IZZY 01 – Miłość z żoną bankiera

Nazywam się Izabella i jestem dziewczyną na telefon. Bardzo drogą dziewczyną na telefon. Niewiele osób stać na moje usługi ale jeśli już jakiś klient zadzwoni do mnie i zaakceptuje moje warunki, nie zapomni przygody ze mną do końca życia. Zawsze im to gwarantuję. Zawsze.

Bankier, który chciał abym przeleciała jego żonę

Warszawa, zimowy wieczór.
Odebrałam telefon. Przedstawił się jako dobrze-sytuowany-mężczyzna-mający-nietypowe-pragnienie. Opowiedział mi o swojej fantazji – chciałby zobaczyć jak jego żona uprawia sex z inną kobietą. Rozmawiał z nią wiele na ten temat, mówił jej, że bardzo tego pragnie, że będzie się tylko przyglądał i czerpał z tego niesamowitą satysfakcję. Żona trochę niechętnie, ale po wielu namowach się zgodziła. Powiedział mi, że bardzo się kochają i wie, że Hanna, bo tak ma na imię, zrobiła to dla niego z miłości.

Zaproponowałam 2k PLN, zgodził się. Idę do nich dziś wieczorem. Postanowiłam ubrać się wyjątkowo elegancko aby dostosować się do stylu panującego w miejscu do jakiego jadę – mały dworek pod Warszawą, prezent zaręczynowy dla Hanny od jej spragnionego wrażeń męża. Na początek wzięłam długą kąpiel, dokładnie ogoliłam nogi oraz wszystko inne co nie przystoi mieć kobiecie. No, przynajmniej mojego zawodu. Wysmarowałam swoje ciało balsamem zapachowym, zrobiłam delikatny makijaż podkreślający głęboką czernią moje niebieskie oczy. Blond włosy (od niedawna, wcześniej byłam brunetką) spięłam z tyłu spinką i spryskałam pianką.

Postanowiłam trochę zaspokoić drzemiący we mnie od dawna narcyzm i zaczęłam przyglądać się sobie w lustrze. Tak, cała ja. Opalone ciało, długie zgrabne nogi, filuterny pępuszek, zmysłowa pupka i ta figura. Spokojnie mogłabym startować jako modelka – niestety za mało płacą. Wiele facetów zastanawia się, jak to możliwe, że przy tak smukłej sylwetce mam tak duże piersi. Mówię, że po prostu mam chody u matki natury. Kiwają wtedy głupio głową ze zrozumieniem i zaczynają się ślinić w oczekiwaniu jak dostaną moje piersi w swoje ręce. Matka natura matką naturą – ja jednak wolałam zdać się na profesjonalistów i wieku 18 lat zafundowałam sobie operację plastyczną w klinice w Szwajcarii. Uwierzcie mi – robią tam naprawdę niesamowite piersi. Moje są ponad przeciętnych rozmiarów, bardzo kształtne, delikatnie zadarte do góry, z mocno sterczącymi sutkami. Jestem z nich dumna, szczerze.

Okay, koniec popadania w samo zachwyt. Czas wziąć się do pracy. Z szuflady wyciągnęłam czarne pończochy samonośne, wykończone koronką w malutkie różyczki ułożone w fantazyjne wzorki. Materiał idealnie przylegający do skóry, trochę śliski a zarazem bardzo zmysłowy w dotyku. Prawdziwe dzieło sztuki. W Polsce takich się nie kupi. Do tego bardzo skąpe czarne stringi i koronkowy, trochę transparenty biustonosz. Podoba mi się w nim to, że na łączeniu ma taką malutką kokardkę. Naprawdę słodkie.

Skoro ma być vogue to będzie. Z szafy wyciągnęłam moją jedwabną, wieczorową suknię z Paryża – bardzo prosta a zarazem niesamowicie kusząca. Długa, bo sięgające daleko za kolano, jednakże z obszernym rozcięciem sięgającym prawie do wysokości moich stringów. Wyobraźcie sobie jakie robię wrażenie na facetach, gdy specjalnie troszkę odsłaniam swoją nogę eksponując ten pobudzający fragment ciała pomiędzy majteczkami i końcem pończoch. Rozkosz.

Biżuterię wybrałam skromną. Malutkie srebrne kolczyki i cieniutki, srebrny naszyjnik na szyją z malutkim serduszkiem – tak trochę przewrotnie.

Zajechałam na miejsce około 22:00, zgodnie z umową. Drzwi otworzył mi mężczyzna, około czterdziestki. Przedstawił się jako Dominik i poinformował, że to on mnie zaprosił dzisiaj na wieczór. Był mało rozmowny, trochę podenerwowany. W przedpokoju wręczył mi ustaloną kwotę, jak na dżentelmena przystało pomógł ściągnąć mi płaszcz i zaprowadził po schodach na górę.

Po drodze miałam okazję bliżej przyjrzeć się posiadłości. Robiła niesamowite wrażenie. Na ścianach piękne obrazy, kobeliny. Wszystko misternie dobrane. Bywałam już w domach nowobogackich, którzy zachłyśnięci nagłym awansem społecznym kupowali bez żadnego zastanowienia różnorakie dzieła sztuki, traktujące je jako oznakę swojego bogactwa i ułudny symbol przynależności do wyższych sfer a nie jako element dodający wnętrzu ich mieszkań prawdziwego i niepowtarzalnego charakteru.

Weszliśmy do przestronnego pomieszczenia spełniającego rolę pokoju dziennego. Na dużej, aksamitnej kanapie w kolorze czerwonym ujrzałam jego żonę. Spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem, wstała i przywitała się ze mną nerwowo ściskając moją dłoń. W tym swoim zakłopotaniu była naprawdę urocza. Niewiele ponad 25 lat, długie, ciemne włosy z grzywką. Ubrana była w buciki na wysokim obcasie, wiązane na rzemyki, króciutką, czarną spódniczkę oraz biała bluzeczkę spod której kusząco uśmiechały się do mnie jej kształtne piersi, które dzisiaj nie były skrywane przez biustonosz. Jej makijaż wspaniale uwydatniał jej pełne wargi oraz delikatne dołeczki na policzkach. Uwielbiam dołeczki.

Usiadłam na kanapie koło niej. Nie za blisko aby nie wywierać na niej presji. Była naprawdę zestresowana. Próbowała coś powiedzieć ale słowa utknęły jej w gardle. Mąż patrzył na nas z wielkim zafascynowaniem.

Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, przyglądać się sobie nawzajem. Aby trochę przełamać lody poprosiłam Dominika aby nalał nam wszystkim wina, co Dominik grzecznie uczynił. Napełnił kieliszki do 3/4 i podał je z gracją nie spuszczając z nas oczu. Wzniosłam toast za nasze spotkanie oraz fantazje, które drzemią w każdym z nas. Dodałem, że podziwiam osoby, które potrafią się otworzyć na siebie i opowiedzieć co ich podnieca. Co więcej, jeśli nie brakuje im odwagi do zrealizowania swoich fantazji, to można mówić o prawdziwym, otwartym i udanym związku.

Zasmakowałam wina. Było wyborne. Uwielbiam u majętnych ludzi to, że nie żałują pieniędzy na wysokiej jakości trunki. Kobiety, takie jak ja, potrafią to docenić.

Spojrzałem Hani prosto w oczy, ona odwzajemniła spojrzenie. Spytałam, czy mogę ją pocałować. Trochę się speszyła. Spojrzała na męża, potem znowu na mnie. Skinęła głową na tak. Wzięłam ze stołu owoc winogronu i włożyłam go sobie do ust. Przysunęłam się nieznacznie do dziewczyny, delikatnie objęłam jej głowę ręką i zbliżyłam usta do pocałunku. Z początku trochę się wahała, jednak przezwyciężyła to i nasze usta się spotkały. Czułam jej przyśpieszony oddech i w spojrzeniu widziałam strach, niepewność przed nieznanym doświadczeniem, którego zaraz miała być częścią. Gdy nasze usta zetknęły się w pocałunku językiem wypchnęłam owoc winogrona do przodu przekazując go do ust partnerki. Nasze języki na chwilkę się spotkały po czym owoc zniknął w jej podniebieniu.

Spojrzała na mnie uśmiechnięta, delektując się słodyczą naszego zbliżenia oraz smakiem owocu. Mąż wyraźnie zafascynowany przyglądał się całemu zajściu. Pomimo tego, że starał się ukryć podniecenie, widziałam jak jego noga zaczyna impulsywnie się poruszać.

Udało mi się przełamać pierwszą barierę – pierwsza flaga zdobyta. Teraz pójdzie już łatwo. Poprosiłam Hanię aby położyła rękę na mojej łydce i delikatnie przesunęła ją w górę. Tak wysoko, jak sobie życzy. Przysunęła się bliżej mnie i trzęsącą, zadbaną rączkę położyła na mojej nodze spowitej ciemnymi pończochami. Przez materiał poczułam przyjemne ciepło jej ciała. Ręka nieśmiało zaczęła swoją podróż w kierunku moich ud. Na wysokości kolana delikatnie zeszła głębiej, w okolice wewnętrznej części mojego uda. Cały czas patrzyła mi prosto w oczy, jakby oczekując mojej reakcji, kiedy powiem stop. Jednak siedziałam w milczeniu uśmiechając się do adeptki miłości z drugą kobietą.

Gdy jej ręka dotarła do miejsca, którym kończą się pończochy i znajduje się nagie ciało, nerwowo wycofała swoją dłoń. Spojrzałam na nią karcącym wzorkiem. Powiedziałam „Moja kolej” i przysuwając się do niej blisko, tak, że nasze nogi stykały się już ze sobą, ponownie objęłam jej główkę ręką i zaczęłam się z nią delikatnie całować. Nie stawiała oporu, nawet sama pierwsza wprowadziła swój język do moich ust. Muszę przyznać, że całowała się całkiem nieźle. Kręciła językiem na wszystkie strony, raz po raz kusząco kąsając mnie w wargę. Czułam jej przyśpieszony oddech i zapach winogrona, które przed chwilą zjadła.

Drugą ręką zaczęłam ją dotykać. Na początek moje ręka powędrowała w okolice jej bucików. Przejechałam ręką od samej szpileczki do połowy uda. Nie chciałam wyżej bo mogłoby to niepotrzebnie ją zestresować. Maleństwo. Jest taka niewinna.

Po zakończonym pocałunku wstałam z kanapy, odwróciłam się do niej tyłem i poprosiłam ją aby rozpięła mi suwak od mojej sukienki. Stanęła za mną i posłusznie wykonała moje polecenie. Suwak sięgał dość daleko, bo prawie do wysokości moich stringów. Pomogła mi zsunąć sukienkę na ziemię przez nogi.

Oczy męża były już od dawna na orbicie, chociaż usilnie starał się ukryć swoje podniecenie. Stałam teraz przed nim prawie naga, nie licząc butów, pończoch, stringów i biustonosza. Również ogromne wrażenie zrobiłem na Hani. Chyba po raz pierwszy widziała na żywo nagą kobietę, bo jak tylko odwróciłam się do niej przodem aż przysiadła na kanapie z wrażenia.

Poprosiłam Dominika aby włączył jakąś nastrojową muzykę. Zerwał się szybko z kanapy i pobiegł do innej części rezydencji by przynieść jakiś sprzęt grający.

Wykorzystałam moment jego nieobecności na krótką rozmowę z jego żoną.
– Jak Ci się podoba – zapytałam aksamitnym, wyuczonym głosem.
– Jesteś cudowna – odpowiedziała zakłopotana po chwili wahania.
– Masz wspaniałe ciało i chciałabym abyś dzisiaj użyła go przeciwko mnie – zażartowałam podając jej kieliszek z winem. Uśmiechnęła się i wypiła duży łyk wina.
– Będziesz delikatna? – spytała nieśmiało.
– Będą taka jak sobie zażyczysz – powiedziałam to co chciała usłyszeć.

Rozmowa została przerwana bo do pokoju wbiegł Dominik trzymając w ręku dużego boomboxa. Postawił go na stole i włączył. Z głośników poleciały nuty jakiegoś nastrojowego utworu, skądś go znam. Tak, to Enya, jeden z utworów do filmu Władcy Pierścieni. Cóż, może niezbyt wyszukane ale w tej chwili na pewno oryginalne. Biorąc pod uwagę fakt, w jak krótkim czasie się uwinął, to nawet nieźle trafił.

Spojrzałam na Hanię i zaczęłam ruszać zmysłowo biodrami w rytm muzyki. Moje ręce zaczynały kusząco błądzić po moim ciele. Na początku dotykałam swoje nogi, zewnętrzną część ud, później okolice mojego pępka, pośladki. Kręciłam tyłeczkiem, ruszałam biodrami. Hania przygryzła wargę z podniecenia i odruchowo delikatnie rozchyliła swoje nóżki. Nie zamierzałam jednak tego faktu wykorzystać. Jeszcze nie.

Odwróciła się do niej tyłem i wprawionym ruchem rozpięłam biustonosz. Nie ściągnęłam go jednak od razu ale odwróciłam się do niej przodem i stopniowo zaczęłam odsłaniać moje piersi. W pewnym momencie wyciągnęła rękę w moją stronę. Odsłoniłam całkowicie moje piersi rzucając biustonosz na drugi koniec kanapy. Podeszłam do niej, wzięłam jej rączkę i zbliżyłam do moich piersi. Zafascynowane dotknęła na początku mojej brodawki, próbowała cofnąć ręką ale jej nie pozwoliłem. Przycisnęłam ją mocno do mojej piersi i zaczęłam masować. Spodobało jej się. Wzięła drugą rękę i zajęła się drugą. Cudownym uczuciem był dotyk jej gładkich nóg przyodzianych w buciki z rzemykami o moje nogi spowite pończochami. Chyba spostrzegła, że mi się to podoba, bo delikatnie zaczęła ruszać nóżkami na bogi wzmagając tarcie.

Odeszłam od niej na chwilę, wzięłam ponownie ze stołu kieliszek z winem i podeszłam do niej. Poprosiłam ją aby złapała mnie za pośladki. Na początku się wahała ale zrobiłam błagalną minę i zbliżyła rączki do mojej pupy. Poczułam ciepło na swoich pośladkach. Jej ręce delikatnie błądziły po moim ciele. Taka pozycja pozwoliła mi jeszcze bardziej się do niej zbliżyć i w końcu usiąść na niej okrakiem. Trochę się speszyła ale szybko zamknęłam jej usta namiętnym pocałunkiem. Jej rączki w tym czasie dotykały moich pleców, raz po raz schodziły niżej w okolice moich pośladków. Gdy włożyła mi paluszki pod stringi poprosiłam ją aby spojrzała się do góry. Wtedy wzięłam do ust duży łyka wina i z pewnej odległości, będą moimi ustami dokładnie nad jej wargami, rozchyliłam usta uwalniając alkohol. Kropelki zaczęły skapywać na jej usta. Otworzyła szeroko buzię i uwolniłam resztkę wina, które trzymałam w ustach. Oblizała się po tym językiem jednakże kilka kropel ściekło na jej białą bluzeczkę. Wykorzystałam ten moment.

– Słonko, chyba ta bluzeczka pójdzie zaraz do prania. Proszę pozwól mi ją z ciebie ściągnąć.
– Dobrze – odpowiedziała bez zastanowienia.

Przesunęłam się trochę do tyłu aby mieć więcej miejsca na manewrowanie. Zaczęłam rozpinać guziczki jej bluzeczki, a ona zaczęła ponownie bawić się moimi piersiami. Była bardzo delikatna – dotykała jak prawdziwa kobieta. Gładziła wewnętrzną częścią dłoni krągłości, delikatnie podszczypywała brodawki, co pewien czas zbliżała swoją twarz aby delikatnie cmoknąć mnie w jedną z nich. Podobało jej się to. Czułam to.

Rozpięłam bluzeczkę już do połowy i jej cudowne piersi ukazały się już w całości. Nie były zbyt duże, jednak było w nich coś podniecającego. Jędrne, okrągłe z różowiutkimi brodawkami. Ostatni guzik. Pomogłam Hani ściągnąć z siebie bluzeczkę. Ona podniecona przywarła do moich piersi swoimi ustami i zaczynała ustami wysysać z niej soki, jak młody wampir po raz pierwszy spijający krew ze swojej ofiary. Czułem, że podniecenie bierze u niej już górę nad rozsądkiem. Teraz mogłam zrobić już z nią wszystko. Wstałam z niej i klęknęłam przed jej szeroko rozchylonymi udami. Wiedziałam, czego chce.

Przesunęłam rękoma po jej wypielęgnowanej skórze od rzemyków aż do tyłeczka skrywanego pod czarną, krótką spódniczką. Chwyciłam ją mocno za pośladki i przysunęłam sobie bliżej, na skraj kanapy. Poczułam zapach podniecenia. Z pewnością była już wilgotna. Pochyliłem głowę niżej i zaczęłam całować wewnętrzną część jej ud. Przesuwałam się coraz wyżej, ona oddychała coraz szybciej. Odchyliła głowę do tyłu w oczekiwaniu na moment, kiedy fala moich pocałunków dotrze do miejsca skrywanego przez jej czarniutkie stringi. Doczekała się. Wyraźnie czułam jej zapach. Był przyjemny, bardzo kobiecy.

Wodziłam językiem po jej wilgotnych majteczkach, w górę i w dół. Była naprawdę mokra. Cichutko zaczęła stękać z podniecenia, raz po raz ściskając moją głowę pomiędzy swoimi udami. Chwyciłam ząbkami za majteczki i nieznacznie pomagając sobie rękoma ściągnęłam je z jej słodziutkiej pupci. Drugą rękę złączyłam jej łydki w mocnym uścisku i podniosłam nóżki do góry. Jej cipka znajdowała się teraz idealnie na wysokości mojej twarzy. Pięknie ogolona, pachnąca. Wyprostowane nogi pchnęłam jeszcze trochę do przodu, dotykając nimi jej rozgrzanych piersi. Mój język rozpoczął swoją wędrówkę. Zaczęłam od wewnętrznej części kolana, by powoli, bardzo powoli, zsunąć się nim niżej w okolicy jej jaskimi rozkoszy. Język zostawiał na jej cudownym udzie długie, wilgotne ślady. Cała drżała. Już za chwilę, po raz pierwszy w jej życiu, jej cipka miała doświadczyć pocałunku składanego przez usta kobiety.

Dotarłam w końcu do jej wygolonej szparki. Troszkę rozchyliłam jej zgrabne nóżki aby ułatwić sobie dostęp do jej wulkanu namiętności. Nie protestowała. Pierwszy, bardzo słodki pocałunek. Na razie bez języczka. Musnęłam jej szparkę swoimi wargami. Przyjemnie smakowała. Była wilgotna więc cieniutka stróżka śluzu na chwilę rozciągnęła się pomiędzy jej cipką a moimi ustami. Ponowiłam pocałunek, tym razem już mój języczek zaczął zawadiacko penetrować wnętrze jej jaskinki. Poczułam ogromne ciepło, Hanią targnął spazm rozkoszy. Spojrzała na mnie rozanielonym wzrokiem.

Włożyłam środkowy palec do jej wnętrza. Była bardzo ciasna. Wyciągnęłam palce cały wilgotny od jej śluzu i zbliżyłam go do jej kusicielskich ust. Początkowo nie chciała je otworzyć ale sprytnym ruchem rozchyliłam jej wargi i cały paluszek wilgotny od jej śluzu włożyłam do jej buzi. Nieśmiało oblizała go. Wspaniale wodziła swoim zwinnym języczkiem.

Spojrzałam na jej męża. Niecierpliwie wiercił się na swoim krześle. Wiedziałam, że długo nie wytrzyma jako bierny widz tego zmysłowego przedstawienia. Zbliżyłam się do Hani i wyszeptałam jej na ucho:

– Haniu, może zwiążemy Twojego męża, bo chyba za chwilę rzuci się na Ciebie a nie chciałabym aby ktoś przeszkodził nam teraz w naszej zabawie.
– Jak? – spytała drżącym głosem.
– Mam w torebce kajdanki, pomożesz mi? – spytałam prowokująco.
– Tak – wyszeptała.

Wstałyśmy z kanapy. Ja podeszłam do torebki i wyciągnęłam z torebki kajdanki, nie pokazując ich Dominikowi. Hania w tym czasie uwodzicielsko kręcąc bioderkami podeszła do męża. On wyciągnął ręce aby złapać ją za rozgrzane piersi, jednak ona zwinnym, z pozoru niewinnym gestem skierowała jego ręce za tylne oparcie fotela. Siadła na nim okrakiem i zaczęła się z nim namiętnie całować. Z pewnością czuła przez jego spodnie, jak jego penis chce usilnie uwolnić się ze swojego więzienia i spenetrować jej rozgrzane usta lub wilgotną szparkę. Ona jednak tego jeszcze nie chciała. W tym czasie ja niezauważona podeszłam do Dominika od tyłu i szybkim ruchem skrępowałam za plecami jego ręce kajdankami. On był zaskoczony, jednak w tym momencie nie mógł nic zrobić.

Poprosiłam Hanię, aby ściągnęła spódniczkę i rozłożyła się na kanapie. Uczyniła to bez chwili zawahania. Miała naprawdę wspaniałe ciało. Bardzo szczupłe ale zarazem pełne kobiecego wdzięku. Cudowne uda były wilgotne teraz od mojej śliny, wyglądały naprawdę wyzywająco.

– Czy możesz mi zaufać? – spytałam.
– Tak – odpowiedziała nieśmiało.
– Dobrze, teraz wyślę Cię kochana prosto w kosmos, na nieznane tobie do tej pory planety nieskrępowanej rozkoszy.

Z torebki wyciągnęłam kolejne akcesoria. Podeszłam do kanapy i stanęłam za głową Hani. Czarną opaską zasłoniłam jej oczy. Trochę się opierała ale użyłem delikatnej siły i uległa. Zawiązałam opaskę z tyłu głowy i pocałowałam ją w czółko. Grzeczna dziewczynka. Taka bezbronna.

Następnie przystawiłam jedno z krzeseł w pobliże kanapy, tuż za jej głową. Za pomocą apaszki, którą znalazłam leżącą na jednym z krzeseł, skrępowałam jej ręce i dodatkowo przywiązałam je do stojącego nieopodal krzesła. Trochę się przestraszyła, jednak teraz nie mogła już wiele zrobić. Była zdana na moją łaskę.

Spojrzałam na jej męża. Był cały czerwony, wyglądał jak wulkan, który miał za chwilę eksplodować i siejąc spustoszenie zalać okoliczne wioski swoją gorącą lawą. Dobrze, niech czeka. Puściłam do niego oko i wróciłam do Hani.

Wyciągnęłam z torebki jeszcze malutką buteleczkę z olejkiem do opalania. Siadłam na nią okrakiem, dokładnie na wysokości jej cipki. Moje nogi ubrane w pończoszki czuły emanujące ciepło jej młodego ciała. Cała drżała w oczekiwaniu na nieznane doświadczenia. Otworzyłam buteleczkę i rozlałam trochę oliwki na jej rozpalone piersi.

Aż szarpnęła się pode mną z podniecenia. Uwierz mi, że mając zawiązane oczy a tym samym nie będąc świadomym co się dzieje wokół ciebie, zupełnie inaczej reagujesz na niektóre bodźce. Przestraszona spytała mnie co to jest. Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam rozsmarowywać oliwkę po jej torsie. Jej piersiątka, teraz już zupełnie twarde, cudownie lśniły dzięki oliwce, dodatkowo były bardzo wilgotne i śliskie w dotyku. Nalałam jeszcze kilka kropel na jej cudowne ciało, odstawiłam oliwkę i przywarłam do dziewczyny swoim biustem. Zaczęłam się po niej poruszać rozprowadzając oliwkę również po moich piersiach. Żadnego tarcia, tylko nasze biusty raz po raz stykające się w napływających falach podniecenia. Hania cichutko stękała z rozkoszy. Jej ciało prężyło się, delikatnie szarpała się pode mną. Cała przepełniona emocjami, które do tej pory znajdowały się tylko w sferze jej marzeń erotycznych. Byłyśmy już obydwie pokryte oliwką od pasa w górę. Czas na dolne partie ciała.

Wstałam z niej i uklęknęłam koło kanapy. Upuściłam kilka kropel oliwki na moją dłoń i zaczęłam rozprowadzać płyn na jej nóżkach. Zaczęłam trochę poniżej kolan. Zmów kilka kropli, tym razem już bezpośrednio na jej zmysłowe uda. Moja ręka krążyła od wewnętrznej do wewnętrznej strony rozprowadzając płyn po jej opalonej nóżce. Cudownie się błyszczała.

Oczywiście nie zapomniałam o okolicach jej pępka i również trochę niżej. Nie chciałam jednak smarować samej cipki bo wiem z doświadczenia, że u niektórych osób może powodować to podrażnienie.

Hanie była już cała pokryta oliwką. Jej ciało cudownie się świeciło, kusząco eksponując wszystkie krągłości. Była śliczna. Niewinna, bezbronna i cholernie podniecająca.

Włożyłam rękę pomiędzy jej śliskie uda i paluszkami zaczęłam dotykać jej szparki, co pewien czas wkładając paluszki trochę głębiej. Prawie krzyczała z rozkoszy. Moje usta w tym czasie całowały jej piersi, szyją oraz później usta, które aż błagały o namiętne pocałunki. Była już bliska orgazmu, jej całe ciało wiło się jak wąż na kanapie. W przypływie podniecenia wbiła obcas swojego buta głęboko w materiał kanapy.

Wstałam, podeszłam do jej męża.
– Słuchaj, twoja żona czeka teraz na ciebie cała rozpalona, spragniona prawdziwej miłości, którą może dać tylko jej ukochany. Zarżnij ją tak namiętnie i mocno, jakby jutro miał być koniec świata – wyszeptałam mu do ucha.

Widziałam jak jego penis prawie rozrywa ciasne spodnie. Nie chciałam go dłużej torturować. Otworzyłam kajdanki uwalniając jego ręce. Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział „Dziękuję”. Momentalnie zerwał się z krzesła i wręcz rzucił się na swoją ukochaną. Zaczął ją namiętnie całować, ręką pieszcząc jej gorącą szparkę, masując piersi i podgryzając sutki.

Ja w tym czasie wyszłam z salonu i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Zostawiłam kochanków samych. Gdy wychodziłam z rezydencji, po całym budynku rozchodziły się głośne odgłosy niesamowitej rozkoszy, rozkoszy, która była wynikiem prawdziwej miłości pomiędzy kochankami.

Scroll to Top