Gwałt na autostradzie nr 17 – remix

Nazywa się Julia Waters.

Jest córką Bena Watersa – jednego z najbogatszych właścicieli sieci supermarketów w Oregonie. Tatuś fundował jej wszystko – nowe mieszkanie, samochód, całkiem sporą sumę miesięcznie na drobne wydatki – niczego jej w życiu nie brakowało. Facetów traktowała z góry. Chociaż miała dopiero 19 lat znała swoją wartość i ceniła się wysoko. Potrafiła wykorzystywać swoją pozycję oraz fakt, że jest atrakcyjną kobietą do załatwiania swoich prywatnych celów. Niektórzy nawet nazywali ją modliszką, bo jak tylko facet dał jej już to, o co go poprosiła, natychmiast zrywała z nim jakiekolwiek kontakty, nie odpowiadała na jego telefony.

Tego dnia jechała do swojej koleżanki na małe przyjęcie parędziesiąt kilometrów na północ drogą nr 12. Spodziewała się zastać na nim Steva – jego ojciec jest znanym fotografem, który robił zdjęcia modelkom z pierwszych stron gazet. Chciała wykorzystać chłopaka, uwodząc go jak potrafiła najlepiej, aby przekonał ojca do zrobienia jej sesji fotograficznej z prawdziwego zdarzenia i może później przekazania zdjęć komu potrzeba. Był to jej plan na wieczór, któremu jak za chwilę się okaże, nie dane było się spełnić.

Ubrała czarne pończochy w pionowe paski, krótką, czarną, skórzaną spódniczkę oraz popielatą obcisłą bluzkę na cieniutkich ramiączkach. Do tego czarne szpilki i właśnie miała wychodzić, gdy ukruszyła sobie paznokieć. Cholera, jak ona to nawiedziła. Szybko pobiegła do swojej łazienki, sięgnęła po czerwony lakier do paznokci i zamalowała odprysk. Pośpiesznie spakowała najważniejsze rzeczy do torebki, spryskała się perfumami za 500 dolarów i wybiegła na parking.

Wsiadła do swojego Mustanga rocznik 2004 (udało jej się uzyskać na niego korzystny rabat – nie to, że musiała, bo brakowało jej pieniędzy, ale chciała sobie udowodnić, że potrafi) i przekręciła kluczyk w stacyjce. Ruszyła z piskiem opon, na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami w lewo i prosto poza granice miasta. Znów się spóźni ale ma to w dupie. I tak wszyscy będą na nią czekać, przecież zawsze jest dużą towarzystwa i impreza bez niej nie miała prawa wypalić

Czyżby? Niech więc tak będzie.

Wróciły wspomnienia. Sięgnęła po telefon i wykręciła numer….

Było pochmurno ale raczej z nie oczekiwała deszczu. O tej porze roku często pogoda nie może się zdecydować co ze sobą zrobić i przegania chmury to w jedną, to w drugą stronę. Chciała wrzucić do magnetofonu najnowszą płytę Timberlake’a, ale oczywiście znów jej siostra zapomniała jej ją oddać. Porządnie ją opierdoli po powrocie do domu. Smarkula zdecydowanie za dużo sobie pozwala.

Spojrzała na swoje smukłe nogi. Lubi upajać się swoją doskonałości. Długie, ponętne – niejednemu facetowi nieźle zawróciły w głowie. Teraz w pończochach odbijało się światło wschodzącego właśnie na nieboskłon księżyca i widok naprawdę zapierał dech w piersiach.

Nagle coś się stało. Coś w przedniej części samochodu. Silnik gwałtownie zawył, po czym obroty spadły i silnik zgasł. Dzięki pędowi potoczyła się jeszcze jakieś 200 m, po czym samochód zatrzymał się na nieoświetlonej drodze w środku lasu. Cholera, co ona teraz zrobi. Uśmiechnęła się do siebie.

Przecież zaraz ktoś będzie przejeżdżał, zatrzyma się i udzieli jej pomocy. Wyszła z samochodu i oparła się o drzwi oczekując na pomoc.

Po 15 minutach zaczęło jej robić się chłodno. Nie wzięła do ubrania nic cieplejszego – stała tylko w krótkiej spódnicy i bluzce. Czekała. Czuła jak zimne powietrze owiewa jej nogi powyżej miejsca, gdzie kończą się pończochy. Zaczęła się trząść, ale nie chciała ryzykować przepuszczenia jakiegokolwiek przejeżdżającego samochodu. Sięgnęła po papierosa. Generalnie nie pali (przynajmniej nie przy ojcu) ale czasami, gdy jest zdenerwowana, lubi puścić dymka.

Zaciągnęła się parę razy i w końcu zobaczyła zbliżające się światła samochodu. Chyba było to coś większego, bo miało dość szeroko rozstawione, wysoko umieszczone reflektory. Tak to była ciężarówka.

Wyszła na środek drogi i zaczęła machać do kierowcy, aby ten się zatrzymał. Usłyszała delikatny pisk hamulców i samochód zaczął szybko zwalniać. Minął ją i zatrzymał się paręnaście metrów za nią. Otworzyły się drzwi i wyszedł kierowca – facet około 30, przystojny, w zabrudzonej flanelowej koszuli i przetartych spodniach. Pewnym krokiem podszedł do niej i spytał się co się stało. Był typem cwaniaczka, takim, co zawsze patrzy ludziom prosto w oczy prowokując do zaczepki. Ostentacyjnie żuł gumę i bezczelnie się na nią gapił.

Powiedziała mu, że coś jest nie tak z silnikiem i poprosiła go, czy nie mógł by sprawdzić co się stało. Zauważyła, że facet cały czas gapił się na jej cycki. Zdawała jednak sobie sprawę, że bluzka dużo nie zasłaniała a dodatkowo była obcisła, więc facet naprawdę nie mógł nie zwrócić na nie uwagi. Coś tam burknął pod nosem i podszedł do jej samochodu, otworzył maskę i zajrzał do środka. Pogrzebał coś kluczem francuskim, który wyjął z kieszeni.

– Paniusiu, nic z tego nie będzie. Silnik się zatarł. Jak miałbym się tym zająć to przynajmniej godzina mi z tym zejdzie – powiedział z grymasem uśmiechu
– Jak to godzina, ja mam być za 30 minut najpóźniej u mojej koleżanki w Germonton na przyjęciu. Nie mogę tyle czekać. Na pewno jest Pan w stanie naprawić to szybciej – z pogardą wyciągnęła banknot 100 dolarowy i przekazała go kierowcy upewniając się uprzednio czy na pewno zobaczył jaki jest jego nominał. Kierowca przyjął banknot, szybko schował go do kieszeni. Spojrzał na nią, podrapał się po pępku i splunął.
– Widzę, że Paniusia z dobrego domu jest. Pieniążki, ładny samochodzik, ładne ciuszki, zadbana buźka… – nie dała mu skończyć. Weszła mu w słowo:
– Co ty sobie wyobrażasz! Jak możesz mówić do mnie takim tonem! Za kogo ty się uważasz… – dostała z otwartej dłoni w twarz.
– Zamknij się! Twoje maniery może robią wrażenie na chłopaczkach z miasta ale ze mną nie będziesz rozmawiać w ten sposób.

Była zszokowana. Po raz pierwszy została uderzona przez mężczyznę w twarz. Cienki strumyczek łez spłynął jej po policzku. Była przerażona. Sama na środku ciemnej drogi z facetem, którego zupełnie nie zna.

Chciała uciekać ale złapał ją za ramię brutalnie ściskając delikatną rączkę. Szybkim ruchem obrócił ją tyłem do siebie i przycisnął do samochodu w takiej pozycji, że nie mogła się uwolnić, nawet ruszyć ręką. Zaczęła krzyczeć, błagać o pomoc ale nie robiło to na nim żadnego wrażenie. Czuła jak ocierał się o jej pośladki. Czuja jak jego męskość twardnieje w spodniach. Jeszcze nigdy nie była tak poniżona. Nie wiedziała, że najgorsze ma dopiero nastąpić.

Jedną ręką trzymał jej obie ręce ściśnięte z tyłu, a drugą ściągał sobie pasek od spodni. Gdy już go wyciągnął związał nim jej ręce ze sobą na jej plecach. Nie mogła nic zrobić, uścisk był bardzo silny. Tak silny, że ręce aż jej drętwiały. Próbowała się szarpać ale im jej wysiłki była bardziej intensywne tym bardziej pętla na jej rękach zaczęła się zacieśniać.

Gdy już ją związał zaczął ściągać spodnie. Docierało coraz dosadniej do niej to, co miało zaraz nastąpić. Jej zadbane, pielęgnowane perfumami za setki dolarów ciało, które cieszyło najbogatszych i najbardziej wpływowych facetów w mieście miało zostać zbrukane przez jakiegoś kierowcę ciężarówki. Wiła się i szarpała – zupełnie bezskutecznie.

Gdy kierowca oswobodził się już ze swoich spodni jedną ręką przycisnął ją do samochodu a drugą zaczął dotykać po tyłku. Podciągnął jej skórzaną mini do góry odsłaniając jędrne pośladki i cienkie stringi opinające jej pupę.
– Nie szarp się i nie krzycz, będzie mniej bolało! – kolejna fala łez popłynęła po jej policzkach.
– Proszę zrobię wszystko, zapłacę ile będziesz chciał, ale nie rób mi krzywdy! – błagała o litość.
– Zamknij się i rozsuń nogi – przerażona zaczęła krzyczeć ile sił w gardle.

Jednym ruchem zerwał jej majtki z tyłka sprawiając jej tym silny ból. Zwinął majtki w dłoni i wykorzystując moment, gdy właśnie otwarła po raz kolejny usta by krzyknąć, zakneblował ją nimi.
– Teraz bądź cicho szmato i ciesz się chwilą – wycharczał. Chwycił jej tyłek obiema rękoma i zaczął go masować. Wsunął swoją nogę pomiędzy jej uda. Miała na sobie śliskie pończochy więc bez trudu udało mu się rozszerzyć jej nogi. Zaczął ocierać się o jej pośladki swoim członkiem. Chwycił go w prawą rękę i skierował w stronę jej pochwy. Czuł opór jednak zdecydowanym ruchem wbił się w nią aż po sam koniec. Poczuł jak szarpnęła się z bólu. Nie obchodziło go to. Dziwka z miasta w końcu dostanie to na co zasłużyła.

Było mu dobrze. Ciasna szparka, ładnie pachnąca kobieta, sprężysty tyłek. W tym momencie o niczym innym nie marzył. Przyciskając ją jedną ręką do samochodu zaczął ją pieprzyć. Czuł jak rusza swoim tyłkiem i próbuje się uwolnić jednakże jej działania tylko go jeszcze bardziej podniecały. Wolną ręką podciągnął jej obcisłą bluzkę do góry i chwycił ręką jej piersi. Miała naprawdę ładny kawał cyca. Poczuł, że z każdą chwilą sutki twardnieją jej coraz bardziej.

Pieprzył ją coraz mocniej. Ocierające się pończochy o jego ciało sprawiały mu dodatkową satysfakcję. Czuł jej cichutkie szlochanie, które jednak z rozwojem wydarzeń stopniowo zmieniało się w ciężki oddech.

W jej głowie zaczęły szaleć różne myśli. Zdała sobie sprawę, że została ofiarą brutalnego gwałtu gdzieś w środku lasu bez żadnej szansy na pomoc. Duży członek kierowcy sprawiał jej niesamowity ból w środku. Facet pieprzył ją brutalnie i mocno. Dodatkowo pasek krępujący jej ręce coraz bardziej ją uwierał. Chciała się jakoś uwolnić jednakże nie miała żadnych szans. Mocno przyciskał ją do bocznej strony samochodu, a dodatkowo, dociskał jej nagi tyłek swoimi biodrami.

– Dobra mała, wystarczy, rusz dupę i siadaj na masce – wyszedł z niej i popchnął w stronę przedniej części samochodu. Próbowała uciec ale nie była w stanie. Słaniając się na nogach była w stanie zrobić tylko parę kroków do przodu, mało się przy tym nie wywracając. Rzucił ją na maskę. Położył na plecach, założył sobie jej nogi na ramiona, rękoma objął jej kibić i znów wbił się w nią z całej siły. Maszyna znów ruszyła.

Czuła na swojej twarzy jego gorący, śmierdzący oddech. Zaczęło jej się robić niedobrze. Jej wypięta pupa miarowo podskakiwała w rytm falujących, nagich piersi i mocnych posunięć gwałciciela. Z nogami w górze założonymi na przepocone barki oprawcy czekała tylko na moment kiedy skończy. Nigdy jeszcze nie miała w sobie tak dużego członka który z taką siłą penetrował ją od środka. Zdawała sobie sprawę, że to jest gwałt jednakże, na przekór swoim przekonaniom, powoli zaczęła odczuwać z tego perwersyjną przyjemność wymieszaną z bólem. Miarowe ruchy, głębokie pchnięcia – zaczęła coraz głębiej i szybciej oddychać.

– Niezły kawał suki z Ciebie. Widzę, że zaczyna Ci się to podobać. Co ty na to abym zerżnął Cię w Twoje ciasne dupsko? – oblała ją fala zimnego potu. Ogarnęła ją rozpacz. Próbowała się po raz kolejny wyszarpać ale gwałciciel zbyt mocno ją trzymał.

Zaśmiał jej się prosto w twarz. Wyszedł z niej. Obrócił tyłem do siebie i oparł piersiami na masce samochodu wypinając tym samym jej nagi, połyskujący od kropelek potu tyłek. Nogami blokował jej smukłe nóżki aby zbytnio się nie szarpała. Zwilżył palec śliną i rozwierając pośladki wsadził jej go w pupę. Zawyła z bólu. Jeszcze nigdy nie była tak poniżona. Uważała seks analny za największe z możliwych poniżeń dla kobiety. Obiecała sobie, że nigdy się na coś takiego nie zgodzi, jednak dzisiaj nie miała wiele do powiedzenia. Zacisnęła mocniej zęby na stringach, które kierowca wetknął jej do ust i czekała na najgorsze.

– Ciasna dziura. Coś mi się wydaje, że mi pierwszemu przypadnie przywilej wyruchania Cię w dupsko. Nie martw się. Spodoba Ci się to. Rozluźnij tylko pośladki i wszystko będzie dobrze – włożył dwa palce do jej mokrej cipki, nawilżył nimi swojego penisa i zaczął wbijać się jej pupę.

Ból był niesamowity. Czuła jakby ktoś chciał ją rozsadzić od tyłu. Próbowała wyrwać tyłek z jego silnego objęcia jednakże on rozsunął szeroko jej nogi stając pomiędzy nimi. Jedną ręką przytrzymywał członka i drugą mocno trzymał jej pupę.

– Rozluźnij pośladki, będzie mniej bolało!. Przecież wiesz, że to jest nieuniknione! – niestety miał rację. Jej sytuacje nie pozostawiała złudzeń. Mógł z nią w tym momencie zrobić co tylko chciał. Pomimo ogromnego bólu postarała się rozluźnić zwieracze. Udało się. Gwałtownie wbił się do samego końca. Po raz kolejny zawyła z cierpienia. Zaczął ją posuwać. Na początku powoli jakby badał teren jednak z czasem przyśpieszając coraz bardziej.

Czuła jak kropelki zimnego potu ściekają po jej pończochach. Gruby członek wręcz rozsadzał jej pupę. Chwycił ją za podwiniętą spódnicę i zaczął ujeżdżać jak ogier ujeżdża klacz. Coraz szybciej i mocniej. Ku swojemu zaskoczeniu czuła jak ból stopniowo ustępuje. Zniewolona, oparta na masce samochodu była gwałcona przez całkowicie jej nie znanego mężczyznę. Kurwa, jeszcze nigdy nie była tak poniżona. Ona, która zawsze kontrolowała sytuację jest teraz pierdolona w dupę przez jakiegoś buraka na masce swojego samochodu. Nie mogła sobie wyobrazić gorszej sytuacji.

Czuł, że zaczyna dochodzić. Sprężysta i ciasna pupa doprowadzała go do szaleństwa. Wrażenie potęgował zapach jej drogich perfum oraz ogromne, jak na 19-tolatkę, cycki które miarowo ocierały się o maskę samochodu. Zsunął jej nogi bliżej siebie aby opór w środku był jeszcze większy.

Julia w pewnym momencie przekroczyła granicę i wbrew swojej woli szczytowała. Niesamowite podniecenie całą sceną, ogromny członek w jej pupie spowodowały, że przez jej ciało przetoczył się jeden z tych orgazmów, o których pamięta się do końca życia.

Kierowca wiedział, że zaraz również u niego nadejdzie orgazm. Wyskoczył z niej, szybkim ruchem ściągnął ją z maski i zmusił aby klęknęła przed nim. Była bardzo wymęczona więc przyszło mu to bez trudu. Widział w jej oczach strach. Podnieciło go to jeszcze bardziej. Wyciągnął jej knebel z ust i zanim zdążyła krzyknąć wsadził jej członka aż po same migdałki.

– Spróbuj ugryźć a Cię zrobię Ci krzywdę – wiedziała, że nie żartuje. To było okropne. Czuła w swoich ustach ogromnego członka faceta, który parę sekund wcześniej gwałcił ją w dupę. Nic nie mogła na to poradzić, chciała jak najszybciej zakończyć ten koszmar. Chwycił jej głowę rękoma i zaczął ją gwałcić. Czuł jak jego członek ociera się o jej usta, język, wewnętrzną część policzków. Wiedział, że zaraz dojdzie. Przytrzymał jej głowę od tyłu i strzelił prosto w migdałki z takim impetem, jakby chciał aby sperma przeleciała przez nią i wyciekła z drugiej strony.

Poczuła jak gorąca fala jego soków rozlewa się po jej ustach. Pomimo, że wystrzelił już parę chwil temu wciąż nie wyciągał członka z jej ust. Jeśli zaraz nie przełknie śliny wraz z jego spermą, która rozlewała się teraz w jej całych ustach, udusi się. Zmusiła się i przełknęła. Smak był okropny, jednakże w tym momencie nie miało to większego znaczenia.

– Dobrze się spisałaś mała – wydyszał po czym zaczął się ubierać. Ona czuła jak krople spermy wyciekają jej z kącików ust i kapią na przepocone piersi.
– Może kiedyś jeszcze się spotkamy – powiedział na odchodne i ruszył w kierunku swojej ciężarówki.

Nie odezwała się już słowem. Wyczerpana osunęła się na ziemie. Czuła się niesamowicie poniżona. Leżała z nagim, obolałym tyłkiem w środku lasu oczekując na kolejną falę przemocy, która w każdej chwili mogła pojawić się na horyzoncie wraz ze światłami nadjeżdżającej ciężarówki. W ustach czuła jeszcze gorzkawy smak spermy, która teraz ściekała nawet po jej pończochach. Ciężko oddychała.

„U Betty” to znana knajpa na autostradzie nr 17. Spotykają się w niej podróżni zmęczeni długą drogą spędzoną w samochodzie, mieszkańcy pobliskiego miasteczka oraz kierowcy TIR’ów. Panowała tu przyjemna atmosfera którą lokal zawdzięczaj jego właścicielce – tytułowej Betty.

– Caffee Latte poproszę – powiedziała piękna blondynka siedząca przy małym stoliku w ciemnym kącie knajpy. Doświadczony obserwator dostrzegły coś dziwnego w jej wyglądzie. Chociaż na pierwszy rzut oka ciężko było to dostrzec, to po spędzeniu kilku chwil wpatrując się w blond piękność można było dostrzec, że jej ubranie jest w niektórych miejscach zabrudzone oraz podarte.

Kawa została dostarczona zgodnie z zamówieniem. Blondynka objęła duży kubek ciepłej kawy obiema rękami i przysunęła go do ust spijając piankę, która przez ułamek sekundy zmysłowo pieściła jej wargi swoją miękkością. Kolejny łyk i przyjemna fala ciepła przepłynęła przez jej ciało od góry do dołu. Tak, tego jej było teraz trzeba.

Do baru wszedł mężczyzna, wiek około 30 lat, w zabrudzonym kombinezonie mechanika.

– Cześć Chris – powitała go ciepło Betty.
– Witaj maleńka, herbatę z cytryną poproszę. Miałem dziś ciężkie zlecenie i aż w ustach mi zaschło.
– Robi się – odpowiedziała Betty i zajęła się przygotowywaniem herbaty.

Kierowca ciężarówki skierował się do tej części baru do której światło dochodziło z pewną dozą niepewności, bardzo leniwie, właściwie zupełnie je omijając. No, prawie.

Spojrzał prosto w oczy uroczej blondynce siedzącej samotnie przy stoliku. Uśmiechnął się do niej zalotnie. Ona odwzajemniła spojrzenie i zrewanżowała się uśmiechem, jednak zdecydowanie piękniejszym.

– Jak Ci było – spytał kierowca siadając koło dziewczyny. Ona wypiła kolejny łyk kawy i zebrała się na odpowiedź.
– Niesamowicie Chris. Myślałam, że oszaleję – nagle się ożywiła i zaczęła strzelać słowami w tempie karabinu maszynowego – po prostu szaleństwo. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam…
– Mi też było cudownie Julio. Sama przecież czułaś ile wpompowałem dziś w Ciebie – uśmiechnął się do niej odbierając herbatę od kelnerki. Już po chwili zaczął delektować się pyszną herbatą, znaną w całym hrabstwie ze swojego pełnego aromatu oraz dużej ilości cukru, jaką stara Betty miała w zwyczaju do niej wsypywać. Popijając ciepły napój patrzył na blondyneczkę, która jeszcze cały czas żyła wspomnieniami sprzed kilkudziesięciu minut.
– Dobra, sorki kochanie ale muszę lecieć – Juli wrócił już standardowy, wyniosły ton – będziemy w kontakcie – uśmiechnęła się do niego i odeszła od stolika.

– Tak, nie ma to jak Chris – powiedziała do siebie w duchu. Nie raz już wspólnie organizowali podobne scenki i za każdym razem było to warte zachodu oraz ryzyka.
– Ciekawe co wymyśli następnym razem? – rozmarzona zadała sobie pod nosem pytanie i wsiadła do samochodu z myślą jak się wytłumaczy ojcu.

Scroll to Top