Długa przygoda na East Avenue

Było już dobrze po dwudziestej drugiej kiedy wróciła do domu. Skrzypiące drzwi, ten sam stary fotel i łóżko po rodzicach. Ta sama ciasna klitka którą cudem kupiła za swoje ostatnie oszczędności.
Bezwiednie opadła na łóżko i próbowała sobie przypomnieć co robiła przez ostatnich kilka godzin.

W głowie miała pustkę.. dziwną pustkę. Tym bardziej ze pamięć z racji swojej pracy miała doskonałą. Fotograficzną.

– Tak.. pamiętam już… To wszystko przez tego Bena. Niech go szlag!
Tyle zdołała z siebie wydusić bo słowa nie chciały przechodzić przez zaschnięte gardło. Musiała nieźle popić, choć raczej stroniła od alkoholu. Cholera! Jeszcze nigdy nikomu nie dała się tak beznamiętnie opętać.. Nawet jako nastolatka nie popadała w wielkie nieskończone miłości i wzniosłe uczucia.. a tutaj?
Trzydziestka na karku a ona zachowała się jak frywolna nastolatka.

– Ale właściwie od czego to się zaczęło? Zaraz zaraz … już wraca mi pamięć.

Ben mieszkał w przestronnym apartamencie na East Avenue. Musiał mieć bogatych rodziców bo takie mieszkania trafiały się jedynie wybranym. Trzy pokoje, salon połączony z kuchnią, mały barek i wszędzie te perskie dywany..
Jej wybranek był rok młodszy od niej. Ale to nie sprawiało jej żadnego problemu, jedynie sama sobie się dziwi że tak łatwo dała się porwać namiętności. To pewnie prze te jego paryskie oczy i europejską urodę… Tak. Ben był nieprzeciętnie przystojnym facetem. I miał niezłe maniery jak na kogoś kto zaledwie kilka lat temu przeprowadził się do Nowego Yorku z Polski. Niebywałe…

– Właściwie jak to się stało że zaraz po obiedzie w tej chińskiej restauracji znaleźliśmy się pod drzwiami jego apartamentu? – próbowała sobie przypomnieć.

Ale to co działo się potem nagle błysnęło jej w pamięci tak ostro niczym tysiące fleszy żądnych sensacji papparazzi.

Zaproponował jej drinka. Wytworny Johny Walker nieco przyćmił jej czujność i dała mu się opleść ramionami. Siedzieli na wielkiej, niebywale wygodnej kanapie przed ciepłym kominkiem, na którym stały fotografie z jego podróży po świecie.
Tak.. nawet przez chwilę się im przyglądała. Była zafascynowana tym facetem!

Wypili jeszcze kilka kolejnych drinków. Atmosfera stała się tak przyjazna i luźna że bez problemu z kanapy w jednej chwili przenieśli się na ten niebywale miękki perski dywan który mieli pod nogami.
Alkohol uderzył jej do głowy, zdjęła bolerko, które miała na sobie do tej pory, bo bliskość kominka sprawiała że zrobiło jej się jakoś dziwnie gorąco.
A może to nie kominek? Może to była reakcja jej ciała na tego gorącego europejczyka który bez dwóch zdań miał wielką ochotą na nią? Tak… widziała to w jego spojrzeniu. Był tak samo głodny intymnych przeżyć jak ona. W końcu ostatni raz uprawiała sex dwa lata temu z jej byłym. Od tamtej pory jedynie czasami relaksowała się za pomocą jej pokaźnej kolekcji wibratorów.

Nawet nie wiedziała kiedy jej usta spotkały się z jego wargami. Cudownie całował… dobrze ze siedziała na dywanie bo nogi zrobiły jej się jak z waty a ciepło jeszcze bardziej uderzyło do głowy. Delikatnie muskał jej wargi, a potem obdarował namiętnymi pocałunkami całą jej szyję, podbródek, ramiona i dekolt. Czuła się jakby miała się zaraz wznieść do góry i zatrzepotać skrzydełkami niczym radosny Amorek.
Czuła że Ben rozpala ją do czerwoności. Chyba tak długa rozłąka w kontaktach z płcią przeciwną sprawiła, że zaczyna tracić kontrolę nad swoim ciałem.

Teraz to ona przejęła inicjatywę. Lekko popchnęła go na podłogę, położył się na plecach a ona okrakiem siadła na nim i oddała się rozkoszy całowania. Od ust przeszła ku policzkom, przygryzała jego uszy, dodatkowo perfumy których używał sprawiały że całkowicie się zapomniała. Tak! Ona też chciała go przelecieć!

Rozpięła mu koszulę w tak nagły, niespodziewany i gwałtowny sposób że urwała mu kilka guzików. Szkoda.. była od Prady. Ale na pewno to nie jedyna jaką ma. Na jego ustach pojawił się uśmiech. On też już wiedział że to będzie szalone popołudnie.

Oboje powoli tracili kontrolę nad tym co robili. Nieświadomie.. każde z nich realizowało swoje ukryte marzenia i rządze.

Całowała go po szyi, jej język pragnął dotrzeć do jego sutka.. uwielbiała całować i pieścić sutki faceta i patrzeć jaką mu to sprawia rozkosz. Kiedy ona coraz bardziej dziko wiła się nie przestając go pieścić językiem, jego ręce coraz śmielej wędrowały po jej ciele. Już dawno przez cienki materiał sukienki zdołał rozpiąć jej stanik, dzięki temu widział przez głęboki dekolt jej pełne, jędrne piersi kołyszące się z każdym jej ruchem. Zarówno to co widział i to co ona robiła jemu sprawiało, że w jego spodniach już dawno penis był sztywny i gotowy do pieszczot. Wiedział że ona też go czuje, bo obcierała się kroczem o niego bardzo wyraźnie i coraz mocniej.

Oboje już pragnęli zobaczyć swoje nagie ciała. Elizabeth, bo tak miała na imię ta rudowłosa trzydziestolatka, językiem schodziła po jego torsie coraz niżej, zostawiając mokry ślad na skórze. Upajała się jego naturalnym zapachem. Już dawno czuła że jej cipka jest mokra i gotowa żeby go przyjąć. Czuła przez jego spodnie, że ma do czynienia z nie lada zawodnikiem, co jeszcze bardziej ją podniecało.
Błądziła ustami coraz niżej, zeszła poniżej jego pępka. Wcześniej rozpięła klamrę paska i spodnie. Zsunęła je i już nie mogła się doczekać aż zobaczy co jej kochanek ukrywa w obcisłych bokserkach. Jednak nie zdjęła ich od razu, Dotykała jego penisa przez materiał majtek, zdumiała się jego rozmiarem. Był gruby i nabrzmiały, czuła jak pulsują krew w jego żyłkach. Widziała że Ben spojrzeniem błaga ją o to żeby w końcu go uwolniła.

– Jeszcze nie teraz koteczku – pomyślała. Wiedziała że im dłużej przeciągnie grę wstępną, tym bardziej dziki sex będzie potem. Od dawna miała ochotę na naprawdę zboczone rzeczy z jakimś namiętnym kochankiem.

Zbliżyła twarz do jego twarzy i dając mu soczystego buziaka powiedziała:

– Proszę zajmij się teraz mną Darling..

Nie trzeba mu było tego dwa razy powtarzać. Momentalnie wstał, złapał ją silnymi ramionami za biodra i przeniósł na kanapę. Posadził ją przed sobą, wciąż stojąc pochylił się i załapał obiema rękami za dekolt jej sukienki.

Ku jej zaskoczeniu błyskawicznym ruchem rozerwał ją od samej góry ku dołowi.
– Kupię Ci setki takich jedynie po to żeby móc je z Ciebie zdzierać..

Podobało się jej coraz bardziej.

Jednym ruchem zdjął jej stanik który i tak już odkrywał prawie całe, ponętne i krągłe piersi. Jej sutki sterczały jak na filmach porno, mimo że jeszcze ich nawet nie dotknął. Ocenił na oko że miała rozmiar D. Takie właśnie lubił.

Zbliżył twarz do jej brązowych aureolek i językiem zaczął zataczać kółka wokół jej sutka, coraz bardziej zbliżając się do epicentrum. Dłońmi międzyczasie błądził po całym jej ciele coraz bardziej zachwycając się jej figurą.

Kiedy dotarł do sutka, delikatnie zaczął go przygryzać i ssać, widział że przymknęła oczy z rozkoszy, a biodra same zaczęły jej się poruszać w górę i w dół.
Zmotywowało go to jeszcze bardziej.

Postanowił zagrać w jej grę, i językiem schodził coraz niżej od piersi w dół. Musiała mieć bardzo wrażliwą skórą na brzuchu, bo wiła się jak w gorącej wodzie kiedy składał jej tysiące pocałunków i zostawiał mokry ślad na jej aksamitnej skórze. Dłońmi pieścił jej duże piersi, idealnie mieściły się w jego silnych, męskich dłoniach.

Kiedy jego język dotarł do najniższej partii brzucha to z kolei ona nie wytrzymała.

– Zrób to Ben proszę Cię zrób bo zaraz zwariuję! Wyliż mnie!

Wiedział że już nie zahamują się przed niczym. Uśmiechnął się w duchu bo właśnie na to miał ochotę kiedy po raz pierwszy ją zobaczył.

Majtki miała już tak mokre że jej soki niemal skapywały na brzeg skórzanej kanapy.
Rozchyliła nogi by ułatwić mu pieszczoty. Szybkim ruchem ściągnął z niej czarne, dopasowane stringi. Jego oczom ukazał się widok nieprzeciętnie pięknej cipki. Wydepilowana, zostawiła jedynie pasek włosków od łechtaczki w górę, jakby to właśnie on miał mu wskazywać drogę gdzie powinien skoncentrować się na pieszczotach.

Nie zamierzał jej już więcej dręczyć. Zaczął lizać i całować jej wargi i wewnętrzne strony ud, ona złapała go za jego kruczoczarne włosy i przyciągnęła głowę do swojej muszelki jakby chciała mu wskazać gdzie pragnie żeby ją lizał.

Przycisnęła mu głowę do swojej mokrej cipki tak, że językiem spijał jej soki, które wylewały się z jej szparki jak z niedokręconego kranu. To był najbardziej smakowity nektar jakiego kiedykolwiek próbował.
Przycisnęła jego głowę jeszcze mocniej i nakierowała język na łechtaczkę, on zacisnął usta i zaczął ssać jej guziczek tak, że Elizabeth już drgała na całym ciele i prawie dochodziła.

– Nie… jeszcze nie.. – pomyślał sobie. W końcu grał w jej grę.

Podniósł głowę. Ich spojrzenia spotkały się. Od razu odgadła co ma na myśli. Podniosła jeszcze trzęsące się z rozkoszy ręce i błyskawicznym ruchem zdjęła jego bokserki.
Stał przed nią całkiem nagi, sztywny, naprężony, rządny pieszczot.
Przez sekundę zrobiła wielkie oczy na widok tego co zobaczyła. Jego penis był jak z obrazka. Gruby, nabrzmiały, długi.. taki o jakim nieraz marzyła podczas samotnych pieszczot. Z główki sączyły się jego soki, takie przygotowanie do wytrysku..

Objęła go obiema dłońmi i spojrzała do góry… Z przyjemnością przyglądał się temu co z nim robiła. Na jej pytający wzrok odpowiedział:

– Zasmakuj mnie… weź go całego!

O tak! Dzięki Ci Panie za takich facetów – pomyślała. Pomyślała że teraz się właśnie sprawdzi jej niezwykle szerokie gardło i umiejętności których nauczyła się z Matthew, swoim drugim chłopakiem.

Otworzyła usta i objęła nimi główkę jego przyjaciela. Cholera.. naprawdę jest gruby – pomyślała – ale dam radę. W końcu takie lubię!

Szczelnie zamknęła usta na główce i zaczęła ssać… tak… daj mi Kotku co masz w środku.. czuła jak z penisa sączy się ten przezroczysty soczek który jest zazwyczaj przed wytryskiem.

Przytrzymał rękami jej głowę i zaczął poruszać biodrami… spojrzała na niego. Miał przymknięte oczy i delektował się każdą jej pieszczotą. Wzięła go głębiej.. ale i tak zaledwie do połowy, potem poczuła opór na podniebieniu..
– Cholera, posuwa mnie w usta młodszy facet o wyglądzie Apolla a ja nawet nie dam rady wziąć go całego? – pomyślała.
Odepchnęła do raptownie i zmieniła pozycję na kanapie.. położyła głowę na siedzisku a nogi oparła o oparcie, spuściła głowę jeszcze niżej poza siedzisko tak żeby swobodnie zwisała.
– Teraz chodź do mnie – przywołała go.

Podszedł bliżej, klęknął przed nią i wiedział co ma robić. Jego penis był na wysokości jej już otwartych i gotowych ust.

Rękoma złapała go za pośladki i przyciągnęła do siebie jeszcze bardziej. Dawno tego nie robiła ale była pewna że da radę. Popchnęła go za pośladki jeszcze bardziej ku sobie.. był już prawie cały w jej gardle! Chcę jeszcze.. – pomyślała. Ben jakby odgadł jej zamiary, teraz to on naparł biodrami jeszcze bardziej na jej usta. CUDOWNIE!!! Rzadko się spotyka żeby facet jęczał podczas seksu, ale Ben nie mógl się powstrzymać i z każdym ruchem jego bioder, kiedy czuł jak głęboko posuwa ją w gardło oddawał jęk mężczyzny któremu naprawdę już niewiele potrzeba do orgazmu.
Posuwał ją tak dobre 5 minut.. jemu taki rodzaj pieszczot też się niezmiernie podobał.

Kiedy ona przyjmowała go całego w swoje usta, on zbliżył twarz do jej mokrej cipki i nie był jej dłużny. Ssał jej łechtaczkę i zlizywał każdą kropelkę jej nektaru która się pojawiała u wejścia do szparki. Lizał coraz bardziej natarczywie, z coraz większym zapałem, wkładał język do środka, przygryzał jej wargi.. kilka razy zdarzyło mu się pojechać językiem jeszcze dalej.. ku drugiej dziurce. Za pierwszym razem drgnęła.. za drugim rozchyliła uda jeszcze bardziej jakby na zaproszenie..
Złapał ją za pośladki i rozchylił ja maksymalnie tak żeby mieć jak najlepsze dojście do jej drugiego oczka..
Językiem zaczynał lizanie od początku jej paska z włosów łonowych, przez łechtaczkę, mokrą szparkę, którą mijał i docierał do odbytu. Widział że Elizabeth znów zaczyna się wić z rozkoszy i postanowił tym razem ją doprowadzić.

Kiedy Ben przyspieszył pieszczoty, ona zorientowała się że chce jej dać orgazm.
Tak! Chciała go! Ale pragnęła najpierw poczuć tego olbrzyma w swojej cipce.

Ich namiętnie pieszczące się ciała przeniosły się z powrotem na dywan, znów zaczęli się całować leżąc on na niej.

– Chodź w końcu nie każ mi czekać! – niemal wykrzyczała.

Jej dziurka była tak wilgotna, że nie zamierzał robić podchodów i bez pardonu wszedł w nią od razu do samego końca.
Jej ciało wygięło się w łuk, ale błysk w oczach i delikatny uśmiech na twarzy uświadomił mu że ona pragnie porządnego rżnięcia.
On sam też tego pragnął. Jego penis był gotowy pieprzyć ją przez najbliższe 20 minut bez przerwy.
Od kiedy wszedł w nią, bez przerwy poruszał biodrami, jednak z każdą sekundą posuwał ją coraz szybciej i szybciej. Coraz mocniej i głębiej. Widział że z każdym jego ruchem ona się pręży jak kocica a całe jej ciało ma drgawki i dreszcze. Nie zamierzał kończyć zbyt wcześnie.
Elizabeth wbijała się paznokciami w jego skórę na plecach zostawiając mu przy tym delikatne ranki i zadrapania. Nie mogła wytrzymać tego tempa i takiej rozkoszy, przeżyła już 2 orgazmy i czuła że kolejny znów nadchodzi..

Czekała kiedy on dojdzie, bardzo chciała poczuć na całym swoim ciele jego ciepłą spermę..

Kilka razy zmieniali pozycję.. na pieska.. na jeźdźca.. na stojąc, leżąc.. naprawdę Elizabeth była w siódmym niebie.
Czuła że wielki przyjaciel Bena robi się jeszcze bardziej nabrzmiały. Czuła w cipce każdą jego pulsującą żyłkę, on zaś ciągle przyspieszał…

Pieprzył ją na kanapie, kiedy dosłownie jeszcze kilka ruchów jego bioder zwiastowało jego dojście.. nagle wyszedł z niej, wziął w dłoń penisa i krzycząć z rozkoszy dochodził ochlapując swoją gorącą spermą najpierw jej całą cipkę, potem brzuch, następnie piersi. Cały czas pomagał sobie ręką, szybkimi ruchami dłoni powodował że z jego wielkiego fiuta wytryskiwała co rusz nowa porcja nasienia.
Po piersiach spryskał jej jeszcze twarz, a ona otworzyła usta i chciała spić jak najwięcej tego boskiego nasienia.. zasmakowała go znów biorąc całego penisa w usta..

Uwielbiał kończyć w ustach.. sam się zdziwił że miał tyle spermy żeby spuścić się na całe jej ciało.

Widocznie dwu i półgodzinne igraszki dały znać o sobie.

Położył się obok niej na kanapie, zaczął ręką rozsmarowywać wszystkie kropelki swojego nasienia które były na jej ciele..

Jej skóra błyszczała się jak naoliwiona, ona uśmiechała się spoglądając mu głęboko w oczy a on zbliżył się do jej ucha i wyszeptał:

– Wiesz… mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę z tego że chcę Cię pieprzyć również jutro, pojutrze, popojutrze, za tydzień, miesiąc i rok? Codziennie kilka takich numerków jak ten i dojdziemy do perfekcji…

Scroll to Top