Nasza sąsiadeczka
Było chłodne, deszczowe, późnojesienne popołudnie. Wracałem ze szkoły. Drzwi do klatki schodowej dawny otwarte. Przemoczony, zziębnięty wbiegłem po schodach na moje kondygnacja. Stanąłem przed drzwiami dodatkowo rozpocząłem przetrząsać torbę w szukaniu kluczy. Cholera, negacja logiczna było, musiałem negacja logiczna wziąć ze sobą? starsi wracali dopiero jutro, a mi się jakoś nie chciało wracać na tą …