Fetyszek

Z chemii zawsze byłem nogą, kwasy, zasady, sole i inne chemiczne związki były dla mnie czarną magią. Historia , którą opowiem wydarzyła się końcem lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Kończyłem podstawówkę i jako 15-latek marzyło mi się by dostać się do dobrego technikum. Warunki były dwa – po pierwsze zdać , z po drugie mieć świadectwo z wysoką średnią. To pierwsze , to łut szczęścia – jak będą w miarę proste testy to jakoś przejdę. Drugi warunek prawie już spełniłem, pozostawała nieszczęsna chemia z której wychodziło ledwo trzy a pasowało mieć czwórę. Sposób na to był jeden – korki u dobrej chemiczki. Rodzice wysupłali jakieś zaskórniaki i od pewnego czasu pobierałem korepetycję u pani Alicji – czterdziestoparoletniej nauczycielki chemii w liceum. Pani Alicja , owszem niczego sobie kobitka, zadbana, elegancka lecz w życiu to chyba jej nie wyszło za bardzo bo po krótkim epizodzie małżeńskim dość szybko rozwiodła się z rozwiązłym dość bardzo mężem . Była bezdzietna i chyba dość zrażona do facetów. Cóż sparzyła się raz i nie chciała najwyraźniej wchodzić w jakikolwiek związek z kolejnym. Miała również dryg do nauczania, dla mnie tak magicznego i trudnego przedmiotu jakim dla mnie była chemia co zaowocowało tym że po paru korkach począłem jarzyć te wcześniej dla mnie zaklęte rewiry. Korepetycje odbywały się popołudniową porą i zawsze dostawałem od niej konkretną godzinę na którą miałem się stawić. Po ostatnich gdy podczas ich trwania zmuszona była odebrać telefon była tak rozkojarzona że na koniec lekcji stwierdziła krótko „ za cztery dni o tej samej porze”. Jak kazała tak zrobiłem i w kwietniowe popołudnie stawiłem się przed jej domem. Dzwonek do drzwi i oczekiwanie na ich otwarcie. Trwało to dość długą chwilę tak że przez dobry moment myślałem że jej nie ma w domu. Po chwili jednak dało się słyszeć szczęk przekręcanego w drzwiach klucza i oczom moim ukazała się pani Alicja owleczona tylko i wyłącznie w długi kąpielowy ręcznik.
– To Ty? – zapytała zdziwiona widząc moją skromna osobę.
– Yhm, kazała Pani przyjść dokładnie o tej porze – odparłem lustrując jej sylwetkę.
– To przez ten telefon, tak mnie wyprowadził z równowagi że być może tak Ci powiedziałam – odparła.
– Wejdź , proszę – dodała i otworzyła szerzej drzwi.
Miała mokre włosy co wskazywało na to że musiałem ją wyciągnąć spod prysznica. Po chwili znalazłem się w środku budynku. Jak zawsze w przedpokoju ściągnąłem buty.
– Przejdź proszę do drugiego pokoju, ja zaraz się ogarnę i zaczniemy naukę – stwierdziła wskazując mi drugi pokój.
Drzwi od łazienki były otwarte i widziałem w nich starannie ułożoną na desce sedesowej białą damską bieliznę i czarne zapakowane jeszcze rajstopy. Zasiadłem za stołem i od chwili gdy zobaczyłem ją okręconą tylko w ręcznik po głowie zaczęły kotłasić się kudłate myśli. W myślach wyobrażałem sobie jak to zakłada na siebie śnieżnobiałe koronkowe majteczki i równie seksowny biustonosz, a potem wciąga na zgrabne nóżki cienki czarne gładkie rajstopki. Ogólnie miałem jakieś takie odchylenie od normy w kwestii damskiej bielizny, a stało się to wtedy gdy z równolatką Klaudią, dobrą kumpelą z podwórka wzajemnie zgłębiliśmy anatomię kobiety i faceta. Pamiętam że zsuwanie z jej zgrabnych nóżek cielistych rajstopek dało mi takiego kopa że przy ściąganiu majteczek mój ptaszek praktycznie po jej dotyku trysnął od razu a moje slipki były wilgotne w momencie gdy mi je zsuwała. Teraz czułem jak mój fallus rośnie i co gorsza nie mogłem temu zaradzić w żaden sposób. Pani Alicja po dobrym kwadransie pojawiła się w pokoju i zaprosiła do tego w którym zawsze odbywały się korepetycje. Ubrana w czarną sukienkę do kolan i czarne rajstopy wyglądała jak zawsze elegancko i gustownie. Po głowie jednak biło mi się że chętnie to bym ją z tej sukienki rozebrał a potem zabrał się za ściąganie tej gustownej bielizny , która z pewnością miała pod spodem. Lekcja ogólnie nie szła, mi w głowie było co innego i zmuszałem się by coś pojąc z tego co chciała wcisnąć do mojej skołowanej łepetyny.
– Coś dzisiaj jesteś jakiś rozkojarzony – stwierdziła sama.
– Pogoda jakaś , taka – odparłem szybko.
Korki miały się ku końcowi. Dobrze że siedziałem za stołem i nie było widać namiotu tam na dole jaki postawił mój ptaszek. Koniec , końcem jakoś niepostrzeżenie udało mi się go przesunąć nieco na bok.
– No to koniec nauki, za trzy dni o siedemnastej – zakończyła wtłaczanie wiedzy pani Alicja.
– Yhm, mogę skorzystać z łazienki? – zapytałem, choć nie czułem takiej potrzeby.
Sam nie wiem czemu wypaliłem to zapytanie.
– Tak proszę – odpowiedziała.
Powstałem i skierowałem się w kierunku łazienki. Starannie zamknąłem za sobą drzwi i przekręciłem zamknięcie. Korzystałem już nieraz z łazienki lecz teraz nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić. Rozpiąłem pasek od spodni, podniosłem klapę od sedesu i ściągnąwszy spodnie wraz z majtkami zasiadłem na tronie. Nie miałem parcia na stolec, mój ptaszek uwolniony z okowów slipek stał w najlepsze. Slipki tam gdzie tkwiła wcześni ej jego odsłonięta główka były wilgotne od specyficznego męskiego śluzu. Nie dało się ukryć, całą tą sytuacją byłem dość mocno podniecony. Rozbiegany wzrok szukał czegoś , lecz sam nie wiedziałem czego. W końcu na dłuższą chwilę utkwił na wiklinowym koszu na brudną bieliznę. To chyba było to co pchało mnie do tej łazienki. Ostrożnie powstałem i z opuszczonymi spodniami i majtkami zrobiłem parę kroków by dotrzeć w miejsce gdzie on stał. Powoli podniosłem klapę i oczom moim ukazała się sterta damskiej bielizny. Był to niesamowity kop. Bez wahania zacząłem palcami dotykać staniczków, majteczek i rajstop tam upchanych. Czułem jak moje podniecenie dostaje kolejne bodźce. Na samym spodzie znalazłem czarne żakardowe rajstopki w drobna krateczkę i z jakimś tam wzorkiem. Nie mogłem się oprzeć i bezinercyjnie skierowałem je do nosa. Oh, ten zapaszek damskich nóżek i stópek w szczególności to był afrodyzjak. Wyobrażałem sobie jak seksownie w nich musi wyglądać Pani Alicja. Od nosa dłonią skierowałem je na penisa. Ten dotyk ażurku, ten dreszcz podniecenia gdy materiał rajstopek dotykał mojego ptaszka był nie do opisania. N wierzchu sterty wygrzebanej bielizny leżały gustowne czerwone koronkowe majteczki . Odłożyłem żakardowe rajstopy i sięgnąłem po nie. Tak jak poprzednio przyłożyłem je do nozdrzy. Zapach jej piczki zakrólował w jednym z moich receptorów. Pamiętam jak z Klaudią bawiliśmy się sprośnie i wtedy miałem przyjemność powąchać jej cipki. Ten zapach był bardziej subtelny, dojrzały i mocniejszy choć cipeczka pani Alicji była kilkanaście metrów dalej, za zamkniętymi drzwiami. Nie mogłem się oprzeć i mimowolnie skierowałem majteczki w kierunku ptaszka. Ten dotyk koronki a w szczególności kokardki, która była na przedniej części to był dopiero zastrzyk adrenaliny. Zaaferowany tym nie usłyszałem nawet kroków pani Alicji.
– Coś Ci dolega, masz jakieś kłopoty żołądkowe? – usłyszałem pytanie za drzwi.
– Nie już kończę – odparłem przytomnie i w pospiechu począłem ładować stertę bielizny z powrotem do kosza.
Podniecenie sięgało zenitu. Pośpiesznie wrzucałem staniki majteczki i rajstopki z powrotem do kosza. Staniczki królowały białe, majteczki w stosunku 50/50 białe i czarne, w większości koronkowe choć zdarzały się i bawełniane gładkie. Rajstopy to mix koloru cielistego i czarnych , jednakże dało się zauważyć także dwie lub trzy pary szarych oraz jedną parę kabaretek w czarnym kolorze. Gdy na placu boju pozostały tylko dzierżone w dłoni czerwone majteczki i żakardowe rajstopki nie wiadomo dlaczego nie wrzuciłem ich do środka. Bez wahania i zastanowienia żakardowe rajstopy wsunąłem pospiesznie do kieszeni. Co do majteczek miałem inne plany. Nie myślałem racjonalnie. Może przez głowę przeszło że obie te części damskiej garderoby były na spodzie i pani Alicja już o nich nie będzie tak bardzo pamiętać, lecz głównie miałem jakiś wewnętrzny przymus aby je posiąść i mieć. Mało tego, moje perwersyjne myśli osiągnęły stan wrzenia i bez chwili zastanowienia ściągałem spodnie a potem majtki. Sprawnie wsunąłem na siebie czerwone koronkowe majtki i gdy poczułem dotyk koronki na ptaszku czułem się jak wniebowzięty. Równie szybko naciągnąłem na majteczki swe slipki a potem spodnie i dla niepoznaki nacisnąłem spłuczkę by to niby zasugerować że spuszczam wodę. W planach miałem już że z autobusu wysiądę dwa przystanki wcześniej i skieruję się w ustronne miejsce nad stawem gdzie to miałem zamiar zonanizować się przy pomocy tych gadżetów , które posiadłem w tej chwili. Teraz pozostawało szybko się pożegnać i gnać do autobusu. Przekręciłem zamknięcie i wyszedłem z łazienki. Jak tylko szybko mogłem skierowałem się w kierunku przedpokoju i począłem ubierać buty. Pani Alicja podeszła do mnie.
– Wszystko w porządku? – zapytała.
– Tak, chyba się trochę przytrułem wczoraj, ale wszystko OK – odparłem szybko nakładając prawy but.
Nerwowo wiązałem sznurowadła. Chciałem jak najszybciej wyjść, dotrzeć w ustronne miejsce i zrobić sobie dobrze.
– Chyba nie wszystko jest w porządku – stwierdziła patrząc na mnie.
– Ależ skąd, wszystko jest dobrze – odpowiedziałem nieco zaniepokojony.
Nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Spojrzałem na panią Alicję. Wyraz jej twarzy był poważny.
– A co tam masz? – zapytała wskazując palcem na prawą kieszeń moich spodni.
W jednej chwili przerzuciłem wzrok w miejsce które wskazała i w tym momencie oblał mnie zimny pot. Z kieszeni spodni wystawała w najlepsze stopka zajumanych rajstop.
– Ttto nic – zacząłem się jąkać.
– Jak to nic, przecież widzę że to rajstopy -stanowczo odparła pani Alicja.
– Tak kupiłem je siostrze – wypaliłem szybko nie myśląc co będzie dalej.
– Ty nie masz siostry, tylko brata – usłyszałem w odpowiedzi prawdę na temat mojego rodzeństwa.
Pani Alicja w jednej chwili przemieściła się w kierunku drzwi wyjściowych tarasując do nich dostęp.
Dłonią wcisnąłem wystającą część rajstop głębiej. Począłem sznurować drugi but.
– Wyciągnij to z kieszeni i w ogóle opróżnij kieszenie – usłyszałem z jej ust.
– To dla koleżanki, dziewczyny, prosiła mnie bym jej kupił – próbowałem ratować sytuację.
Teraz dopiero zobaczyłem twarz pani Alicji. Była poważna, skupiona i moje kłamstewka nie robiły na niej żadnego wrażenia.
– Opróżnij kieszenie – stwierdziła stanowczo.
– Ale naprawdę nie ma takiej potrzeby, ja tam nic nie mam – odparłem.
– Wyciągaj wszystko – jej głos był coraz bardziej stanowczy.
Ten pośpiech i podniecenie sprawiły że wtopiłem nieprzeciętnie. Teraz zamiast szybkiego onanizmu musiałem skonstruować jakąś linię obrony na tę okoliczność. Widząc że nic nie wskóram przestałem sznurować obuwie i z kieszeni począłem wyciągać to co w nich tkwiło. Zacząłem od lewej dobrze zdając sobie sprawę że w prawej są ukradzione rajstopy. Na półeczce przy lustrze ułożyłem etui z dokumentami, drobne pieniądze na autobus i wyjęte z prawej kieszeni rajstopy. Pani Alina wzięła je do ręki.
– Skąd to masz? -zapytała.
Zdawałem sobie sprawę że kłamstwo ma krótkie nogi. Jednakże postanowiłem dalej brnąć w wersję z dziewczyną.
– Kupiłem dla dziewczyny, kiedyś mówiła że jej się podobają i marzy o takich – łgałem jak z nut.
– Kupiłeś, powiadasz, a gdzie opakowanie, przecież luzem nie sprzedają a te wyglądają na używane bo część majteczkowa jest zwinięta, nikt nie sprzedaje używanych rajstop , a te w szczególności są specyficzne bo z włoskiej przędzy – odpowiedziała tak wymownie że kopara mi opadła.
Nastąpił impas, nie wiedziałem co teraz odpowiedzieć a co najgorsze pani Alicja przekręciła klucz w zamku od drzwi wejściowych i omijając mnie skierowała się do łazienki. Stałem jak wryty w tym przedpokoju i gdyby tam było okno to bym przez nie prysnął. Podniecenie, chyba ze strachu zmalało tak że mój pituś był teraz malutki.
– Tak jak myślałam, to moje rajstopy – usłyszałem wyrok zza drzwi łazienki.
Nie miałem gotowego szablonu co odpowiedzieć.
– I na dodatek ktoś grzebał w mojej bieliźnie – usłyszałem.
To nie tak miało być. Z opcji szybkiego wypadu i zrobienia sobie dobrze pozostały mrzonki. Teraz musiałem walczyć by to co zrobiłem pozostało tylko tu i nikt inny się o tym nie dowiedział. Korepetytorka wyszła z łazienki. Chcąc, nie chcąc nasze spojrzenia musiały się skrzyżować.
– Mam rację, że to moje rajstopy? – zapytała.
Nie warto było brnąc dalej w coś co miało tak krótkie nogi. Spuściłem wzrok ku dołowi.
– Tak, Pani – wydukałem.
– Po co je wziąłeś? – zapytała.
– Podobały mi się, są takie sexi – odparłem mając nadzieję że to stwierdzenie załagodzi sprawę.
– Ale co chciałeś z nimi zrobić, bo nie powiesz mi chyba że podarować dziewczynie – zapytała ponownie.
Kakofonia myśli przeszła przez łeb, nie bardzo wiedziałem co odpowiedzieć.
-No czekam – ponagliła.
– Nie wiem to wyszło tak nagle – wypaliłem nie bardzo wiedząc co powiedzieć.
Omiotła mnie wzrokiem. Czułem jak prześwietla każdy kawałek mojego ciała. Stałem z zawiązanym jednym butem i rozsznurowanym drugim w tym przedpokoju i czułem się nieswojo. W duchu kląłem na siebie że pośpiech doprowadził mnie do takiej sytuacji.
– Rozbieraj się, nie mam pewności że nie wziąłeś czegoś jeszcze – usłyszałem.
To było jak piorun z jasnego nieba.
– Nie naprawdę nie, już ja to oddam i sobie pójdę, ja naprawdę nic więcej nie mam – wyrzuciłem z siebie z prędkością karabinu maszynowego.
– To się okaże – odparła.
– Ale naprawdę…… – kontynuowałem
– Rozbieraj się – przerwała mi stanowczym głosem.
Nim podjąłem decyzję co robić w locie przeanalizowałem sprawę jak w tej sytuacji wyglądam. Jej czerwone majteczki maiłem pod slipkami i za nic w świecie nie było ich widać spod nich, bo jak dobrze pamiętałem były bardzo obcisłe i ściśle przylegały do ciała. Tym że rozbiorę się do majtek nie ryzykowałem nic. Dlatego postanowiłem że dla dobra sprawy wykonam to co poleciła.
– OK, już się rozbieram – odparłem i począłem rozsznurowywać buta.
Powoli, jak tylko mogłem najwolniej zrzuciłem z siebie spodnie. Pani Alina pokazała bym również ściągnął koszulę i podkoszulek co równie wolno i z ociąganiem uczyniłem. Stojąc przed nią tylko w skarpetkach i slipkach miałem nadzieję że to koniec. Posunąłem się jeszcze bardziej i ściągnąłem obie skarpety.
– No widzi Pani że nic nie mam – zakomunikowałem pozostając w samych slipkach.
Dalej jej wyraz twarzy był poważny. Czekałem na komendę by założyć na siebie ubranie.
– Majtki tez ściągnij – usłyszałem to czego usłyszeć nie chciałem.
– Ale jak to, przecież tak nie można – zakwestionowałem jej polecenie.
– No już raz, dwa – odparła.
– Nie – odparłem stanowczo.
Nastała chwila ciszy. Czekałem co powie, mając nadzieję że ten stanowczy gest powstrzyma ją przed dalszymi niecnymi działaniami.
– Jak nie to nie , nie ma sprawy, jest telefon, dzwonie do Twoich rodziców i powiem im co to z Ciebie za ziółko – odparła.
Wizja telefonu i rodziców oraz wersji o tym że zakosiłem jej rajstopy była tym czego obawiałbym się najbardziej. Już widziałem reakcję ojca i matki na fakt że ich syn jest jakimś seksualnym dewiantem.
– Nie, proszę nie – zaskomlałem widząc że ma zamiar iść w kierunku aparatu telefonicznego.
Teraz pozostawał fakt jak ściągnąć za jednym razem moje slipki i jej czerwone figi tak by tego nie zauważyła. Dodatkowo , fakt że miałem za jakiś okres czasu stać przed nią nago spowodował to że mój ptaszek począł nabierać stawać się coraz większy.
– Rozbierasz się , czy nie? -zapytała .
– Tak, już – odparłem i począłem tak chwytać gumkę od slipek by i uchwycić gumeczkę jej majteczek.
Nie była to taka prosta operacja, zestresowany próbowałem zrobić to jak najlepiej lecz chyba mi to nie wychodziło. Ta sytuacja nie umknęła uwadze pani Alicji.
– Przestań, sama sprawdzę bo widzę że się motasz -stwierdziła i podeszła do mnie.
Takiego obrotu sytuacji się nie spodziewałem. Pani Alicja jednym ruchem swoich dłoni zsunęła w dół moje slipki. Nawet nie miałem czasu zaoponować. Slipki zjechały w dół do kostek a ja pozostałem tam w połowie ciała w jej czerwonych figach.
– No proszę, a mówiłeś że już nic nie masz ty mały zboku – skwitowała.
Penis wystawał ponad gumkę majtek i był wilgotny. Cały paliłem się ze wstydu.
– No , nieźle, nie wiedziałam że z Ciebie taki zboczek – usłyszałem z jej ust.
Dalej stałem jak ten palant w czerwonych figach , z których wystawała główka wzwiedzionego ptaszka.
– Oddawaj mi te majtki – powiedziała pani Alicja i bez chwili wahania poczęła ściągać ze mnie czerwone majteczki.
Stałem jak zahipnotyzowany i nie robiłem nic patrząc tylko jak zsuwa ku dołowi czerwoną bieliznę. Bez zastanowienia podniosłem najpierw jedną a potem druga stopę ku górze w momencie gdy majteczki zjechały do kostek. Stałem teraz kompletnie nagi z stojącą pałą przed swą korepetytorką.
– Nie no muszę z tym coś zrobić bo to przechodzi ludzkie pojęcie co Ty wyprawiasz – stwierdziła i zostawiając mnie osłupiałego ruszyła w stronę stolika na którym stał aparat telefoniczny.
– Co pani chce zrobić? – zapytałem.
– Dzwonie do twoich rodziców, przecież tak tego nie można zostawić -usłyszałem w odpowiedzi.
Bez zastanowienia ruszyłem za nią i w chwili gdy podniosła słuchawkę telefonu padłem na kolana i objąwszy dłońmi jej nogi wtuliłem swą głowę w jej sukienkę.
– Błagam , niech pani tego nie robi – zaskamlałem.
Nie mogłem dopuścić do tego by o tym fakcie dowiedzieli się moi rodzice. Była by to katastrofa.
– I co mam to puścić w niepamięć, to niemożliwe, Twoi rodzice muszą z tym coś zrobić – usłyszałem w odpowiedzi i zobaczyłam jak palcem wybiera na klawiaturze pierwszy numer.
– Błagam, ja zrobię wszystko, tylko niech pani nie dzwoni – wyrzuciłem z siebie prawie płacząc.
Podniosłem głowę ku górze i zobaczyłem jej wyraz twarzy. Widać było że tryumfowała mając mnie całkowicie nagiego i klęczącego przed nią na kolanach.
– Tak, wszystko? – zapytała.
– Wszystko – odparłem bez zastanowienia.
Odłożyła słuchawkę telefonu. Był to pierwszy dobry znak od dłuższego już czasu.
– Puść mnie i wstań – usłyszałem.
Bez chwili wahania uczyniłem to co chciała. Stałem teraz przed nią i czekałem co będzie dalej. Ona lustrowała mnie wzrokiem. Szczególnie dłuższą chwilę poświęciła na mego stojącego ptaszka.
– Dobrze, nie zrobię tego ale najpierw powiedz mi po co była Ci potrzebna moja bielizna – zapytała.
Pytanie zadane było konkretnie i bajeczka o tym że chciałem to dla dziewczyny nie wchodziła w rachubę. Nie miałem głowy na to by wymyślić coś innego, należało powiedzieć prawdę.
– Bo mi się to bardzo podobało i mnie to podnieca – odpowiedziałem prawie szeptem.
Uśmiechnęła się na to stwierdzenie.
– Ze to Cię podnieca to widać i to dość wyraźnie – odpowiedziała palcem wskazując na moją stercząca pałkę.
Penis stał jak drut, odsłonięta główka była wilgotna z podniecenia. Na dodatek teraz fakt że patrzyła właśnie tam dawał dodatkowa porcję podniecenia.
– Ale co konkretnie chciałeś zrobić? – drążyła dalej temat.
Czułem się już wcześniej mocno zażenowany. Odkrywałem przed prawie obca kobietą swe pragnienia, skrywane praktycznie przed całym światem. O tym że moja anatomia została przez nią ot tak w jednej chwili poznana już nie wspominałem.
– No chciałem się podniecić – wydukałem cicho.
– Ale konkretnie mów jak – usłyszałem.
Popatrzyłem na nią. Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie. Tryumfowała i dobrze zdawała sobie sprawę że ma mnie w garści.
– Chciałem się masturbować – szepnąłem.
Te jej uśmieszek mówił wszystko.
– A, podnieca Cię damska bielizna, może Ty jesteś jakimś transwestytą – usłyszałem w odpowiedzi.
Tak siebie nie oceniałem. Był to dla mnie jakiś rodzaj fetyszu, który dawał dodatkowe podniecenie.
– Ależ nie , nie jest tak jak pani mówi – zaprzeczyłem temu stwierdzeniu.
– No to jak jest, powiedz mi – odparła.
– Ten dotyk jest dla mnie taka podnietą – zdawkowo odparłem.
To przesłuchanie dawało pani Alinie wybitna satysfakcje. Odkrywałem przed nią swe skrywane seksualne potrzeby. Co gorsza te wyznania potęgowały również i u mnie poziom podniecenia, który dawno już osiągnął masę krytyczną.
– No dobrze, to pokaz mi jak to Cię podnieca – kontynuowała przesłuchanie.
– Co ? – odparłem zaskoczony takim obrotem sprawy.
– No pokaż mi jak się tym podniecasz – odparła rzeczowo i ruszyła w kierunku łazienki.
Stałem jak zbaraniały nie bardzo wiedząc co teraz począć. Sytuacja wyrwała się spod kontroli i co gorsza ta kobieta poczynała sobie coraz śmielej.
– Tych rajstop mi szkoda, ale śmiało możesz pokazać mi to na tych – stwierdziła trzymając w dłoni cieniutkie cieliste rajstopy.
– Ale jak to , jak.. – wydukałem patrząc na nią.
– Ano tak, normalnie, jak nie telefon jest tam – postraszyła wizją rozmowy z rodzicami.
Drżącą dłonią wziąłem od niej podane rajstopy.
– No już do dzieła – ponagliła mnie.
Sytuacja była tragiczna. Miałem teraz zaspokajać się na jej oczach. Sam nie wiedziałem jak zacząć. Trzymałem w dłoni te rajstopy i czekałem chyba na cud.
– Choć nie, dam Ci teraz dopiero podnietkę – zmieniła zdanie i zabrała z mojej dłoni rajstopy.
Bez zażenowania dotknęła nimi mojego ptaszka. Poczułem jak fala przyjemnego bodźca przeszywa moje ciało. Produkowany śluz pozostał na nylonku.
– No jak na swój wiek to masz go sporego – oceniła rozmiar mojego penisa i w dalszym ciągu przesuwała rajstopki po główce mojego członka.
Nie ukrywałem że było to dla mnie przyjemne. Zamknąłem oczy. W najśmielszych snach nie było takiego scenariusza. Fala wstydu mieszała się z fala podniecenia i ta mieszanka powodowała ciągle rosnącą fale rozkoszy.
– Dobrze, a teraz założymy rajstopki – stwierdziła kończąc drażnienie mojego członka.
Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem. Stałem jak wryty patrząc jak ona roluje cieliste rajstopki i schylając się ku moim stopom ma je zamiar mi założyć.
– Ale po co – zaoponowałem.
– Bo tak chcę. No już nóżka do góry – odparła bezpretensjonalnie.
Wykonałem to polecenie bez żadnego oporu. Po chwili czułem jak nylon rajstop powleka moje nogi a następnie okrywa mojego sterczącego członka. Stałem przed nią, niebywale zadowoloną ubrany w damskie cieliste rajstopy. Jeszcze nigdy nie zakładałem ich na siebie. Moje doświadczenia z nylonowym onanizmem kończyły się na tym że dłonią owleczoną w rajstopę zaspokajałem się. Raz czy dwa razy nałożyłem na sterczącego fallusa część rajstop która okrywa nogi zwracając uwagę by część stópkowa , tam gdzie jest szew dotykała główki. Teraz miałem rajstopy na sobie i nie ukrywałem że to doświadczenie dawało mi niezłego kopa. Wilgotny ptaszek momentalnie pozostawił swój śluz na majteczkowej, nieco grubszej części rajstop. Pani Alicja zadowolona z swego dzieła lustrowała mnie odzianego w cieliste rajstopy.
– No jeszcze zdepilować nóżki i niezła z Ciebie laska – oceniła, wprowadzając mnie w zakłopotanie.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Obawiałem się że za chwilę pójdzie do łazienki i przyniesie maszynkę do golenia celem usunięcia mojego owłosienia z nóg i krocza.
– Odwróć się – rozkazała a ja bezwiednie wykonałem to co nakazała.
Poczułem jak jej ciało opiera się o moje plecy. Jej dłonie powędrowały ku dołowi. Prawa dłoń uchwyciła poprzez materiał rajstop mojego stojącego ptaszka, lewa powędrowała w kierunku worka mosznowego. Oparła swą twarz na moim lewym ramieniu.
– No jak tam mój rajstopkowy zboczeńcu? – zapytała i poczęła wykonywać ruch posuwisto zwrotne prawa dłonią.
Nie odparłem nic. Jej lewa dłoń macała moje jądra.
– Ale co pani robi – zmusiłem się po chwili na zapytanie.
– To co miałeś zamiar zrobić sobie sam, a teraz to chyba będzie o wiele przyjemniejsze – szepnęła mi do ucha.
Stała się perwersyjna kobietą, która miała pod kontrolą chłopczyka w damskich rajstopach. Czułem na plecach jej ciało, była oparta o mnie . Ruchy jej dłoni były coraz szybsze i czułem że jeszcze chwila i dojdę.
– Dobrze Ci mój mały zboczku? – kontynuowała swa perwersyjna grę.
– Tak – westchnąłem i wcale nie kłamałem.
Rajstopy w części majteczkowej były całkowicie wilgotne. Byłem mega podniecony i chwile dzieliły mnie od wytrysku. Lewa dłoń coraz śmielej buszowała na moim worku mosznowym co wzmagało podniecenie.
– O, oooo, aaaaaah – jęknąłem w chwili gdy poczułem jak pierwsza porcyjka spermy tryska w nylon rajstopek.
– O jeszcze , jeszcze – szepnęła i wcale nie miała zamiaru kończyć tej ręcznej roboty.
Czułem jak ogromna fala orgazmu przeszywa moje ciało. Kolejne porcje spermy wytryskały z mojego członka i przesiąkiwały przez mokry nylon rajstopek. Jęczałem z rozkoszy , byłem jak w transie.
– Już dość , proszę – jęknąłem gdy mój ptaszek wydalał z siebie kolejny zapas nasienia.
Ledwie stałem na nogach. Pani Alicja widząc że już po wszystkim przestała drażnić mojego penisa. Jej dłoń była lepka od mojego nasienia.
– No nieźle się spuściłeś – skwitowała i otarła swą lepką dłoń o moje uda.
Otworzyłem oczy i spojrzałem w dół. Nasienie pokrywało praktycznie cała przednia majteczkową część rajstop. Pojedyncze kropelki tkwiły niżej na nich , tam na nogach. Podłoga również nie została oszczędzona. Penis malał w zaskakująco szybkim tempie.
– No i jak Ci było mały zboczku? – zapytała.
– Dobrze – odparłem zdawkowo dochodząc do siebie.
Wyszła zza moich pleców i stanęła teraz frontem do mnie. Widać było z jej miny że była zadowolona.
– No, ściągamy rajstopki, koniec tego dobrego – zawyrokowała i jej zgrabne palce uchwyciły gumkę rajstop.
Powoli ściągała je ze mnie. Mokry od nasienia nylon, rolowany w dół nasiąkał jeszcze bardziej. Podniosłem najpierw jedną a potem druga stopę i po chwili byłem wyzwolony z okowów rajtuz. Tkwiłem nagusieńki jak wcześniej z taka tylko różnicą że teraz mój fallus był w spoczynku.
– No wytrzemy tego rozbójnika – stwierdziła i kawałkiem suchego nylonu przetarła mojego mokrego ptaszka.
Nie miałem siły ani ochoty by jakoś jej w tym przeszkodzić. Po prostu bezwiednie poddawałem się temu co czyniła.
– No ubieraj się bo pora na Ciebie – rzuciła gdy zakończyła ocierać mojego ptaszka.
Nie musiała mówić tego dwa razy. W ekspresowym tempie zacząłem nakładać na siebie ubrania. Nie upłynęło sporo czasu gdy kompletnie ubrany czekałem co powie dalej.
– No to za trzy dni się widzimy , możesz przyjść nieco wcześniej to mi znów poopowiadasz i pokażesz co nieco – rzuciła widząc że jestem gotowy do wyjścia.
– Tak dobrze, będę wcześniej – odparłem.
– Tylko nie zabawiaj się sam z sobą bo mam wobec Ciebie inne plany – perwersyjnie szepnęła mi do ucha dając do zrozumienia że kolejna lekcja chemii podobnie jak ta pozostanie mi na długo w pamięci.
Gdy opuściłem jej dom miałem mieszane uczucia. Wiedziałem że rozpoczął się jakiś nowy rozdział mojego erotycznego życia.

Scroll to Top