Fantazje

Nigdy przedtem nie myślałem o niej w TAKI sposób. Zawsze była dla mnie tylko najzwyklejszą, albo raczej najbardziej niezwykłą przyjaciółką. Nawet przez te wszystkie lata nie spotkaliśmy się ani razu! Tylko listy! Nawet rozmów telefonicznych! Jedynie parę lat temu wymieniliśmy się niezbyt świeżymi fotkami. Jednak te listy, scementowały naszą przyjaźń do tego stopnia, że tydzień bez wzajemnego listu był po prostu nie do wyobrażenia! Ja z racji mojego „bolida” (paraliż nóg reszta sprawne!) praktycznie byłem uwiązany do własnego domu. Ona zaś, choć wiedząc o tym, sprawiała wrażenie jakby „mój” problem nigdy, a przynajmniej dla niej nie istniał. Pisaliśmy dosłownie o wszystkim, nawet o erotyzmie – jej i moim, ale wszystko to pozostawało w sferze wymiany doświadczeń i wzajemnych dyskusji. Do czasu… .

Nie mogłem uwierzyć, niedowierzałem, że to może być ona? Jak mogła mnie znaleźć, skoro listy pisaliśmy na skrytkę? I jak w jakimś romansidle, wystarczyło jedno spojrzenie, a wiedzieliśmy, że to my. Spotkanie w galerii (malarstwo było moim żywiołem) miało charakter nader oficjalny, ale ona, potrafiła znaleźć się tam bez żadnych zaproszeń i totalnie mnie zdezorientowała swoja obecnością, by w końcu podejść, uśmiechnąć się, spojrzeć głęboko w oczy i zapytać:

– Można prosić o autograf?

Zamurowało mnie totalnie i tylko wydukałem:

– Ale… ja nie jestem… autorem…

– Nic nie szkodzi – uśmiechnęła się i poprowadziła mój bolid na zaplecze.

Nie pytałem o nic. Myśli kłębiły się jak oszalałe! Dopiero gdy zamknęła na klucz drzwi w małej kanciapie i stanęła przede mną, doszło do mnie jak bardzo jest kobieca i jak bardzo ta jej kobiecość jest erotyczna! Jak u nastolatka miałem momentalnie pełny wzwód! Spojrzała na moje krocze i domyślając się mojej erekcji, uśmiechnęła się słodko i wyznała:

– Właśnie na taki autograf miałam nadzieję. Złożysz nim podpis na moich piersiach? – zapytała, po czym dosłownie jednym ruchem dłoni rozpięła bluzkę i uwolniła swój jędrny biust!

Omal nie zemdlałem z wrażenia! Znów tylko wydukałem:

– Karolina… ja…

Nie pozwoliła mi dalej mówić, przykładając palec na moje usta, a lewą dłonią wyswobodziła na wolność mojego napęczniałego fiuta. Masując go, cofnęła palec z moich ust i tą właśnie dłonią sięgnęła pod swą miniówkę stojąc w nieznacznym rozkroku, by po chwili podsunąć mi palce tym razem pod nos i stwierdzić słodko, choć drżącym (z podniecenia?) głosem:

– Tak pachnę….

Zaciągnąłem się mocno i wszystkie moje zmysły oszalały! Wówczas podciągnęła miniówkę nad biodra. Eleganckie pończochy, stringi odsunięte na bok i pełna depilacja łona! Nie pozwoliła jednak nacieszyć się tym widokiem. Puściła twardego fiuta, mocno złapała się za się za poręcze „bolida” i w nieco akrobatycznej pozie ulokowała rozłożone nogi poza poręczami, by w kolejnej chwili, idealnie celując, wchłonęła w swą mokrą i gorącą czeluść fiuta. Teraz już wyraźnie drżącym z podniecenia głosem, dodała:

– A teraz popieść moje piersi jak tylko chcesz… one to… ubóstwiają…

Kolejne kilka minut to wręcz ekspresowa jazda konna Karoliny w moim „bolidzie” na mojej „dźwigni” zmiany biegów! Świat mi wirował, jej piersi również, biodra także, a jej twarz… cudo obraz: wymalowana prawdziwa rozkosz! Apogeum rozkoszy przeżyła tak intensywnie, że omal mój „bolid” nie rozleciał się! Po kilku sekundach z nie małym trudem zeszła z „bolida” i ze mnie, kucnęła, nachylając piersi nad trzymanym fiutem i rozpoczęła tak szybki onanizm, jakby w dłoni miała wibrator! Trysnąłem po kilkunastu sekundach, a ona, pełna szczęścia na twarzy, malowała autograf tryskającym penisem po swoich piersiach….!

I wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi… to był listonosz… z kolejnym jej listem… o wszystkim… .

Scroll to Top