Dziwka

Kolana ugięły się pode mną w mgnieniu oka. To było jak uderzenie różowym młotkiem. Cukierkowe uczucie słodkiego bólu. Odbiłam się od ściany. Kropla krwi skapnęła na jego śnieżnobiałą koszulkę.

– I żebyś się tu nie pokazywała dziwko !

Od razu dziwko. Kiedy ssałam mu fiuta byłam jego suczką. Teraz kiedy nie robię tego za darmo już dziwka. Znalazł się obrońca moralności. Pomimo bólu czułam satysfakcję. Długo nie zapomnę tego uczucia. Gdyby mocniej udało mi się przygryźć mógłby dziś zmieniać płeć. Cholerny fiut . Szłam po schodach w dół i nie potrafiłam do końca zebrać myśli. Co mi przyszło do głowy, żeby brać od niego zlecenie. Mogłam się domyśleć o co mu chodzi. Chciał sobie podymać i nie dać za to kasy. Stary ****iarz. Kim on w ogóle dla mnie był ! Raz mu obciągnęłam w dyskotece i od razu mam być na każde jego zawołanie? Teraz to przynajmniej zapamięta, że ja zwykłą dupą z dyskoteki nie jestem. Rozcięta warga piekła coraz bardziej. Kropla krwi zamieniła się z mały strumyczek.

– Żeby Ci tego ***** obcięli !

Krzyknęłam ile sił w gardle. Słyszał. Jego sąsiedzi również. I bardzo dobrze.
Muszę usiąść… Słabo mi. To było mocne uderzenie. Jednak ma trochę siły… Mam nadzieję, że już nigdy go nie spotkam. Słyszę karetkę. Muszę uciekać. Jeszcze kretyn naśle na mnie policję. Podnoszę się. Nie wiem dokąd iść. Jest noc. Ludzi prawie nie ma… Idę. Miliony myśli kołuje się w mojej głowie. Co mam ze sobą zrobić? Nie mogę tak wrócić do domu. Z resztą. Jaki to dom. Cztery dziwki w jednym malutkim mieszkaniu. Mogę się założyć, że teraz ktoś właśnie pieprzy się w moim łóżku. Ohydne. Ale takie jest życie. Nie wrócę do Wrocławia. Nie teraz. Mam jeszcze kupę pieniędzy do oddania.
Jest. Ławka. Siadam. Ból rozdziera mi głowę. Karetka. Słyszę… co… Słabo mi… Ciemno.

***

Mroźny poranek zbudził mnie lekkim deszczem. Cholera! Gdzie do cholery jestem? Chwila. Co było wczoraj? ****a. Co za ból. Warga napuchnięta. Szlag. Dziś do pracy nie pójdę. Już zaczynam kojarzyć. Ławka przy parku. No tak. Musiało mnie rozłożyć. Która godzina? Na ręku mam zegarek. Więc chyba nikt mnie nie okradł. No więc nie jest jeszcze tak najgorzej. Mam dosyć pieniędzy, by wrócić do mieszkania. Niedaleko widzę przystanek autobusowy. Tym dojadę, o ile dobrze pamiętam. Jestem sama na ulicy a jednak czuję na sobie wzrok. Rozglądam się dookoła. Nikogo nie ma. Więc pewnie mi się zdaje. Jednak…. Jest. Dlaczego się chowa? Widzę jak na mnie spogląda. Ale on nie wie, że ja jego też widzę. Inaczej by się speszył. No cóż. Dziwak. Wstaję z ławki. Trochę kręci mi się w głowie. Minie. Ubranie mam już mokre, więc trochę mi zimno. Sutki sterczą mi wzorowo. Nie noszenie stanika właśnie dlatego jest takie fajne. Faceci miękną na sam widok moich cycków. Krople deszczu coraz bardziej zmieniają się w ulewę. Jestem już przemoczona do suchej nitki. Zanim dobiegam do autobusu mój wczorajszy makijaż spływa pozostawiając piękne czarne smugi. Świetnie… Na szczęście mam lusterko w torebce. I na szczęście znalazłam też chusteczki. Mogę chociaż próbować się ogarnąć. Ten facet. Ciągle się na mnie patrzy. To już zaczyna być irytujące. Rozumiem, że nie co dzień spotyka się śpiące na ławce dziwki i na dodatek tak piękne, ale można się dziwić w jakiś mniej kretyński sposób. Nie chce mi się nawet patrzeć o której przyjedzie autobus. Sądząc po godzinie powinien jechać. Pewnie będzie masa ludzi. O tej porze ludzie jadą na ostatnią chwilę do pracy. Nie mogłam lepiej trafić. Chwilę potem widzę autobus. Zerkam na rozkład. Mój. Nareszcie. Gość zniknął. Mogę bezpiecznie wsiadać i już niczym się nie przejmować. Kupuję w automacie bilet. Skubany nie oddał mi reszty. Cholerna komunikacja miejska! Po 30 minutach jazdy widzę swój przystanek. Przepycham się do drzwi. Kiedy już prawie docieram do celu, przepychając się pomiędzy ludźmi zauważam, że drzwi wcale się nie otwierają i mój przystanek pozostał ominięty. Oburzona krzyczę do kierowcy, lecz ten nic sobie z tego nie robi. No chyba wyjdę z siebie. Podążam na tył autobusu. Znajduję jedno wolne miejsce. Obok świetnie wyglądającego chłopaka. Wygląda na 22 więc w moim wieku. Ma zadziorny wyraz twarzy, co mnie bardzo pociąga. Kiedy znajduję się już na wysokości wolnego siedzenia okazuje się, że cały tył jest pusty. Nikt nie lubi tam siadać, bo nie ma dostępu do drzwi. Więc lepiej dla mnie. Siadam obok przystojniaka. Niby przypadkiem wybieram miejsce pod oknem, więc muszę troszkę się o niego poocierać. Mój jędrny i duży biust lekko muskał czoło chłopaka. Czuję jak na nowo twardnieją mi sutki. On też to poczuł. Wyprostował się bardziej. Zauważyłam uśmiech na jego twarzy. Krótka spódniczka lekko się podwinęła z tyłu, gdyż było strasznie ciasno. Mój tyłek ukazał się jego oczom. Teraz już siedzę. Spoglądam na niego. Widzę, że o czymś intensywnie myśli. Delikatnie trącam swoją stopą w jego nogę. Przesuwam nią w górę niby to od niechcenia. Nie odsuwa się. Z grzeczności? Na pewno nie. Postanawiam postawić na przygodę. Spoglądam chłopakowi prosto w oczy. Biorę jego rękę i zaczynam mu pokazywać, że nie gryzę. Delikatnie gładzę sobie jego ręką nagie uda. Podnieca mnie to. Miejsca publicznie i ten przystojniak… Jego ręka z początku nieśmiała po chwili zaczyna muskać uda po wewnętrznej części. Mój oddech przyspiesza. Ja postanawiam nie być dłużna. Masuję jego uda przez spodenki. Widzę jaką przyjemność mu sprawiam. Więc posuwam się dalej. Masuję jego fiutka przez materiał. Czuję jak robi się ciasno. W moich majtkach również dzieje się dużo. Czuję, że zaraz tam dotrze. Jestem wilgotna. Mam wrażenie, że wszyscy nas widzą. Jednak nie dbam o to. Właśnie zauważam, że minęłam swój przystanek. To nic. Chłopak coraz mocniej ściska mnie za udo. Ja również coraz mocniej masuję jego małego przyjaciela. A może nie małego? Masuję mu brzuch tuż ponad majtkami wciskając się pomiędzy spodenki a majtki. Potem dotykam jego fiutka przez majtki. Po chwili jednym ruchem lekko zsuwam mu spodenki, jednak nie na tyle, by ktokolwiek mógł to zauważyć. Teraz miałam dostęp do jego naprężonego przyjaciela. Jest mały. Mniejszy niż myślałam. Ale jednak mi się podoba. Masuję go delikatnie. Zsuwam jego skórkę. Bawię się nim. On powoli zaczyna wrzeć. Masuje moją szparkę przez majtki. To tylko stringi. Tak niewiele materiału. Są całe mokre. I to nie od deszczu. Pewnym ruchem rozchyla je na bok. Wrzynają mi się w pachwinę, lecz teraz liczy się tylko to, co będzie się działo. Ostro bierze się za moją cipkę. Masując jednym palcem łechtaczkę drugimi dwoma wciska się w moją szparkę. Robi to mega seksownie. Zagryza wargi czując, że i ja mocniej zabawiam się jego fiutkiem. Czuję, że jest u progu wytrzymałości. Zwalniam. On jednak nie daje za wygraną. Podwija moją spódnicę. Patrzy na moje łono i na to, co się dzieje z moją cipką. Czuję się jakbym miała za chwilę zemdleć kolejny raz. Odpływam. Czuję jak przeszywa mnie fala gorąca i jak moja wilgotna szparka pulsuje. To był orgazm jakiego dawno nie miała. Nieznajomy odsunął rękę zawinął spódnicę na swoje miejsce. Ja, aby mu się odwdzięczyć mam inny plan.

– Zamieńmy się miejscami.

Rzucam szybko i w mgnieniu oka teraz on schowany jest za fotelami. Nachylam się nad jego kroczem. Woń podnieconego faceta uderzyła mi do głowy. Teraz wzięłam do buzi całego malucha i ssałam z taką pasją, że nie zdążył nawet porządnie westchnąć a już dość spora dawka spermy wypełniła moje usta. Przełykam ją. Czuje na swojej głowie jego ręce nadal kurczowo trzymające moje włosy. Jeszcze nie opadły emocje. Jednak widziałam, że to już ostatni przystanek i zaczęłam się poprawiać. Z drżącymi kolanami pocałowałam nieznajomego i ruszyłam do drzwi. Znowu zaczęłam czuć rozciętą wargę. Podczas pieszczot zapomniałam o bólu. Teraz byłam zaspokojona i miałam świetny humor. Prawie zapomniałam o dniu wczorajszym. Chyba będę częściej jeździła o tej porze…

Scroll to Top