. I cieszę się, że mnie posiądziesz bez gumki, nie cierpię tego a bez nie ryzykuję wpadki. Ale w tym wypadku nie ma ryzyka.
Pomyślałem, że ryzyko jest, innego rodzaju, ale jest. Zostawiłem jednak swoje przemyślenia dla siebie. I te „cieszę się, że mnie posiądziesz bez gumki”, jaka pewna siebie. Podoba mi się.
– A jaki lubisz seks? – muskałem dłonią jej plecy powodując lekkie ciarki. Iwona bawiła się jej włosami. I to ona odpowiedziała za Ewę.
– Nie lubi anala, więc nawet nie próbuj.
– Ty też nie lubiłaś – skontrowałem celnie a Ewa zachichotała. Iwona lekko poczerwieniała, moja dłoń tymczasem wzdłuż jej kręgosłupa powędrowała w dół do przedziałka między pośladkami, ścisnęły się odruchowo. Powędrowałem więc dalej do mokrej wciąż cipki, Ewa zgięła jedną nogę jakby przyzwalając na pieszczoty.
– Oj tam oj tam – bąknęła tylko Iwona na wspomnienie seksu analnego i wsunęła rękę pod uniesione biodra Ewy.
– Ona ma rację. Nie i jeszcze raz nie. Nie próbuj bo zepsujesz… oooooo – wyraźnie palce moje i Iwony na cipce jej się spodobały. Nagle rozległo się ciche bzzz bzzz, bzzz.
Iwona rzuciła okiem za zegarek – dwudziesta. No tak, tradycyjnie dzwoni o tej godzinie jej Radek. Podniosła z szafki telefon, wróciła dłonią do śliskiego wnętrza Ewy i jak gdyby nigdy nic – odebrała. Kilka zdawkowych zdań „tak, jest u mnie, plotkujemy”, rzucone „cześć Radek!” ze strony przyjaciółki walczącej aby jej głos brzmiał naturalnie i rozmowa się zakończyła.
– Czasem dzwoni, czasem nie, nie ma reguły. Ostatnio rzadziej – wyszeptała przepraszająco.
Pieściliśmy Ewę patrząc sobie w oczy nad jej plecami. Nasze palce tańczyły w śliskich zakamarkach jej warg sromowych w zmysłowym tańcu, splatały się i rozdzielały dając Ewie nieodgadnione uczucie niepewności – gdzie zaraz one zawędrują, może w dół, a może w górę, który palec jest czyj. Czy ten głęboko to może jej kciuk a może mój? Jak na zawołanie pochyliliśmy się z Iwoną do siebie i gorąco się pocałowaliśmy. Mój członek wracał do formy, krew zaczynała do niego dopływać. Poczułem te motyle w brzuchu, jakie facet czuje ledwie kilka razy w życiu. Połowicznie radość, że ona tu jest, połowicznie bezgraniczny żal, że już jej nie zobaczę i mogę liczyć minuty do rozstania. Odsunęła się ode mnie i bezgłośnie coś powiedziała. Dałbym rękę, że było to „przepraszam, kocham cię”.
– Ej, co tam się z tyłu dzieje? – przerwała nasze czułości Ewa, wyswobodziła się i podniosła – o, tu też się coś zadziało.
Chwyciła delikatnie jeszcze nie do końca twardego kutasa. Jej ciepły dotyk przyspieszył erekcję. Przysunęła się i masturbując mnie wsadziła mi język do ust zamykając je w pocałunku. Smakowała miętowym płynem do ust. Sięgnąłem do Iwony i przyciągnąłem ją.
– Posmakuj – wskazałem na Ewę.
Zaczęły się pieścić i całować siedząc naprzeciw siebie, ze mną pośrodku. Iwona wplotła palce w dłoń Ewy i teraz pieściły mojego członka razem. Choć było bosko, po chwili przerwałem to i wstałem. Ująłem ich głowy w dłonie i pokierowałem tak, że teraz ich wargi pieściły mojego członka a ich dłonie spoczęły na moich udach. Przytrzymałem je i zacząłem delikatnie je posuwać a one patrzyły sobie w oczy. Byłem w siódmym niebie, akcja jak z dobrego filmu porno. Żal, że nikomu nie można się pochwalić! Zabrałem kutasa z ich ciepłych i mokrych ust.
Przestały się całować i spojrzały wyczekująco. Zszedłem z łóżka i rozparłem się w fotelu wyjmując z jego zakamarka pozostawiony tam wibrator. Konkretny sprzęt jeśli chodzi o rozmiar, ale nie tak twardy jak męski kutas.
Ewa grzecznie opadła na kolana bez słowa sprzeciwu i chciała zabrać się za robienie loda, ale ją powstrzymałem.
– O nie nie nie, to już było. Teraz coś innego.
Przyciągnąłem jej tułów do swojego krocza, Iwona już wiedziała o co mi chodzi. Stanęła za Ewą, sięgnęła nad jej ramionami do wielkich piersi i ścisnęła je lekko. Ewa już też wiedziała, chwyciła mojego ponownie twardego kutasa i wsunęła sobie między okazałe cycki. Zniknął w nich od dołu aby po chwili wystawić główkę u góry. Pochylała się i prostowała masując kutasa, lewą ręką pieściła jądra, bawiła się nimi, lekko pociągała i ściskała. Druga ręka wylądowała w jej kroczu, nie zamierzała zostawiać siebie samopas. Pochyliła głowę nie przestając masażu i z jej ust kapnęła w bruzdę między piersiami pokaźna porcja śliny, rozprowadziła ją szybko i zrobiło się ślisko. Na tyle ślisko, że musiałem przerwać tę zabawę, żeby za szybko nie skończyć.
– Siadaj – wstałem i rozkazałem Iwonie wskazując jej fotel, ta posłusznie wykonała polecenie – nogi wysoko, chcę cię widzieć.
– A ty sprawdź jak smakuje – wskazałem Ewie cipkę Iwony. Głowa szatynki zanurkowała między nogi gospodyni, na której twarzy odmalowało się podniecenie, jednak to nie była dla nich pierwszyzna.
Ustawiłem się za Ewą, profilaktycznie sięgnąłem do jej cipki i przekonałem się, że jest jak najbardziej gotowa.
Nie marnując uciekających minut kucnąłem i wbiłem się w gorącą cipę, po same jądra, jej pośladki zafalowały, o tak – było za co trzymać. Posuwałem ją więc rytmicznie, lubię seks w tej pozycji w jasnym świetle – przyjemnie się wówczas patrzy na znikającego w cipie kutasa, na wargi sromowe obejmujące mnie i pokrywające śluzem. Ewa była bardzo wypielęgnowana i widoczki były niesamowite. Spoglądałem to w dół, to przed siebie na delektującą się rozkoszą języka Ewy Iwonę.
– I jak, smaczna? – wysapałem.
– Bardzo – dobiegło z dołu.
Iwona otworzyła oczy.
– Choć spróbuj.
Dwa razy nie trzeba powtarzać, opuściłem Ewę, która lekko ustąpiła mi miejsca. Opadłem na kolana i wpiłem się w różowe mokre i pachnące pożądaniem gniazdko mojej sąsiadki. Owionął mnie słodki aromat, chłonąłem go ile mogłem liżąc jej łechtaczkę. Ewa wykorzystała moment na całowanie się z Iwoną i ocieranie piersiami. Oderwałem się z żalem od cipki.
– Ej dziewczyny, zmiana kombinacji – spojrzały na mnie wyczekująco z zaciekawieniem – teraz siada Ewa.
Posłusznie wykonały polecenie zmieniając się miejscami.
Wszedłem w Iwonę choć lekko protestowała.
– Nie, kochanie, to nie tak miało być, och… nie, ochh, o tak – błyskawicznie z protestu przeszła do akceptacji. Docisnąłem jej głowę do łona Ewy aby ta nie czuła się zaniedbana. Blond włosy falowały na skórze Ewy, gospodyni musiała spisywać się dobrze, bo jej przyjaciółka prężyła się ściskając swoje piersi. Posuwałem Iwonę nieśpiesznie aby za szybko nie dojść.
Po jakimś czasie wyszedłem z głośnym plaśnięciem z ciała Iwony, podniosłem ją i gestem nakazałem Ewie wstać.
Delikatnie skierowałem Iwonę na fotel, po chwili moich sugestii klęczała na nim okrakiem z szeroko rozstawionymi nogami i rękami opartymi o zagłówek. Wypięta dupka aż się prosiła o penetrację. Zamiast tego zmusiłem Ewę do uklęknięcia i wszedłem w cipkę Iwony, co przyjęła głośnym jękiem rozkoszy. Przyciągnąłem głowę Ewy do siebie i teraz raz wchodziłem w jej usta a raz w cipkę jej przyjaciółki.
Nie żeby to było jakoś specjalnie stymulujące, ale te uczucie, że przyjmuje do ust kutasa dopiero co wyjętego z cipki przyjaciółki było zniewalające. Po chwili zakończyłem tę zabawę, ustawiłem ją przodem do Iwony, zgiąłem tak aby oparła się na zgrabnym tyłeczku blondynki. Wręczyłem jej wibrator i oczami wskazałem ociekająca sokami cipkę przed nią. Sam stanąłem na końcu tego pociągu i pomału wszedłem w Ewę. Trzymałem mocno za biodra i posuwałem ją mocno, głowa podskakiwała raz za razem powodując omiatanie włosami pośladków Iwony. Posuwana panna w końcu wycelowała i wsunęła sztucznego członka do cipki klęczącej na fotelu Iwony
– O Jezuuuu, tak, głębiej, jeszcze, o tak – sterowała ruchami Ewy Iwona – włącz go, proszę.
Ewa posłuchała i pokój znów wypełnił się bzzz bzzz bzzzuuuum.
Iwonie puściły już wszelkie hamulce.
– O tak kochana, posuwaj mnie nim, o tak, jeszcze trochę, Michał, rżnij ją, daj jej…
Dalej starałem się nie słuchać bo wiedziałem, jak to na mnie działa.
Chwilę potem Iwona sięgnęła do krocza i doszła dopieszczając się dłonią. Pieściła intensywnie łechtaczkę aż nadszedł orgazm, już drugi tego wieczora, wepchnęła się mocniej na wibrator i drżała na całym ciele.
– O tak, o tak, o tak… – powtarzała coraz ciszej. Chwilę potem uciekła sprzed Ewy, zabrała jej wibrator, wyłączyła go i rzuciła na łóżko.
– Zmiana – teraz to ona wydawała polecenia. Wyszedłem z żalem z Ewy, którą Iwona prawie że rzuciła tyłem na łóżko.
– Podnieś tę dupę wysoko – rozkazała wulgarnie.
Ewa posłuchała i podniosła biodra na tyle wysoko na ile mogła eksponując swoją różową cipkę.
Iwona położyła się tuż obok.
– Bierz ją ogierze, chcę widzieć jak kończycie.
Widok był zgoła fantastyczny, dwie nagie kobiety czekające na mnie w łóżku, na co więc czekać?
Wszedłem na łóżko, klęknąłem między nogami szatynki, palcami rozszerzyłem jej gładkie wargi sromowe i wpiłem się w róż jej cipki. Lizałem i ssałem, wciskałem język jak najgłębiej byłem w stanie, jej biodra rozpoczęły taniec na mojej twarzy. W końcu wyprostowałem się, wycelowałem w nią i wszedłem. Przez chwilę błądziłem dłońmi po jej udach, ale w końcu jedna z nich uciekła między nogi Iwony. Nie protestowała, zmrużyła oczy, rozłożyła nogi i wyszeptała:
– Teraz delikatnie…
Posuwałem więc mocno Ewę, lubieżnie patrzącą mi w oczy, a jednocześnie delikatnie pieściłem Iwonę, trudne do zgrania ale możliwe.
Obie poruszały biodrami, jedna mocno w kontrze do moich pchnięć, druga lekko kręcąc kółka wokół moich palców. Iwona w końcu przekręciła się na bok przytulając do ciała przyjaciółki ale tak, abym wciąż mógł ją pieścić. Iwona sięgnęła do piersi Ewy i zaczęła je ściskać, poświęcając szczególną uwagę sutkom, sterczącym jak dwie twarde piramidki.
Poczułem na palcach, że Iwonie jeszcze nie jest dość, wyraz jej twarzy, przymknięte oczy i usta wygięte w znanym mi już grymasie mówiły mi, że wiele od ponownego orgazmu jej nie dzieli.
Ewa sięgnęła za głowę, poszukała i znalazła w końcu wibrator. Ale jedyne co z nim zrobiła to wsunęła między piersi, które objęła dłońmi tak, aby sztuczny członek był ledwo widoczny. Wystawiła lubieżnie język i lizała koniec silikonowej zabaweczki, podkręcając mnie jeszcze bardziej. W tym momencie poczułem lekki skurcz u Iwony, krótko pisnęła i otworzyła oczy. Na palcach poczułem falę śluzu.
– Taki malutki – wyszeptała jakby przepraszająco. Uśmiechnąłem się tylko, zabrałem rękę i oblizałem. Widząc to Ewa wyraźnie się ożywiła.
– Zerżnij ją teraz, mocno – wyszeptała Iwona i pochyliła się do ucha przyjaciółki.
– Teraz cię zerżnie i nie mów, że nie chciałaś. Bo lubisz tak. Ja byłam już jego suką, dzisiaj ty nią jesteś…
– Tak, rżnij mnie, jest super – wtórowała jej Ewa.
To było zaskakujące i podniecające zarazem, podniosłem nogi Ewy i zarzuciłem je sobie na zgięcia łokci. Dzięki temu jej cipka była jeszcze bardziej dostępna. Zacząłem ją posuwać krótkimi mocnymi pchnięciami, każde z nich kończyło się głośnym plaśnięciem mojego ciała o cipę.
– O tak – Iwona sączyła podnietę do ucha przyjaciółki – jego kutas właśnie dewastuje ci cipę, kochana.
Słowo „dewastuje” niekoniecznie uważam za podniecające, ale widać Ewa tak, bo zaczęła jęczeć i drżeć z podniecenia. Nie przestawałem więc a wręcz przeciwnie – robiłem to jeszcze mocniej wyciskając z każdym uderzeniem jęk rozkoszy.
Uwolniłem jej jedną nogę i objąłem ją ręką za szyję aby spotęgować siłę uderzeń i rżnąłem jeszcze mocniej mając nadzieję, że zaraz dojdzie, bo czułem, że ja długo nie wytrzymam. Na szczęście Ewa nagle zawyła krótko, wygięła się i opadła z powrotem próbując spode mnie uciec.
– Już, już, już… – wyjęczała, ale nie zamierzałem zwolnić ani osłabić uderzeń.
– Ciiii, ciii – Iwona głaskała ją po twarzy. Gdy kilka sekund później z Ewy opadły emocje orgazmu i jej ciało wstrząsane było tylko moimi potężnymi uderzeniami Iwona wyszeptała:
– Spuść się nam na piersi…
Skończyłem dosłownie 10 sekund później, jej słowa podziałały jak zapalnik.
Poczułem nieuniknione i wyszedłem szybko z Ewy. Iwona odsunęła biodra od przyjaciółki robiąc mi miejsce i złapała mojego śliskiego kutasa intensywnie nim poruszając.
– O tak, dojdź, dojdź, spuść się na nas. Zrób to kochanie… – gospodyni ciągle podkręcała atmosferę aż w końcu trysnąłem.
Wsunąłem się tam klęcząc między nie i strużki ciepłej spermy poleciały najpierw na pierś jednej a potem drugiej kochanki.
Opadłem na czworaka i najpierw pocałowałem przelotnie Ewę a potem Iwonę, o wiele dłużej i z większym uczuciem.
Popatrzyła mi w oczy, pogłaskała po policzku.
– Chyba musisz już iść – wyszeptała smutno.
Spojrzałem nad jej głową na stolik. Fakt, pora na mnie, zaraz Bea może wrócić z pracy.
– A może nie muszę? – wiedziałem, że to nieprawda – Albo muszę ale nie chcę? Tu akurat z prawdą się nie minąłem.
– A nie musisz? Nie chcesz? – odniosłem wrażenie, że usłyszałem nadzieję. Ewa podniosła się na łokciach i oglądała białe kreski na swoim ciele.
– Znasz odpowiedź – podniosłem się zły na siebie. Miałem ochotę wrócić teraz do domu i po powrocie Beaty powiedzieć jej, że z nami koniec po czym wrócić i kochać się z Iwoną do białego rana.
Pochyliłem się nad Ewą.
– Dobra jesteś, tak trzymaj – może krzywy komplement ale „dziękuję” w tej sytuacji uznałem za trochę głupie.
– Czaruś, ale dobry – objęła moją głowę i pocałowała namiętnie – miło było poznać, naprawdę.
– Choć już – Iwona podniosła swój szlafroczek, wyciągnęła do mnie rękę i pociągnęła w kierunku drzwi. Strużki spermy spływały jej po brzuchu, ale zupełnie nie zwracała na nie uwagi.
Wychodząc uśmiechnąłem się tylko do Ewy, nie miałem pomysłu jak miałbym się jeszcze pożegnać.
W holu poczułem przyjemny chłód, naprawdę nagrzaliśmy w sypialni.
W łazience doprowadziliśmy się do porządku, prawie bez słowa. Każde z nad trawił wewnętrzny ogień żalu, że to już koniec.
– Jeszcze żaden facet się na nią nie spuścił, trafiała na same sieroty – wyznała konspiracyjnym tonem.
– Ma jeszcze czas, spotka niejednego takiego.
– Czas pokaże. Spojrzała w lustro i oparła się o szafkę.
– Idź już, nie chcę cię odprowadzać. Za dużo emocji.
Przytuliłem ją i pocałowałem w tył głowy. W odbiciu w lustrze widziałem, że walczy z płaczem. Nie chcąc się tego doczekać, uśmiechnąłem się smutno.
– Żegnaj i dziękuję za prezent.
– Nie dziękuj, wszyscy dziś dostaliśmy prezent.
Odwróciłem się i wyszedłem z łazienki.
Już byłem przy drzwiach, gdy usłyszałem za sobą bose stopy.
Odwróciłem się a Iwona wtuliła się we mnie z całej siły.
– To ja dziękuję. Zakochałam się w tobie, kiedy trzeba jesteś czuły, kiedy trzeba jesteś szorstki.
Puściła mnie, po raz ostatni nasze języki splotły się ze sobą w głębokim, głębszym niż zwykle pocałunku.
– A tak serio… – zawiesiła głos na moment – Jak kiedyś będziesz singlem to daj znać, wrócę.
Tego wieczora nie mogłem zasnąć. Beata spała obok cicho oddychając a ja marzyłem aby wrócić do mieszkania obok i tam pozostać.
I tylko od czasu do czasu miałem wrażenie, że słyszę zza ściany okrzyki rozkoszy. Albo wyobraźnia płatała mi figle.
Kilka dni później z parkingu zniknął Bentley i już nigdy się nie pojawił.