DUET: Poznajmy się!

„To może być ciekawy dzień” – pomyślałem sobie wstając z łóżka – „Pierwszy dzień w nowej pracy!”. Jak się jednak okazało, nowo poznane towarzystwo nie okazało się zbyt interesujące, kilka starych dup, mężatki, rozwódki i wdowy, oraz ………młode skóry – zagorzałe palaczki. Każdą wolną chwilę spędzały na pleceniu o czymkolwiek, to ich ględzenie przyprawiało mnie o ból głowy. Na szczęście po kilku dniach pojawiła się iskierka nadziei.

Kierownik terenowej placówki w której pracowałem, uznał że skoro zapoznałem się ze swoim stanowiskiem pracy i zakresem obowiązków, najwyższy czas abym przystąpił do działania. Osobiście skontaktował się z działem IT w centrali firmy, aby założono konto i udostępniono mi pewne zasoby danych na których miałem pracować. Dał mi znać, że zaraz ktoś z działu IT skontaktuje się ze mną, po to aby dograć sprawę do końca. Niestety oczekiwanie znacznie się wydłużyło, w końcu:

„Drrrryn” – załomotał dzwonek telefonu – „No nareszcie” – wymamrotałem pod nosem sam do siebie.

I oto niespodzianka, w słuchawce telefonu usłyszałem seksowny kobiecy głos, była to pani administrator. „Na takim stanowisku kobieta? No, ale skoro pies był kosmonautą.” – szybko przebiegło mi przez myśl, w tej chwili nie zdawałem sobie sprawy że jeszcze pożałuję tych myśli. Poinformowała mnie, że do uzyskania dostępu do danych potrzebny jest wypełniony formularz ISO:9002:8352, który mogę pobrać z firmowej strony internetowej. Trochę mnie to zdziwiło.

„Przecież w kadrach mają moje dane?” – zapytałem zniechęconym tonem,

„To nic” – odrzekła stanowczo – „Dział IT prowadzi swoją własną ewidencję”.

Nie ma co się spierać – ochoczo zabrałem się do wypełniania wniosku. No tak, tylko co to za dziwny formularz. Oprócz danych personalnych, były pola typu: „Stan cywilny”, „Stosunek do służby wojskowej”, „Zainteresowania”, „Jak spędzam wolny czas” ??? „No cóż” – pomyślałem sobie, popadając w chwilową zadumę – „Standard ISO to standard ISO”. Wypełniony formularz wysłałem pod wskazany adres e-mail.

Moja praca była żmudna i nudna, całymi godzinami przesiadywałem nad różnymi danymi, dobijała mnie monotonia wykonywanych obowiązków, na dodatek ten pokręcony program komputerowy doprowadzał mnie momentami do wściekłości. W niedługim czasie opracowałem kilka skryptów pozwalających na usprawnienie kilku funkcji w programie, i o dziwo mój wniosek został rozpatrzony pozytywnie! Zostałem zaproszony na spotkanie celem przedstawienia moich „pomysłów racjonalizatorskich” dla całego systemu, osobą kontaktową do tego celu, została wyznaczona pani administrator.

W końcu nadszedł ten dzień. Umówione spotkanie w siedzibie firmy. Przygotowałem się do wycieczki, zapakowałem moje opracowanie i ruszyłem w drogę służbowym autem. Niestety przeszkodą okazała się infrastruktura miasta, przejazd przez centrum okazał się niemożliwy, krótko mówiąc utknąłem w korku. Byłem zły, bo nie dość że traciłem czas w zakorkowanym centrum, to jeszcze telefon w centrali nie odpowiadał. Zadzwoniłem do sekretariatu, prosząc o prywatny numer telefonu do pani administrator. Wystukałem numer.

„Słucham” – odezwał się kobiecy głos.

„Eeeee…..” – zacząłem niepewnie, ale zaraz dodałem – „Mówi Marcin” – cisza.

„Mieliśmy umówione spotkanie Panie Marcinie” – ucięła krótko.

Nawiasem mówiąc nie cierpiałem jak się do mnie tak zwracała, za każdym razem kiedy mówiła do mnie Marcinie przeszywał mnie dreszcz, dla mnie to brzmiało jak dzwony cmentarne, nie mogła po prostu chociaż raz powiedzieć – Marcin?

„Nie przyjechał Pan o umówionej godzinie…”

„Nooo, tak” – wciąłem, nie wiedząc jak jej wytłumaczyć że utknąłem w korku na trzy godziny, zaledwie dwa kilometry od siedziby firmy.

„…skoro dotarł Pan już do miasta, proponuję spotkanie u mnie” – kontynuowała stanowczo

Po kwadransie byłem już u niej pod drzwiami. Nigdy wcześniej jej nie widziałem, i w zasadzie niewiele też o niej wiedziałem. Zadzwoniłem do drzwi, w odpowiedzi usłyszałem „Bim-Bom”. Trochę mnie to zaskoczyło, na ogół mieszkańcy zakładają dzwonki które wyją jak koguty (strasznie idiotyczne), lub odtwarzają jakieś hity z poprzedniej epoki, a to po prostu było klasyczne Bimmmmm-bommmmm w bardzo niskiej tonacji. Otworzyła mi drzwi, „Dzień dobry….” – w tej właśnie chwili załamał się mój głos, w drzwiach stała niska blondynka w średnim wieku, bardzo elegancka, zadbana – prawdziwa dama. Ubrana w białą jedwabna koszulę z dużym dekoltem, z pod którego było widać czarne eleganckie koronkowe body, czarną skórzaną spódniczkę i czarne pończoszki, w porównaniu ze mną była niziutka a i tak stała na ostrych czarnych szpilkach. Zaprosiła mnie do środka. Poprosiła mnie abym rozgościł się w salonie, w międzyczasie oddaliła się w stronę kuchni, odprowadziłem ją wzrokiem, obserwując jej ruchy, przez skórę widać było jej krągłe pośladki i płynny ruch bioder, którymi niesamowicie kręciła gdy się poruszała. „No to się poznaliśmy” – pomyślałem sobie. Wróciła po chwili ze szklanką wody.

„Wolałbym coś mocniejszego” – zażartowałem.

„Nie kotku, dzisiaj potrzebna będzie mi Twoja główka” – skwitowała mój nieudany żart.

Rozsiadłem się wygodnie na skórzanej kanapie. Z teczki wyciągnąłem moje materiały i zacząłem rozkładać je na ławie, w między czasie ona usadowiła się tuż obok mnie, jednak jej zachowanie nie wskazywało na to aby była zainteresowana tym co przywiozłem. Na dodatek, byłem trochę podenerwowany, tym że stałem tak długo w korku. Krótko mówiąc przebierałem coś tam w papierach, i bełkotałem bez ładu i składu. Nawet nie miałem pojęcia czy ona w ogóle mnie słuchała, siedziała obok, sączyła drinka, „No właśnie? Dlaczego ona piła drinka? Przecież ja dostałem zwykłą wodę…..”, w tej samej chwili poczułem jej dłoń na moim udzie. Odwróciłem głowę w jej stronę, i dopiero teraz dostrzegłem jej przeszywające spojrzenie skierowane na mnie.

”No bo widzi Pani….” – zupełnie zmieszany, próbowałem kontynuować.

„Mów mi Tes” – powiedziała.

Odstawiła szklankę, jednocześnie przesuwając drugą dłoń po moim udzie. Poczułem że krew zaczyna szybciej krążyć. Jednym ruchem przesiadła się z kanapy na mnie. Swoim tyłeczkiem zaczęła powoli suwać po moim kroczu rozpuszczając swoje piękne blond włosy. Strasznie mnie to podniecało, czułem że przyśpieszam. Już miałem klepnąć ją w pupę, gdy w tej samej chwili odwróciła głowę, zwolniła, i zapytała ironicznie.

„I jak? Cieplej?

Bez dalszych słów, podniosła się, zrzuciła spódnicę, i znów zasiadła, tym razem, ruchy jej tyłeczka były bardziej rytmiczne i mocniejsze. Obróciła się twarzą od mnie, rozpięła moje spodnie, szybkim i zgrabnym ruchem chwyciła mojego penisa, drugą dłonią złapała moje jaja, zaczęła się nimi bawić, w pewnej chwili ścisnęła je tak mocno że aż poczułem jej ostre jak igiełki pazurki. Ten jej ścisk spowodował że mój falus stwardniał i stanął na baczność. Nie wytrzymałem, chwyciłem ją za uda, podniosłem jej rozgrzane ciałko nieznacznie w górę, powolutku nasadzałem ją na mojego sterczącego kutasa, rozpychając się w jej wilgotnej i ciasnej szparce doszedłem do końca. Powolnym i silnym ruchem zaczęła się po nim suwać. Pomrukując nabierała tempa. Moje mięśnie napinały się w takt jej posuwistych ruchów, to było niesamowite, nadawała rytm. Byłem tak podniecony, że chwyciłem ją za pośladki, podniosłem się razem z nią, trzymałem mocno, ale mimo to oplotła mnie sowimi nóżkami, teraz ja suwałem jej ciałem po moim kutasie. Jej pomruki przerodziły się w jęk rozkoszy. Chwilę potem jej ciałem rzucił potworny skurcz, jęknęła z całej siły, jej ciało wyprężyło się do granic możliwości, poczym wykonało kilka bezwładnych ruchów. Zsunęła się ze mnie. Leżąc na kanapie starała się złapać oddech, jej serce biło jak oszalałe.

„Tyyyyy….. dzikusie…..” – wyszeptała łapiąc kolejne oddechy.

Dla mnie to nie był koniec. Jeszcze nie doszedłem, zostałem sam ze swoim nabrzmiałym i stojącym na baczność kutasem. Byłem tak rozgrzany że jeszcze chwila i zwariuję.

„Tes… nie zostawiaj mnie tak….” – powiedziałem błagalnym tonem.

Te kilka sekund oczekiwania były dla mnie męką, odchylając głowę do tyłu, poczułem że jest tuż przy mnie.

„Czas na deser kotku” – szepnęła mi do ucha.

Bez mojej pomocy, z powrotem wskoczyła na mnie. Moje ciało przeszył potężny dreszcz, „Uhmmmmmmmm….” Znów jestem w jej objęciach. To było niesamowite uczucie, znów poczułem wilgoć jej cipki. Rozpoczęło się wszystko od początku. Zaczęła się powoli suwać po mnie, tak samo jak poprzednio. Próbowałem położyć swoje dłonie na jej piersiach, dostać się do nich. Moje dłonie trafiły tylko na jej czarne obcisłe body, podnieciła mnie do tego stopnia, że zupełnie straciłem nad sobą kontrolę, jednym silnym ruchem rozdarłem jej body, tak bardzo chciałem zobaczyć jej falujące, kształtne piersi, nie przestawała, jej ruchy stawały się coraz mocniejsze i pełniejsze, przytuliła mnie do swoich piersi, teraz poczułem na twarzy jej twarde sutki, to wprawiło mnie w prawdziwą ekstazę, jej jęki stawały się coraz mocniejsze i głośniejsze, czułem że zbliża się ta chwila, już nie mogłem dłużej wytrzymać, mój kutas wystrzelił w jej cipce, wystrzał wstrząsnął jej ciałem, skurcz który przeszył jej ciało doprowadził ją na krawędź rozkoszy i przytomności, wpadła w moje objęcia, moje mięśnie jeszcze ciężko pracowały, jeszcze kilka wystrzałów…. „Ahhhhhhhhhhh” – warknąłem. Jeszcze przez kilka chwilę leżeliśmy tak razem spleceni, niespodziewanie szepnęła „Zanieś mnie do łazienki….”. Podniosłem ją z kanapy i zaniosłem na swoich ramionach pod prysznic, pomogłem jej stanąć na nogach. Oparła się o mnie plecami. Swoją głowę przytuliła do mojej piersi. Poprosiła abym skierował strumień wody na jej cipkę, spełniłem jej prośbę kierując strumień wody wprost na jej jeszcze nabrzmiałą pochwę. Zaczęły nią wstrząsać delikatne dreszcze, z jej ust wydobywało się delikatne pojękiwanie. Cały czas trzymałem ją w swoich objęciach, w pewnej chwili jej ciało opadło zupełnie bezwładnie, zemdlała z rozkoszy, zaniosłem ją do pokoju, położyłem ją na łóżku, przytuliłem się do niej i okryłem nas kocem.

Scroll to Top